Przetwory na zimę

Sprawdzone (i nie tylko) przepisy na smakołyki

Postautor: mietek » sob wrz 19, 2009 2:40 pm

Emmi pisze:Bardzo ciekawy przepis. Szukam prostego przepisu na przechowanie grzybów czy do sosu, czy do zupy [skrob]


Mówisz i masz [lol]

Do sosów najlepsze są suszone.

A jak chcesz sobie usmażyć w grudniu, czy lutym "świeże grzybki prosto z lasu" to jesienią nazbierane i oczyszczone gotujesz sobie w osolonej wodzie ( wskazene szczypta soli więcej) w czasie gotowania zbieraj pianę z powierzchni wody i jak znudzi Ci się gotowanie (ok. 1/2 godz.) przełóż grzybki do słoików zalej wrzącą wodą w której się gotowały zakręć nakrętkę i gotowe :D Jeśli chcesz przechowywać bardzo długo to możesz dla pewności trochę pasteryzować - ja nie pasteryzuję i jak pamiętam dotąd wywaliłem tylko jeden słoiczek - pewnie zabrudził się brzeg słoika przy nalewaniu ;)

Innym równie dobrym sposobem jest zalać wrządkiem np.: główki młodych borowików pomoczyć chwilę wylać na sito i po lekkim osączeniu mrozić w zamrażarce uprzednio szczelnie zawinąwszy w np. w folję.


Najpierw trza mieć grzyby [haha]

pozdrawiam M.
Awatar użytkownika
mietek
Weterani
 
Posty: 1472
Rejestracja: sob gru 06, 2008 6:59 pm

Postautor: cicho_borowska » sob wrz 19, 2009 4:56 pm

No Mieciu [tuli] , a ja od rana się zastanawiałam, czy z wodą się je do tych słoików wkłada. [haha]
"Najtrudniejsze dzieło świata od łatwego trzeba rozpocząć, a największe dokonania od drobiazgów"
Lao Tsy
Awatar użytkownika
cicho_borowska
Weterani
 
Posty: 3355
Rejestracja: śr lip 18, 2007 12:36 pm

Postautor: mietek » sob wrz 19, 2009 7:16 pm

donn pisze:dzięki Sagi to s próbuje tak zrobić :)

Emaliowany gar akurat mam :)

Ja też robię tylko z "kupnej" a i tak zdecydowanie lepiej smakuje niż "kiszona kupna"
Ten gar skłonił mnie do wypowiedzi bo kiedyś pakowałem bezpośrednio do słoików i kicha... może nie wszyscy wiedzą więc wstawiam swe trzy grosze:
Najlepiej mi smakuje 20dkg soli na 10kg kapusty
szatkowaną kapustą warstwami zapełniam gar przesypując solą i marchewką - ugniatając tak aż pojawi się sok na powierzchni- i następna warstwa itd. o tym już tu było a to na co chciałem zwrócićuwagę to to:

W tym garnku pod przyciskiem winno to stać min 3-5dni , a potem już można przełożyć w słoiki, w słoikach raz jeszcze dobrze ubić (ucisnąć) - tam powstają jakieś kwasy i by uchronić nakrętki przed zniszczeniem ja na słoik nakładam folję spożywczą a potem nakrętka.. zaraz [skrob] czy ja już tego nie pisałem [?]
No tak czy inaczej chodzi o to, że jak od razu wpakujesz do słoja to w wyniku burzliwej fermentacji soki wyciekną, narobią bałaganu a kapusta się zepsuje- najpierw gar potem słoje = droga do sukcesu [lol]

M.
Awatar użytkownika
mietek
Weterani
 
Posty: 1472
Rejestracja: sob gru 06, 2008 6:59 pm

Postautor: Yennyfer » ndz wrz 20, 2009 10:36 am

Kotko, ja raz tylko dosładzałam - jak kupiłam jakiś kwaśny koncentrat i było za kwaśne, wyszło ok, ale spróbuję next raz jak będe robić.
Awatar użytkownika
Yennyfer
Weterani
 
