12 miesięcy z winogronem

Odmiany, cięcie itd.

Postautor: tomicron » ndz lis 14, 2010 6:42 pm

mietek pisze:
lucysia pisze:Jeśli jeszcze nadmiar czasu kiedyś nastąpi to powtórzę eksperyment z palnikiem gazowym - ubiegłoroczne cięcie palnikiem wypadło bardzo obiecująco [haha]
Rozumiem, że ten acetylen to w ramach profilaktyki mączniakowo-pleśniowej [diabel] [lol]
"Z obecnego kryzysu są dwa wyjścia: normalne i cudowne. Normalne to takie, że Matka Boska jak zwykle zrobi cud i nas uratuje - a cudowne, że wszyscy zaczną uczciwie pracować, wypełniać swoje obowiązki itd."
Awatar użytkownika
tomicron
Weterani
 
Posty: 3286
Rejestracja: sob maja 10, 2008 10:30 pm

Postautor: Roman » ndz lis 14, 2010 7:45 pm

tomicron pisze:Rozumiem, że ten acetylen to w ramach profilaktyki mączniakowo-pleśniowej [diabel] [lol]

Ja stawiam na propan-butan :D
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: mietek » ndz lis 14, 2010 8:17 pm

Roman pisze: Ja stawiam na propan-butan :D


A ja potwierdzam.

I mam tu swoje teorie: w wyniku spalania powstaje węgiel drzewny - podobno dezynfekuje,a niektórzy zalecają posypać tym świerze rany po cięciu, ale też zaobserwowałem, że przypalone rany wiosną nie płaczą - ot taka teoria - a zaczęło się w epoce westernów [haha]

W ubiegłym roku słabo mi drewniały knotki i ta przypalarka wypadła obiecująco - jak czasu starczy - to przytnę krócej - właśnie palnikiem i zobaczymy co z tego wyniknie [haha]

pozdrawiam: mietek [lol]
Awatar użytkownika
mietek
Weterani
 
Posty: 1472
Rejestracja: sob gru 06, 2008 6:59 pm

Postautor: kra1013 » pt lis 19, 2010 3:03 pm

Od wtorku „proponują” oziębienie! http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,1286 ... caid=1b457 Kto wymięka i od soboty okrywa? Ja jeszcze sobie odpuszczę. A swoją drogą, co to za oziębienie? Minus 1 i krzyk? Obrazek
kra1013
Ekoludki
 
Posty: 758
Rejestracja: pn lip 20, 2009 7:10 am

Postautor: Andrzej » pt lis 19, 2010 4:10 pm

kra1013 pisze:Kto wymięka i od soboty okrywa? Ja jeszcze sobie odpuszczę. A swoją drogą, co to za oziębienie? Minus 1 i krzyk?

Zależy gdzie. Ja u siebie widzę -10 1-szego grudnia.
http://www.twojapogoda.pl/polska/lubelskie/lublin
Zresztą, jak tu okryć, jeśli ziemia o przyszłego czwartku będzie non stop zmrożona?
Pozdrawiam - Andrzej
Andrzej
Administrator
 
Posty: 2088
Rejestracja: pt sty 26, 2007 9:01 am

Postautor: kra1013 » pt lis 19, 2010 5:12 pm

Andrzeju, ja mam mieć według Twej prognozy -9, ale i śnieg. Później Baśka błoto zrobi, a w razie czego użyję kompostu. Mietek, to nawet ma palnik gazowy i jestem pewien, że w obronie swych winogron, nie zawaha się go użyć, nawet bez ostrzeżenia! W razie czego skoczę do niego, poduczę się jak się to robi i sprzęt wypożyczę.
Czasem patrzę na bardziej optymistyczną prognozę – tu masz dla Lublina: http://www.weatheronline.pl/weather/map ... NOREGION=1
Masz już okryte? Kto już ma?
kra1013
Ekoludki
 
Posty: 758
Rejestracja: pn lip 20, 2009 7:10 am

Postautor: mietek » pt lis 19, 2010 5:52 pm

kra1013 pisze:Kto wymięka i od soboty okrywa? Ja jeszcze sobie odpuszczę. A swoją drogą, co to za oziębienie? Minus 1 i krzyk?


