Strona 1 z 3

Dla Onaeli i każdego kto zechce się przyłączyć

Post: wt sty 06, 2009 7:31 pm
autor: mietek
Onaelu to Tobie dedykuję ten temat i wszystkim, którzy zechcą do nas dołącztć, bo" pogadać to ludzka rzecz" ja też czasem lubie [haha]
O Kaszubach też.
Pytałaś to spróbuje odp.
"Mietek co to są "oznocze Kaszeba",wąsy,czy fajka "
No bo co to są "widłe gnojne" to wiadomo"
To chyba oczywiste: oznacza kaszuba, czyli wizerunerk, To jest kaszub, albo jak wolisz twój dziad i ojc fajka i wąs nie mają żadnego znaczenia.
Kaszubi to nie Żydzi, wąsy i fajki nie są ważne. Sprawadzając to do tego o co chadziło kaszubom w trudnych czasach przetłumaczylibyśmy jako:
pamiętaj ojców swoich, skąd pochodzisz i gdzie jest miejsce twoje i ziemia twoja...

Post: wt sty 06, 2009 9:31 pm
autor: Sz_elka
Mietku, a Ty jesteś "urodzonym" Kaszubem? Z wypowiedzi Wygląda, że tak! [lol]
To może byś coś więcej opowiedział o tych "korzeniach", bo to ciekawy i w sumie mało znany temat! [rol]

Post: wt sty 06, 2009 9:34 pm
autor: Cebulka
Dokładnie!

Może to głupie nie wiedzieć, ale mam pytanie - jak to się właściwie rozkłada geograficznie? [oops]

Post: wt sty 06, 2009 9:56 pm
autor: Onaela
O,jaki miły temat [lol]
Ja wiem,ze stolicą Kaszub są Kartuzy,gdzie mieści się właśnie muzeum.Byłam tam baaardzo dawno temu i niewiele pamietam z tamtych czsów,ale ten wierszyk
'to je króci,to je dłedzi..".itp jakoś wrył mi sie w pamieć..

Nie pamietam nawet nazwy miejscowości,w której byłam na praktyce miesiecznej po 4-tej klasie szkoły średniej.
Pewnie Ty Mietku mi podpowiesz-były (są?) tam duze Zakłądy Drobiarskie. ;) [lol] Do Kartuz było całkiem niedaleko....

Post: wt sty 06, 2009 10:56 pm
autor: mietek
Tak. Jestem kaszubem z Kaszub, ale młody jestem i prawdziwy.
Teraz jest moda na "tworzenie kultury kaszubskiej", a ja pamiętam to co mój dziadek opowiadał co jemu mówił Jego dziadek....
To są różne rzeczy.... Mamy w regionalnej TV programy Psełdo kaszubskie gdzie mówią tak, że najstarsi znani mi Kaszubi niewiele mogą zrozumieć....
Wtrącę tylko: " to Kaszebsko stoleca".. ( nie mam właściwej trzcionki).. Mój Dziadek powtarzał wielo, wielo krotnie..... (to było ciężko przebrnąć) "jak tego nie zrozumiesz to koniec Kszub, czyli mnie twojego ojca i mojego ojca... i nas wszystkich.."
To co ja zrozumiałem to to, że nie chodzi o stolicę kaszub- tak tłumaczył mój dziadek- tu chodzi o jedność, o poczucie przynależności narodowej, o kulturę szeroko rozumianą, o więzi rodzinne i między sąsiadami, o umiłowanie korzeni i szacunek dla przodków dzięki którym żyjemy, a przedewszystkim o ziemię na której żyjemy i by nie zapomnieć, że to jest nasza ziemi itd. itd...
Uważny turysta zauważy że tę pieśń "wałkuje" się wielokkrotnie wtył i do przodu.... to jak w szkole przechodzenie z klasy do klasy ... i tak było .
Każy znak to jak program nauczania- taka ściąga dla nauczyciela
Przy każdym znaku było dużo treści i opowieści przekazywanych z ojca na syna... ( tu podobieństwo do odmawiania różańca- odmawiać mamy paciorki, ale przeżywać głęboko zupełnie inne treści- to moje porównanie, choć kaszubi zawsze byli b. związani z WIarą- z resztą w różne rzeczy, ale zawsze niezależni)
Tak jestem dumny, że wiem kim jestem, ubolewam że tak mało w głowie zostało, jako mały chłopiec, co naturalne, miałem inne pomysły niż słuchać dziadka... Na koniec dodam tylko, że ojciec już b. się bał i żadko i b. po cichu kontynuował tradycję... - takie były czasy...
Pozdrawiam M.
P.S.
rozgadałem się...... DZięki za zainteresowanie
Pozdrawiam raz jeszcze M.

