Aaaa... Taka pozytywnie nastrajająca książeczka o dziewczynie, która wyemigrowała gdzieś w Góry Sowie , aby tam hodować drób nieśny
Perypetie młodej gospodyni - czytam dla poprawy humoru...a teraz mi mój poprawiacz wcięło i stąd ten temat
W dodatku miałam silny związek z TYM właśnie wciętym egzemplarzem, bo wyżebrałam go w wydawnictwie dłuuugo po tym , jak Jajko zostało wydane. Było praktycznie nie do zdobycia, ale nawiązując bardzo miłą rozmowę z właścicielami wydawnictwa ( punktem zaczepienia były koty oraz Wańkowicz)
. Dostałam jeszcze w gratisie Lemoniadowego Joe . No i go zapomniałam kto go pożyczył....buuuuuu.......