Wymiękam czy nie niech to nazywa jak kto chce ;) - ja od niedzieli zaczynam okrywać bo wiem, że jestem coraz młodszy i silniejszy [lol]

Wziąłem pare dni urlopu na tą okolicznoś i i tak pewnie wszystkiego odrazu nie okryję bo nie po to jest urlop by cały przetańczyć z łopatą. [lol]

Kiedyś do worków ziemię zbierałem by potem obsypać niezamarzniętą jak przyjdą lekkie mrozy - to moim zdaniem najlepszy sposób tylko kto to będzie robił [haha]

Innym równie dobrym sposobem było bardzo grubo okryć gałąskami iglaków - wtedy miałem w nadmiarze - na dziś tak jak wyżej w niedzielę pomalutku zacznę okrywanie, a skutki tego wiosna pokaże.

mietek :D
Awatar użytkownika
mietek
Weterani
 
Posty: 1472
Rejestracja: sob gru 06, 2008 6:59 pm

Postautor: kra1013 » pt lis 19, 2010 8:31 pm

;) :) Jezu Mietek! Urlop się bierze, by wytrzeźwieć, lub od szefa odpocząć! Jak można urlop zużywać na hobby? Ja mam hobby stale, wiec tyle właśnie urlopu bym potrzebował!
Ja tam jeszcze nie okrywam. Wdusiłem termometr akwaryjny do ziemi i było +6 st. C. (pojedynczy pomiar i przybliżony, zostawiłem go przez noc, rano zapewne to samo pokaże). Jeszcze zaczekam.
Myślę, że winorośl mimo wszystko nadal się hartuje, za to za szybko okrywając można przekombinować. Pod okryciem powoli i konsekwentnie jej mrozoodporność spada. Jeśli na Barbary przyjdzie do nas „karaibski front tropikalno-monsunowy” :) , to się gleba na 8 stopni rozgrzeje, a to właśnie może być porażką. Lublin, czy Białystok, a może nawet Suwałki, mają lepszy klimat latem, bo cieplejszy. Czasem nawet sobie myślę, że i lepszy, bo bardziej stabilny i latem bardziej usłoneczniony, a i w wypadku Lublina cieplejszy. Jednak zimą u nich jest zima, a u nas ów „morski przekładaniec”. Powieje od Bałtyckiej kałuży, a u nas zaraz się robią Karaiby.
:) ;) Patrz na dziewczyny. One prawdę Ci o pogodzie przepowiedzą! (Tylko o tym, nie miej złudzeń). Jak chodzą „krótko cięte” i „nerki” pokazują, to jest ciepło. Jak w ogóle nie wychodzą z domu, to jest mróz! U nas we wsi jeszcze łażą i to do północy.
Minus 9 i śnieg który zapowiadają, nie zagrozi winogronom, zwłaszcza nisko prowadzonym. Może okażę się zbyt wielkim optymistom, ale najwyżej podjadę taczką pod kompostownik. Nabiorę, zmieszam ze zrębkami ( te z dróg – pisałem kiedyś o nich ) i posypię. Śnieg się roztopi – zgrabię na kopczyki .
Wiem – ja mieszkam koło tych winogron, Ty musisz znaleźć czas by do nich dojechać, a tu przeszkody się piętrzą. :)
Swoją drogą w ubiegłym roku posypałem zrębkami część winogron i mimo wszystko sądzę, że wcale nie było to najlepsze. Wac mnie pisał, że nadają się, pod warunkiem, że nie będą gniły. Miał rację, choć one nie gniły – one niepotrzebnie grzeją i tym samym rozhartowują. Zwłaszcza, że robią to najmocniej, gdy jest ciepło. Ziemia, to jest ziemia. Nawet kompost, czy liście mogą być nie najlepsze. Wszak nam zależy też, by później wystartowały. Ten rok pokazał mnie, że mrozoodporność odmian nie zawsze jest „ksiażkowa”. Podobnie z okresem dojrzewania. Czasem odmiana o której mówią, że późna poradzi sobie nawet w złą pogodę, zaś ta wczesna, będzie czekać na słońce… Aż zamarznie.
Aha! W twoim temacie o ultraszybkich odmianach pisałem, że jadłem odmianę Baltika u znajomego. Nie zrobiła na mnie wrażenia. Teraz mam jednak wątpliwości, czy jest to na pewno ta odmiana. Zapytałem się niedawno skąd ją ma i okazało się, że kupił z niepewnego źródła, a na pasku ręcznym pismem określono odmianę. Ta Baltika, czy tam Kazańska chyba jednak u innych zgromadziła sporo cukru, mimo złego roku. To może jednak być u nas dobra odmiana.
kra1013
Ekoludki
 
