FAWORKI - oraz ciasta na białkach

Sprawdzone (i nie tylko) przepisy na smakołyki

Postautor: Sz_elka » sob sty 09, 2010 11:16 pm

Moja Mama wykorzystuje białka w ten sposób:

Piegusek

na 1 białko
2 dag cukru kryształu
2 dag mąki
1/2 dag masła (wcześniej roztopionego i wystudzonego)
na 10 białek 1 płaska łyżeczka proszku

mniej dokładnie to:
1 szkl. białek
1 szkl. cukru
1 szkl. mąki
1/2 szkl.maku suchego przesianego
1/2 szkl. masła (lub margaryny - jak kto używa) roztopionego i wystudzonego
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia (rozpuścić w soku cytrynowym)
+ bakalie (niekoniecznie)

Białka ubić z cukrem (cukier dawkować) na sztywną pianę!
Wymieszać delikatnie z mąką i roztopionym masłem!
Wsypać mak i ewentualnie bakalie!
Dodać proszek do pieczenia!
Wszystko lekko wymieszać i przełożyć do keksówki.
Piec w temp 170-180 stopni C około 45 min. - do "suchości" patyczka kontrolnego.

Łatwizna i pychotka! :)
Elka
Awatar użytkownika
Sz_elka
Weterani
 
Posty: 5359
Rejestracja: sob sty 27, 2007 8:42 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: ulotna chwila » śr sty 13, 2010 12:16 am

fajny ten przepis na pieguska
jutro go sobie zapiszę

a ja z białek robię blaty orzechowe, potem przekładam kremem i mam pyszne ciasto:-)
a blaty niestety robię na oko-ubijam białka z cukrem, dodaję zmielone orzechy i odrobinę mąki, piekę aż się zrumieni i tyle
Mistrzyni w kocham Cię Misiu:-)
Awatar użytkownika
ulotna chwila
Weterani
 
Posty: 1182
Rejestracja: wt sie 04, 2009 5:18 pm

Postautor: beza » wt sty 19, 2010 4:22 pm

Szelko, mam pytanko. Czy te ubite białka na pieguska to się dobrze rozmieszaja z ta suchą mąką ?
kwiaty kwitną nawet wtedy,
gdy nikt im się nie przygląda...

Phil Bosmans
Awatar użytkownika
beza
Weterani
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt lip 17, 2007 11:36 am

Postautor: Sz_elka » śr sty 20, 2010 12:44 am

Po prostu, wsiewaj mąkę po trochu i delikatnie mieszaj! :)
Elka
Awatar użytkownika
Sz_elka
Weterani
 
Posty: 5359
Rejestracja: sob sty 27, 2007 8:42 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: beza » sob sty 23, 2010 7:13 pm

Zrobiłam dzisiaj pieguska. I chyba cos nie tak... bo mi zakalec wyszedł.
W czasie pieczenia był taki ładny, wyrośnięty. Jak patrzyłam przez szybkę piekarnika to mi się podobał. Ale jak wyłączyłam piekarnik... to zaczął siadać i zrobił się placuszek. W środku na pewnej wysokości zrobił się zakalec :(
Gdzie ja popełniam błędy :? bo to nie raz tak mi ciasta wychodzą.

Przeanalizowałam jeszcze raz krok po kroku ten przepis i tak:

Ile trzeba soku z cytryny ? ja wlałam z całej cytryny - dobrze?
Masła pół szklanki - to znaczy wzięłam 3/4 kostki masła.
Po ubiciu piany wsypałam mąkę - zamiast mieszać łyżką to cały czas mieszałam mikserem - może to źle?

Nie wiem, czy za dużo masła, cytryny, czy zły sposób mieszania ?
Doradźcie coś [cry]
kwiaty kwitną nawet wtedy,
gdy nikt im się nie przygląda...

Phil Bosmans
Awatar użytkownika
beza
Weterani
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt lip 17, 2007 11:36 am

Postautor: beza » sob sty 23, 2010 7:16 pm

Ale przyznam że w smaku wyszedł bardzo dobry, bo go już 1/4 nie ma :D
kwiaty kwitną nawet wtedy,
gdy nikt im się nie przygląda...

