cicho_borowska pisze:...nie potrafię go określić, trochę jakby korek z butelki wyciągać.
Jak słyszę, że ptak i głos jak odkorkowanie butelki, to mówię, że głuszec.
Głuszec, to ptak, który wiosną jest tak nabuzowany sterydami płciowymi, że „tuman” nie zawsze wie gdzie znajduje się jego „rynek małżeński”! Tu masz tego próbkę, a ofiarą zdaje się miał być nawet sam David Attenborough:
http://www.youtube.com/watch?v=owGK8oOHbSE
Dlatego stąpaj po swych włościach z rozwagą, bo nie wiadomo jaka przygoda może Cię spotkać!
Nie no, krzywdy raczej Ci nie zrobi! Najwyżej „garderobę” podrapie, ale nie chcesz chyba „PO” z zagadkowym uśmiechem na twarzy, otrzepywać się z piasku, w myślach swych czytając:
- Szatan, nie kogut! Zna się na rzeczy i piwa, jak „byle facet” nie popija…
No, dobra, to żartem - nie obraź się tylko! Nie sądzę, by u Ciebie głuszce tokowały (są u nas na Pomorzu i w Białowieży ).
Może to kruk. On też wydaje dźwięki podobne do odkorkowywania butelki.
W sumie jest sporo ptaków które to potrafią. Musisz „gościa” „wyczaić” i obejrzeć.
Emmi wspaniale o tym szpaku napisałaś. Przypomniała mnie się książka, którą czytałem jako „podstarzałe dziecko”. Napisał ją Jan Żabiński (dyrektor ZOO w Warszawie – zajrzyj do Wikipedi), a przeznaczona była dla młodzieży. Opisywał tam szpaka, którego od pisklaka hodował i który podobnie jak papuga potrafił „mówić”. Na pewno szpaki potrafią naśladować dźwięki otoczenia, a i sprytu im nie brakuje! U Ciebie tak zwyczajnie jakiś szpak się „zcwanił” i prawdopodobnie lokalnie wszystkie szpaki nauczył. Zwierzęta łatwo uczą się od swoich „ziomów” i to „perfidnie” wykorzystują.
Ja kiedyś zafascynowany zespołem Pink Floyd (lata 70-te) tak często zwykłym papużką falistym „Czas” serwowałem, że młode zaczęły naśladować bicie serca (utwór „Czas” ma to dość przydługawo na początku ). Doszło do tego, że Babcia mnie op… , bo o poranku za głośno swej muzyki słuchałem. Trochę trwało nim Babcia uwierzyła w moje tłumaczenie, że sypiam długo i dobrze, bo one (papużki faliste) to tylko o brzasku serwowały! Jednak jak sama się przekonała, to polubiła Pink Floyd’ów
. Później (niestety popołudniami) sąsiadki zapraszała, ale papugi to nie magnetofon, przekorne bydlęta z nich były i sama się tylko nawkurzała, bo one to "nadawały tylko brzaskiem! Niemniej, ona nie miała wątpliwości – umiały naśladować ten kawałek muzyki. Później sama im „Drei weise Birken” notorycznie śpiewała, ale wybór jej padł na stare ptaki, a te już „głupawe” były i za Boga nic im do łbów nie szło!
Tam u Was po prostu pisklęta szpaków zauważyły, że „stara i stary” się tego głosu jastrzębia boją, wiec dalej wkurzać rodziców! Nauczyły się… Czyli, jak z ludźmi! Ja też coś takiego za młodu miałem…
Aha – Borusiu jest jeszcze jeden ptak niezwykle niebezpieczny… Ale to później, choć już właśnie przyleciały
!
Spróbujesz zgadnąć?