12 miesięcy z winogronem

Odmiany, cięcie itd.

Postautor: Roman » wt lut 03, 2009 6:40 pm

czy do moich roczniaków to też się tyczy?

Emmi, jak wyglądały te roczniaki jesienią? Były zdrewniałe? Chorowały?
Pryskałaś czymś? Okrywałaś? Pryskałaś przed okryciem?
Może już o tym pisałaś a ja przegapiłem [oops] ale będzie łatwiej określić co ich dotyczy
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Emmi » śr lut 04, 2009 8:36 am

[skrob] yyyyy... [rol] mmmmmm... [pomysl] aaa... [skrob], słowem [oops] czy chorowały? Nie mam zielonego pojęcia, chyba nie.
Czy zdrewniały? [skrob] A one same nie powinny wiedzieć, że mają zdrewieć? [oops]
Na pewno niczym ich nie pryskałam na jesieni, jedynie zapatuliłam je w agrowłókninę.

Mąż mi przypomniał, że sadząc do gruntu winogrona, na jesieni, to dodawaliśmy nawóz , specjalnie przeznaczony do winogron.
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4628
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: Cebulka » śr lut 04, 2009 6:55 pm

Emmi pisze:[skrob] yyyyy... [rol] mmmmmm... [pomysl] aaa... [skrob], słowem [oops] czy chorowały? Nie mam zielonego pojęcia, chyba nie.
Czy zdrewniały? [skrob] A one same nie powinny wiedzieć, że mają zdrewieć? [oops]


Emmi - ja Cię po prostu uwielbiam [serce]
[super]
Ja też jedyne co robiłam moim winogronom to je okryłam... [oops]
Ale poprawimy się na wiosnę, nie? [tuli]
(jak haha bedzie co poprawiać [strach] )
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: Emmi » śr lut 04, 2009 7:13 pm

Cebulko :* bądźmy dobrej myśli. Pilnie czytałam wszystko jesienią i nie wydaje mi się, aby było coś o pryskaniu jak była zdrowa roślinka, zakładając, że były zdrowe [skrob] Wyczytałam o nawozie i jak się okazało, nawóz został dołożony [jupi2]
No chyba, że coś pominełam... [oops]
Ale droga Cebulko naszym sprzymierzeńcem jest silna wola do życia roślinek :D
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4628
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: Roman » śr lut 04, 2009 7:33 pm

Yyyyy..... eeee...[skrob] - skoro nie chorowały i trochę były okryte to po odkryciu
sprawdź czy nie pojawiła się pleśń i czy łoza nie posiada ciemnych plam po mączniaku, jeśli nie to je tylko przytnij.
Opryski możesz sobie darować, ponieważ te roczniaki raczej nie będą jeszcze owocować i w razie czego zdążysz zadziałać jakimś mocniejszym środkiem (nie musisz się martwić okresem karencji itp)

Jeśli jednak masz ochotę pryskać to im na pewno nie zaszkodzi.

Nie wiem jak głęboko sadziłaś sadzonki, czy masz pozostawione dołki do podlewania - jak je planujesz przyciąć?
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Emmi » śr lut 04, 2009 7:40 pm

[rol] tak jak siedziały w doniczkach czy w butelkach tak posadziłam do ziemi.
Muszę zapamiętać, że po odkryciu mam sprawdzić czy nie ma pleśni ani mączniaka.
A gdyby były , to co byś radził zastosować?
Pytam profilaktycznie :)
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4628
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: Cebulka » śr lut 04, 2009 7:42 pm

Roman pisze:czy masz pozostawione dołki do podlewania - jak je planujesz przyciąć?