Phil Bosmans
Awatar użytkownika
beza
Weterani
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt lip 17, 2007 11:36 am

Postautor: Samanta » sob sty 23, 2010 7:30 pm

Piekę nowy sernik. Cytrynowy. Jak wyjdzie , dam Wam przepis.
Jeśli mówisz do Boga, to się modlisz. Jesli Bóg mówi do ciebie, masz schizofrenię.
Awatar użytkownika
Samanta
Weterani
 
Posty: 1868
Rejestracja: sob paź 18, 2008 10:40 pm

Postautor: tomicron » ndz sty 24, 2010 6:12 pm

beza pisze:Zrobiłam dzisiaj pieguska. I chyba cos nie tak... bo mi zakalec wyszedł.
Ile trzeba soku z cytryny ? ja wlałam z całej cytryny - dobrze?

Myślę, że tu chodziło o jakąś minimalną ilość tego soku - wyszła Ci chyba "cytrynowa wariacja na temat Pieguska" ;)

Ja znam ten przepis w jeszcze prostszej wersji (do tej pory nie wiedziałem, że to nazywa się Piegusek) - wszystkiego po jednej szklance (również maku cała szkl. albo pół szkl. maku i pół szkl. bakalii, albo pół szkl. maku i pół szkl. wiórków kokos. - co się nawinie to do ciasta :D ) oprócz margaryny, której daję 1 kostkę. Dodaję proszek/sodę, ale bez rozpuszczania go w czymkolwiek [rol]

Wychodzi zawsze i wszędzie 8)
"Z obecnego kryzysu są dwa wyjścia: normalne i cudowne. Normalne to takie, że Matka Boska jak zwykle zrobi cud i nas uratuje - a cudowne, że wszyscy zaczną uczciwie pracować, wypełniać swoje obowiązki itd."
Awatar użytkownika
tomicron
Weterani
 
Posty: 3286
Rejestracja: sob maja 10, 2008 10:30 pm

Postautor: beza » pn sty 25, 2010 10:05 am

Dzięki Tomicron :D
Dobrze wiedzieć jak to robić żeby wyszło, bo to bardzo pożyteczny przepis zwłaszcza w okresie robienia faworków...
kwiaty kwitną nawet wtedy,
gdy nikt im się nie przygląda...

Phil Bosmans
Awatar użytkownika
beza
Weterani
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt lip 17, 2007 11:36 am

Postautor: ulotna chwila » pn sty 25, 2010 10:55 pm

wrzucam przepis na faworki, dostałam go od mojej Teściowej i
wg mnie to najlepszy przepis pod słońcem( a testowałam ich już wiele oj wiele :D )

2,5 szklanki mąki
6 żółtek
1 łyżka cukru
1 łyżka masła
1 szklanka piwa

są leciutkie i pulchne no i przede wszystkim baaardzo smaczne :D
Mistrzyni w kocham Cię Misiu:-)
Awatar użytkownika
ulotna chwila
Weterani
 
Posty: 1182
Rejestracja: wt sie 04, 2009 5:18 pm

Postautor: Cebulka » śr sty 27, 2010 10:26 am

Bezo - nie wiem, to może być też kwestia piekarnika... ale jak siadają to można spróbować delikatniej obchodzić się z pianą. Białka do czystej miski (nie mogą być drobinku tłuszczu), dodać szczyptę soli, ubić i cukier dodawać dopiero na końcu, jak piana jest juz prawie ubita (cukier utrudnia tworzenie się poprawnych wiązań białkowych czy coś takiego [skrob] )

Ja nie mieszam nigdy mikserem piany z mąką - wtedy łyzką, albo zdejmuję sobie końcówkę z miksera i ręcznie mieszam ta końcówką. Moja babcia mówiła też, że nie nalezy mieszać niczym drewnianym, bo piana tego nie lubi, tylko metalem :)

Proszek do pieczenia ja mieszam z mąką.

