Baś_22 pisze:Tereniu a gdzie przepis
z przepisem to będzie problem.
Tak naprawdę te babeczki to wyjście awaryjne. Przygotowałam ciasto na pierniczki, jak zwykle no ale tym razem nie wyszło i ciasto nie chciało zgęstnieć, na tyle, żeby je wałkować, Więc kawałki ciasta powędrowały do foremek babeczkowych, ciasto przekładałam siekanymi orzechami i kawałkami czekolady. Piekłam ciut dłużej niż normalne pierniki.
Oryginalny przepis na mięciutkie pierniczki pochodzi stąd
http://slodkowytrawnie.blox.pl/2009/12/ ... olada.htmlA żeby nie "zniknął" jakby co, to go wklejam w całości:
Puszyste pierniczki nadziewane marmoladąTe pierniczki są przepyszne, z każdym dniem trochę ich znika i obawiam się o to, czy dotrwają do świąt. Są mięciutkie i aromatyczne, i słodkie. Takie domowe są o wiele lepsze od pierniczków z marmoladą, które można kupić.
Źródłowy przepis podaje, że pierniczki po ostygnięciu twardnieją i potrzebują dwóch tygodni, żeby zmięknąć. Ale z komentarzy pod przepisem można się z kolei dowiedzieć, że miękkie są od razu. Tak więc zabierając się za pieczenie nie wiedziałam, czego się spodziewać i bałam się, że piekę je za późno, w związku z czym na święta nie będą jeszcze dobre. Okazało się jednak, że moje pierniczki były miękkie od razu. Od ich upieczenia minęła doba i gdyby chciały stwardnieć, stygnąc, już dawno by to zrobiły - ale dalej są mięciutkie. Być może to zasługa marmolady, z którą się piekły. Również dzięki marmoladzie zapewne są tak aromatyczne i pachnące. Przechowuję je szczelnie zamknięte, żeby nie wyschły i kiedy tylko do nich zajrzę, kuszą fantastycznym, owocowo-korzennym zapachem. A więc dalej nie jest za późno, żeby je upiec na święta, właściwie można to zrobić na ostatnią chwilę (trzeba jednak pamiętać o dobie, którą ciasto musi spędzić w lodówce). Wydaje mi się wręcz, że te pierniki są najlepsze krótko po upieczeniu. Zamierzam je piec w przyszłości jakiś tydzień przed świętami, nie wcześniej - świeżo po upieczeniu najbardziej mi smakują.
Z racji tego, że ciasto jest klejące i bardzo miękkie, potrzebuje dużej ilości mąki do podsypywania. Z drugiej jednak strony, ponieważ ciastka muszą się ze sobą skleić, zamykając w środku marmoladę, najlepiej by było, żeby tej mąki było jak najmniej. Tak więc należy użyć tyle mąki, żeby ciastka dało się wyciąć i przenieść na blachę - i dokładnie tyle, ani trochę więcej.
Ze źródłowego przepisu wynika, że pierniczki należy piec przez 7-12 minut i podając ten przepis, nie odważyłam się wprowadzić pod tym względem zmian, chociaż podejrzewam, że krótsze czasy pieczenia dotyczą pierniczków pieczonych samodzielnie, bez nadzienia, a piekąc nadziewane, należy celować raczej w górną granicę tego czasu. Warto upiec na początku na próbę jedno czy dwa ciastka, żeby ustalić różne parametry: czas pieczenia, ilość marmolady i grubość ciasta.
Z całej porcji wyszło mi 130 pierniczków.
1 kg mąki,
8 żółtek,
3 białka,
1 ½ szklanki cukru,
3 łyżki kakao,
200 ml gęstej, kwaśnej śmietany,
3 łyżeczki sody,
4 łyżeczki przypraw (2 ł. cynamonu, 1 ł. goździków, ½ ł. kawy rozpuszczalnej, ½ ł. pieprzu), można dodać przyprawę do pierników,
250 g masła lub margaryny,
400 g miodu,
700 g marmolady.
Dzień przed pieczeniem:Kakao wymieszać z mąką w dużej misce, odstawić. Miód zagotować z przyprawami, odstawić, włożyć masło, poczekać aż się rozpuści, a potem wystygnie. W śmietanie rozpuścić sodę, odstawić – śmietana zwiększy swoją objętość (powinna mieć temperaturę pokojową). Białka ubić na pianę, dodać cukier, ubijając, dodawać żółtka. Ubite jajka wlewać do mąki i delikatnie mieszać, wlać miód i dalej mieszać. Na koniec dodać śmietanę z sodą. Ciasto będzie dość rzadkie. Odstawić je przykryte w chłodne miejsce, w ciągu 24 godzin zgęstnieje.
W dniu pieczenia:Mocno podsypując mąką, ciasto rozwałkować i wykrawać pierniczki. Blachę wyłożyć papierem lub folią aluminiową, pierniczki ułożyć w pewnej odległości od siebie. Na każdy z nich nałożyć małą ilość marmolady, przykryć drugim o takim samym kształcie i delikatnie dociskając, skleić brzegi.
Piec w temperaturze 180 °C przez 7-12 minut. Jeśli mają być błyszczące, przed pieczeniem posmarować roztrzepanym białkiem. Moje pierniczki nie były błyszczące, nie posmarowałam ich białkiem, bo przeznaczyłam je do oblania glazurą czekoladową z tego przepisu:
28 g gorzkiej czekolady,
3 ¼ szklanki cukru pudru,
2,5 łyżki gorzkiego kakao,
2 łyżeczki syropu kukurydzianego (lub melasy, miodu, złotego syropu),
⅓ szklanki wody,
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii.
Czekoladę pokruszyć na mniejsze kawałki, rozpuścić w małym rondelku nad parą cały czas mieszając (można też w mikrofalówce).
Cukier puder przesiać z kakao do dużej miski. Syrop kukurydziany i wodę doprowadzić do wrzenia w małym rondelku, wymieszać i wlać do miski z cukrem, dobrze wymieszać (najlepiej mikserem). Dodać roztopioną czekoladę i ekstrakt z wanilii, ciągle mieszając, aż masa będzie gładka i lśniąca. Skorygować konsystencję kroplami gorącej wody w razie potrzeby, dobrze miksując za każdym razem. Ozdobić pierniczki (można delikatnie nabijać pierniczek od spodu na wykałaczkę, następnie maczać w glazurze).
Glazura dość szybko krzepnie, można ją trzymać w naczyniu z gorącą wodą w czasie nakładania na pierniczki. Gdyby zastygła całkowicie, można ją podgrzać i dodać kilka kropel gorącej wody, wymieszać do gładkości.
Glazury wystarczyło na połowę pierniczków. W rzeczy samej gęstnieje dość szybko i warto ją co jakiś czas rozrzedzić na nowo wodą, bo inaczej na pierniczkach zostaje zbyt gruba warstwa.
Aktualizacja z roku 2010: tym razem ułatwiłam sobie pracę z oblewaniem pierniczków glazurą. Ułożyłam pierniczki na blacie jeden obok drugiego i każdy z nich ozdobiłam smugami polewy, używając chochelki. Ta technika jest o wiele szybsza, niż maczanie pierniczków w glazurze - ozdobienie całej porcji zajęło zaledwie parę minut. Jedna porcja polewy wystarcza na trochę mniej niż porcję pierniczków. Myślę, że półtorej porcji polewy byłoby odpowiednią ilością.
Moje pierniczki takie jak powinny być:
Dla wygody załącznik w postaci pliku worda.