Wiesz Emmi... ja wiedziałam, że teraz sie zacznie... [lol] [strach]
Romanie - życzę Ci lwiej cierpliwości [tuli] [onajego]
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: Emmi » śr lut 04, 2009 7:52 pm

Cebulko, też się na tym myślowo i emocjonalnie wyłożyłam :? Ale mnie najbardziej przybiło to
Roman pisze: i trochę były okryte


[rol] myśmy z mężem, tak pracowicie i szczelnie okrywali tą agrowłókniną, nawet specjalnie kupowaliśmy zimową [cry] A to wszystko, tylko ,,trochę okryte,, [rol] Czyli niewystarczająco [cry]

Ale rzeczywiście Romanie [tuli] uzbrój się w cierpliwość, w jakąś herbatkę z melisą i tak jak Andzej w gruby dywan tam gdzie siedzisz przy kompie, albo i nawet w poduszki. Andzej może wiele powiedzieć na ten temat, jak wielokrotnie spada z krzesełka [rol]
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4628
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: Roman » śr lut 04, 2009 7:55 pm

Emmi, ja bym w takim przypadku prysnął Topsinem bo go mam i ma też dosyć szeroki zakres działania.
tak jak siedziały w doniczkach czy w butelkach tak posadziłam do ziemi

To znaczy, że cała zeszłoroczna latorośl a w tej chwili już łoza znajduje się nad poziomem gleby?
Jeśli tak to przytnij do pewności na trzy oczka (zostaw tylko trzy pąki),
potem wyłamiesz zbędne latorośle jeśli się pojawią.
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Roman » śr lut 04, 2009 7:59 pm

Cebulka pisze:Romanie - życzę Ci lwiej cierpliwości [tuli] [onajego]

Cebulko, mam nadzieję, że Andrzej przyjdzie z odsieczą [lol]
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Emmi » śr lut 04, 2009 8:09 pm

Romanie , bardzo Ci dziękuję [tuli] aczkolwiek mimo mych wielokrotnych prób zgłębienia tajników pielęgnacji winorośli, proste jak mnieman tematy, są nadal dla mnie zbyt zawiłe, jak te oczka, wyłamnia itd. Ale to znów siądę i poczytam.
Co do prowadzenia, to przyznam się, że utkwiło mi w głowie, że pierwsze dwa lata są najtrudniejsze dla winorośli, i że Andzej swoje 3 letnie potrafi w pojemnikach trzymać i tak jakoś mi się wydało, że mam je zostawić w spokoju, i tylko pryskać czy nawozić [skrob] I mam na uwadze post Andzeja do Fil na temat przycinania i w sumie wziełam sobie do serca, ten fragment co pogrubię.

,,Proponuję przyciąć Twe krzewy na wysokości 0,5cm ponad trzecim, czwartym dobrze wykształconym pąkiem ubiegłorocznego pędu, a po ich rozwinięciu wyłamać najsłabsze zostawiając na krzewie tylko dwa zielone pędy.
To podstawa. Następnie wypadałoby je czymś zasilić. Ja jestem zwolennikiem stosowania obornika, więc jeśli masz do niego dostęp, proponuję wymieszać go z ziemią wokół roślin.
Tuż po ruszeniu wegetacji wskazane jest zastosować nawozy mineralne (szczególnie azotowe, bo ich zawartość w oborniku jest zależna od jego przechowywania), szczególnie wymieniłbym tu saletrę wapniową, saletrzak lub saletrę amonową. Na nawozy potasowe jest jeszcze czas, dasz je później, w lecie.
Obrywaj w tym roku kwiatostany, zostaw co najwyżej po jednym na krzewie. Niech się krzew nie wysila w owoce, tylko niech rośnie. ,,

[str.4]
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4628
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: Roman » śr lut 04, 2009 8:29 pm

,,Proponuję przyciąć Twe krzewy na wysokości 0,5cm ponad trzecim, czwartym dobrze wykształconym pąkiem ubiegłorocznego pędu, a po ich rozwinięciu wyłamać najsłabsze zostawiając na krzewie tylko dwa zielone pędy.
To podstawa. Następnie wypadałoby je czymś zasilić. Ja jestem zwolennikiem stosowania obornika, więc jeśli masz do niego dostęp, proponuję wymieszać go z ziemią wokół roślin.
Tuż po ruszeniu wegetacji wskazane jest zastosować nawozy mineralne (szczególnie azotowe, bo ich zawartość w oborniku jest zależna od jego przechowywania), szczególnie wymieniłbym tu saletrę wapniową, saletrzak lub saletrę amonową. Na nawozy potasowe jest jeszcze czas, dasz je później, w lecie.
Obrywaj w tym roku kwiatostany, zostaw co najwyżej po jednym na krzewie. Niech się krzew nie wysila w owoce, tylko niech rośnie. ,,