Ale tak ogólnie to robię nieraz takie ciasta z proszkiem, wrzucam wszystko jak leci, mieszam, piekę i wychodzi, czasem nawet nie studzę w piekarniku tylko gorące wyciągam od razu i wcale się nie "cackam"- więc to naprawdę może byc po prostu problem z piekarnikiem, że dany typ ciasta nie chce w nim wychodzić z jakiegos powodu [rol]

Chociaz jak tak o tym myślę to też mi raz wyszedł zakalec - właśnie w cieście cytrynowym Tosi... [haha]
Może to sok z cytryny robi problemy [?] [!]
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: Yennyfer » pn lut 01, 2010 9:46 am

Może to off top, ale w kwestii nieudających się ciast...
Od 15 roku życia piekłam szarlotkę w kuchni babcinej - czyli w piecu kaflowym z taką specjalną duchówką do pieczenia i potem w kuchniach gazowych - kilku. Nie było tam termostatów(no, chyba, że ktos wierzył kuchenkom gazowym będącym "na wyposażeniu" w blokach z płyty ;-) ), funkcji góra-dół, termoobiegów itd. I szarlotka wychodziła jak marzenie, kruchutka, pyszniutka. Nie wiedziałam co to zakalec.
Problem pojawił się jak zaczęłam piec ciasto kruche w elektrycznej. Masakra. co druga szarlotka do wywalenia, czasem dało się zjeść w gronie najbliższych, ale nie postawić na stół dla gości. Albo zakalec, albo coś innego, próbowałam termoobiegiem, góra dół, w nagrzanym piekarniku i nie, na papierze do pieczenia, na tłuszczu z bułką i wiele innych sposobów. I nie wiedziałam nigdy kiedy się uda, a kiedy nie... co najdziwniejsze góra z reguły wychodziła dobra, spodnie ciasto się kiepściło. Wyczytałam gdzieś, że jasne, metalowe formy odbijają światło i nie ma nim odp. temperatury. Kupiłam czarne blaszki, ale nie zdążyłam wypróbować, bo mam leżeć.
Co dziwne ani razu nie zepsuło mi się ciasto drożdżowe, ciasto na miodowiec, biszkopty. Tylko kruche nie teges....
Awatar użytkownika
Yennyfer
Weterani
 
Posty: 1375
Rejestracja: pn lut 09, 2009 6:34 pm

Postautor: Tosia » pn lut 01, 2010 9:59 am

Ciasta maja to do siebie że potrzebna im odpowiednia mąka [lol]Cały czas kupuje mąkę w sklepie "biedronka" i zawsze jest super, więc ostatnio też zrobiłam zakup [oczywiście hurtowy czyli całe 15 kg] na palecie leżało kilka torebek i trzeba było zabrać z innej i tu problem, bo to nie ta sama mąka, torebka i owszem ale nic to co w środku.Piekłam ciasto na urodziny syna i takich jeszcze nie miałam [zly] biszkopt twardy, a o kruchym który zawsze jest super lepiej nie mówić. [oops] Ale to wina mąki niestety, nawet chleb był nie taki jak zawsze ;>
Yenny co do foremek to czarne lepiej przewodzą ciepło i ciasto w nich zawsze się dopieka, więc warto mieć je w kuchni.
Pozdrowienia Tosia.
Awatar użytkownika
Tosia
Weterani
 
Posty: 2131
Rejestracja: ndz lip 06, 2008 10:31 am

Postautor: beza » pn lut 01, 2010 10:10 am

Bardzo cenne uwagi dziewczyny piszecie :) dzięki bardzo.
Nie pomyślałam o tych foremkach [rol]

Yennyfer, wiesz co, duży ukłon w Twoją stronę. Zawsze miałam wrażenie że pieczenie ciast w piecach kaflowych to prawie magia, a elektryczne piekarniki to łatwizna, bo można sobie wszystko podregulować. W piecach kaflowych nie możesz zrobic nic tylko czekać i patrzeć czy ciasto rośnie :) i do ognia podkładać.
Moja babcia zawsze piekła w takim kaflowym piecu ciasto drożdżowe i owszem pięknie jej wychodziło, ale zawsze uważałam że to muszą być do tego jakieś specjalne umiejętności przejęte z dziada pradziada...
kwiaty kwitną nawet wtedy,
gdy nikt im się nie przygląda...

