Szelka
dzięki.
Wstwię Wam coś jeszcze z serii jak ,,pies z kotem,,
To jest moja sunia staruszka. Niecierpiąca kotów. Jak widziała takowe zwierzę, to trudno było ją utrzymać na smyczy i wściekała się, że słuchać było ją na całym osiedlu. Kiedy po raz pierwszy zamieszkały z nami koty i została sunia zaproszona do domu, bo ona z racji swego wieku preferuje przestrzeń do oddychania, to wszyscy zamarliśmy w oczekiwaniu na jej reakcję. Dwa kociaki znieruchomiały na jej widok. Jeden wbił się w baraninkę udając jej wybrzuszenie, drugi zawisł na kanapie łóżka udając jej pomponik. Sunia leniwie ułozyła się na podłodze i chłonęła chyba noskiem dobiegające zapachy z kuchni a jakieś majaczące się kocie zapachy ignorowała chyba automatycznie, jako jakieś zwidy wiekowe. Kociaki widząc jej pasywność odważyły się na jakieś ruchy... Nie jestem wstanie opisać miny suni jak je zobaczyła
Przyrównać to można do wytrzeszczu oczu i opadnięcia szczęki, toczącej się gdzieś pod stół salonu. A teraz proszę!
Ostatnio jednen z malców, ten z pierwszej fotki ma u niej wygodne miejsce na grzbiecie i chyba wygrzewa jej gnatki albo leczy kocimy sposobami psi reuamtyzm. Innym razem na niedużym ale grubym dywaniku na podeście schodów leżą w jednym kłębku. A że wszystkie czarno- białe to czasami trudno dojrzeć gdzie się które zaczyna a gdzie kończy