Masz rację, w tym tekście są zawarte wszystkie potrzebne informacje.
Pytałem o tę głębokość sadzenia, bo czasem sadzonka wystartuje z środkowego pąka (przy trzy-oczkowych sztobrach) i wtedy łoza (pęd do przycięcia) znajduje się częściowo poniżej poziomu gleby - wtedy przycinamy licząc trzy pąki nad poziomem gleby.
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Emmi » śr lut 04, 2009 8:38 pm

Przytoczyłam post Andzeja raczej aby wydobyć z czeluści jeszcze sprawę nawożenia, no i dla tego fragmentu co pogrubiłam.
Nie gniewaj się Romanie [tuli] że wałkujemy znów to samo, co dopiero rok temu Andrzej, ale to naprawdę jest strasznie skomplikowane, mimo czytania i studiowania różnych pomocniczych obrazków :(

Roman pisze:Pytałem o tę głębokość sadzenia, bo czasem sadzonka wystartuje z środkowego pąka (przy trzy-oczkowych sztobrach) i wtedy łoza (pęd do przycięcia) znajduje się częściowo poniżej poziomu gleby - wtedy przycinamy licząc trzy pąki nad poziomem gleby.


U mnie były właśnie takie ,,ze środkowego pąka (przy trzy-oczkowych sztobrach),, Nie wszystkie ale pare :?
W każdym razie muszę jeszcze raz zmierzyć się z tym cięciem i tymi pąkami [skorb]
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4628
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: Roman » śr lut 04, 2009 9:07 pm

U mnie były właśnie takie ,,ze środkowego pąka (przy trzy-oczkowych sztobrach),, Nie wszystkie ale pare

Teoretycznie,( zakładając średnią głębokość sadzenia) część łozy wyrosłej
ze "środkowego pąka" powinna czy też może znajdować się poniżej poziomu gleby - chyba, że sadzonka została posadzona płyciej.

Przesadnie tą głębokością sadzenia się nie przejmuj - to nie hektar winnicy.
Nawet bardzo płytko sadzone krzewy można zabezpieczyć przed przemarzaniem korzeni kopczykiem ziemi.
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Cebulka » śr lut 04, 2009 9:10 pm

Hmm... [skrob] Ja mam tak posadzone (przynajmniej tak się staraliśmy) żeby całe to "stare" drzewo z sadzonek było pod ziemią... [rol]

Ale martwię się że może gnić przez to, u mnie mokro... [strach]
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: Emmi » śr lut 04, 2009 9:21 pm

U mnie pąki są nad ziemią, ale przysypywaliśmy trochę ziemią a potem agrowłóknię zastosowaliśmy.
ech... tak to jest jak laik zabiera się za wymagające rośliny :?
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4628
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: Roman » śr lut 04, 2009 9:24 pm

Ja mam tak posadzone (przynajmniej tak się staraliśmy) żeby całe to "stare" drzewo z sadzonek było pod ziemią...

Cebulko to masz książkowo posadzone sadzonki [brawo]

Z tą wodą gruntową na razie nic nie zrobisz.
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Roman » śr lut 04, 2009 9:35 pm

tak to jest jak laik zabiera się za wymagające rośliny

Emmi, nic bardziej mylnego, winorośl jest niewymagającą rośliną
- wystarczy jej za bardzo nie przeszkadzać a da sobie sama rady :D
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Cebulka » śr lut 04, 2009 9:37 pm

Roman pisze:Cebulko to masz książkowo posadzone sadzonki [brawo]

Uff... Przynajmniej tyle mogliśmy dla nich zrobić [lol]
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: Emmi » czw lut 05, 2009 6:08 pm