Post: wt sty 06, 2009 11:11 pm
autor: Sz_elka
Ciekawe bardzo to Twoje dziedzictwo - niezwykle pogmatwane i tajemnicze !
Twardzi i konsekwentni ludzie!
Może na kolejnym zlocie, uda Ci się nieco przybliżyć nam, te niezwykłe obszary kulturowe! Co Ty na to? 8)

Post: wt sty 06, 2009 11:15 pm
autor: mietek
Ja nie wiele wiem [oops] bylem b. mały kiedy jeszcze chciałem słuchać Dziadka.
A ten zlot to co to takiego??

Post: wt sty 06, 2009 11:41 pm
autor: Onaela
Oj,Mietek,widzę ,ze prawdziwy lokalny patriota z Ciebie [!] :) Pieknie piszesz o swojej małej "ojczyżnie"-aż się wzruszyłam :)

Zloty...ech,to piękne chwile,które spedzilismy razem w tzw "realu" :) Ja byłam na dwóch :) My tu w wiekszosci juz widzielismy się "na żywo" i było pięknie , i działo się,oj działo.... [lol] [lol] [lol]

Post: śr sty 07, 2009 7:21 am
autor: Cebulka
Mietku - oglądałam chyba jakiś program o Kaszubach...
Tylko czy ja cholera z jakąś inną mniejszością nie mylę? [skrob]
Czy to Kaszubi żenią się tylko między sobą? (Od razu może wprost wyjaśnię - nie żebym miała wobec Ciebie jakies plany matrymonialne [devil] - próbuje ustalić, czy to co oglądałam tak jednym okiem było faktycznie o Kaszubach [haha] )

Post: śr sty 07, 2009 12:09 pm
autor: mietek
Słyszałem, że żydzi tak mają [lol]
Nigdy nie słyszałem o takiej tradycji, ale ja nie jestem w tej dziedzinie ekspertam.
Teraz powstała w naszym regionie moda (trwa już kilka lat) stworzyli nowy język "kaszubski" wprowadzili go do szkół, stworzyli nawe azory tradycyjnych haftów.... itd..
W praktyce często były to małżeństwa dość "spokrewnione"
"chłop brał białkę bez płot"

Post: śr sty 07, 2009 12:15 pm
autor: mietek
Najnowsze doniesienia ze wsi:
Gospodarz donosi- termometr pokazał - 25 ale "wiater, ze nie idze przejść do obory... chłopie nie dojedzesz, sniegu nawaliło, że waszego domu nie idze widzec"
A nad samym morzem chłodniej niż wczoraj -7 i bardzo zimny witr, tylko z okna można zobaczyć że śnieg pada poziomo [haha]

Post: śr sty 07, 2009 8:52 pm
autor: Sz_elka
mietek pisze:....... z okna można zobaczyć że śnieg pada poziomo [haha]


To tylko się cieszyć, że jeszcze widać, że pada - a nie, że śnieg jeszcze pada, a w chałupie już ciemno, bo nie widać, że pada! :P

I żeby z wyjść chałupy, wykop trza robić ! [diabel]

Post: śr sty 07, 2009 9:01 pm
autor: mietek
To pisałem w południe... Teraz jest piękna noc w mieście.
Na wsi chłop mówi ze nie ma prądu i prędzej jak za tydzień nie ma co przyjeżdżać, bo nie dojadę... a tam.... Rudy..... sam .... marznie [strach]

Post: śr sty 07, 2009 9:54 pm
autor: Sz_elka
Koty są twarde - jakąś norkę sobie znajdzie! Dobrze,że jest śnieg a nie tylko sam mróz!
Skoro nie jest uzależniony od ludzi, to da sobie radę! Tak sądzę - skoro już chwilkę żyje na tych twardych zasadach - to jeśli tylko jest zdrowy i nie wychudzony, to będzie dobrze! :)

Post: śr sty 07, 2009 10:10 pm
autor: mietek
Oj tak... też tak myślę.. Jak go ostatnio widziałem to wyglądał na szerzego niż dłuższego [haha] łapy grube.. (prawie jak moje) ogon szeroki.. i mysz mi przyniósł w zamian za resztki dorsza które mu daliśmy...
Ma do dyspozycji garaż, w garażu łudkę, w łudce styropian i siano.... i nikt ich tam nie zaprasza, a się rozmnażają...
Ale o tego trochę się boje bo on taki pluszowy jest... daje się nosić , daje sobie zabrac z miski , jego pani go przepędza (a ma swego gospodarza) i w ogółe taka pierdoła nawet pazury chowa .... elllllllll .. jakiś taki fajny jest... pluszowy..
Pozdrawiam M.