Phil Bosmans
Awatar użytkownika
beza
Weterani
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt lip 17, 2007 11:36 am

Postautor: Tosia » pn lut 01, 2010 10:17 am

Bezo ciasto drożdżowe ja uczyłam się piec w piecu kaflowym naprawdę nie miałam z tym problemu, teraz piecze w piekarniku elektrycznym i też jest super, mimo to aromat tego ciasta z pieca kaflowego jest pomad wszystko, po prostu nie zapomniany [lol]
No i ciasto drożdżowe jest bardzo proste do zrobienia, mimo ze czasochłonne ;)
Pozdrowienia Tosia.
Awatar użytkownika
Tosia
Weterani
 
Posty: 2131
Rejestracja: ndz lip 06, 2008 10:31 am

Postautor: beza » pn lut 01, 2010 8:56 pm

Tosiu, a to ciekawe co napisałaś [rol]
Czy naprawdę jest różnica w zapachu ciasta pieczonego w piecu kaflowym i w elektrycznym ?
Bo wtedy zgadzałaby się teoria niektórych zielarzy, którzy twierdzą, że gotowanie na żywym ogniu jest zdrowsze i bardziej energetyczne niż na kuchenkach elektrycznych. A niby efekt ten sam.
kwiaty kwitną nawet wtedy,
gdy nikt im się nie przygląda...

Phil Bosmans
Awatar użytkownika
beza
Weterani
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt lip 17, 2007 11:36 am

Postautor: Tosia » wt lut 02, 2010 6:22 am

Bezo nie wiem czy to kwestia pieca czy mąki i dodatków które dawało się kiedyś i teraz do ciasta, ale pachniał inaczej [lol]
Co do teorii zielarzy to nic mi na ten temat nie wiadomo [oops] ,ale może poczytam [skrob].
Ale co do ciasta drożdżowego mi smakuje obojętnie gdzie i w jakim piecu jest pieczone, ja go wprost uwielbiam. ;) [lol]
Pozdrowienia Tosia.
Awatar użytkownika
Tosia
Weterani
 
Posty: 2131
Rejestracja: ndz lip 06, 2008 10:31 am

Postautor: Yennyfer » wt lut 02, 2010 1:44 pm

Tosiu, ja też w biedronce kupowałam mąkę, teraz mąż mi kupił, niestety - nie ma już tej "mojej" w torebce z kłosem, tylko takie w niebieskiej torebce. Nie wiem jakie z nich placki by wyszły, na razie były naleśniki i było ok.
Ale masz rację - od mąki wiele zależy.
jednak dalej mnie zastanawia co takiego jest w tym, że tylko kruche mi nie wychodziło?
No nic to, urodzę to będę piec i zobaczymy.
Chyba, że psiapsiołka moja najmilejsza zajrzy i coś zrobi ;-)

Bezo - zaglądać do piekarnika w piecu kaflowym było dość niebezpiecznie, bo szybki nie było i wsio mogło opaść, ale jakoś nigdy nie było problemu - wszystko z babciami robiłyśmy "na oko" i tylko trzeba było pamiętać dokładnie kiedy się włożyło ciacho, a potem delikatnie uchylać drzwiczki i zerkać czy już czas.
I jest cos w tym, że gotowanie/pieczenie na ogniu drzewno-weglowym smakuje lepiej niż to z gazu ;-) Nie wiem czy to podświadomość, czy coś innego, ale pewne potrawy z dzieciństwa zapamiętane, są nie do podrobienia dziś.
Awatar użytkownika
Yennyfer
Weterani
 
Posty: 1375
Rejestracja: pn lut 09, 2009 6:34 pm

Postautor: Baś_22 » wt lut 02, 2010 4:25 pm

Yennyfer pisze:I jest cos w tym, że gotowanie/pieczenie na ogniu drzewno-weglowym smakuje lepiej niż to z gazu ;-) Nie wiem czy to podświadomość, czy coś innego, ale pewne potrawy z dzieciństwa zapamiętane, są nie do podrobienia dziś.