Posty: 758
Rejestracja: pn lip 20, 2009 7:10 am

Postautor: Zdzisław Żurek » pt lis 19, 2010 8:56 pm

mietek pisze:Wymiękam czy nie niech to nazywa jak kto chce ;) - ja od niedzieli zaczynam okrywać bo wiem, że jestem coraz młodszy i silniejszy [lol]

Mietek, to jest przezorność. Przecież zawsze można odkryć w styczniu [lol] Teraz na serio. Już też o tym myślę, tym bardziej, że posadziłem kilka nowych odmian, Jubilej, Zwiozdnyj, Beżewyj, Jawa. Krzewy powinny zaowocować w przyszłym roku. Century okazała się ciekawą, smaczną i mrozoodporna odmianą. Opieram się na ocenie mojego dobrego kolegi z Piaseczna, od którego posiadłem większość wartościowych odmian. Grona wielkości Lilli, jagody trochę większe i smaczniejsze. Posadziłem 1 krzew i mam nadzieję pozyskać sztobry w przyszłym roku. Ciekawostką jest, że w tym niesprzyjającym roku odmiany wczesne miały mniejszą koncentracje cukru od Seyval Blanc. Z tego wynika, że dla niektórych odmian nie jest aż tak ważne SAT, lecz długość okresu wegetacyjnego.
Pozdrawiam
Zdzisław Żurek
Ekoludki
 
Posty: 41
Rejestracja: pn gru 21, 2009 1:54 pm

Postautor: kra1013 » pt lis 19, 2010 9:57 pm

Tak patrzę na animację pogody i widzę, że najpierw z Karaibów na Dolny i Górny Ślask „daje”, później oni do mnie, a później ja tę pogodę do Mietka eksportuję. Mieciu, Ty mnie się nie wypłacisz za te pogodę, a spróbuj mnie coś z północy zaimportować, to od razu zareklamuję! Będzie dobrze! No… Może trochę, ale oni wiedzą, że jutro "cisza" i już straszyć nie mogą. :);)
http://www.weatheronline.pl/weather/map ... 1011191900
kra1013
Ekoludki
 
Posty: 758
Rejestracja: pn lip 20, 2009 7:10 am

Postautor: mietek » sob lis 20, 2010 5:57 pm

kra1013 pisze:Tak patrzę na animację pogody i widzę, że najpierw z Karaibów na Dolny i Górny Ślask „daje”, później oni do mnie, a później ja tę pogodę do Mietka eksportuję. Mieciu, Ty mnie się nie wypłacisz za te pogodę, a spróbuj mnie coś z północy zaimportować, to od razu zareklamuję! Będzie dobrze! No… Może trochę, ale oni wiedzą, że jutro "cisza" i już straszyć nie mogą. :);)
http://www.weatheronline.pl/weather/map ... 1011191900