Post: śr sty 07, 2009 10:35 pm
autor: Onaela
Śnied pada poziomo...??? [skrob]
A ja całe zycie myślałąm,że pionowo [haha]
Czego to się jeszcze człek nie dowie na tym forum... [lol]

Post: śr sty 07, 2009 11:28 pm
autor: Baś_22
Onaela pisze:Śnied pada poziomo...??? [skrob]
A ja całe zycie myślałąm,że pionowo [haha]
Czego to się jeszcze człek nie dowie na tym forum... [lol]


[rotfl] [rotfl] [rotfl] [rotfl] [rotfl] [rotfl] [rotfl]

Post: wt sty 13, 2009 11:12 pm
autor: mietek
Postanowiłem To tu umieścić, bo teraz każdy chce z torebki, albo od razu gotowe....
To o czym zamierzam napisać jest czymś co jak sądzę dałoby nam od razu przepustkę do nieba. Gdyby z tym cudem w ręku.... [lol] dalej cedził nie będę i przedstawię szczegóły [haha]
SZPROT W GALARECIE
Składniki:
- ja biorę 5 kg świeżego szprota ( świeży znaczy świeży, czyli najlepiej prosto z morza- żadne patroszone tuszki nie nadają się - za dużo straciły- 3 do 4 dni od wyłowienia to nie świeży tylko surowy, a i to niepewne)
- warzywa jak do rosołu ( czyli tzw. włoszczyzna na własny użytek ja daję sporo czosnku cebuli czasem papryka wpadnie- ogólnie rzecz biorąc co kto ma) ostatecznie może być kostka bulionowa, albo tylko woda i vegeta czy inne takie
- odrobina octu- do smaku- ( cytryna jest lepsza, ale potrzeba dość dużo soku)
- sól, pieprz oraz odrobina serca włożonego w pracę
- bym zapomniał - czasem dodaję szczyptę cukru
już takich bzdur jak tłuszcz do smażenia, żelatyna itd. nie będę pisał. (A... i tak napisałem [haha] ) tak czy inaczej to czego nie napisałem to każdy wie co być jeszcze powinno ...

przyrządzenie:
-rzecz prosta oczyścić rybki - ja lubię dokładnie oczyszczone więc- 2,5 godz.
- W bulionie warzywnym z dodatkiem octu itd. gotujemy 50% rybek ok. 25-30min (należy co chwilę sprawdzać czy już dobre bo mogą zostać tylko kręgosłupy)
Tu mała uwaga: ja najpierw gotuję po jednej rybce i doprawiam, a kiedy uzyskam oczekiwany smak wrzucam po połowie a przed dodaniem drugiej połowy dosypuję trochę soli do wywaru bo rybki jakoś tę sól wchłaniają
- pozostałe 50% rybek smażymy (bez mąki i wszelkiej panierki) tak co by nie przypalić, a i całkiem nie wysuszyć

Jak to wszystko gotowe i lekko przestygnie wyciągamy kręgosłupy i układamy ładnie na półmisku - nie przykładać zbytnio wagi do ozdabiania bo nie będzie czego zalać galaretą

Do wywaru w którym się gotowały dodana była żelatyna i po ułożeniu i obraniu już nie jest gorąca zatem zalewamy to tym wywarem i do lodówki (zamknąć na klucz bo zostanie sama galareta i bolący brzuch)

Jeżeli coś jeszcze zostało to już wiesz że było warto...
Pozdrawiam M.

Post: śr sty 14, 2009 12:39 am
autor: Onaela
:D
Oj,Mietek ,fajny przepis,ale ja się nie piszę na taką robotę ;) .Nie mam cierpliwości do takich małych rybek,pomijajac fakt,skąd je wziąć [?]
Jeszcze w życiu nie widziałam świeżych szprotek,tylko wędzone [cry]

Post: śr sty 14, 2009 6:33 am
autor: Cebulka
Ciekawy przepis mietku [tuli]

Ale zważ, że tak jak napisała Onaela - większość z nas jest mniej czy bardziej śródlądowa, więc ze świeżych ryb to znamy pstrągi i ewentualnie karpia (te to są już 'surowe' za życia jak się na nie patrzy czasem :/ )

Post: czw sty 15, 2009 12:08 am
autor: belva
mietek pisze:"chłop brał białkę bez płot"



Czyli dobre stosunki sasiedzkie macie??? ;) [lol]