Posty: 1375
Rejestracja: pn lut 09, 2009 6:34 pm

Postautor: Samanta » ndz wrz 20, 2009 1:50 pm

Ja na zimę robię głównie marynowane , suszę no i jak najwięcej przegotowanych zamrażam żeby można było zrobić sos. Dzisiaj zamroże na sos.
Jeśli mówisz do Boga, to się modlisz. Jesli Bóg mówi do ciebie, masz schizofrenię.
Awatar użytkownika
Samanta
Weterani
 
Posty: 1868
Rejestracja: sob paź 18, 2008 10:40 pm

Postautor: Jedynka » pn wrz 28, 2009 4:53 pm

Ewcia pisze o śliwkach. Polecam też gruszki w takiej zalewie. My je bardzo lubimy
Gruszki w occie:
1 kg twardych i nie bardzo dojrzałych gruszek
1/2 l octu 6 procentowego
30 dek cukru
kilka gożdzików, trochę cynamonu
Gruszki obrać i wydrążyć gniazda. Zanurzać je w wodzie z dodatkiem kwasku cytrynowgo/ nie ściemnieją/ Zagotować 1/4 litra wody z cukrem i przyprawami.W tym czasie gruszki osączyć. I wrzucić je do gotującego się syropu. Trzymać na chwilkę, aż się zeszklą.Układać w słoju.Do syropu dodać ocet i zagotować. Gruszki zalać ostudzonym płynem.Pasteryzować bardzo krótko 5-10min.
Na tej ilości zalewy można zrobić o wiele więcej gruszek.Po prostu tyle na ile słoików wystarczy do zalania.Na początku do każdego kilograma owoców gotowałam osobny syrop. I zostawałam z niewykorzystanym.
Kto zezar Harnasia ?!!!!!!!
Awatar użytkownika
Jedynka
Weterani
 
Posty: 1393
Rejestracja: sob mar 01, 2008 8:12 pm

Postautor: Cebulka » wt wrz 29, 2009 9:03 am

Jak mieliśmy własne grusze w ogrodzie u rodziców to sporo robiliśmy takich gruszek - po prostu wszystko co opadło przedwcześnie a nadawało się do jedzenia lądowało właśnie w occie [lol]

A potem jak znalazł do zimnej płyty, na wszelkie śniadanka świąteczne itp ;)
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: Baś_22 » wt wrz 29, 2009 12:19 pm

Ja od lat robię gruszki w occie wg takiego przepisu :)

Gruszki w occie
3 kg gruszek - muszą być twarde, zielone (ja robię z odmiany Konferencja)

Zalewa:
3 szklanki wody
1 szklanka octu 10%
2 szklanki cukru
1 łyżeczka czubata przyprawy do pierników

Zalewę gotować 1/2 godz. Następnie wrzucić do zalewy, obrane ze skórki i pokrojone w ćwiartki gruszki i od momentu zagotowania, gotować 15 min na wolnym ogniu. Odstawić do następnego dnia.
2 dzień Wycedzić gruszki a zalewę gotować na małym ogniu 15 min. Ponownie wrzucić gruszki do zalewy i doprowadzić całość do zagotowania (ok. 10 min.). Odstawić do następnego dnia.
3 dzień Powtórzyć tak jak 2 dzień. Po 10 min gotowania do wyparzonych słoiczków włożyć gruszki i zalać zalewą. Zalewa powinna przykrywać gruszki ok. 1,5 cm.
Słoiczki zakręcić i odwrócić do góry dnem.
Jeszcze tyle przede mną :) [krolik]
Serdecznie zapraszam do odwiedzin mojego bloga :) http://berberrus.com.pl
Jestem także na: https://www.facebook.com/berberrus
Awatar użytkownika
Baś_22
Weterani
 
Posty: 8995
Rejestracja: sob sty 27, 2007 7:35 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: mietek » czw paź 01, 2009 6:39 pm

Baś_22 pisze:Ja od lat robię gruszki w occie wg takiego przepisu :)

Gruszki w occie ....


