To, o czym Zdzichu piszesz jest interesujące. Wszyscy narzekają na to, że np. odm. Aloszenkin jest podatna na choroby. Ciekawe jak będzie u mnie? Mam parę takich sztobrów (to już w zasadzie sadzonki) od Romana i mimo złych opinii wypróbuję ją. Oczywiście zlokalizuję tę odmianę „blisko łopaty”, a więc w rzędzie mocno „pryskanym”, tak by z sensem, w razie czego wymienić.
Mietek z tej odmiany "przed czasem" zrezygnował, choć miał wielkie nadzieje, a ja sądzę, że w naszej lokalizacji może być trafiona. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest podatna, ale ma wiele zalet (wczesność i „przyzwoitość gron” ).
Też się nad tym zastanawiałem, czy lokalizacja, rodzaj gleby itd. nie ma większego wpływu na grzyby pasożytnicze, niż na samą winorośl. Może tak być, że u mnie z uwagi na np. klimat, dojrzeje przed sinym rozwojem chorób i to w gruncie.
Roman ma wyjątkowe stanowisko (ponoć tam jest jakiś „ciepły” zbiornik wodny elektrowni, za chwilę obejrzę sobie to w Google Earth - może Tosię "podejrzę"
), ale w takiej lokalizacji jest ciepło zimą, a wilgotno latem. Rosa poranna, mgły… To wszystko właśnie „raj” dla szarej pleśni. Swoją drogą patrzę, że wszystkie sztobry od niego zawiązują zaczątki kwiatostanów, więc u niego będzie urodzaj.
…
No tak! Rybnik jest, „bajoro” elektrowni jest… Tylko Tosia nie kiwa ręką. Wiem, że mają antenę Polsatu ( w takim kartoniku przyszły sztobry), ale to za mało.
Jedno jest pewne – ten zbiornik jest duży i ma wielki wpływ na okoliczny mikroklimat. Głównie ciepło i wilgoć.