
BITKI WOŁOWE W SOSIE OGÓRKOWYM:
- plastry sympatycznej wołowiny (zrazówka, ligawa)
- sok z kiszonych ogórków (najlepiej własnej roboty)
- ogóreczki kiszone (też swoje raczej) - sztuk kilka
- boczek wędzony (kawałek lub lepiej kilka plastrów)
- cebula - ilość dowolna - jak kto lubi
- grzyby suszone - ilość też - jak dla kogo (ja daję sporą garść)
- czosnek
- pieprz
- sól
Pokrojoną na grubsze plastry wołowinkę zalewamy sokiem z kiszonych ogórków. Niech stoi w lodówce kilka godzin, a najlepiej przez noc.
Po tym czasie zamarynowane mięso osuszamy papierowym ręcznikiem, lekko rozbijamy tłuczkiem.
Pieprzymy, solimy leciutko (sok z ogórków jest słony, więc ostrożnie), doprawiamy czosnkiem - może być granulowany.
Przyprawione mięsko wrzucamy na gorącą patelnię, obsmażamy na rumiano z obu stron.
Przekładamy do brytfanki.
Wrzucamy do tego pokrojona cebulkę oraz wcześniej podsmażony boczek.
Podlewamy marynatą - czyli sokiem z ogórasków (w którym moczyło się mięsko). Jak zbraknie marynaty - dodać wody.
Ma się dusić do pół-miękkości.
Osobno namaczamy suszone grzybki, jak "namokną" - zagotowujemy i dodajemy wraz z wodą, w której się gotowały do brytfanki z wołowiną.
Gdy mięso jest już prawie miękkie dodajemy pokrojone w kostkę ogórki kiszone.
I niech całość - "dojdzie" !
Potem można zagęścić sos zasmażką lub dodać śmietany - co kto lubi
Smakuje wyśmienicie z kluseczkami albo z kaszą gryczaną.
Przepis może zapodałam skomplikowanie, ale wierzcie mi - robi się dużo szybciej niż klasyczne zrazy zawijane, a smak podobny.
Wpadłam na ten pomysł, kiedy dysponowałam... taką hmmm żylastą wołowiną. Wiedziałam, że namoczenie mięsa w jakimś kwasie może pomóc. Za octem średnio przepadam (z resztą synuś wtedy młody był, więc nie chciałam). Ponieważ w lodówce miałam resztę ogórków (znaczy głownie sok ogórkowy) to sobie wymyśliłam. Potem coś dopracowałam i jest przepis !
Teraz właśnie moje popisowe danie bulgoce na kuchence, a ja w związku z tym miałam chwilkę, żeby do Was napisać.