Post: czw sty 15, 2009 12:26 am
autor: mietek
Tak to bywało nie tylko na Kaszubach...
Widać to odrazu gęby jakieś takie podobne i nazwiska takie same - no jak wieś większa to są dwa, albo nawet trzy nazwizka we wsi, a ludzie jakieś takie male (chude , niskie)
To już zanika, ale widac w wielu małych wioskach..
Ot tak było... teraz to rowery mają, że o samochodach nie wspomnę to i jeżdża od wsi do wsi, czasem do miasta i krew się miesza
Są jeszcze dziury zapadłe, gdzie w promieniu 15 km wszyscy jakoś tam są ze sobą spokrewnieni, a i bywa że wrogo nastawieni do sąsiadów! W końcu to OBCY [haha]
Pozdrawiam M.

Post: czw sty 15, 2009 1:36 pm
autor: magdziołek
Cebulko... "karpie surowe za życia" :) jesteś wspaniała [tuli] pękam ze śmiechu a boli mnie kręgosłup więc nadmierne trzęsienie boczków muszę sobie dozować :) :) :)

Post: czw sty 15, 2009 1:37 pm
autor: magdziołek
Mietek wspaniałe historie opowiadasz, przyjemnie się czyta.

Post: czw sty 15, 2009 7:47 pm
autor: Cebulka
magdziołek pisze:Cebulko... "karpie surowe za życia" :) jesteś wspaniała [tuli] pękam ze śmiechu a boli mnie kręgosłup więc nadmierne trzęsienie boczków muszę sobie dozować :) :) :)


Magdziołku - bardzo się w takim razie cieszę że naraziłam twój kręgosłup [rotfl]
Ale pomysł na to jest Mietka... [lol]

Mieciu - przybij piątkę [piwo]

Post: czw sty 15, 2009 10:56 pm
autor: mietek
belva pisze:
mietek pisze:"chłop brał białkę bez płot"



Czyli dobre stosunki sasiedzkie macie??? ;) [lol]

A karguki.. oglądała?? A..???
Toć to zawsze było [lol]

Post: czw sty 15, 2009 11:27 pm
autor: mietek
Cebulka pisze:
magdziołek pisze:Cebulko... "karpie surowe za życia" :) jesteś wspaniała [tuli] pękam ze śmiechu a boli mnie kręgosłup więc nadmierne trzęsienie boczków muszę sobie dozować :) :) :)


Magdziołku - bardzo się w takim razie cieszę że naraziłam twój kręgosłup [rotfl]
Ale pomysł na to jest Mietka... [lol]

Mieciu - przybij piątkę [piwo]

A .. tu Cebulka ma racje. Taki karp hodowany; hodowlany i jak go tam zwał - to dopiero nie jest ryba tylko nieszczęśnik, a i smak nie taki jak ten prosto z wędki z dużych jezior.
Dla wyjaśnienia podaję moją ocenę świeżości ryb:
- świeża to ta co dopiero przestała marzyć - zależnie od temp do 12 godz.
- świeża jadalna - do 24 godz. pod warunkiem odpowiedniego przechowywania
- handlowa świeża - niebespiecznie- spożywasz na własną odpowiedzialność
- świeża; handlowo- marketingowa- to samobójstwo, nie pomaga moczenie w żadnym mleku, ani dużo cytryny, ani w ogóle "nic na prawdę nic nie pomoże, jeśli ty ..nie pomożesz tej miłości..."(czy tak to leciało?)
dowiesz się jeśli tego nie skosztujesz.. [lol]
Cebulko niepotrafię piątki wirtualnie , ani żółwika [haha] , ale [piwo]] zawsze [hihi]
Śmierdząca, stara , w marketach nazywa się świeża BO SUROWA - nikt nie smażył, nie wędził i nikt nie kupił bo nie był głupi [haha]

Post: pt sty 16, 2009 12:03 am
autor: mietek
O

Post: pt sty 16, 2009 10:14 am
autor: Onaela
Harde na tle głównej strony Ekotopiku [!] [lol]
To dopiero jest ZESTAW [!] [haha][haha][haha]

Post: pt sty 16, 2009 10:38 am
autor: Cebulka
A co to za piwo?

Jakieś miejscowe? Kaszubskie? Ogólno-morskie? [lol]

Chyba że to określenie na ekotopikowiczów... [haha]

Post: pn sty 26, 2009 7:29 pm
autor: Mania
Mietku

Napisz coś więcej o Kaszubach.
Dobrze się Ciebie czyta.

Post: wt lut 03, 2009 6:15 pm
autor: mietek
nocna rozmowa SB skłoniła mnie do zaprezentowania innego kota
ObrazekObrazek
Pozdrawiam M.