Kolejne przetwory. Oczywiście nie obyło się bez eksperymentu - cukinia (patison) w oliwie).
Od lewej prezentują się:
sałatka z papryki, patison w oliwie, cukinia w oliwie, bakłażan grilowany - pasta, półprodukt do past opisanych w temacie o bakłażanie. W głębi znana już papryka sanatoryjna.

Cukinię młodą pokroic w cienkie plasterki, najlepiej obieraczką do warzyw. Posolic mocno i zostawić na parę godzin (na noc) aż puści wodę, odcisnąć, osuszyć papierowym ręcznikiem i zalać octem winnym (ja zrobiłam pół na pół z białym winem, bo wydawało mi się za kwaśne). Znów zostawić na parę godzin, odcedzić, osuszyć ręcznikiem i zalać oliwą. Odstawić do chłodnego, dobre do spożycia od razu. Ja dodałam jeszcze ziół i zagotowałam (pasteryzowałam) krótko, jak paprykę konserwową. Podobnie zrobiłam patisony.
Tu jest szczegółowy przepis z netu:
2 kg średnich cukinii (o długości nie większej niż 25 cm)
1 łyżka soli
1 łyżka cukru
6 szklanek octu winnego
1 łyżka całych ziaren białego pieprzu (można zastąpić czarnym)
garść świeżych liści bazylii
8 listków świeżej mięty
ok. 2 szklanek oliwy
Cukinie myję, osuszam, kroję na cienkie i długie plastry (najprościej robi się to za pomocą obieraczki do warzyw).
Solę wszystkie plastry i odstawiam w cedzaku na 3 godziny, żeby odciekły.
W dużym garnku zagotowuję ocet z cukrem i pieprzem. Wkładam plastry cukinii i trzymam na ogniu przez minutę. Wyjmuję i odsączam. Każdy plaster przecieram ręcznikiem papierowym.
Suche plastry cukinii układam w słoikach przekładając je ziarnami pieprzu z marynaty, liśćmi bazylii i mięty. Zalewam oliwą, tak by przykryła wszystkie plastry. Zakręcam mocno i stukam słoikiem kilka razy o stół, by oliwa wypełniła wszystkie przestrzenie pomiędzy cukinią.
Jest najlepsza po 4-6 tygodniach przechowywania w lodówce.