autor: magdziołek » wt kwie 08, 2008 1:25 pm
Muszę to napisać, już mogę.... .
Nasi sąsiedzi mają psiaka przy budzie. Hałaśliwy kundelek ale rozumiem, że szczeka, bo takie ma zadanie, pilnować domu... .
Psiak to taki wypisz wymaluj "Reksio" z bajki na dobranoc... i nawet się tak wabi.
Od jakiegoś czasu, miesiąc może... nie słychać go było, nie było widać. Kiedyś nawet zażartowałam, że pewnie uciekł. Ale dwa tygonie temu, moja inna sąsiadka, zapytała mnie, czy widziałam Reksia? Czy widziałam jak on wygląda?!
Przeraziła mnie, nie wytrzymałam. Pod nieobecność właścicieli Reksia, weszłam na ich podwórko i to co zobaczyłam, to mnie zmroziło!!! Z budy wystawały wielkie ślepia, a cała reszta to skóra i kości... . Pies jak mnie zobaczył, to ledwo wyczołgał się z budy. W misce nie miał nawet wody. Nie wiem, kiedy ostatno coś jadł!!!!!!!!!
Po delikatnej rozmowie z sąsiadami, usłyszałam tylko, że oni "nie pamiętają, żeby go karmić, nie mają na to czasu" i dobrze by było, żebym znalazła mu dom. Pozwolono mi go karmić. I tak dokarmiam tego biednego psiaka już drugi tydzień. Żałuję, że nie zrobiłam mu zdjęcia sprzed dwóch tygodni. Teraz to nikt mi nie uwierzy, że ten pies umierał z głodu. Nie spałam po nocach, dawałam mu jeść i nie mogłam mu patrzeć w ślepia, wracałam do domu i beczałam. Nie mogę go wziąć do domu. Ale skontaktowałam się z zaprzyjaźnioną panią weterynarz, obiecała poszukać mu domu. Przyjedzie w tygodniu go zbadać, zaszczepić i sprawdzić ogólny stan zdrowia psa. Mam wyrzuty sumienia, że pod moim nosem umierał pies. Ale faktem jest ,że ja nie przechodzę koło jego budy. A ta moja dobra sąsiadka, co to zauważyła, że Reksio jest w takim stanie, spaceruje czasami z córką .
Ciągle nie rozumiem, jak można tak zakatować psa , skazać go na śmierć głodową.
Może ja jestem jakaś dziwna, ale u mnie w domu, to bazyl najpierw dostaje jeść, a później my siadamy do stołu.