Człowiek całe życie się uczy i ja też!
Pogoda dała mi do myślenia w kwestii kulinariów - śnieg od paru dni sypie, temperatura w okolicach zera i na drogach wstrętne błoto pośniegowe czyli bryja! I tu właśnie jest pies pogrzebany - bryja to też nazwa śląskiej potrawy wigilijnej, inaczej zwanej moczką!
Pozwólcie,że przytoczę tu Wam cały artykuł ze strony:
http://www.jastrzebianie.pl/index.php?o ... Itemid=119 nie tylko w sprawie bryi!
Świąteczna Kuchnia - Autor: ank_ha -23.12 2009r.
Jeszcze niespełna sto lat temu kuchnia śląska wykazywała pewną monotonię i jednostajność czyli małe urozmaicenie produktów spożywczych. W tradycyjnych śląskich gospodarstwach te same potrawy jadało się w ciągu całego dnia, a nawet tygodnia.
Trzeba zaznaczyć, że już wtedy ludzie wiedzieli, że pierwszy posiłek dnia czyli śniadanie musi być najbardziej obfite i kaloryczne. Do kolejnych posiłków nie przykładano już tak wielkiej wagi. Jedynie w okresie intensywnych prac rolnych zwiększano liczbę posiłków dla osób ciężko pracujących. Od zawsze istniał jednak wyjątek - jadło wigilijne, które było na Śląsku zastawiony stół podczas wieczerzy wigilijnej miał symbolizować urodzaj na nadchodzący nowy rok, miał na celu zapewnienie sobie i rodzinie zdrowia, pomyślności i wszelkich korzyści oraz przychylności losu, a także dobrej wegetacji rolnej zarówno w okresie zimy, jak i w całym nadchodzącym roku. zawsze urozmaicone i pieczołowicie przygotowywane . Działo się tak, bowiem obficie
Marek Szołtysek w swojej książce „Kuchnia Śląska – Jodło Historia Kultura Gwara” pisze, że tradycyjne potrawy wigilijne, przygotowuje się na Śląsku od 150 lat. Tradycja śląskiej wieczerzy wigilijnej jest starsza, niż na innych ziemiach polskich. W XIII wieku mnich cysterski Rudolf z Rud wspomina w „Katalogu magii”, że wśród ludu zastawia się stół w „nocy narodzenia Chrystusa”. Na podstawie ustnych przekazów rodzinnych w starych śląskich rodach można stwierdzić, że to, co się jada dzisiaj w Wigilię, jadło się przynajmniej 150-200 lat temu. Jest to możliwe, ponieważ składniki tych produktów to mąka, mleko, cukier, mak, suszone owoce, ziemniaki, groch, kapusta oraz ryba.
Moczka, makówki i kompot z pieczek były i są nadal bodajże najbardziej charakterystycznymi potrawami wigilijnymi na śląskich stołach.
Ślonsko moczka
Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z wywiadów przeprowadzonych z mieszkańcami powiatu rybnickiego, raciborskiego i wodzisławskiego ale także jastrzębskiego wynika, że moczka znana była już w XIX w. pod nazwą bryja. Dawniej produkty do tej potrawy przygotowywano już późnym latem, suszono jabłka, gruszki, śliwki. Bryja, a następnie moczka, była też przyrządzana na wywarze z warzyw, między którymi królował pasternak. W odległych czasach, gdy tworzyły się podstawy śląskiej kuchni, na Śląsku nie żyło się bogato. Zdarzały się lata prawdziwych klęsk głodowych. Ludzie żyli tu zawsze bardzo oszczędnie. „Swoje musiało styknąć”, mówiło się na Śląsku. Podczas tworzenia się sztuki kulinarnej na Śląsku, podstawową strawę stanowiły polywki, bryje i placki, i one to zadowalały podniebienia Ślązaków, skoro przetrwały do dziś. Obecną postać moczka przyjęła w latach sześćdziesiątych XX w., chociaż w niektórych domach do dziś przyrządza się ją na bazie pasternaku. „(…) bo na wilijo to musi być moczka, siemieniotka, makówki, kartofle, ryba i co tam jeszcze się dowo zawsze. To musi być jak mo być wilijo”. – pisze Elżbieta Łabońska w „Śląskiej kucharce doskonałej”.
Odpowiednia konsystencja, dobór składników i odpowiedniej ilości dodatków...przyrządzenie dobrej moczki to nie lada wyzwanie kulinarne. Składniki niby zawsze te same, ale w każdym śląskim domu moczka smakuje trochę inaczej a receptura przygotowywania przekazywana jest od dawien dawna z pokolenia na pokolenie.
-Jak przyrządza się dobrą moczkę? - spytałam więc specjalistkę od śląskiej kuchni, panią Rutkę.
