Jeśli chodzi o płytki,to jak będziesz w casto lub leroju to obejrzyj sobie takie zielone i ciemno żółte w dmuchawce.Dekory z motylkami.Nie żebym namawiała na kuchenne płytki do łazienki,bo może masz uprzedzenia
ale zwróć uwagę na ich fakturę.Gładkie,matowe,jednolite a rewelka.No,może trzeba zetrzeć z raz na tydzień podłogę,ale bez przesady
nawet można chlapać wodą.Nie ma żadnych śladów,wysycha i po krzyku.Na ścianie-żaden kamień się nie osadza,raz w roku przecierasz wilgotną szmatką,żadnego pucowania.Pasta do zębów zostawia przy pluciu białe kropki
Po tym co użyłam z poprzednimi,błyszczącymi co to najpierw szmatka,potem płyn do mycia okien i polerka,każde dotknięcie to ślad jak na szybie i ogólnie masakra mogę takiego rodzaju polecić z czystym sumieniem,że nikt mnie nie przeklnie.Teraz mężo śmiało może się opierać przy sikaniu(bo przy poprzednich płytkach wyszło na jaw,że faceci męczą się sikając i podpierają ścianę)
Jeśli chodzi o drzwi-nie pomogę,mam tylko wejściowe(płyta i kasetony od wewnątrz,tak samo łazienkowe) i drewniane w pokoju larw.Więcej drzwi nie posiadam.Gdybyś jednak miała się zdecydować na te sztuczne to faktura bez rowków.Jeju,u rodziców są i doczyścić białe szpareczki to nie lada wyzwanie.
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.