Kleszcze
: wt sty 11, 2011 1:00 pm
Kleszcze
[20.06] 11:38 ewikami25
tulipanko ! nie chcę cię straszyć ,ale jeżeli zauważysz szerszenie (raczej trudno je przoczyć) to się ciesz-przynajmniej będzie wiadomo co użarło męża ; moją sąsiadkę pogryzło"niewiadomoco" i jest już po 3 antybiotyku ,a teraz wysyłają jej krew do warszawy na jakieś badania ( mieszkam koło dębicy).coś jej przebąkiwali ,że to może jakaś nimfa kleszcza(???)
********************************************************************************************
[20.06] 22:22 _tulipanka_
. Nie mam pewności czy to był szerszeń. No to Twoja sąsiadka ma przynajmniej krew zbadaną, a mojemu mężowi nie badali, ale może stwierdzili ze nie ma potrzeby, oby, bo boję się że coś paskudnego zostało w krwi. Już raz coś takiego przerabialiśmy - właśnie z kleszczem. Potem męczył się z boreliozą...
********************************************************************************************
[14.07] 21:35 *kati
Poza tym mam spore tyły z innego powodu... Od dwóch tygodni jestem z synkiem w szpitalu, a jeszcze dwa tygodnie przede mną. Dzieciaczka ugryzł kleszcz i mamy z tego powodu nie lada problem. Całkiem mi to całe lato rozbiło. Miesiąc w szpitalu, a planowany wyjazd odwołany. Ale cóż... zdrowie najważniejsze. nawet ogród musi poczekać.
********************************************************************************************
[15.07] 10:44 *kati
Onaelko - właściwie, to kleszcza nie zauważyliśmy, ani nawet nie znaleźliśmy (mógł być za uchem lub we włosach). Natomiast objawy i konsekwencje ( rumień, zapalenie nerwu twarzowego) nakłoniły nas do wizyty u lekarza i skończyło się wersją pesymistyczną...
********************************************************************************************
[15.07] 17:26 Mawi
Kati - wspolczuje! Kilka lat temu spedzilam wakacje, siedzac w szpitalu, przy lozku mlodszego syna, dniami i nocami. Jedna noga byl na tamtym swiecie, bo zapalenie opon mozgowych bylo wyjatkowo ciezkie. Zakonczylo sie wszystko dobrze. Sercem jestem z Toba!
********************************************************************************** **********
[27.07] 22:13 *kati
Może ja nie ogrodniczo, ale coś napiszę... Po miesięcznym pobycie miałam dzisiaj wrócić do domu. Jechałam już nawet z synkiem samochodem, ale... nie dojechaliśmy niestety. W połowie drogi synek żle się poczuł, zaczą płakać, wymoitować i nie byłam w stanie dowieźć go do domu. Wezwałam pogotowie i na leżąco zawieźli go z powrotem do szpitala. Okazało się, że dostał powikłania po punkcji, którą miał dzień wcześniej i jeszcze musimy trochę zostać. No cóż, tyle wytrzymaliśmy, to dwa, trzy kolejne dni wytrzymamy.
********************************************************************************************
[20.06] 11:38 ewikami25
tulipanko ! nie chcę cię straszyć ,ale jeżeli zauważysz szerszenie (raczej trudno je przoczyć) to się ciesz-przynajmniej będzie wiadomo co użarło męża ; moją sąsiadkę pogryzło"niewiadomoco" i jest już po 3 antybiotyku ,a teraz wysyłają jej krew do warszawy na jakieś badania ( mieszkam koło dębicy).coś jej przebąkiwali ,że to może jakaś nimfa kleszcza(???)
********************************************************************************************
[20.06] 22:22 _tulipanka_
. Nie mam pewności czy to był szerszeń. No to Twoja sąsiadka ma przynajmniej krew zbadaną, a mojemu mężowi nie badali, ale może stwierdzili ze nie ma potrzeby, oby, bo boję się że coś paskudnego zostało w krwi. Już raz coś takiego przerabialiśmy - właśnie z kleszczem. Potem męczył się z boreliozą...
********************************************************************************************
[14.07] 21:35 *kati
Poza tym mam spore tyły z innego powodu... Od dwóch tygodni jestem z synkiem w szpitalu, a jeszcze dwa tygodnie przede mną. Dzieciaczka ugryzł kleszcz i mamy z tego powodu nie lada problem. Całkiem mi to całe lato rozbiło. Miesiąc w szpitalu, a planowany wyjazd odwołany. Ale cóż... zdrowie najważniejsze. nawet ogród musi poczekać.
********************************************************************************************
[15.07] 10:44 *kati
Onaelko - właściwie, to kleszcza nie zauważyliśmy, ani nawet nie znaleźliśmy (mógł być za uchem lub we włosach). Natomiast objawy i konsekwencje ( rumień, zapalenie nerwu twarzowego) nakłoniły nas do wizyty u lekarza i skończyło się wersją pesymistyczną...
********************************************************************************************
[15.07] 17:26 Mawi
Kati - wspolczuje! Kilka lat temu spedzilam wakacje, siedzac w szpitalu, przy lozku mlodszego syna, dniami i nocami. Jedna noga byl na tamtym swiecie, bo zapalenie opon mozgowych bylo wyjatkowo ciezkie. Zakonczylo sie wszystko dobrze. Sercem jestem z Toba!
********************************************************************************** **********
[27.07] 22:13 *kati
Może ja nie ogrodniczo, ale coś napiszę... Po miesięcznym pobycie miałam dzisiaj wrócić do domu. Jechałam już nawet z synkiem samochodem, ale... nie dojechaliśmy niestety. W połowie drogi synek żle się poczuł, zaczą płakać, wymoitować i nie byłam w stanie dowieźć go do domu. Wezwałam pogotowie i na leżąco zawieźli go z powrotem do szpitala. Okazało się, że dostał powikłania po punkcji, którą miał dzień wcześniej i jeszcze musimy trochę zostać. No cóż, tyle wytrzymaliśmy, to dwa, trzy kolejne dni wytrzymamy.
********************************************************************************************