A ja na to tak: robię swoje - może coś to da, ile mogę tyle z siebię dam - i na efekty poczekekam
Awatar użytkownika
mietek
Weterani
 
Posty: 1472
Rejestracja: sob gru 06, 2008 6:59 pm

Postautor: mietek » wt lis 23, 2010 8:48 pm

kra1013 pisze:;) :) Jezu Mietek! Urlop się bierze, by wytrzeźwieć,

Cholelerka to mnie się nie udało [oops] , pewnie z powodu ciągle padającego deszczu i długich wieczorów, ;) ale przynajmniej udało się coś okopać [lol]

mietek [slonce]
Awatar użytkownika
mietek
Weterani
 
Posty: 1472
Rejestracja: sob gru 06, 2008 6:59 pm

Postautor: tomicron » śr lis 24, 2010 11:04 pm

Ja swoje kilkadziesiąt krzewów będę okrywał dopiero jak wierzchnia warstwa gleby trochę zmarznie [pomysl] Im mniej wczesnozimowych ociepleń spędzą pod okryciem - tym lepiej ;)
PS. zamierzam kopczykować samą ziemią
"Z obecnego kryzysu są dwa wyjścia: normalne i cudowne. Normalne to takie, że Matka Boska jak zwykle zrobi cud i nas uratuje - a cudowne, że wszyscy zaczną uczciwie pracować, wypełniać swoje obowiązki itd."
Awatar użytkownika
tomicron
Weterani
 
Posty: 3286
Rejestracja: sob maja 10, 2008 10:30 pm

Postautor: Roman » pn lis 29, 2010 6:38 pm

KTOŚ mi w nocy okrył winorośle Obrazek [oops]
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: gruby miś » pn lis 29, 2010 6:40 pm

jakby nie patrzeć, ładnie to KTOŚ zrobił [super]
Awatar użytkownika
gruby miś
Weterani
 
Posty: 1701
Rejestracja: czw sty 15, 2009 12:21 am

Postautor: Andrzej » ndz gru 05, 2010 7:31 pm

Mi nikt nie chciał okryć. [cry]
Cóż... zrobiłem to sam, a śnieg przyszedł na gotowe [lol]

Obrazek
Pozdrawiam - Andrzej
Andrzej
Administrator
 
Posty: 2088
Rejestracja: pt sty 26, 2007 9:01 am

Postautor: Roman » ndz gru 05, 2010 8:02 pm

Andrzej pisze:Mi nikt nie chciał okryć. [cry]
Cóż... zrobiłem to sam, a śnieg przyszedł na gotowe [lol]

Pięknie, fachowo i pewnie skutecznie okryłeś Andrzeju [prosi] :D
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: amita » ndz gru 05, 2010 10:47 pm

Bardzo ładne zdjęcie Andrzeju.A ten śnieg to leniuch,tak na gotowe spaść :D
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: Anamaria » pn gru 06, 2010 6:33 pm

amita pisze:Bardzo ładne zdjęcie Andrzeju.

Pewnie jeszcze piękniejsze są te widoki z okna - jak winnica w pełnej krasie jest! [brawo]
Awatar użytkownika
Anamaria
Weterani
 
Posty: 3178
Rejestracja: ndz sty 28, 2007 2:36 pm

Postautor: Tadek » wt gru 07, 2010 4:20 pm

Zdjęcia super ciekawie jak u minie wygląda [shock]
Zapraszam do mojej winnicy
http://gorskawinnica.blogspot.com
Awatar użytkownika
Tadek
Weterani
 
Posty: 382
Rejestracja: sob mar 21, 2009 11:43 am

Postautor: magdziołek » ndz sty 30, 2011 3:35 pm

Czas przyciąć winorośla?
Czy po takim cięciu znów je trzeba okryć, czy już nie?
W ogóle to w tym roku zima nawet nie taka straszna.
"... miarą naszego życia są związki, które tworzymy"...
mój blog decoupage: http://madach.blog.onet.pl/
Awatar użytkownika
magdziołek
Weterani
 
