Witam, niedawno wstałam i lecę do kompa. A to u mnie ostatnio norma
Chłopu na szybko płatki owsiane ugotowałam a ja z kawą do was.
Dziekuję Wam wszystkim za rady, widzę, ze zielona jak majowa trawka jeszcze jestem. Ale z Wami nie zginę. Faktycznie, sama kiedyś myslałam, że liliowce i inne większe kwiaty mogą pozagłuszać te mniejsze. DZieki, że już to wiem na pewno.
Tuurma:
Myślę, że można spróbować po przekwitnięciu tulipanów leciutko zruszyć wierzchnią warstwę gleby i posiać coś niewymagającego jednorocznego, np. aksamitki czy maciejkę. W ten sposób obędzie się bez wykopywania. Ewentualnie posadzić koło siebie coś, co w porze kwitnienia tulipanów jest jeszcze małe, a potem wypuści duże liście i zasłoni łodygami miejsce po tulipanach.
O - właśnie to co napisałaś to dla mnie będzie najlepsze, aksamitki - jak najbardziej, bo wszystkie praktycznie tulipany posadziłam na rabacie "żóto-pomarańczowo-czerwonej". No i w lecie chcę mieć tam kwiaty w tych kolorach, bo na wiosnę i na jesieni ta rabata jest nasłoneczniona, a od czerwca do sierpnia lekko zacieniona - cień daje dom i bzy. Nie jest ciemno, ale i nie ma bezpośrednioego słonka cały dzień.
Tuurma, ja siedzę całe dnie na cebule.pl i wybieram i serce krwawi, bo chciałabym wszystko, a mogę mniej. A oprócz cebul i kłączy chcę innych cudeniek nakupić - wisterie, złotokapy, oczary, ogniki. Dostałam kompletnego hopla na ich punkcie.
A oczar - bajka w zimie, byłam u jednego z kierowników od nas na działeczce - zima, śnieżek leży, a spod śniegu wyglądają sobie przepiękne, żółte kwiaty oczara. Odlot na miejscu, radość w oczach, pytanie gdzie kupione - wszystko już wiem, cena do 30 zł, zmieszczę w budżecie. Fajnie jak coś kwitnie w zimie.
Mieciu, ja chyba mam takie same jak Ty liliowce, pomarańczowe i mnożące się jak perz lub podagrycznik. Nic, kompletnie nic ich nie rusza.