magdziołek pisze:... bo zabrałam go ze schronska 50km do naszego domu
.
W ośrodku wczasowym do którego jeździliśmy na wczasy z dziadkami jak byłam mała był kiedyś taki duzy, czarny kot z paroma białymi łatami.
Kot ten uwielbiał polować na wiewiórki - których było tam sporo, bo to duży ośrodek, w lesie sosnowym, więc pysznych szyszek (i dokarmiających wczasowiczów) pod dostatkiem. Nie byłoby problemu, gdyby polowania nie kończyły się sukcesem - ale niestety kot podobno był bardzo skuteczny w swoich działaniach
Właściciele ośrodka zdecydowali, że tak byc nie może - oddali kota do kogoś na wsi nieopodal - po dwóch dniach wrócił i znów polował łobuz
Oddali go znów - wywieźli gdzieś 20 km dalej, myśleli, że będzie spokój. Gdzie tam - kot znów wrócił
To stwierdzili że czas na zakończenie tej kwestii - kota wzieli ze sobą jacys wczasowicze, mieszkający z tego co pamiętam około 100km od wybrzeża, nie pamiętam, w którym konkretnie mieście. Wyobraźcie sobie że... PO TRZECH MIESIĄCACH KOT WRÓCIŁ!!
Przeszedł 100km, trafil do domu.
Nie wiadomo, co go spotkało po drodze, ale przyszedł mocno zmęczony zyciem, przestał szaleć i przede wszystkim ta przygoda wybiła mu z głowy polowanie na wiewiórki i dożył w ośrodku spokojnie całkiem sędziwego wieku
Mam gdzies zdjęcie z nim
Dlatego pytałam, czy psy tez wracają...