Jestem za tępa do tych oczek, prowadzenia itd [cry] Poddaje się... jak nie ja... buuuu... posadzę małżonka, niech on się edukuje i może jemu to pójdzie lepiej. Ale wytlumaczcie mi co to znaczy ,,wyłamywać,, niepotrzebne pędy ( Nie łozy a pędy :) )

Podziwiam wszystkich, którym udało się poprowadzić winorośl [salut]
Ostatnio zmieniony czw lut 05, 2009 6:44 pm przez Emmi, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4628
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: Cebulka » czw lut 05, 2009 6:26 pm

Emmi pisze:Ale wytlumaczcie mi co to znaczy ,,wyłamywać,, bodajże łozy (przepraszam, głowę mam kwadratową)? [salut]


Raczej nie łozy - o ile wiem to łoza to ta gruba gałąź którą zostawiasz.

To znaczy urywać wszystkie małe gałązki niepotrzebne które rosną w trakcie lata przy każdym liściu na twojej głównej gałęzi :)
Tak samo jak urywasz pędy boczne z pomidorów, żeby nie zagęszczały krzaka [tuli]
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: Emmi » czw lut 05, 2009 6:41 pm

[skrob] ale mam po prostu złamać, jak leci, ręką odłamać, tak? Ma to jakieś znaczenie, skoro nie mogę ich wyciąć sekatorem [rol]
Zaraz sprawdzę dokładnie jak to było, żeby w błąd nie wprowadzać.
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4628
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: Onaela » czw lut 05, 2009 6:44 pm

Tak Emmi-latorośle wyłamuje się ręką-wyrastają w kacikach liści i są dość kruche-to nie jest skomplikowany zabieg :D
Onaela
Weterani
 
Posty: 3761
Rejestracja: pn cze 14, 2010 12:02 pm

Postautor: Emmi » czw lut 05, 2009 6:45 pm

Nie chodzi mi czy skomplikowany zabieg czy nie, ale o samą techniczną stronę :)
dzięki za odpowiedź [tuli]

Życzę wspaniałych osiągnięć winogronowych, bo raczej jako Emmi będzie się tu wpisywał mój mąż.
Naprawdę podziwiam Was :)
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4628
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: Roman » czw lut 05, 2009 9:14 pm

Ale wytlumaczcie mi co to znaczy ,,wyłamywać,, niepotrzebne pędy ( Nie łozy a pędy


Chyba czas wprowadzić poprawne nazewnictwo, bo przez uproszczenia
jest troszkę niedomówień [oops]
Wiosną z pąków wyrastają latorośle - nazwane tu dla uproszczenia pędami.
Do uformowania pieńka krzewu potrzebna jest jedna latorośl, góra dwie,
zostawiając drugą dla bezpieczeństwa lub dla formy o dwóch pieńkach.
Z trzech pozostawionych po cięciu pąków, przy dobrych układach może ruszyć (wyrosnąć) nawet około sześciu latorośli, ponieważ w pąkach znajdują się pąki główne i zapasowe. Pąki zapasowe powinny ruszyć dopiero w razie uszkodzenia pąka głównego, ale przy silnym przycięciu często ruszają równocześnie.
Z tego powodu nadmiarowe musimy usunąć - a robi się to najłatwiej wyłamując je.

Latorośle po zdrewnieniu zaczynamy nazywać łozami.
To znaczy urywać wszystkie małe gałązki niepotrzebne które rosną w trakcie lata przy każdym liściu na twojej głównej gałęzi

Te "gałązki" wyrastające z kątków ogonków liściowych to pasierby.
Tak Emmi-latorośle wyłamuje się ręką-wyrastają w kacikach liści i są dość kruche-to nie jest skomplikowany zabieg

Tu jest właśnie mowa o pasierbach.
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Onaela » czw lut 05, 2009 9:39 pm

Ojojojoj..... [oops] [oops]
Potknęłam się przez to rozbuchane nazewnictwo :?
Pędy,latorośle,pasierby,łozy.... [skrob]..
Emmi ma rację-prowadzenie winorosli to najbardziej skomplikowana rzecz,z jaką przyszło mi się zmierzyć..

