Postanowiłem To tu umieścić, bo teraz każdy chce z torebki, albo od razu gotowe....
To o czym zamierzam napisać jest czymś co jak sądzę dałoby nam od razu przepustkę do nieba. Gdyby z tym cudem w ręku....
dalej cedził nie będę i przedstawię szczegóły
SZPROT W GALARECIE
Składniki:
- ja biorę 5 kg świeżego szprota ( świeży znaczy świeży, czyli najlepiej prosto z morza- żadne patroszone tuszki nie nadają się - za dużo straciły- 3 do 4 dni od wyłowienia to nie świeży tylko surowy, a i to niepewne)
- warzywa jak do rosołu ( czyli tzw. włoszczyzna na własny użytek ja daję sporo czosnku cebuli czasem papryka wpadnie- ogólnie rzecz biorąc co kto ma) ostatecznie może być kostka bulionowa, albo tylko woda i vegeta czy inne takie
- odrobina octu- do smaku- ( cytryna jest lepsza, ale potrzeba dość dużo soku)
- sól, pieprz oraz odrobina serca włożonego w pracę
- bym zapomniał - czasem dodaję szczyptę cukru
już takich bzdur jak tłuszcz do smażenia, żelatyna itd. nie będę pisał. (A... i tak napisałem
) tak czy inaczej to czego nie napisałem to każdy wie co być jeszcze powinno ...
przyrządzenie:
-rzecz prosta oczyścić rybki - ja lubię dokładnie oczyszczone więc- 2,5 godz.
- W bulionie warzywnym z dodatkiem octu itd. gotujemy 50% rybek ok. 25-30min (należy co chwilę sprawdzać czy już dobre bo mogą zostać tylko kręgosłupy)
Tu mała uwaga: ja najpierw gotuję po jednej rybce i doprawiam, a kiedy uzyskam oczekiwany smak wrzucam po połowie a przed dodaniem drugiej połowy dosypuję trochę soli do wywaru bo rybki jakoś tę sól wchłaniają
- pozostałe 50% rybek smażymy (bez mąki i wszelkiej panierki) tak co by nie przypalić, a i całkiem nie wysuszyć
Jak to wszystko gotowe i lekko przestygnie wyciągamy kręgosłupy i układamy ładnie na półmisku - nie przykładać zbytnio wagi do ozdabiania bo nie będzie czego zalać galaretą
Do wywaru w którym się gotowały dodana była żelatyna i po ułożeniu i obraniu już nie jest gorąca zatem zalewamy to tym wywarem i do lodówki (zamknąć na klucz bo zostanie sama galareta i bolący brzuch)
Jeżeli coś jeszcze zostało to już wiesz że było warto...
Pozdrawiam M.