Posty: 4432
Rejestracja: pn paź 15, 2007 6:28 am

Postautor: tomicron » ndz sty 30, 2011 8:21 pm

Ale po co się spieszyć, Magdziołku ? :) Cięcie łozy to jesienią albo na przedwiośniu - czyli jeszcze czas 8)
"Z obecnego kryzysu są dwa wyjścia: normalne i cudowne. Normalne to takie, że Matka Boska jak zwykle zrobi cud i nas uratuje - a cudowne, że wszyscy zaczną uczciwie pracować, wypełniać swoje obowiązki itd."
Awatar użytkownika
tomicron
Weterani
 
Posty: 3286
Rejestracja: sob maja 10, 2008 10:30 pm

Postautor: tomicron » ndz kwie 03, 2011 9:15 pm

Przyciąłem w ten weekend te winorośle, które spędziły zimę bez okrycia (Aurora, Alden, Iza, V68021 i Swenson Red) - ładnie płaczą, czyli żywe :) Pozostałe - nadal pod ziemią.

Kilka dni temu zacząłem ukorzenianie sztobrów Nadieżdy AZOS od Romana [prosi] w samym perlicie. Dołożyłem im do towarzystwa naciętych jesienią patyków leszczyny ;) Jak wytworzą zaczątki korzeni wsadzę do pojemników z ziemią.
I tutaj mam pytanie do doświadczonych w perlitowym ukorzenianiu:
Jak wyciągać sztobry z perlitu żeby nie poobłamywać tego co wyrośnie na stopkach sztobrów ?
"Z obecnego kryzysu są dwa wyjścia: normalne i cudowne. Normalne to takie, że Matka Boska jak zwykle zrobi cud i nas uratuje - a cudowne, że wszyscy zaczną uczciwie pracować, wypełniać swoje obowiązki itd."
Awatar użytkownika
tomicron
Weterani
 
Posty: 3286
Rejestracja: sob maja 10, 2008 10:30 pm

Postautor: Roman » ndz kwie 03, 2011 10:04 pm

Z samego perlitu raczej bez problemu wyciągniesz sztoberki, nawet z korzonkami o ile do czegoś nie wrosną.
Do pewności możesz wysypać perlit razem ze sztoberkami :)
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: kra1013 » ndz kwie 03, 2011 11:05 pm

tomicron pisze:...ładnie płaczą, czyli żywe ...


Chcecie, by Wam po przycięciu nie płakały?
To proste!
Sami bez trudu u siebie to zrobicie!
Potrzebny będzie kartofel [oops] , zwany przez niektórych pyrą, lub ziemniakiem.
Nie mam w tym względzie żadnego doświadczenia, ale myślę, że będzie działało.
Otóż, w jakiś czas po rozgarnięciu kopczyków, pójdę do baru w porze, gdy kumple tam nie zachodzą i zamówię:
- Raz czarny "Specjal", kierowniczko i podwójne frytki, ale żeby były zupełnie surowe!

Po wypiciu jednego piwa, niech mnie krajają żywcem - ja wychodzę!
Biorę się za przycinanie.
Tnę tuż pod pąkiem mnie zbędnym, czyli zostawiam długą część łozy nad pączkiem z którego zamierzam wyprowadzić latorośl.
Na każde cięcie zakładam 1/2 frytki (chyba, że mała - wtedy całą).
Skończone!
Wracam do baru, w porze gdy zachodzą kumple, taksuję ich wzrokiem, liczę i zamawiam:
- Cztery czarne "Specjale" słodziutka i podwójne frytki, tylko żeby były rumiane!
kra1013
Ekoludki
 
Posty: 758
Rejestracja: pn lip 20, 2009 7:10 am

Postautor: tomicron » pn kwie 04, 2011 11:26 am

Dzięki za odpowiedź, Roman :)

