To i może ja na wiosnę się do kogoś uśmiechnę, bo ze wszystkich darów jakie otrzymałam, przetrwały mi jedynie 3 winogrona, których nazw już nawet nie pamiętam
![Embarassed [oops]](./images/smilies/icon_redface.gif)
Jedno to na pewno przerobowe było
![skrob [skrob]](./images/smilies/icon_scratch.gif)
Do tego jedno jasne, drugie ciemne. Tak, wiem, bardzo precyzyjne określenia
Martwi mnie jedynie, że jakie by nie były te odmiany, to mają maleńkie owoce - choć w tym roku nawet całkiem sporo ich było i grona same w sobie duże, to jagódki takie mikre jakieś. Ale też z ręką na sercu muszę powiedzieć, że nie dbałam o nie jakoś specjalnie.
Postanawiam jednak poprawę i na przyszły rok będę się zgłaszać po jakieś sprawdzone odmiany - może taką Canadice właśnie, co to nie ma pestek?
Przy okazji - jak powinnam zadbać o teren, na którym chcę w przyszłym roku posadzić winogrona? 2 miesiące temu przekopałam tam ziemię ze słomą, w międzyczasie z kłosów pokiełkowało to i owo, i właśnie drugi raz to przekopałam zielonym w dół.

Tak zostawić? Coś nawieźć? (tylko nie mówcie, że obornik, bo nie mam - to znaczy mam, ale w formie granulowanej, to chyba na wiosnę dopiero?)