Nie wiem czy mam to przypisac temu ze duzo ostatnio czytalam o pewnej zaprzyjaznionej rodzinie moich dziadkow i rodzicow. Corka tych panstwa byla razem z moja mama w obozie po Powstaniu Warszawsim a ojciec z bratem zgineli wczesniej tez na Pawiaku i w obozach...
Czytam sobie wlasnie jeden dokument , leze juz w lozku, jest ok 11 wieczorem . Na pewno nie spie bo jestem dos podniecona tym o czym czytam... i nagle slysze szum
wlaczajcego sie wiatraka w lazience.
Ten wiatrak nie moze sie sam wlaczyc. Trzeba pstryknac pstryczkiem na scianie. Sa tam trzy wylaczniki. po lewej od jednego swiatla , w srodku ten od wiatraka i po prawej swiatlo nad prysznicem. Wstaje , wchodze do lazienki .. wszystkie pstryczki sa na dole. Pstrykam we wszystkie strony tym od wiatraka... nic.Zapalam swiatlo glowne.. wiatrak caly czas chodzi. Gasze swiatlo gorne... wiatrak gasnie. Zapalam znowu swiatlo gorne.. wiatrak sie wlacza. Wylacznik srodkowy ( ten od wiatraka) jakby nie istnial.. nie funkcjonuje zupelnie.
Troche sie zdenerwowalam bo pomyslalam ze jakis elektryk musial cos zle podlaczyc.. ale tu elektryk nic nie robil co najmniej przez 10 lat... Najdziwniejsze to to ze ten wiatrak sam sie wlaczyl bez pstrykania..
Rano wstaje i lece zobaczyc co jest grane.. aby powiadomic elektryka ze musi byc jakis kontakt..
i co?? wszystko jest w porzadku tak jak zawsze bylo od lat. Wszystkie wylaczniki funkcjonuja jakgdyby nigdy NIC.
No i co wy na to?
S mowi ze pewnie mysz sie przeciskala i powodowala te dziwne zjawiska
"Wielki sztorm pozostawił na plaży tysiące rozgwiazd. Starzec idący brzegiem morza brał rozgwiazdy do ręki i odnosił do wody. Co ty robisz, starcze? Zapytał go przechodzący obok młodzieniec - przecież tych rozgwiazd jest tutaj dziesiątki tysięcy, tak ich wszystkich nie uratujesz! Twoje staranie nie ma sensu.. Tymczasem starzec, wkładając kolejną rozgwiazdę do wody, odpowiedział: dla niej ma sens"