Nie bardzo pojmuję po co gotować to tyle razy po parę minut? czy to po to by gruszki jakoś specjalnie się nasączyły smakiem zalewy, czy może jak zrobią się miękkie to jaden dzień zachodu można sobie odpó.scić?
Bardzo mnie to zainteresowało

M. ;)
Awatar użytkownika
mietek
Weterani
 
Posty: 1472
Rejestracja: sob gru 06, 2008 6:59 pm

Postautor: Cebulka » czw paź 01, 2009 7:27 pm

Nie wiem Mietku - może chodzi o nasycenie octem, ale jednocześnie nie gotowanie żeby owoce nie miękły? Przeglądnij standartowe przepisy na śliwki w occie - też zalewanie przez parę dni.
Ja też tak robiłam i nie marudzę [lol]
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: mietek » czw paź 01, 2009 8:08 pm

Cebulka pisze:Nie wiem Mietku - może chodzi o nasycenie octem, ale jednocześnie nie gotowanie żeby owoce nie miękły? Przeglądnij standartowe przepisy na śliwki w occie - też zalewanie przez parę dni.
Ja też tak robiłam i nie marudzę [lol]

W różnych przepisach różne czary widziałem, a jeśli coś ma trwać kilka dni to lubię wiedzieć po co i co to da. Zatem lubię wiedzieć co tracę jeśli przepis uproszczę i przyspieszę nieco [lol]

Śliwki i gruszki oraz dynia i inne takie trwają u mnie max 2h łącznie z myciem i przygotowaniem itd.
Podobnie ma się rzecz z owocami na nalewkę szybko łatwo i skutecznie - gorzej z dotrzymaniem okresu przechowywania [haha] i choć nie wiem co straciłem wiem co zyskałem...

M.
Awatar użytkownika
mietek
Weterani
 
Posty: 1472
Rejestracja: sob gru 06, 2008 6:59 pm

Postautor: Jedynka » pt paź 02, 2009 4:56 pm

Mam i takie przepisy na kilka dni ale przyznaję się bez bicia-jestem za leniwa [oops]
Przepis na śliwki w occie z dużą ilością cukru:
1 kg śliwek
50-60 dek cukru
1 szkl octu 10 proc.
kilkanaście goździków
podobno połówki są zawsze równe to mniejszą połówkę płaskiej łyżeczki cynamonu
Śliwki umyc i wydrylowac.
Ugotowac syrop z 1/2 szkl. wody i octu, goździków i cynamonu.Trochę przestudzic. Śliwki ułożyc w słojach, zalac zalewą i pasteryzowac 10-15 min.
Przepraszam ale nie wybija mi c z ogonkiem.
Kto zezar Harnasia ?!!!!!!!
Awatar użytkownika
Jedynka
Weterani
 
Posty: 1393
Rejestracja: sob mar 01, 2008 8:12 pm

Postautor: Jedynka » pt paź 02, 2009 5:05 pm

Przerzuciłam parę stron w tył i znalazłam prawie taki sam przepis na śliwki Bogusi. To tak jest jak się ma przerwę [oops]
Kto zezar Harnasia ?!!!!!!!
Awatar użytkownika
Jedynka
Weterani
 
Posty: 1393
Rejestracja: sob mar 01, 2008 8:12 pm

Postautor: Cebulka » śr paź 21, 2009 9:09 am

amita pisze:Ja zapodam przepisik na paprykę z miodem.Polecam,bo nabiera takiego naturalnie słodkawego smaku mimo octu.
Zalewa:5 szklanek wody
1 szklanka octu
1 szkl. cukru
2 łyżki soli
1 łyżka miodu.
Reszta tradycyjnie,listek,ziele,czosnek,pieprz,gorczyca,cebula i marchewka.