A mnie to wogl nie przeszkadza, że winorośle ronią łzy ;) Gorzej gdyby NIE płakały po świeżym cięciu [pomysl]
"Z obecnego kryzysu są dwa wyjścia: normalne i cudowne. Normalne to takie, że Matka Boska jak zwykle zrobi cud i nas uratuje - a cudowne, że wszyscy zaczną uczciwie pracować, wypełniać swoje obowiązki itd."
Awatar użytkownika
tomicron
Weterani
 
Posty: 3286
Rejestracja: sob maja 10, 2008 10:30 pm

Postautor: mietek » pn kwie 04, 2011 5:10 pm

kra1013 pisze:
tomicron pisze:...ładnie płaczą, czyli żywe ...


Chcecie, by Wam po przycięciu nie płakały?
To proste!
Sami bez trudu u siebie to zrobicie!
Potrzebny będzie kartofel [oops] , zwany przez niektórych pyrą, lub ziemniakiem.
Nie mam w tym względzie żadnego doświadczenia, ale myślę, że będzie działało.
Otóż, w jakiś czas po rozgarnięciu kopczyków, pójdę do baru w porze, gdy kumple tam nie zachodzą i zamówię:
- Raz czarny "Specjal", kierowniczko i podwójne frytki, ale żeby były zupełnie surowe!

Po wypiciu jednego piwa, niech mnie krajają żywcem - ja wychodzę!
Biorę się za przycinanie.
Tnę tuż pod pąkiem mnie zbędnym, czyli zostawiam długą część łozy nad pączkiem z którego zamierzam wyprowadzić latorośl.
Na każde cięcie zakładam 1/2 frytki (chyba, że mała - wtedy całą).
Skończone!
Wracam do baru, w porze gdy zachodzą kumple, taksuję ich wzrokiem, liczę i zamawiam:
- Cztery czarne "Specjale" słodziutka i podwójne frytki, tylko żeby były rumiane!


Wielkiego doświadczenia z kartofliskiem na ciętych winoroślach to ja też nie mam ale jednego z moich doświadczeń jestem już pewien - zabieg ten jest bardzo przydatny zwłaszcza dla krótkiego cięcia - wtedy to właśnie płaczą dalej tyle tylko, że soki spływają po kawałku ziemniaka i kapie to sobie nieco z boku i nie zalewa położonych niżej pąków.

W tym roku zrobiłem eksperymencik: tj. krótkie pionowe sterczące końce łozy ziemniakiem a dłuższe wygięte w pałąk tak by soki nie zalewały łozy.
Za czas jakiś będę mógł porównać czy to tamuje płacz czy tylko kieruje na bok.

W zeszłym roku ponadziewałem kilka kawałków ziemniaka, ale przy drugiej wizycie już nie płakały a i kartofle ktoś gdzieś coś i ich nie było ;) (ptaki? )


M. [slonce]
Awatar użytkownika
mietek
Weterani
 
Posty: 1472
Rejestracja: sob gru 06, 2008 6:59 pm

Postautor: Roman » pn kwie 04, 2011 6:45 pm

zabieg ten jest bardzo przydatny zwłaszcza dla krótkiego cięcia - wtedy to właśnie płaczą dalej tyle tylko, że soki spływają po kawałku ziemniaka i kapie to sobie nieco z boku i nie zalewa położonych niżej pąków.

Mietku, jak Ci bardzo zależy, to weź połówkę ziemniaka i na jego przeciętej płaszczyźnie zrób dziurę na jakieś 2cm jakimś tępym kawałkiem pręta, o ciut mniejszej średnicy niż łoza i taki kapelusik wciśnij na płaczącą łozę - nie ma prawa kapać :)
Cały ziemniak też może być.
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Andrzej » pn kwie 04, 2011 6:51 pm

tomicron pisze: ładnie płaczą, czyli żywe :)

