a widzisz, a ja mojego to parapet zwolniłam, a potem resztę sam zawładną. pewnie pomyślał, ze skoro jeden jest jego, to wszystkie do niego należą
zresztą, jemu kwiatki nie tylko na parapecie przeszkadzały...
co do Mruczka...tak długo wierciłam dziurę mężowi o kotka, ze w końcu się zgodził. miało być inaczej, miały być 2 małe kotki, bo mąż się na dwa skończył, ale jak pojechałam ze znajomymi do ich znajomych, to się okazało, że jednak tylko jednego kota oddają, a było umówione że dwa zabieram
nic to, wzięłam Mruczka, ale teraz mąż już sie na kolejnego nie zgodzi. a duet był taki jak mi się marzył, czyli czarny i biały kot. brakuje mi białego, no ale może jeszcze kiedyś męża namówię
Totek jest czarno-biały, Mruczek jest czarny, no to marzy mi sie ten bielasek
"To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące. "
P.Coelho