Ale nie martw sie Emmi-nawet jak będziemy robić coś nie tak jak trzeba,to mam nadzieję,że i tak będzie co poskubać [!] :D Wiem to z autopsji,bo od lat mam trzy krzewy i raczej NIGDY nie były cięte ksiażkowo,a zawsze były owoce,nawet czasem całkiem sporo [!] [diabel]
Onaela
Weterani
 
Posty: 3761
Rejestracja: pn cze 14, 2010 12:02 pm

Postautor: Cebulka » czw lut 05, 2009 9:45 pm

Onaela pisze:Ale nie martw sie Emmi-nawet jak będziemy robić coś nie tak jak trzeba,to mam nadzieję,że i tak będzie co poskubać [!] :D Wiem to z autopsji,bo od lat mam trzy krzewy i raczej NIGDY nie były cięte ksiażkowo,a zawsze były owoce,nawet czasem całkiem sporo [!] [diabel]


I myślę że to jest dobre podejście [super]
Potrzeba cięcia i zauważenia gdzie i jak to powinno być cięte przyjdzie samo z siebie, jak człowiek trochę się już oswoi z tymi krzewami, po prostu zobaczy jak rosną, co puszczają co roku... I nagle cała ta zwiłość którą opisał Roman stanie się jasna i prosta jak się stanie przed krzakiem... Przynajmniej ja liczę na takie nagłe olśnienie [haha]
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: Roman » czw lut 05, 2009 10:03 pm

Ale nie martw sie Emmi-nawet jak będziemy robić coś nie tak jak trzeba,to mam nadzieję,że i tak będzie co poskubać Wiem to z autopsji,bo od lat mam trzy krzewy i raczej NIGDY nie były cięte ksiażkowo,a zawsze były owoce,nawet czasem całkiem sporo

Będzie dokładnie jak piszesz Onaelciu, te zawiłości jak to ujęła Cebulka
napisałem żeby się lepiej rozumieć. Nie miałem zamiaru straszyć czy zniechęcać do uprawy - bo ta jest na prawdę prosta.
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Onaela » czw lut 05, 2009 10:07 pm

..... powiedział Pan Lew -dżentelmen i zamachał ogonkiem [haha]
Onaela
Weterani
 
Posty: 3761
Rejestracja: pn cze 14, 2010 12:02 pm

Postautor: gruby miś » czw lut 05, 2009 10:16 pm

pan lew, to mam wrażenie, że "mrau, mrau, mrau" powtarza w rytmie kłapania paszczą, onaelu, ogonem, to bardziej u Ciebie macha!

czyli uprawa "wina" nie trudna? sadzić?

jutro przy kawie przekopię się przez ten temat, bo przecie nie zapytam: gdzie, kiedy, jak, skąd??? [oops]
Awatar użytkownika
gruby miś
Weterani
 
Posty: 1701
Rejestracja: czw sty 15, 2009 12:21 am

Postautor: Roman » czw lut 05, 2009 10:26 pm

gruby miś pisze: onaelu, ogonem, to bardziej u Ciebie macha!
[oops]

Też tak mi się wydawało [rol] :D [lol]
pozdrawiam Roman
Awatar użytkownika
Roman
Weterani
 
Posty: 1627
Rejestracja: pt lip 13, 2007 9:03 pm

Postautor: Fil » pt lut 06, 2009 11:37 pm

Poczytałam, poczytałam i nawet nie wiem czy powinnam to pisać, ale... ja swoich - z dobrego serca ofiarowanych winogron nie okryłam na zimę! Kurcze, głupio mi strasznie, ale troszkę się wydarzyło w ubiegłe lato w moim życiu i na ogród niestety zabrakło mi czasu!
Teraz sobie tak siedzę i się zastanawiam czy bedzie jeszcze co zbierać jak pojade na działkę! Nie mówiąc już o jakimkolwiek zastanawianiu się nad cięciem!
Awatar użytkownika
Fil
Weterani
 
Posty: 490
Rejestracja: pt sie 10, 2007 12:03 pm
Lokalizacja: wiocha pod Warszawą :)

PoprzedniaNastępna

Wróć do Drzewa i krzewy owocowe

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

cron