Papcio pisze:...rurkę z igelitu na końcu której jest przyklejona nakrętka z PET_a?
Do nakrętki podkręcę butelkę a drugi koniec jest przy korzeniu zakopany...
Ja to sobie wyobrażałem jako plastikowa pół calowa rurka wodociągowa z nakrętką i 2 l butlą po napoju, a ten PET to chyba coś z polietylenu w skrócie, ale i tak nie łapię. Wyobrażałem sobie Papcia jak jedną dwulitrową butelką tuzin winogron karmi i to latając z butlami i wymieniając je, lub myślałem, że sądzi, że jak taką butlę szczelnie wkręci na czubku tej zakopanej w ziemi rurki, to jedna butla starczy jemu na tydzień.
Andrzej boje się, ze to co prezentujesz u mnie nie zda egzaminu.
Mam po prostu tak przepuszczalna glebę, że jak w którąś sobotę położyłem wąż na ziemi to dopiero w poniedziałek zauważyłem, że zapomniałem zakręcić wodę. Wszystko wsiąkało na bieżąco i nawet śladu kałuży nie było. Szarpnęło mnie to trochę finansowo, ale i tak zdumiałem się jak wieczorem pokazali powodzie w Australii. Nawet okresowe Jezioro Erye zaczęło się niespodziewanie wypełniać. Po prostu ja i cichoborowska mamy podobną glebę. Gdzieś tam pisała o niej, a u mnie jest podobnie. Tam gdzie nie „ulepszałem” jej, to na sztych szpadla wydłubuję już piasek, na dwa żwir, a pod żwirem już diabły, a później tylko Australia. Walczę z tym właśnie próchnicą. A wiec kopię dołek na dno cokolwiek roślinno – zwierzęcego, wyżej ta gleba wykopana z kompostem, darnina. Tylko to „czarne” ma jakąś zdolność magazynowania wody, a nawozy mineralne jak z niej wypadną do żwiru to do tej Australi natychmiast ciągną. Jednak zauważyłem, że podlewanie małymi, ale częstymi dawkami wody powoduje, ze rośliny korzenią się płytko i są wrażliwe na suszę, więc trzeba pogodzić się ze stratami jej. Poza tym często wydaje nam się, że jak 5 minut podlewaliśmy jedno miejsce to tam jest metr sześcienny wody, tymczasem w 5 minut to tylko kilka wiader się napełnia. Nie doceniamy możliwości magazynowania wody przez glebę.
Tę rurę z tymi otworkami Andrzeja jak bym wstawił, to szambo z całej ulicy mógłbym eksportować tym „rogatym z kopytem, ogonem i widłami”, ale Unia E. się nie zgodzi, bo ma z nimi spółę. A tak poważnie, to obawiam się, że podlewając w korzeniach przyspieszał bym wysychanie gleby, bo ten „magazyn wody” stał by się płytszy.