Przygotowywanie potraw na "żywym" ogniu daje im prawdziwą energię, przez co są smaczne, bardziej pożywne i bardzo zdrowe :)
Jeszcze tyle przede mną :) [krolik]
Jestem także na: https://www.facebook.com/berberrus
Awatar użytkownika
Baś_22
Weterani
 
Posty: 8995
Rejestracja: sob sty 27, 2007 7:35 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: amita » wt lut 02, 2010 10:01 pm

Moim zdaniem tajemnicą ciasta drożdżowego jest długie wyrabianie,wbijanie powietrza.Natomiast kruche najlepiej zmieszać nożem i tylko poprawić szybko ręką.Im mniej ręki(ciepła) tym lepiej.Sprawdzone,a jak kiedyś zrobilam kruche i wymieszałam mikserem to niezły biszkopt mi wyszedł ;> Dlatego czasem w przepisach,ot choćby na szarlotkę Lucysi jest,żeby ciasto schlodzić.
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: ulotna chwila » wt lut 02, 2010 10:43 pm

też kupuję mąkę w Biedronce i też zwróciłam uwagę, że się zmieniła, ale po wnikliwej analizie okazało się, że to ta sama mąka, ten sam producent, tylko inna nazwa i szata graficzna
piekłam już na niej wszystko i nie dostrzegam różnicy między tamtą poprzednią, a tą nową.jakość ciast i chleba bez zarzutu.

Tosiu może miałaś zły dzień i dlatego Ci nie wyszło ;) ?
Mistrzyni w kocham Cię Misiu:-)
Awatar użytkownika
ulotna chwila
Weterani
 
Posty: 1182
Rejestracja: wt sie 04, 2009 5:18 pm

Postautor: Tosia » śr lut 03, 2010 8:00 am

Ulotna, z tej maki z nową szatą graficzną były robione już wypieki i zawsze były super, a teraz coś nie tak [zly] , zrobiłam inne ciasto z tej samej mąki i to po kilku dniach i znowu to samo więc niestety ale to wina mąki ;> muszę kupić z innej dostawy [skrob] powinna być lepsza.

Yenny co do ciasta kruchego to mi czasami zapomina się dodać do maki proszku do pieczenia i zawsze jest wyśmienite [lol] kruche i nie twarde a teraz z proszkiem i twarde [zły] więc to wina maki.
Pozdrowienia Tosia.
Awatar użytkownika
Tosia
Weterani
 
Posty: 2131
Rejestracja: ndz lip 06, 2008 10:31 am

Postautor: Samanta » pt lut 05, 2010 9:00 pm

Pączki dla Farmerki i dla każdego kto ma dostęp do ricotty. Mięciutkie i przepyszne i szybko się je robi. Niestety - albo stety -jeszcze szybciej są zjadane

Lekkie pączki z ricotty http://ucztujac.blox.pl/2010/01/Lekkie- ... cotty.html
Składniki na ok. 32 pączki:
25 g roztopionego masła,
60 g cukru,
skórka starta z połowy pomarańczy,
150 g ricotty,
2 żółtka,
250 g mąki,
szczypta soli,
18 g świeżych drożdży

