A to Kropek jak Totek,tylko ,że mój łobuziak jak był młodszy to w nocy wpakował głowe w słoik.Mąż robił sobie po nocy kanapki i nie dokręcił porządnie.
Nagle w środku nocy huk tłuczonego szkła,zerwaliśmy się wystraszeni,że znów okno poleciało.Ale okna wszystkie są.Zaczęliśmy szukać przyczyny hałasu.
I wtedy w kuchni pod stołem zobaczyliśmy wystraszonego kocurka ze szklaną obręcza na głowie.
A podłoga w kawałeczkach szkła ze słoika.Najpierw naganialiśmy się za wystraszonym bardzo Kropkiem,a potem za czymś czym moglibyśmy mu te resztka słoika z łepecynki ściągnąć,bo samo to to zejść nie chciało.W końcu ja kota trzymałam,a mąż kombinerkami przecinał.Kot został uratowany