Ubiegłej zimy z ciekawości pozostawiłem bez okrycia 4-ro letni Podarok Zaporoża. Po wiosennym cięciu płakał rzewnie, ale... żaden pąk nie wystartował. Wszyskie były zmarznięte.
Pozdrawiam - Andrzej
Andrzej
Administrator
 
Posty: 2088
Rejestracja: pt sty 26, 2007 9:01 am

Postautor: tomicron » pn kwie 04, 2011 7:55 pm

No tak - płacz dowodzi tylko "żywości" łozy, a nie ma żadnego przełożenia na stan pąków... Ale wydaje mi się, że w przypadku odmian takich jak Aurora czy Swenson jeśli łoza jest dostatecznie zdrewniała by przeżyć zimę, to i spora część pąków powinna przeżyć [rol] Rzeczywistość zapewne bezlitośnie zweryfikuje moje optymistyczne wnioski ;D
"Z obecnego kryzysu są dwa wyjścia: normalne i cudowne. Normalne to takie, że Matka Boska jak zwykle zrobi cud i nas uratuje - a cudowne, że wszyscy zaczną uczciwie pracować, wypełniać swoje obowiązki itd."
Awatar użytkownika
tomicron
Weterani
 
Posty: 3286
Rejestracja: sob maja 10, 2008 10:30 pm

Postautor: mietek » pn kwie 04, 2011 8:05 pm

Roman pisze:[Mietku, jak Ci bardzo zależy, to weź połówkę ziemniaka i na jego przeciętej płaszczyźnie zrób dziurę na jakieś 2cm jakimś tępym kawałkiem pręta, o ciut mniejszej średnicy niż łoza i taki kapelusik wciśnij na płaczącą łozę - nie ma prawa kapać :)
Cały ziemniak też może być.


Tak właśnie robię i kapie, ale łoza sucha bo soki kapią po ziemniaku gdzieś z boku niemal jak okapnik dachu [lol]

Mnie to nie przeszkadza, ale jedna młoda sadzonka w zeszłym roku (bez ziemniaka) była stale mokra i wykitowała.

Czapeczka z kartofla oddala kapiące soki i łoza sucha - zatem OK

Przy dłuższych kawałkach łozy problemu nie ma - tak jak pisałem wyżej nagiąć w łuk i jest dobrze.

Ja nie zaobserwowałem by ziemniak zatamował wyciek soków, ale też obserwowałem to w ubiegłym roku przez dwa dni i kapało.

W tym roku przyglądałem się temu przez trzy dni i jak wyjeżdżałem dalej kapało, choć ziemniak już nieco przywiądł, zaczynał zasychać i siadały na nim masowo muchy.

Tak czy inaczej zabieg uważam za przydatny bo nie zalewa pąków.

Taki sam efekt uzyskałem (w tym roku se spróbowałem) przy użyciu gumki recepturki (poniżej cięcia) z kawałkiem bawełnianego sznurka - kapie po sznurku i pąki położone niżej suche.

Jak się da to w sobotę znów będę na działce i zobaczę czy ziemniaczane kołki tamują wyciek czy tylko ukierunkowują wyciek na bok ;)

mietek. [lol]
Awatar użytkownika
mietek
Weterani
 
Posty: 1472
Rejestracja: sob gru 06, 2008 6:59 pm

Postautor: kra1013 » wt kwie 05, 2011 4:36 pm

Czyżbyście już mieli wszystko poodkrywane?
Ja zamierzam to zrobić dopiero pod koniec kwietnia, a ciąć będę w maju.
Sam jestem ciekawy co zobaczę jak ruszą. Nie wszystko poprzykrywałem. Zostawiłem nawet jednego Siegera bez okrycia, ale zdaje się być OK. Obok są poprzykrywane, to się porówna. Śniegu na nim było sporo, to moze nie być różnicy.
kra1013
Ekoludki
 
Posty: 758
Rejestracja: pn lip 20, 2009 7:10 am

PoprzedniaNastępna

Wróć do Drzewa i krzewy owocowe

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości

cron