Do obtoczenia:
5 łyżeczek cukru,
1 łyżeczka cynamonu

olej do smażenia

W misce połączyć wszystkie składniki i wyrobić. Jeśli ciasto jest zbyt ścisłe lub suche można dodać trochę mleka. Ciasto powinno być wyraźnie wilgotne i trochę lepkie, ale przyjemne w obróbce. Zostawić do wyrośnięcia na 40-60 minut.
Ciasto podzielić na 4 części z każdej uformować wałek i pokroić na kawałki. Z każdego kawałka utoczyć kulkę i odstawić do wyrośnięcia na ok. 20-30 minut. Pączki można układać na papierze do pieczenia, żeby się nie przyklejały i przykryć ściereczka.
W niedużym rondlu zagrzać olej (ok. 2 cm głębokości) i przykręcić gaz. Olej nie może być zbyt gorący, gdyż skórka zbyt szybko się zrumieni a środek pozostanie surowy. Smażyć partiami pączki po 5-6 na raz po 4 minuty z każdej strony.
Pączki wyłowić, odsączyć na papierze i od razu obtaczać w cukrze zmieszanym z cynamonem.
Jeśli mówisz do Boga, to się modlisz. Jesli Bóg mówi do ciebie, masz schizofrenię.
Awatar użytkownika
Samanta
Weterani
 
Posty: 1868
Rejestracja: sob paź 18, 2008 10:40 pm

Czeskie ciasteczka winne albo faworki

Postautor: Samanta » pn lut 08, 2010 3:43 pm

Może one nie są takie light jak sobie życzyła Farmerka i dlatego nie są dla Farmerki , ale kto nie chce schudnąć, to bardzo proszę:
http://www.cincin.cc/index.php?showtopi ... hl=czeskie
Przepis podaję za autorką, ale z bardzo dobrym skutkiem można a nawet należy zrobić z ciasta faworki i upiec je w piekarniku zamiast taplać w smalcu.

25dkg masła
28dkg mąki tortowej
6 łyżek białego wina
małe foremki do wykrajania wzorów

Ugnieść ciasto i włożyć na ok. 15-20min do lodówki.
Ciasto wywałkować dosyć cienko.
Foremką wykrajamy ciasteczka, które kładziemy na wysmarowane i wysypane wcześniej mąką blaszki. Pieczemy w tem. ok 180 C.
Ciasteczka mają jasny kolorek i są bardzo kruche.
Piecze się ok 30min czasem dłużej ( trzeba sprawdzać ).
Sypiemy cukrem pudrem
Jeśli mówisz do Boga, to się modlisz. Jesli Bóg mówi do ciebie, masz schizofrenię.
Awatar użytkownika
Samanta
Weterani
 
Posty: 1868
Rejestracja: sob paź 18, 2008 10:40 pm

Postautor: ulotna chwila » śr lut 10, 2010 1:06 am

Babeczki a kiedy będziecie piekły specjały na tłusty czwartek?

w czwartek, czy dzień wcześniej?
Mistrzyni w kocham Cię Misiu:-)
Awatar użytkownika
ulotna chwila
Weterani
 
Posty: 1182
Rejestracja: wt sie 04, 2009 5:18 pm

Postautor: farmerka63 » śr lut 10, 2010 1:38 am

Ja też zauważyłam, że potrawy pitraszone na żywym ogniu są lepsze, ale myślę, że to polega na tym, że patelnia czy garnek ogrzewany jest na całej swojej powierzchni dna, a nie tylko na gazowym kółeczku. To widać i czuć zwłaszcza podczas smażenia. Duszenie też jest fikuśne, bo wystarczy po prostu przesunąć garnek na boczek - znad największego ognia i gulasz dajmy na to dochodzi sobie spokojniutko - bul, bul :) Jedzonko emanuje bogatszymi aromatami , smażenie przebiega szybciej. Gotowanie na kaflowej kuchni opalanej drewnem jest ciekawe - takie... ja nawet za bardzo nie wiem, jak to określić...pierwotne ? Dostarcza poza tym wielu "obocznych " frajd, typu gorąca bieżąca woda zagrzana przy okazji, wianek suszących się grzybów zawieszony na mosiężnych haczykach... Pozornie kłopotliwe czynności towarzyszące typu - porąbanie drobnego rozpałkowego, przyniesienie w koszu drewna, rozpalanie, wynoszenie popiołu, dokładanie drew - to też ma swój koloryt , chociaż zabiera mnóstwo czasu no i prawdę mówiąc...dokłada roboty i popiołu, trocinek i kawałków kory przesypujących się przez wiklinowy kosz. I wiecie co? Już sam fakt, że w palenisku PŁONIE OGIEŃ natychmiast wprowadza życie do kuchni. Kuchnię kaflową mam teraz jedynie w przetwórni ( co wiele z Was widziało). W zasadzie nie muszę jej używać , bo ser robię w kotle serowarskim, ale często rozpalam sobie dla frajdy, dla ciepła . Sam trzaskający ogień wprawia mnie w dobry humor :) Tak zaczynam dzień pracy :)

