Zanim wywaliłem takie se zrobiłem:
To był jakiś tył starej szafy, albo dno jakiejś skrzyni na pościel ze starego łóżka, dokładnie nie pamiętam. Tak czy inaczej wyjąłem z tego kawał sklejki, który po pocięciu i zbiciu za pomocą gwoździ i jakiejś sztachety dało mi taką długowieczną prowizorkę:
Zaglądając do wnętrza wygląda to tak:
Tzw. Palenisko – stara zardzewiała wanienka do pieczenia ciasta oraz drążek do wieszania wędlin ( tu zrobiony z połamanego trzonka od miotły)
Jeszcze widok ogólny
Całość też przykrywam kawałkiem sklejki zostawiając małą szparkę.
Jeszcze dodam „dwa słowa” o technice palenia w tym cudactwie:
1. na dno blaszki wsypuję węgiel drzewny ( nie brykiety- śmierdzą) rozpalam i na powstały żar układam słuszny kawałek drewna (ja akurat mam dużo śliwy, ale nadają się równie dobrze inne i istnieje wiele teorii na temat, jakie do czego lepsze) skrzynia z powieszonym dobrem wędruje nad palenisko, pokrywa z góry – ot i wszystko
2. teraz trzeba trochę doglądać:
- jak nie chce się palić (mocno dymić) od dołu pod skrzynkę podłożyć cegłę, albo jakiegoś klina tak by wpuścić powietrze od dołu do paleniska i trochę zwiększyć szparkę w przykryciu u góry
- z kolei jak pali się za mocno wszystkie szpary pozatykać. Jeśli rozpaliło się za mocno i na dnie powstało ognisko to całą skrzynkę wraz z wędlinami odstawiamy na bok z nad paleniska i w ogień sypiemy garść piachu by nieco przytłumić ogień i znów skrzynka nad palenisko.
- Zaś po pewnym czasie wsad opałowy zaczyna dogasać, to znów trzeba skrzynię przestawić na bok jakimś wachlarzem wygonić z wanienki lotny popiół dołożyć drewna i kontynuować podwędzanie intuicyjnie sprawdzamy kolor i temp. – skrzynia w połowie wysokości powinna byś wyraźnie bardzo ciepła.
Na koniec tylko dodam, że nie jest to wzorcowy sposób wędzenia czegokolwiek, niemniej jednak robię tak już od kilku lat wypijając przy całej zabawie parę butelek piwa.
Moim zdaniem zabawa (jeśli chodzi o fatygę) jest podobna do robienia czegoś na grilu , a może nawet wymaga mniej zaangażowania.
Życząc zainteresowanym samych sukcesów:
M.