Na moczka muszymy mieć piernik, kiery trza pokroć, zaloć wodom i zostawić aż się dobrze rozmoczy. Potym warzymy to, dobrze mieszając coby się nie przipoliło i nie było konsków piernika. Do tygla bierymy dość szykowny konsek masła, trocha mónki i robjymy z tego leko zasmażka. Jak zawre dowomy to do piernika i cołki czos mieszomy. Potym dodowomy kompot z pieczek (patrz: przepis na kompot z pieczek) i kompoty z krauzy – dobre są śliwki i pozimki, szczypta soli i zaft z cytrona do szmaku. Trza też dać dobro szekólada, posiekane łorzechy: włoski, laskowe i migdały - kierych downij nie było. I już momy gotowo moczka na cołki świynta.
Jeśli za pierwszym razem moczka nie wyjdzie do końca taka jak sobie wyobrażaliśmy nie można się zrażać. W końcu to praktyka czyni mistrza.
Makówki
Makówki (makiełki) są kolejną śląską tradycyjną potrawą a ich spożycie gwarantować miało, że rodzina będzie się trzymać razem, nie rozejdzie się. Według ustnych przekazów makówki były zawsze najbardziej oczekiwanym daniem na wigilijnym stole. Podawało się je na samym końcu wieczerzy wigilijnej. Dawniej rodziny były liczniejsze i zgodnie z tradycją potrawy wigilijne jadło się przez całe święta. A makówek powinno starczyć do rana po drugim dniu świąt. Dlatego przygotowywało się je w wielkich naczyniach w ilościach naprawdę imponujących, tak żeby każdy mógł się najeść nimi do syta.
Podstawowy składnik makówek to dobry mak, sie wie! Najlepij kupować taki na kila i skosztować zanim się kupi coby nie był gorski. Na makówki mak trza dobrze zmleć i pomjyszać z cukrym. Do gorka dowomy trocha masła, wsuwomy tyn mak z cukrym i zalywomy to ciepłym mlykiem. Całkom masę warzymy. W tym czasie muszymy pokroć czyrstwe żymły abo strucla na kromki. Siekomy tyż leko łorzechy laskowe, włoski i migdały. Bierymy miska, ukłodomy warstwowo żymły, posypujymy łorzechami i rozynkami, i zalywomy każdom warstwe goroncym mlykiem z makiem. Potym trza to dobrze przykryć i odstawić do lauby. Jak łochłudnom, strojymy je jeszcze po wjyrchu łorzechami rozynkami i makówki gotowe!
Kompot z pieczek
Śląskie pieczki to suszone owoce z drzew owocowych, popularne od dawien dawna do dzisiaj na obszarze Śląska. Z licznych na tym terenie przydomowych sadów zbierane były i są owoce: śliwki, jabłka i gruszki. W przeszłości niedobór pożywienia na tym obszarze sprawił, że okoliczna ludność wykorzystywała wszystkie dary natury do cna, by zaspokoić głód, stąd pojawił się pomysł suszenia owoców. Pieczki, czyli suszone owoce, po dziś dzień wykorzystuje się w gospodarstwach domowych do sporządzania smacznego kompotu. Napój z pieczek podawany jest tradycyjnie podczas kolacji wigilijnej. W przeszłości podawano je również dzieciom jako słodkie, zdrowe i sycące smakołyki umilające, zwłaszcza zimą, drogę do szkoły. W artykule Marii Pilch do „Głosu Ziemi Cieszyńskiej” nr 40/75 pt. „Z nolepy i piekarskiego pieca” czytamy: Dobre też były pieczki. Na jesień, jak już były jabłka-polki, gruszki-polki (polne) i śliwki-węgierki, nasuło się jich pełny kosz do ciepłego piekarskiego pieca, już po upieczeniu chleba. Pieczki były uwolane w popiele, ale na to się tam żaden nie dziwoł. Przinosiły je ciotki dziecka, jak szły kany z nowiydzką. Na bómbóny żoden ni mioł piniedzy, tóż były ty pieczki.
Z przygotowaniem świątecznego kompotu z pieczek nie było już dużo roboty. W pocukrowanej wodzie w gorku warzymy pieczki z jabłek, gruszek, śliwek, dodowomy rozynki i gotowe. Kompot z pieczek mo wyndzony szmak i dobrze gasi pragnienie.
W dniu 31 sierpnia 2006 roku Moczka / bryja oraz Makówki / makiełki zostały wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych w kategorii Gotowe dania i potrawy, zaś 2 lata później, 20 lutego 2008 roku, w kategorii Orzechy, nasiona, zboża, warzywa i owoce trafiły Śląskie pieczki.
Słowniczek wyrazów gwarowych:
* bómbóny - cukierki
* bryja – moczka
* gorski - gorzki
* krauza – słoik
* lauba – przedsionek
* pieczki – podsuszone i uwędzone owoce: jabłka, gruszki i śliwki
* polywka – zupa
* siemieniotka – zupa wigilijna stanowiąca tradycyjne danie regionalne Śląska; sporządzona z nasion (siemienia) konopi
* styknąć – starczyć
* tygiel – mała patelnia, rondel
* wilijo – Wigilia Bożego Narodzenia
* wsuć - wsypać
* zaft z cytrona – sok z cytryny
* żymła – bułka pszenna
Zobacz Profil Autora: Ank_ha