Mech
Nie znalazłam nigdzie tematu o mchu
I nie chodzi o to "jak się pozbyć mchu z trawnika". 
Ale od początku:
Od wiosny walczę z zakładaniem trawników na moim glinowisku. Ogólnie jest to temat na zupełnie osobny wątek, więc nie będę się tu rozpisywać.
Skutki są różne – w zależności od włożonej pracy i środków. Od opłakanych po trochę lepsze. Poza fatalną ziemią/iłem na części terenu jest mocny cień, bo z obu stron działki są kompletnie dzikie leśne zarośnięte chaszcze. I tak chodzę, chodzę, rozglądam się, kombinuję i wymyśliłam ostatnio, żeby w niektórych miejscach dać sobie spokój z trawnikiem. Na początku myślałam o jakichś roślinach zadarniających – posadziłam nawet przy garażu winobluszcz i pozwoliłam się rozrastać barwinkowi – radzą sobie nawet nieźle, ale martwi mnie to, że czasem będzie potrzeba tamtędy przejść, czy przeciągnąć wąż ogrodniczy.
No i… wpadłam na szatański pomysł przesiedlenia tam mchu! A jak zaczęłam się bliżej przyglądać terenowi, okazało się, że taki mech już właściwie rośnie tu i ówdzie. To znaczy nie do końca taki jakbym chciała, bo nie jest to mech wysoki, ale zawsze to ładniej niż goła ziemia lub chwasty. A potrafi pokryć ziemię dość szczelnie. Pytanie tylko, czy taki przyniesiony z lasu mech wysoki też będzie czuł się tam tak dobrze? Czy trzeba by mu dać jednak lepszej „leśnej” ziemi? W lasach nie ma przecież jałowej gliny i ziemia jest raczej żyzna.
Ale przede wszystkim czy taki pomysł jest sensowny? Czy tak się robi?
Bo jedyne informacje w necie jakie znalazłam o mchu to jak się go pozbyć z trawnika… Nie no, przesadzam, że jedyne. Ale takiego zastosowania „zadarniającego” to jeszcze nie spotkałam. Może się nie da? ![bezradny [bezradny]](./images/smilies/bezradny.gif)
Ale od początku:
Od wiosny walczę z zakładaniem trawników na moim glinowisku. Ogólnie jest to temat na zupełnie osobny wątek, więc nie będę się tu rozpisywać.
Skutki są różne – w zależności od włożonej pracy i środków. Od opłakanych po trochę lepsze. Poza fatalną ziemią/iłem na części terenu jest mocny cień, bo z obu stron działki są kompletnie dzikie leśne zarośnięte chaszcze. I tak chodzę, chodzę, rozglądam się, kombinuję i wymyśliłam ostatnio, żeby w niektórych miejscach dać sobie spokój z trawnikiem. Na początku myślałam o jakichś roślinach zadarniających – posadziłam nawet przy garażu winobluszcz i pozwoliłam się rozrastać barwinkowi – radzą sobie nawet nieźle, ale martwi mnie to, że czasem będzie potrzeba tamtędy przejść, czy przeciągnąć wąż ogrodniczy. No i… wpadłam na szatański pomysł przesiedlenia tam mchu! A jak zaczęłam się bliżej przyglądać terenowi, okazało się, że taki mech już właściwie rośnie tu i ówdzie. To znaczy nie do końca taki jakbym chciała, bo nie jest to mech wysoki, ale zawsze to ładniej niż goła ziemia lub chwasty. A potrafi pokryć ziemię dość szczelnie. Pytanie tylko, czy taki przyniesiony z lasu mech wysoki też będzie czuł się tam tak dobrze? Czy trzeba by mu dać jednak lepszej „leśnej” ziemi? W lasach nie ma przecież jałowej gliny i ziemia jest raczej żyzna.
Ale przede wszystkim czy taki pomysł jest sensowny? Czy tak się robi?
Bo jedyne informacje w necie jakie znalazłam o mchu to jak się go pozbyć z trawnika… Nie no, przesadzam, że jedyne. Ale takiego zastosowania „zadarniającego” to jeszcze nie spotkałam. Może się nie da? ![bezradny [bezradny]](./images/smilies/bezradny.gif)


![[lezy_smiech] [ubaw]](./images/smilies/lezy_smiech.gif)
Cebulko, 2 kępki wykopałam tak na głębokość łopatki, bo tak mi było najłatwiej. Ale chyba nie było aż takiej potrzeby. Trzecia kępka (ta innego rodzaju) jest wyjęta z wierzchu tylko i też się trzyma od 3 dni w niezmienionym stanie.
) to zdaje się jest nie mech tylko wątrobowiec