Właśnie chciałam się do tego przepisu przymierzyć, ale uprzejmie proszę mi jak chłop krowie a rowie wytłumaczyć co po kolei i jak sie robi zanim zakręci się słoik z gotową papryką [haha]
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: Samanta » śr paź 21, 2009 8:04 pm

O tak, papryka z miodem jest cool! też robię każdego roku z miodem tylko nie jestem pewna czy to dokładnie taki sam przepis ale coś podobnego z całą pewnością.
Ja teraz konczę już przerabiać pigwowca.
Jeśli mówisz do Boga, to się modlisz. Jesli Bóg mówi do ciebie, masz schizofrenię.
Awatar użytkownika
Samanta
Weterani
 
Posty: 1868
Rejestracja: sob paź 18, 2008 10:40 pm

Postautor: cicho_borowska » czw paź 22, 2009 7:57 am

Mnie też zasmakowała, bardzo. Brałam przepis Sagi i za radą Amitki dodałam miód.

Cebulko, ja robiłam tak, że wodę, ocet, cukier i sól zagotowałam jako zalewę. Miód dodałam jak już była ugotowana.

W słoiki nakładłam papryki i do każdego słoika wrzucałam - marchewki kilka cienkich plastereczków, cebulki 1-2 plastereczki, 1-2 ziarenka ziela angielskiego, kilka ziarenek pieprzu, płaską łyżeczkę gorczycy, 1 listek laurowy.

Zapakowane słoiki zalałam letnią zalewą i zakręciłam. Pasteryzowałam tylko po kilka minutek, żeby wieczko było gorące.

Na 309 stronie w Zagrodzie Saginatka wszystko dokładnie objaśniała. :-D

Pyszna papryka
"Najtrudniejsze dzieło świata od łatwego trzeba rozpocząć, a największe dokonania od drobiazgów"
Lao Tsy
Awatar użytkownika
cicho_borowska
Weterani
 
Posty: 3355
Rejestracja: śr lip 18, 2007 12:36 pm

Postautor: amita » czw paź 22, 2009 12:48 pm

Dokładnie tak,jak Borosia napisała z tym,że ja jeszcze do słoika wlewam po łyżeczce oleju.Po co się to robi to nie wiem,ale tak robi mój ojciec i moja ciotka więc i ja też.
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: saginata » czw paź 22, 2009 12:58 pm

A ja nie dajê oleju-choæ w wielu przepisach on wystêpuje-nie lubiê t³ustej papryki.A pokrojon± paprykê zalewam raczej ch³odn± zalew±.
saginata
 

Postautor: Cebulka » czw paź 22, 2009 1:01 pm

A to akurat ja wiem - olej wypływa wiadomo na wierzch wody i tworzy na niej warstewkę odcinającą powietrze - w ten sposób zabezpieczając przetwory przed psuciem :)

Kurczę, a możnaby bez oleju... [skrob]
Potem to takie tłuste na wierzchu... :/

Dzięki, zaraz się zabieram do wielkiego paprykowania :P
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: saginata » czw paź 22, 2009 1:04 pm

Przecie¿ do wielu przetworów nie daje siê oleju-i siê nie psuj±-wystarcza pasteryzacja.Ja tak robiê od lat-i papryka jeszcze mi siê nigdy nie zepsu³a-chyba za szybko j± zjadamy [haha]
saginata
 

Postautor: amita » pt paź 23, 2009 12:01 am

Cebulko,a bardzo Ci przeszkadzał olej?Bo jeśli tak,to nie dodawaj i już.
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: beza » pt maja 28, 2010 6:14 pm

Mam takie pytanko [rol] może się wygłupię, ale niech tam [oops]
Czy z rabarbaru można zrobić kompot, ale taki na zimę do słoików, bo taki na już to wiem że można.
Bardzo lubię rabarbar bo jest taki pachnący i myślę, że można go postawić na równi z mirabelkami jeżeli chodzi o zapach. A kompot byłby super, ale czy wyjdzie rzeczywiście taki sam utrwalony aromat.
kwiaty kwitną nawet wtedy,
gdy nikt im się nie przygląda...

