Melduję, że moje pomidory posadzone, sposobem Onaelciowym.
W sumie zdecydowałam, że będzie jak na ten rok 17 krzewów, bo jak nam wyjdzie z wodą lub prądem jakaś "kicha", to ja się skicham z tymi bańkami wody do podlewania.
Jakoś mój ogród nie chce się przekonać, by być "Żyjącym Ogrodem", bez podlewania. Nawet jeśli coś było posiane i jest pielęgnowane w odpowiednim czasie. Co nie znaczy, że nie wierzę w "nie podlewanie". Wydaje się mi jednak, że ono działa, jeśli ziemia doprowadzona jest do jako takiej "kultury". Moja nie jest. Nawet przy ostatnich, przelotnych opadach, w oka mgnieniu zamienia się w plażę.
Posadziłam- 4szt. Koralika bez palika
, 5szt. Jawora, jako niskie, karłowe, też bez palika, 3szt. Płomienia, 5szt. Krakusa. Dwie ostatnie odmiany z palikami.
Niestety nie było sadzonek polecanych Bawolich Serc, ani Malinowych.
Może jeszcze skuszę się i wsadzę dwa krzaczki papryki, celem eksperymentu.
"Najtrudniejsze dzieło świata od łatwego trzeba rozpocząć, a największe dokonania od drobiazgów"
Lao Tsy