Masz rację Mietek, nawet w szkole tego uczyli
![Laughing [lol]](./images/smilies/icon_lol.gif)
ale już dawno
Na wszelki wypadek postaram się jednak podawać w przyszłości wodę na szklanki, będzie prościej.
A dzisiaj upiekłam taki chleb, przepis podaję za autorką, zdjęcie moje:
Mój chleb codzienny –chleb Lu
http://kuchniaalicji.blogspot.com/
Zaczyn:
100 g zakwasu żytniego razowego
100 g mąki pszennej (typ 650)
150 g letniej wody
Wymieszać w misce i odstawić na noc (albo na 8-12 godz.)
Ciasto właściwe:
zaczyn
300 g wody
1 łyżeczka miodu
1 łyżka soli
kulka świeżych drożdży wielkości dużego laskowego orzecha
600-650 g mąki pszennej (typ 650)
Do miski wlać wodę, rozpuścić w niej miód, drożdże, dodać zaczyn, sól i wymieszać na jednolitą masę.
Wsypać mąkę, wyrobić gładkie ciasto. Zostawić do wyrośnięcia na ok 2,5 godziny ( z tym czasem może być różnie, w każdym razie ciasto powinno podwoić objętość). Po tym czasie wyjąć ciasto na stolnicę albo blat. Podzielić na pół, uformować dwa podłużne bochenki(tak robię ja, ale można też jeden olbrzymi okrągły). Włożyć do koszyków i pozwolić wyrosnąć (ok 1 1/2 godz.). Ostrożnie przełożyć z koszy na blachę. Można naciąć (chociaż mi to jakoś nie chce ładnie wyjść). Piec najpierw przez 10 min w naparowanym piekarniku, nagrzanym do 250 st. Później zmniejszyć temperaturę do 220 st i piec kolejne 10 min. Na końcu zmniejszyć temp do 200 st i dopiekać, aż będzie pięknie rumiany, no i oczywiście postukany od dołu, wyda piękny, głuchy odgłos.
Jest jeszcze gorący dlatego nie zrobiłam zdjęcie w przekroju , ale zrobię.
Nie obeszło się bez atrakcji: najpierw nie chciał wyjść z makutry gdzie wyrastał zamiast w koszyku którego nie mam, potem zapomniałam obniżyć temperaturę i w sumie piekł się 20 minut w 250 stopniach a resztę w 200.
Ale upiekł się w czasie 20 minut. Popsikałam go wodą po wierzchu i okryłam ściereczką. Teraz stygnie.
Jutro upiekę chyba drożdżowy z koperkiem.
![Laughing [lol]](./images/smilies/icon_lol.gif)
Jeśli mówisz do Boga, to się modlisz. Jesli Bóg mówi do ciebie, masz schizofrenię.