Phil Bosmans
Awatar użytkownika
beza
Weterani
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt lip 17, 2007 11:36 am

Postautor: Tosia » pt maja 28, 2010 7:12 pm

Bezo pewno jeszcze lepszy, bo mi osobiście lepiej smakuje kompot ze słoika, a nie ten co jest robiony jak wszystko rośnie w ogrodzie :)
Pozdrowienia Tosia.
Awatar użytkownika
Tosia
Weterani
 
Posty: 2131
Rejestracja: ndz lip 06, 2008 10:31 am

Postautor: Cebulka » pt maja 28, 2010 7:26 pm

Ja też pamiętam z babcinich czasów kompot z rabarbaru [jupi]
Z rabarbarowym kompotem tylko jest ten problem że są te 'farfocle' - ale to tak samo w świeżym jak i słoikowym ;)
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: beza » pt maja 28, 2010 8:37 pm

ale super, a nie pamiętacie czasem, jak się go robi [maruda] to znaczy, jakie proporcje i czy się pasteryzuje [skrob]
Kurcze, nigdzie nie mogę znaleźć przepisu na kompot, tylko na jakieś przeciery i kofitury [rol] i dlatego myślałam że się go po prostu nie robi na zimę.
Dajcie jakiś przepis na kompot, pliiiisssss [prosi]
kwiaty kwitną nawet wtedy,
gdy nikt im się nie przygląda...

Phil Bosmans
Awatar użytkownika
beza
Weterani
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt lip 17, 2007 11:36 am

Postautor: mietek » pt maja 28, 2010 9:29 pm

beza pisze:ale super, a nie pamiętacie czasem, jak się go robi [maruda] to znaczy, jakie proporcje i czy się pasteryzuje [skrob]
Kurcze, nigdzie nie mogę znaleźć przepisu na kompot, tylko na jakieś przeciery i kofitury [rol] i dlatego myślałam że się go po prostu nie robi na zimę.
Dajcie jakiś przepis na kompot, pliiiisssss [prosi]


Ja to wlewam gotowy gorący kompot do słoika i zakręcam - gotowe :D

ale ! mama robiła jakieś takie skondensowanwe co to potem można było rozcieńczć - przed chwilą zadzwoniłem by spytać o to, lecz już chyba nie pamięta bo jakieś głupoty gada [cry]
że octu się dawało, a to że cukru więcej i ciasno ułożony w słoju... i już bym uwieżył tylko po cholerkę ten ocet skoro sam w sobie jest już kwaskowaty?

Muszę też przyznać, że wiele tego u mnie w domu nie ma bo pojawia się jedynie jako zapomniane słoje zamknięte latem z nadmiaru bo w garze długo w ciepłym nie postoi ;)

Szczególnego aromatu to nie zauważyłem ani na świeżo ani ze słoja - ale może ja węch tracę przez te papierochy..

mietek [lol]
Awatar użytkownika
mietek
Weterani
 
Posty: 1472
Rejestracja: sob gru 06, 2008 6:59 pm

Postautor: Onaela » pt maja 28, 2010 11:32 pm

Beza,myślę,że możesz spokojnie zalać pokrojony rabarbar syropem( 1 l wody + 1 g cukru i zapasteryzować słoiki. W syropie owoce sie nie rozlatują tak jak zalane samą wodą,wiec myślę,ze i z rabarbarem będzie OK. Potem tylko otwarty słoik rożcieńczysz przegotowaną wodą i gotowe :)

Mietek,moze Twoja mama robiła marynowany rabarbar ? ;) [lol] [lol]
Onaela
Weterani
 
Posty: 3761
Rejestracja: pn cze 14, 2010 12:02 pm

Postautor: Cebulka » ndz maja 30, 2010 2:36 pm

U mnie w domu zamiast gotować kompot w garze i przelewać do słoików to wrzucał się surowe owoce do słoików, gdzieś tak do połowy wysokości i zalewa mocno słodką wodą, zakręca i całe słoiki gotuje jakąś godzinę.