Uuups...Rozpisałam się o tej kuchni, a Wy już przy pączkach. To dlatego, że dzisiaj nie miałam czasu na wpisy, a temat taki ciekawy :)

Jeszcze o mące coś Wam chciałam powiedzieć. Jak wiecie, mamy znajomego młynarza. Olek ostatnio mi powiedział, że dostał z Sanepidu zatwierdzoną przez nich listę 20-tu rozmaitych enzymów, które w majestacie prawa można dodawać do mąki - jeszcze w młynie. Te enzymy poprawiają zdolności wypiekowe mąki, "podrasowują" ją, czyniąc łatwiejszą pracę piekarzy i gospodyń domowych. Nawet o tym nie wiemy, prawda ?
Awatar użytkownika
farmerka63
Weterani
 
Posty: 1287
Rejestracja: ndz mar 02, 2008 3:21 pm

Postautor: Yennyfer » śr lut 10, 2010 8:43 am

Farmerko, piękny tekst, dużo w nim nastroju starych dobrych czasów...

A o pączkach i faworkach nie mówcie nic, bo ja nie moge zrobić i :cry: cały czas. Moze pani Jadzia znów się nad sierotką ulituje i podrzuci miseczkę faworków ;-)
Awatar użytkownika
Yennyfer
Weterani
 
Posty: 1375
Rejestracja: pn lut 09, 2009 6:34 pm

Postautor: amita » śr lut 10, 2010 10:31 am

Kurde,to już nawet mąki nie mogą zostawić w spokoju? skandal jakiś!
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: Baś_22 » śr lut 10, 2010 12:40 pm

amita pisze:Kurde,to już nawet mąki nie mogą zostawić w spokoju? skandal jakiś!

Ami, popieram w całej rozciągłości [!]
Jeszcze tyle przede mną :) [krolik]
Jestem także na: https://www.facebook.com/berberrus
Awatar użytkownika
Baś_22
Weterani
 
Posty: 8995
Rejestracja: sob sty 27, 2007 7:35 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: beza » śr lut 10, 2010 5:25 pm

no normalnie też jestem w szoku ... z tą mąką...

Farmerko pięknie napisałaś o kuchni z żywym ogniem :) a ja jeszcze dodam że podobno nawet nasz nastrój jaki mamy podczas przygotowywania potrawy przechodzi na jakość tej potrawy [rol] i tak, jak jesteśmy zdenerwowane to i potrawa wyjdzie byle jaka, a jak wykonujemy spokojnie i z humorem jakieś jedzonko to będzie ono smaczniejsze...
kwiaty kwitną nawet wtedy,
gdy nikt im się nie przygląda...

Phil Bosmans
Awatar użytkownika
beza
Weterani
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt lip 17, 2007 11:36 am

Postautor: ulotna chwila » śr lut 10, 2010 5:43 pm

Yennyfer pisze:A o pączkach i faworkach nie mówcie nic, bo ja nie moge zrobić i :cry: cały czas.

Yennyfer Kwiatuszku a dlaczego nie możesz?
Mistrzyni w kocham Cię Misiu:-)
Awatar użytkownika
ulotna chwila
Weterani
 
Posty: 1182
Rejestracja: wt sie 04, 2009 5:18 pm

Postautor: Yennyfer » czw lut 11, 2010 9:34 am

Ulotna chwilo, bo jetem w ciąży zagrożonej i muszę leżeć. Ale dostałam dziś pudło faworków od pani Jadzi kochanej to jem ;-)
Awatar użytkownika
Yennyfer
Weterani
 
Posty: 1375
Rejestracja: pn lut 09, 2009 6:34 pm

PoprzedniaNastępna

Wróć do Kulinaria

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości

cron