Powinno być słodkie, ale nie dawałabym aż tyle ile Ela, czyli 1:1 cukru z wodą. Chociaż może do rabarbaru i trzeba, bo kwaśny... [skrob] Może zrób Bezo na próbę ze 2 słoiki tak, inne tak i za tydzień jak 'osiądzie' sprawdź co ci najbardziej smakuje :D
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: amita » ndz maja 30, 2010 10:10 pm

Z czereśniami poszłam kiedyś na jeszcze większą łatwiznę i zasypałam cukrem po czym zalałam wodą przegotowaną :) Owoców mniej niż pół słoika,cukru tak na oko,z 2 cm ponad owoce.Ile gotowałam słoiki-nie pamiętam.Ale po 5 latach jeszcze były dobre :) Jakoś się słoik zawieruszył w piwnicy to sprawdziłam.
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: beza » wt cze 01, 2010 8:24 am

[skrob] kurcze, Cebulko, tak mnie zastanowiło ta godzina pasteryzowania [rol] ale moze a rabarbarem to byłoby bezpieczniej bo on kwaśny jest. Właśnie ta pasteryzacja tak mi chodzi po głowie. Bo jak by się wlało taki gorący jak pisze Mietek, to ciekawe ile by przetrwał [rol]
Onaelu, dobrze wiedzieć, że owoce zalane syropem się tak nie rozlatują jak samą wodą :) tego nie wiedziałam.

Do tej pory kompotu z rabarbaru na zimę jeszcze nie zrobiłam bo nie byłam pewna, jak się robi, ale zrobiłam na bieżąco kompocik do obiadu. Hmmm... pyszny był i od razu przypomniał mi wakacje i żniwa na wsi...
Ale za to, zrobiłam z niego pierwszą w tym roku konfiturę na zimę. Jest przepyszna, bo próbowałam w czasie gotowania. Zrobionych słoików jeszcze nie naruszałam bo mi szkoda.
Ugotowałam na 1 kg rabarbaru 0,5 kg cukru i 1 łyżka (niecała) startego imbiru i skórka starta z całej cytryny. Gotowałam 1,5 godziny i zamknęłam w słoiczkach bez pasteryzowania. Zobaczymy, co to wyjdzie z tego w zimie.A przepis znalazłam tu http://zpierwszegotloczenia.pl/przepisy ... przetwory/ , jak szukałam przepisu na kompot i nie znalazłam. Nazywa się Hiram Skandynawski

Jakie to jest dobre... mniaam. Tak sobie myślę że i do ciasta i do mięsa.
kwiaty kwitną nawet wtedy,
gdy nikt im się nie przygląda...

Phil Bosmans
Awatar użytkownika
beza
Weterani
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt lip 17, 2007 11:36 am

Postautor: Cebulka » wt cze 01, 2010 9:24 am

Bezo - to właściwie nie jest godzina pasteryzowania, tylko gotowania [haha]
Zamiast gotowac kompot w garnku i przelewac do słoików - gotuję od razu w słoikach [lol]
Myslisz że godzina to za dużo? A ile gotujesz kompot rabarbarowy do obiadu? [rol]
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: beza » wt cze 01, 2010 12:05 pm

Cebulko, ja robię tak:
Pokrojony rabarbar (cudowna nazwa) zalewam wodą i stawiam na ogniu aż do zagotowania. Jak się zagotuje tak porządnie, to wyłączam i zostawiam pod przykrywką aż naciągnie, tak jak zioła naciągają, jak się robi wywar z ziół. Właśnie tak samo robię wszelkie kompoty z każdych owoców do szybkiego spożycia :D
Później już tylko dosładzam ile wymaga tego gust pijących.
kwiaty kwitną nawet wtedy,
gdy nikt im się nie przygląda...

Phil Bosmans
Awatar użytkownika
beza
Weterani
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt lip 17, 2007 11:36 am

PoprzedniaNastępna

Wróć do Kulinaria

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości