Podlewanie, deszczówka
: wt sty 11, 2011 12:17 pm
Podlewanie, deszczówka
[29.11] 08:00 magdził
Otóż pan ogrodnik polecił, aby przy podlewaniu dopiero posadzonych krzewów czy to ozdobnych czy np, krzaczków pomidorów , nie podlewać bezpośrednio do ziemi, ale przy roślince w niewielkim wglębieniu postawić plastikową doniczkę i otworami i wlewać wodę do tej doniczki. Nie wypłukujemy ziemi, nie musimy stać i czekać aż woda wsiąknie,żeby dolać itp. Mnie się ten pomysł spodobał . I jeszcze inny, dla tych ,którzy sami robią rozsady warzywne. Pan ogrodnik do robienia rozsad z większych nasion np. fasoli, czy ogórków wykorzystał rolki tekturowe po papierze toaletowym. I tych malutkich sadzonek nie wyjmował przed posadzeniem do ziemi tylko mocno namoczył ,a wiadomo , papier się rozmoczy, przegnije w ziemi. W ten sposób nie uszkadzamy korzeni roślinek. Mam nadzieję,że wykorzysta ktoś te ciakawostki.
********************************************************************************************
[29.11] 11:12 Miga
Magdzioł - tak jak piszesz z podlewaniem robiłam kilka lat. Jest to naprawdę dobry sposób. W tym roku dostałam pierścienie zrobione z wykładziny PCV. Wkopuję je w ziemie i potem wysadzam pomidory albo dynie i też zdaje egzamin przy podlewaniu. Woda się nie rozlewa, dodatkowo aby nie moczyć podstawy łodygi co też jest źródłem chorób można włożyć sadzonkę w mały pierścień z wody mineralnej.
********************************************************************************************
[10.12] 11:03 Cebulkaa
Czy podlewacie ogród deszczówką? Wiem, że chyba większośc z Was ma działki, więc pewnie nie, ale jak reszta? Mówi się tyle, że deszczówka najlepsza, zwłaszcza do kwaśnolubnych, ale w Krakowie, przy naszym zapyleniu...? A z drugiej strony przecież ta sama woda spada z deszczem i kwiatki nie giną od deszczu Tylko z kolei co z blaszanym dachem – czy blacha w jakiś sposób nie wpłynie negatywnie? Jak ktoś coś wie, to piszcie
********************************************************************************************
[10.12] 23:24 *kati
Jeśli chodzi o deszczówkę, to wydaje mi się, że jest dobra do podlewania roślin. Region, w którym mieszkam należy raczej do tych czyściejszych ekologicznie i myślę, że moim roślinkom nie zaszkodzi. Ja jednak jestem takim małym leniuszkiem i podlewam rośliny przy użyciu węża ogrodowego, bo tak mi jest wygodniej. Zużywam do tego duże ilości wody i odczuwam to potem, gdy przyjdzie rachunek za wodę do zapłaty. Ciągle obiecuję sobie, że w końcu zacznę wykorzystywać wodę deszczową do podlewania, bo to bardziej oszczędne i bardziej ekologiczne. A tak, tyle wody się marnuje i to darmowej.
********************************************************************************************
[11.12] 21:00 Mikros
. Co sądzę o deszczówce? Uważam, że jaka by ona nie była, zawsze będzie lepsza niż „kranówa”. Nigdy nic nie podlewam wodą bezpośrednio z wodociągu. Jeśli już nie mam deszczówki, leję wodę do beczek i podlewam dopiero na drugi dzień, albo biorę wodę z oczek wodnych. Dach altanki mam pokryty blachą aluminiową i nie widzę powodu żeby takiej deszczówki nie używać.
********************************************************************************************
[12.12] 00:11 Cebulkaa
kati - myślę że w sumie woda z kranu też nie jest bardzo beznadziejna, większośc ludzi tak podlewa, ale chciałam poznac Wasze zdanie w tej sprawie, zwłaszcza że jak mówiłam trafiłam na Wasze forum właśnie dzięki wpisaniu "deszczówka ogród" w Google. Pozwolę sobie tylko zwrócic uwagę (znów z teorii nie z praktyki) że podobno źle jest podlewac w czasie suszy wszystko po trochu wężem - nie wiesz, ile naprawdę lejesz, więc prawdopodobnie lejesz za mało, wzbudzasz tylko korzenie powierzchniowe do rośnięcia, które wcale nie pomagają roślinom prawdziwie przetrwac suszy, a pomaga to kiełkowaniu chwastów. Metr kwadratowy pokryty roślinami w czasie suszy traci podobno przeciętnie 25 litrów wody tygodniowo.(!) Czyli teoretycznie tyle trzeba by było wlac w metr (to są mniej więcej 3-4 konewki 7-io litrowe, więc znowu nie tak dużo - no chyba że masz gigantyczny areał)
********************************************************************************************
[12.12] 13:44 Miga
Został ostanio poruszony temat podlewania. W moim przypadku to temat rzeka bo glebę mam bardzo suchą a na działkach nie ma wodociągu ani prądu. Muszę nosić wodę w wiadrach z odległej działkowej studni. Mam cały system zbiorników na deszczówkę. Wprawdzie altanka jest maleńka, razem z tarasem 5 m kw, ale podczas ulewy zbieram około 200 litrów wody. Z rynny rurka odprowadza wodę do starego bojlera który od dołu jest połączony wężykiem z mniejszym a górą nadmiar wody lejkiem wypływa do dużego pojemnika zrobionego z obudowy bojlera. Wszystko jest pomalowane na zielono jak i cała altanka więc nie szpeci. Deszczówki używam do kwaśnolubnych, szczególnie borówki amerykańskiej a jeśli mam jej duży zapas to podlewam nią wszystko z wyjątkiem pomidorów i dyniowatych.
Podlewam działkę kawałkami, codziennie inny kawałek ale wtedy leję bardzo dużo wody np pod drzewko 20 litrów, pod krzew 15 litrów i choćby była nie wiem jaka susza to nie podlewam tego miejsca dopóki nie nadejdzie na to czas. W czasie suszy drzewka i krzewy podlewam raz na tydzień, warzywa i kwiaty dwa razy w tygodniu a ogórki co drugi dzień. Oczywiście, czasem nie mam czasu więc podlewam tylko pomidory i ogórki a reszta niestety musi walczyć o byt co im się udaje własnie dlatego, że są zahartowane i w tym systemie podlewania mają głęboki system korzeniowy.
********************************************************************************************
[12.12] 16:55 *kati
Tak tu piszecie o podlewaniu ogrodu konewką, a ja nie mogę sobie czegoś takiego wyobrazić. Cebulkaa – piszesz, że na 1 m2 trzeba wlać ok. 20 l wody? Czy ty konewką tyle właśnie lejesz? U mnie jedna rabata koło domu ma ok.30 m2, wiec teoretycznie musiałabym wlać w nią ok. 60 konewek 10- cio litrowych. Wątpię, że dałabym radę. A inne rabaty? A warzywa? Samych drzew owocowych mam 16 szt, krzewów to nie zliczę nie mówiąc już o bylinach. W moim przypadku na pewno nie podlałabym więcej konewką, niż wężem ogrodowym. Do tego moja posesja, jak już wspominałam, ma 125 m długości i jakbym się zaparła podlewać konewką, to na nic innego nie miałabym czasu. Czasami to nawet wyręczam się dodatkowo zraszaczem do podlewania. Do tej pory stosuje takie metody i rośliny jakoś mi rosną. Jedynie do podlewania niektórych warzyw używam wody, którą wcześniej nalewam do beczki i używam dopiero na drugi dzień.
*******************************************************************************************
12.12] 22:46 Onaela
Miga-jestem pod wrazeniem Twojego systemu do zbierania deszczówki!!Jednak w takie suche lata jakie mamy ostatnio,gdy tak rzadko padają deszcze to chyba nie mas z niego wielkiego pożytku.
Ja leję wode do 200 l beczki,a także biore z oczka wodnego. Mam sporo kwiatów w koszach wiklinowych i w donicach,a te trzeba czasem podlac także w ciągu dnia,wiec woda musi być ciepła,żeby nie dostały "szoku termicznego"Ale tak jak pisała Kati,nie sposób podlac wszystkiego konewką,totez czesto leję za pomocą weza ogrodowego.
********************************************************************************************
[13.12] 00:13 Cebulkaa
Kati– że sama się zacytuję "no chyba że masz gigantyczny areał" rabatka o wielkości 30m2 to dla mnie gigantyczny areał i nic dziwnego, że nie chcesz tego konewką podlewac Nie chciałam wcale mówic, że robisz to źle tylko zwrócic Ci uwagę na te ciekawe dane statystyczne, ile by trzeba podlac, żeby odpowiednio do syta dolac. Wcale zresztą nie trzeba przy tym biegac z konewką – wystarczy mniej więcej wyliczyc, ile wody wypływa średnio z węża na minutę przy niezbyt wielkim otwarciu i zostawic go na rabacie na odpowiedni czas, niech się samo podlewa, a Ty możesz się zając czymś innym. No, pewnie czasem można by go trochę przełożyc żeby się dziury nie wypłukiwały. Miga– może to głupie pytanie, nie wiem, ale dlaczego nie podlewasz deszczówką pomidorów i dyniowatych?
********************************************************************************************
[13.12] 09:43 *kati
Tak, wiem, że lepiej podlać rzadziej, a lepiej niż często po troszkę.Staram się tak robić i przy podlewaniu leję jednak sporo wody.Nigdy jednak nie robiłam żadnych pomiarów ile tej wody leję na rabaty. Mam bardzo dużo roslin świeżo posadzonych - chodzi mi o drzewa i krzewy - a o te podczas suszy trzeba dbać szczególnie. Jak podrosną to pewnie będą lepiej sobie radzić same, ale do tej pory muszę im pomagać.
********************************************************************************************
[14.12] 00:28 Wiotka
Do podlewania płodów na pewno lepsza jest woda ustana niż bieżąca. Widzę po sąsiedzie, który podlewa deszczową, że ma ładniejsze roślinki niż ja. Przytargałam beczkę - tak naprawdę to mąż przyturlał. Taką prawdziwa dębowa. Po naprawie u kowala obręczy będziemy łapać do niej deszczówkę do podlewania.
********************************************************************************************
[14.12] 20:37 anamaria
Deszczówkę zbieram identycznie jak Miga. Początkowo to było moje jedyne źródło wody do podlewania nie licząc rzeczki nieopodal działki. Wiosną tego roku wywierciliśmy studnię i jest lżej. Teraz wodę pompujemy do beczek, a że nie ma prądu to dalej podlewamy konewką.
********************************************************************************************
[15.12] 12:47 Miga
kati - chyba Ty pytałas o deszczówkę. Nie podlewam pomidorów i dyniowatych bo sobie wymyśliłam, że skoro te wszystkie choroby grzybowe biorą się z powietrza, a właściwie deszczu to po co dodatkowo dostarczać im tego przy podlewaniu. Może się mylę, bo przyznam, że nie spotkałam publikacji na ten temat. To taka prywatna profilaktyka
******************************************************************************************
[10.01] 00:05 Mikros
Jest to cytat z książki o ekologicznej uprawie.
Woda i nawadnianie
Już podczas wiosennych siewów, a szczególnie w lecie przy długotrwałej suszy można docenić znaczenie wody dla prawidłowego wzrostu roślin. Zwykle podlewamy rośliny bez zastanowienia wodą, którą właśnie dysponujemy, zwracając uwagę jedynie na to, aby zbytnio się przy tym nie napracować. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że poprzez bezmyślne nawadnianie wyrządzimy więcej szkód, niż to sobie możemy wyobrazić.
Młode rośliny reagują alergicznie na zimny prysznic, dlatego wszelkie zasiewy i świeżo pikowane roślinki trzeba podlewać wodą odstaną o temperaturze otoczenia. Odstana woda ma nie tylko wyrównaną temperaturę, ale również jest wzbogacona w tlen, dzięki któremu następuje wytrącenie się niepożądanych substancji. Na przykład w pewnych rejonach woda zawiera dużo żelaza. Można to zauważyć w odstanej wodzie na dnie naczynia – związki żelaza pozostają tam w postaci brązowego osadu. Woda z wodociągu miejskiego nie nadaje się do podlewania, zawiera bowiem dodatek chloru, jako środka bakteriobójczego; chlor jest niepożądany w naszym ogrodzie. Wysiewając w ogrodzie określone gatunki roślin możemy mieć wpływ na rozwój pożądanych, korzystnych dla nas bakterii, które to niszczy chlor. Jeśli nie mamy możliwości korzystania ze studni, musimy pomyśleć o jakimś zbiorniku w którym będziemy gromadzić wodę deszczową. Zastosowanie do podlewania wody deszczowej jest również w porównaniu z wodą wodociągową znacznie tańsze. Jeśli nawet mamy studnię na działce, nie należy rezygnować z pozyskiwania deszczówki, ponieważ woda ze studni, szczególnie głębokiej, jest stosunkowo sterylna i uboga w tlen. Aby nasza deszczówka była jak najczystsza, należy regularnie czyścić dach, rynny i zbiorniki. Do specjalnych celów można przecedzić deszczówkę przez grube płótno. Przed zanieczyszczeniami z atmosfery nie można się zresztą uchronić, czy to stosując deszczówkę, czy wodę studzienną. Oprócz jakości wody, ważne są również jej ilość i moment nawadniania; lepiej jest podlewać rośliny rzadziej, ale w wystarczających ilościach. Woda dostaje się wtedy aż do korzeni i nie wyparowuje szybko z powierzchni. W celu uzyskania właściwego poglądu co do ilości wody, należy po podlaniu sprawdzić, jak głęboko woda wniknęła do wnętrza gleby. Rośliny pokojowe i kwiaty rosnące w doniczkach czy pojemnikach powinny być od czasu do czasu podlane tak, aby woda wypłynęła na podstawkę. Zyskuje się wtedy pewność, że także dolna część doniczek jest dostatecznie nawilżona. Wybór odpowiedniego terminu podlewania może nam oszczędzić wiele pracy. W okresie letnim podlewanie wieczorem lub późnym popołudniem zmniejsza straty wody przez parowanie i jest korzystniejsze dla roślin. Rośliny są dokładnie nawodnione, co widać rano, np. po kroplach rosy, które ukazują się jak sznureczki pereł na brzegach liści. Ciśnienie wody w korzeniach jest tak duże, że nadmiar wody zostaje wydalony przez liście w postaci kropelek. W tym momencie roślina nie przyjmuje więcej wody. Nawadnianie wieczorne powoduje również lepsze wchłanianie przez rośliny wieczornej rosy. Działa tu ten sam fenomen, jak podczas podlewania przed deszczem po długotrwałej suszy. Jeśli deszcz, zwłaszcza ulewny, spada na wysuszoną powierzchnię gleby, duża część wody najpierw spływa po powierzchni zanim zacznie wsiąkać w głąb. W wielu wypadkach można sobie zaoszczędzić podlewania przez celową uprawę gleby. Tak więc każde wzruszenie gleby późnym popołudniem pozwala lepiej wykorzystać nocną rosę i odwrotnie – zacieniony skrawek ogrodu, który jest ciągle zbyt wilgotny można osuszyć obrabiając go przed południem. Zaleca się dopasowanie sposobu nawadniania do warunków otoczenia. Tak więc zasiewy powinny być podlewane rozproszonym strumieniem wody, aby uniknąć wypłukania nasion i uszkodzenia młodych siewek. Starsze rośliny należy podlewać stałym strumieniem skierowanym na ziemię w okolicy łodygi, tak aby nawodnić korzenie. Przy zwalczaniu przędziorków i pchełek ziemnych, w celu uzyskania dużej wilgotności powietrza, woda powinna być rozpylana w postaci mgiełki. Jeśli podlewamy rośliny po dłuższym okresie suszy, to celowe jest nawadnianie skierowane w okolice korzeni. Tak więc podlewanie może stać się sztuką samą w sobie.
********************************************************************************************
[10.01] 09:54 Cebulkaa
A druga sprawa - już któryś raz rozmawiamy o "odstanej wodzie" Tak właściwie, jak długo ma stac woda, żeby była odstana? Pewnie im dłużej tym lepiej, ale ile to minimum? Czy powinna stac w jakiś szerokich naczyniach, bo wtedy się lepiej dotlenia? (tak pytam bo mam wodę do kwiatków doniczkowych, ale w butelkach). Myślałam, że to odstanie to tylko po to, żeby wyleciał chlor.
********************************************************************************************
[11.01] 12:40 Mikros
Aby woda była odstana do podlewania, wystarczy doba i lepiej jak jest w szerszym naczyniu, takim które wygodnie umyć i powierzchnia lustra wody jest większa.
********************************************************************************************
[11.01] 12:40 Mikros
Jeśli nie chcesz zbierać wody deszczowej rynnami z dachu, pozostaje Ci chyba tylko oczko wodne. Tak myślę, bo jaki i o jakiej powierzchni musiałabyś mieć pojemnik by starczyło wody do podlewania z zebranych opadów.
********************************************************************************************
[12.01] 13:39 Mikros
Emmi –Zastanawiam się dlaczego tek uparcie nie chcesz wyłapywać wody spływającej z dachu. Jeśli rynny będą bez siatek narynnowych, i tak przynajmniej raz w roku będziecie musieli je czyścić a i deszczówkę musicie też gdzieś odprowadzić /chyba nie do kanalizacji/.
********************************************************************************************
[24.03] 12:12 farmerka63
Słuchajcie, mam problem z nawodnieniem przesuszonej ziemii w tunelu foliowym. Siedzę tam już TRZECI DZIEŃ z wężem w łapkach , i wilgotną mam zaledwie 5 cm warstewkę!!!! A chciałabym posiać już sałatę i rzodkiewki Może ktoś zna sposób na przyspieszenie tego procesu? A u nas śniegu nie ma już WCALE!!!!
********************************************************************************************
[24.03] 13:00 Werter
Farmerko 63 Nie wiem czy istnieje na to jakiś "cudowny sposób". Dziwne, że ziemia nie podciąga u Ciebie wilgocią od spodu, oczywiście w niewielkim choćby stopniu. Ja na czas zimy demontuję dach (lub jego część) by zapewnić nawodnienie ziemi śniegiem topniejącym wewnątrz w czasie odwilży.
********************************************************************************************
[24.03] 14:28 farmerka63
Eeeee, tego, fajnie by było, jakby podciągała, ale piaseczek, Panie szanowny, mamy w podglebiu... więc te koloidy glebowe nijak rady nie dają... Dobra, klęska, idę daleć lać!!!!
********************************************************************************************
[24.03] 17:10 *kati
Ja też zawsze narzekam na suchą ziemię w folii, chyba też będę musiała wodę lać. Mój teść chodząc zimą na działkę zawsze szuflował śnieg do folii ręcznie, gdy tylko miał taką sposobność (ma raczej zimą dużo wolnego czasu, a na działeczkę i owszem chętnie chodzi nawet zimą). Wobec tego nigdy wiosną nie narzekał na brak wilgoci. Demontaż dachu to pewnie w jakiś sposób dobry pomysł, ale mój małżonek niezbyt chętnie zabierałby się do corocznego zakrywania dachu. Dach wisi więc sobie spokojnie doputy, dopuki sam nie podrze sie w sposób naturalny.
********************************************************************************** **********
[24.03] 19:31 Onaela
Farmerko-znam ten ból Z doswiadczenia wiem,ze wyschnięta ziemia lepiej nasiąka wodą,jak ja sie uprzednio przekopie.U mnie demontaz dachu nie wchodzi w grę,bo tunel przykryty jest jednym kawałkiem folii.A na razie to jutro powinnas wysiać sama rzodkiewkę (kalendarz biodynamiczny),
********************************************************************************** **********
[26.03] 08:06 farmerka63
Onaelo! Mój tunel też przykryty jednym kawałkiem folii, więc odkrywanie też nie wchodzi w grę... Leję nadal - robiłam takie dziury szpadlem i w nie wlewam wodę, po to, żeby ją wtłoczyć głębiej...jakoś idzie, ale pomału... Rzodkiewki nie posiałam... z przyczyn organizacyjnych... nawadniam dalej.... W piątek kolega - ogrodnik przywiózł mi taki specjalistyczny perforowany wąż z zaślepką mna końcu - kładzie się to to wprost na zagonku, odkręca wodę i z każdej dziurki kap...kap... ponoć 2 litry na godzinę. No, zobaczymy. kapie bez przerwy od piątku - po śniadanku pójdę sprawdzić jakie efekty ?
********************************************************************************************
[26.03] 10:15 Onaela
Witaj Farmerko Jak widzę "wyższa technika" wkroczyła pod Twój tunel foliowy Wynalazek dobry,jeno pozostaje uzbroic sie w świetą cierpliwość.....
********************************************************************************************
[27.03] 20:25 farmerka63
A ja dalej w tunelu z wężem - chyba mnie tu maj zastanie... podlewanie kropelkowe mało efektywne Już wiem , co zrobić , żeby w następną wiosnę uniknąć powtórki z rozrywki! Jesienią po zbiorze pomidorów dokładnie nawodnić tunel, zakryć zagony grubą warstwą obornika, a na to rzucić czarną folię! Jak co się skropli - to wróci z powrotem na oborniczek , oborniczek przez zimę się przekompostuje (może, ale nie musi), dżdżowniczki go przemieszają, zagonki będą okryte, nawiezione i wilgotne pod taką kołderką! I co Wy na to? No, kurczę, nie mam teścia, coby mi taczką ten śnieg do środka...
********************************************************************************************
[27.03] 21:15 Mikros
Farmerka – masz kompost lub przekompostowany obornik? Jeśli tak, rozrzuć go pod folią /można dodatkowo dodać torfu lub mieszanki torfowo-mineralnej/ i płytko przekop. Możesz wówczas zrobić wysiewy wg potrzeb, podlać i okryć włókniną lub folią – będzie utrzymywać wilgoć. Później podlewając rośliny, stopniowo nawodnisz glebę.
Podlewanie kropelkowe jest skuteczne jeśli tylko musimy uzupełnić niedostatek wilgoci. A jeśli zainteresowana jesteś uprawą ekologiczną to w uprawach tych nie zaleca się stosować obornika bezpośrednio na lub do gruntu.
Co roku jeden tunel pozostawiam nie zdejmując folii na zimę. Po zakończeniu zbiorów, przekopuję z dodatkiem kompostu i wysiewam roszponkę. Pod koniec listopada dobrze ją podlewam i okrywam włókniną. Teraz zbieram dorodne rozety roszponki a ziemia pod folią jest wilgotna. Tydzień temu wysiewałam rzodkiewkę i sałatę bez podlewania.
********************************************************************************************
[11.05] 17:21 *kati
Brakuje mi jednak soczystej i pięknej zieleni trawy, która jest u mnie wyjątkowo mizerna. Muszę się solidnie zabrać za dosiewanie i podlewanie. Sucho jak pieprz. Nawet podlewanie jest niezbyt skuteczne, bo woda spływa po ziemi jak po wosku. Niektóre rabaty juz pomotykowałam i lepiej biorą wodę, ale dużo tego i nie wyrabiam się na bieżąco.
********************************************************************************************
[23.06] 07:49 koliberek
U mnie ani śladu deszczu, musze podlewac ogród,a wodę mamy chyba najdroższą w Polsce ponad 5 zł za metr sześcienny )
********************************************************************************************
[11.07] 10:30 Onaela
Kati-zazdroszcze Ci tego deszczu! Ja,podobnie jak Werter powoli zapominam,jak wygląda deszcz .Co wieczór wylewam mase wody pod rosliny,a i tak to jest kropla w morzu potrzeb.Przy warzywniku stoja 2 beczki 200-litrowe,do których przed południem napuszczam wodę.Wieczorem ciśnienie wody jest tak słabe,ze węzem nie da sie podlewac W ogrodzie do podlewania biore wode z oczka wodnego. Same Hortensje potrzebuja codziennie po 3 konewki wody!Trawa juz wyschła,bo nie sposób jej podlewac...W tej chwili na moim termometrze jest juz 30 st w cieniu!!!A co bedzie dalej?
********************************************************************************************
[29.07] 14:44 Wiotka
Na naszej działce brakuje wody. Spec od studni ocenił swoja pracę na 6 tys. zł. Mąż walczy sam ze studnią - w/g speca porad. Wody wystarcza nam zaledwie na podlewanie ogórków. Mimo upałów mam niezłe plony- przydała się czarna folia.
********************************************************************************************
[30.07] 12:17 Emmi
Wydaje mi się, że zakaz zakazem, ale jak masz jakieś cenne okazy zielone, to może rzeczywiscie nie bezpośrednio ze szlaufa, bo od groma wody leci, ale ja bym konewką czy jakimś garnkiem jednak te okazy podlewała. A niebawem przynajmniej tu gdzie mieszkamy powinno pokropić
********************************************************************************************
[31.07] 15:06 Onaela
u mnie nadal upiorna susza i upał.....Emmi-jakos sobie poradzę z podlewaniem.Mam na podwórku stara studnię,z której mogę dziennie pociągnąć ze 200 l wody, (pompą)ale potrzebuję ok 500 l.....U nas zakaz podlewania,ale i tak nikt go nie respektuje.Wczoraj szlam do znajomej i widzialam,ze na co drugiej dzialce zraszacz pracował,trawniczki piękne,zielone...A wieczorem nie ma jak sie umyc,ze o kapieli nie wspomnę-brak ciśnienia
********************************************************************************************
[05.08] 22:21 Onaela
U mnie dziś nie padało,była piękna pogoda jak lubię-ciepło i lekkie chmurki.Deszczu wciaz nie za wiele...ograniczają nam dostawy wody z wodociągu-po 23 w kranach sucho
********************************************************************************************
[24.10] 11:11 Cebulkaa
toja - butelka na zdjęciu 44 i 45 służy do czego - podlewania, łapania robali?
********************************************************************************************
[24.10] 11:14 Cebulkaa
Oj, jeszcze o jedno musze zapytac - te kosze wiklinowe mają w środku donice, czy sypałaś ziemię prosto do nich? Bo bardzo ładnie rustykalnie to wygląda, tylko ciekawe jak z trwałością i ogólnie jak w tym roślinki rosną - nie przesychało?
********************************************************************************************
[24.10] 12:27 toja39
Cebulko juz Ci odpowiadam. Te odwrócone plastikowe butelki są po to żeby nawodnić ziemię jak nas nie ma. Wlewam wodę do środka a ona w miarę potrzeby jest wchłaniana.
Kosze wiklinowe, w zasadzie brzozowe są wytrzymałe na warunki atmosferyczne. Z drugiej strony nie są zbyt kosztowne, więc można przeboleć stratę, gdyby się któryś zniszczył. Wybrałam taką wersję raczej z oszczędności i nadmiaru wydatków. Podobałaby mi się kompozycja takiej wikliny, dużych mis i donic terakotowych, ale teraz nie mogę sobie na to pozwolić. Taka wersja sprawdza się dobrze i jestem zadowolona. Do srodka włożyłam worek foliowy, ponakłuwałam go nożycami, na dno nasypałam drobnych kamyczków i uzupełniłam ziemią. Roślinki miały się dobrze........tak myślę. Na wiosnę rosły tam bratki, teraz jest tam chryzantema...Takie połówki butelek plastikowych umieściłam również w koszach. Roślinki nie przesychają.
********************************************************************************************
14.12] 13:58 Cebulkaa
Chodzi o jednoroczną odmianę barwinka - Vinca rosea. Roślinka ta jest fantastycznie odporna na suszę, ma bardzo rozbudowany system korzeniowy i świetnie radzi sobie na piachu. Oczywiście, jak jest podlewana to się cieszy też I faktycznie może nie kwitnie jakoś obficie typu więcej różu niż zieleni, ale dłuuugo, do samych przymrozków od wiosny. Polecam wszystkim, zwłaszcza borykającym się z problemem suszy. Wklejam pierwszego lepszego linka który się znalazł
http://www.ogrodniczy24.pl/product_info ... ts_id/1316
********************************************************************************************
[15.01] 19:21 saginata
U mnie w ogrodzie piasek jak u Maleństwa w piaskownicy Nawoziny sztucznie,oborniczkiem od sąsiada i kompostem-niestety-piasek przeżera wszystko-a wilgoci też nie trzyma-chwilę po ulewie nie da się wejść-a potem już można motyczkować-i stąd te moje selery wielkości orzecha laskowego Ale był jeden rok mokry -to nawet były jak ziemnieki[te mniejsze]
********************************************************************************************
[16.01] 09:51 farmerka63
. Ponieważ zwykle mam problem z podlewaniem ( pamiętacie może moje jęki ubiegłej wiosny - sucho w tunelu!!!!), zastosowałm podlewanko kropelkowe z węża perforowanego na jednej z grzęd. Działa! W tym roku zainwestuję na cały tunel i koniec z upierdliwą robotą !
********************************************************************************************
[28.01.2008] 18:08 jasia22
i niewiem czy przy takiej pogodzie tez się podlewa iglaki
********************************************************************************************
28.01.2008] 18:31 tuurma
Iglaki można podlać, jeżeli temperatury dodatnie. Tym w gruncie chyba to nie jest koniecznie potrzebne, bo przecież padało sporo deszczu i śniegu ostatnio, ale pojemnikowanym, na balkonach czy tarasach na pewno nie zaszkodzi
*******************************************************************************************
[17.07.2009] 08:49 aknad
W tym roku bawiłam się z grządkami i nie sa to typowe podzielone ścieżeczkami paski , tylko koła, trójkąty. np. koło-w środku dorodny już kabaczek(czy cukinie nie jestem pewna, ale to się nie płozy ) a na około właśnie kapusta, rosną świetnie, więc chyba im ze sobą dobrze . Trójkąty przecinają działkę, bo lepiej mi jest podlewać i nie niszczę po drodze( wężem) roślinek, wiec to był zamysł praktyczny. Nasiały mi się nagietki, ale ich nie usuwam z warzywniaka bo ładnie wyglądają z tą zielenią i wydaje mi się ze je chronią.
*******************************************************************************************
[19.07.2009] 22:44 beza 62
Fajny pomysł z tymi trójkątnymi grządkami, warty zastanowienia się nad zrobieniem podobnych grządek u siebie. I te nagietki... też je mam ale między roślinami ozdobnymi i też same się wysiewają. Jest ich coraz więcej, co roku przybywa parę sztuk. Rosną nawet po drugiej stronie ścieżki. Nie pozbywam się ich bo bardzo uroczo wyglądają. Podlewanie wężem, to zawsze powód do złości. Zawsze mam jakieś straty, jak ciagnę tego węża przez ogród. Zwłaszcza na zakrętach kosi po drodze wszystko co rośnie. Powtykałam w ziemię na tych zakrętach metalowe pręty, które mają na zakończeniach taki a la` gumowy kapelusz. Są niskie ok. 10 cm wystają z ziemi i to wystarcza aby ciągnący przeze mnie wąż oparł się na tej przeszkodzie.
*******************************************************************************************
[22.09.2009] 00:09 Patyczak21
A teraz troszkę o tej niemożliwości podlewania ciągłego roślinnych " pijakó" na waszych działeczkach. A może by tak coś pomyśleć w tym względzie co do roślin doniczkowych , a konkretnie podlewanie na czas urlopu czy kiedy nie wiemy jak długo nas nie będzie w domu, a rośliny przecież chcą żyć . Więc najprościej wkładamy plastikową butelkę z wodą ale do góry dnem do doniczki i mamy święty spokój, że nawet przez tydzień roślinka nam nie padnie z pragnienia . A może coś podobnego można wymyśleć dla spragnionych roślin ogrodowych ?
*******************************************************************************************
[29.11] 08:00 magdził
Otóż pan ogrodnik polecił, aby przy podlewaniu dopiero posadzonych krzewów czy to ozdobnych czy np, krzaczków pomidorów , nie podlewać bezpośrednio do ziemi, ale przy roślince w niewielkim wglębieniu postawić plastikową doniczkę i otworami i wlewać wodę do tej doniczki. Nie wypłukujemy ziemi, nie musimy stać i czekać aż woda wsiąknie,żeby dolać itp. Mnie się ten pomysł spodobał . I jeszcze inny, dla tych ,którzy sami robią rozsady warzywne. Pan ogrodnik do robienia rozsad z większych nasion np. fasoli, czy ogórków wykorzystał rolki tekturowe po papierze toaletowym. I tych malutkich sadzonek nie wyjmował przed posadzeniem do ziemi tylko mocno namoczył ,a wiadomo , papier się rozmoczy, przegnije w ziemi. W ten sposób nie uszkadzamy korzeni roślinek. Mam nadzieję,że wykorzysta ktoś te ciakawostki.
********************************************************************************************
[29.11] 11:12 Miga
Magdzioł - tak jak piszesz z podlewaniem robiłam kilka lat. Jest to naprawdę dobry sposób. W tym roku dostałam pierścienie zrobione z wykładziny PCV. Wkopuję je w ziemie i potem wysadzam pomidory albo dynie i też zdaje egzamin przy podlewaniu. Woda się nie rozlewa, dodatkowo aby nie moczyć podstawy łodygi co też jest źródłem chorób można włożyć sadzonkę w mały pierścień z wody mineralnej.
********************************************************************************************
[10.12] 11:03 Cebulkaa
Czy podlewacie ogród deszczówką? Wiem, że chyba większośc z Was ma działki, więc pewnie nie, ale jak reszta? Mówi się tyle, że deszczówka najlepsza, zwłaszcza do kwaśnolubnych, ale w Krakowie, przy naszym zapyleniu...? A z drugiej strony przecież ta sama woda spada z deszczem i kwiatki nie giną od deszczu Tylko z kolei co z blaszanym dachem – czy blacha w jakiś sposób nie wpłynie negatywnie? Jak ktoś coś wie, to piszcie
********************************************************************************************
[10.12] 23:24 *kati
Jeśli chodzi o deszczówkę, to wydaje mi się, że jest dobra do podlewania roślin. Region, w którym mieszkam należy raczej do tych czyściejszych ekologicznie i myślę, że moim roślinkom nie zaszkodzi. Ja jednak jestem takim małym leniuszkiem i podlewam rośliny przy użyciu węża ogrodowego, bo tak mi jest wygodniej. Zużywam do tego duże ilości wody i odczuwam to potem, gdy przyjdzie rachunek za wodę do zapłaty. Ciągle obiecuję sobie, że w końcu zacznę wykorzystywać wodę deszczową do podlewania, bo to bardziej oszczędne i bardziej ekologiczne. A tak, tyle wody się marnuje i to darmowej.
********************************************************************************************
[11.12] 21:00 Mikros
. Co sądzę o deszczówce? Uważam, że jaka by ona nie była, zawsze będzie lepsza niż „kranówa”. Nigdy nic nie podlewam wodą bezpośrednio z wodociągu. Jeśli już nie mam deszczówki, leję wodę do beczek i podlewam dopiero na drugi dzień, albo biorę wodę z oczek wodnych. Dach altanki mam pokryty blachą aluminiową i nie widzę powodu żeby takiej deszczówki nie używać.
********************************************************************************************
[12.12] 00:11 Cebulkaa
kati - myślę że w sumie woda z kranu też nie jest bardzo beznadziejna, większośc ludzi tak podlewa, ale chciałam poznac Wasze zdanie w tej sprawie, zwłaszcza że jak mówiłam trafiłam na Wasze forum właśnie dzięki wpisaniu "deszczówka ogród" w Google. Pozwolę sobie tylko zwrócic uwagę (znów z teorii nie z praktyki) że podobno źle jest podlewac w czasie suszy wszystko po trochu wężem - nie wiesz, ile naprawdę lejesz, więc prawdopodobnie lejesz za mało, wzbudzasz tylko korzenie powierzchniowe do rośnięcia, które wcale nie pomagają roślinom prawdziwie przetrwac suszy, a pomaga to kiełkowaniu chwastów. Metr kwadratowy pokryty roślinami w czasie suszy traci podobno przeciętnie 25 litrów wody tygodniowo.(!) Czyli teoretycznie tyle trzeba by było wlac w metr (to są mniej więcej 3-4 konewki 7-io litrowe, więc znowu nie tak dużo - no chyba że masz gigantyczny areał)
********************************************************************************************
[12.12] 13:44 Miga
Został ostanio poruszony temat podlewania. W moim przypadku to temat rzeka bo glebę mam bardzo suchą a na działkach nie ma wodociągu ani prądu. Muszę nosić wodę w wiadrach z odległej działkowej studni. Mam cały system zbiorników na deszczówkę. Wprawdzie altanka jest maleńka, razem z tarasem 5 m kw, ale podczas ulewy zbieram około 200 litrów wody. Z rynny rurka odprowadza wodę do starego bojlera który od dołu jest połączony wężykiem z mniejszym a górą nadmiar wody lejkiem wypływa do dużego pojemnika zrobionego z obudowy bojlera. Wszystko jest pomalowane na zielono jak i cała altanka więc nie szpeci. Deszczówki używam do kwaśnolubnych, szczególnie borówki amerykańskiej a jeśli mam jej duży zapas to podlewam nią wszystko z wyjątkiem pomidorów i dyniowatych.
Podlewam działkę kawałkami, codziennie inny kawałek ale wtedy leję bardzo dużo wody np pod drzewko 20 litrów, pod krzew 15 litrów i choćby była nie wiem jaka susza to nie podlewam tego miejsca dopóki nie nadejdzie na to czas. W czasie suszy drzewka i krzewy podlewam raz na tydzień, warzywa i kwiaty dwa razy w tygodniu a ogórki co drugi dzień. Oczywiście, czasem nie mam czasu więc podlewam tylko pomidory i ogórki a reszta niestety musi walczyć o byt co im się udaje własnie dlatego, że są zahartowane i w tym systemie podlewania mają głęboki system korzeniowy.
********************************************************************************************
[12.12] 16:55 *kati
Tak tu piszecie o podlewaniu ogrodu konewką, a ja nie mogę sobie czegoś takiego wyobrazić. Cebulkaa – piszesz, że na 1 m2 trzeba wlać ok. 20 l wody? Czy ty konewką tyle właśnie lejesz? U mnie jedna rabata koło domu ma ok.30 m2, wiec teoretycznie musiałabym wlać w nią ok. 60 konewek 10- cio litrowych. Wątpię, że dałabym radę. A inne rabaty? A warzywa? Samych drzew owocowych mam 16 szt, krzewów to nie zliczę nie mówiąc już o bylinach. W moim przypadku na pewno nie podlałabym więcej konewką, niż wężem ogrodowym. Do tego moja posesja, jak już wspominałam, ma 125 m długości i jakbym się zaparła podlewać konewką, to na nic innego nie miałabym czasu. Czasami to nawet wyręczam się dodatkowo zraszaczem do podlewania. Do tej pory stosuje takie metody i rośliny jakoś mi rosną. Jedynie do podlewania niektórych warzyw używam wody, którą wcześniej nalewam do beczki i używam dopiero na drugi dzień.
*******************************************************************************************
12.12] 22:46 Onaela
Miga-jestem pod wrazeniem Twojego systemu do zbierania deszczówki!!Jednak w takie suche lata jakie mamy ostatnio,gdy tak rzadko padają deszcze to chyba nie mas z niego wielkiego pożytku.
Ja leję wode do 200 l beczki,a także biore z oczka wodnego. Mam sporo kwiatów w koszach wiklinowych i w donicach,a te trzeba czasem podlac także w ciągu dnia,wiec woda musi być ciepła,żeby nie dostały "szoku termicznego"Ale tak jak pisała Kati,nie sposób podlac wszystkiego konewką,totez czesto leję za pomocą weza ogrodowego.
********************************************************************************************
[13.12] 00:13 Cebulkaa
Kati– że sama się zacytuję "no chyba że masz gigantyczny areał" rabatka o wielkości 30m2 to dla mnie gigantyczny areał i nic dziwnego, że nie chcesz tego konewką podlewac Nie chciałam wcale mówic, że robisz to źle tylko zwrócic Ci uwagę na te ciekawe dane statystyczne, ile by trzeba podlac, żeby odpowiednio do syta dolac. Wcale zresztą nie trzeba przy tym biegac z konewką – wystarczy mniej więcej wyliczyc, ile wody wypływa średnio z węża na minutę przy niezbyt wielkim otwarciu i zostawic go na rabacie na odpowiedni czas, niech się samo podlewa, a Ty możesz się zając czymś innym. No, pewnie czasem można by go trochę przełożyc żeby się dziury nie wypłukiwały. Miga– może to głupie pytanie, nie wiem, ale dlaczego nie podlewasz deszczówką pomidorów i dyniowatych?
********************************************************************************************
[13.12] 09:43 *kati
Tak, wiem, że lepiej podlać rzadziej, a lepiej niż często po troszkę.Staram się tak robić i przy podlewaniu leję jednak sporo wody.Nigdy jednak nie robiłam żadnych pomiarów ile tej wody leję na rabaty. Mam bardzo dużo roslin świeżo posadzonych - chodzi mi o drzewa i krzewy - a o te podczas suszy trzeba dbać szczególnie. Jak podrosną to pewnie będą lepiej sobie radzić same, ale do tej pory muszę im pomagać.
********************************************************************************************
[14.12] 00:28 Wiotka
Do podlewania płodów na pewno lepsza jest woda ustana niż bieżąca. Widzę po sąsiedzie, który podlewa deszczową, że ma ładniejsze roślinki niż ja. Przytargałam beczkę - tak naprawdę to mąż przyturlał. Taką prawdziwa dębowa. Po naprawie u kowala obręczy będziemy łapać do niej deszczówkę do podlewania.
********************************************************************************************
[14.12] 20:37 anamaria
Deszczówkę zbieram identycznie jak Miga. Początkowo to było moje jedyne źródło wody do podlewania nie licząc rzeczki nieopodal działki. Wiosną tego roku wywierciliśmy studnię i jest lżej. Teraz wodę pompujemy do beczek, a że nie ma prądu to dalej podlewamy konewką.
********************************************************************************************
[15.12] 12:47 Miga
kati - chyba Ty pytałas o deszczówkę. Nie podlewam pomidorów i dyniowatych bo sobie wymyśliłam, że skoro te wszystkie choroby grzybowe biorą się z powietrza, a właściwie deszczu to po co dodatkowo dostarczać im tego przy podlewaniu. Może się mylę, bo przyznam, że nie spotkałam publikacji na ten temat. To taka prywatna profilaktyka
******************************************************************************************
[10.01] 00:05 Mikros
Jest to cytat z książki o ekologicznej uprawie.
Woda i nawadnianie
Już podczas wiosennych siewów, a szczególnie w lecie przy długotrwałej suszy można docenić znaczenie wody dla prawidłowego wzrostu roślin. Zwykle podlewamy rośliny bez zastanowienia wodą, którą właśnie dysponujemy, zwracając uwagę jedynie na to, aby zbytnio się przy tym nie napracować. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że poprzez bezmyślne nawadnianie wyrządzimy więcej szkód, niż to sobie możemy wyobrazić.
Młode rośliny reagują alergicznie na zimny prysznic, dlatego wszelkie zasiewy i świeżo pikowane roślinki trzeba podlewać wodą odstaną o temperaturze otoczenia. Odstana woda ma nie tylko wyrównaną temperaturę, ale również jest wzbogacona w tlen, dzięki któremu następuje wytrącenie się niepożądanych substancji. Na przykład w pewnych rejonach woda zawiera dużo żelaza. Można to zauważyć w odstanej wodzie na dnie naczynia – związki żelaza pozostają tam w postaci brązowego osadu. Woda z wodociągu miejskiego nie nadaje się do podlewania, zawiera bowiem dodatek chloru, jako środka bakteriobójczego; chlor jest niepożądany w naszym ogrodzie. Wysiewając w ogrodzie określone gatunki roślin możemy mieć wpływ na rozwój pożądanych, korzystnych dla nas bakterii, które to niszczy chlor. Jeśli nie mamy możliwości korzystania ze studni, musimy pomyśleć o jakimś zbiorniku w którym będziemy gromadzić wodę deszczową. Zastosowanie do podlewania wody deszczowej jest również w porównaniu z wodą wodociągową znacznie tańsze. Jeśli nawet mamy studnię na działce, nie należy rezygnować z pozyskiwania deszczówki, ponieważ woda ze studni, szczególnie głębokiej, jest stosunkowo sterylna i uboga w tlen. Aby nasza deszczówka była jak najczystsza, należy regularnie czyścić dach, rynny i zbiorniki. Do specjalnych celów można przecedzić deszczówkę przez grube płótno. Przed zanieczyszczeniami z atmosfery nie można się zresztą uchronić, czy to stosując deszczówkę, czy wodę studzienną. Oprócz jakości wody, ważne są również jej ilość i moment nawadniania; lepiej jest podlewać rośliny rzadziej, ale w wystarczających ilościach. Woda dostaje się wtedy aż do korzeni i nie wyparowuje szybko z powierzchni. W celu uzyskania właściwego poglądu co do ilości wody, należy po podlaniu sprawdzić, jak głęboko woda wniknęła do wnętrza gleby. Rośliny pokojowe i kwiaty rosnące w doniczkach czy pojemnikach powinny być od czasu do czasu podlane tak, aby woda wypłynęła na podstawkę. Zyskuje się wtedy pewność, że także dolna część doniczek jest dostatecznie nawilżona. Wybór odpowiedniego terminu podlewania może nam oszczędzić wiele pracy. W okresie letnim podlewanie wieczorem lub późnym popołudniem zmniejsza straty wody przez parowanie i jest korzystniejsze dla roślin. Rośliny są dokładnie nawodnione, co widać rano, np. po kroplach rosy, które ukazują się jak sznureczki pereł na brzegach liści. Ciśnienie wody w korzeniach jest tak duże, że nadmiar wody zostaje wydalony przez liście w postaci kropelek. W tym momencie roślina nie przyjmuje więcej wody. Nawadnianie wieczorne powoduje również lepsze wchłanianie przez rośliny wieczornej rosy. Działa tu ten sam fenomen, jak podczas podlewania przed deszczem po długotrwałej suszy. Jeśli deszcz, zwłaszcza ulewny, spada na wysuszoną powierzchnię gleby, duża część wody najpierw spływa po powierzchni zanim zacznie wsiąkać w głąb. W wielu wypadkach można sobie zaoszczędzić podlewania przez celową uprawę gleby. Tak więc każde wzruszenie gleby późnym popołudniem pozwala lepiej wykorzystać nocną rosę i odwrotnie – zacieniony skrawek ogrodu, który jest ciągle zbyt wilgotny można osuszyć obrabiając go przed południem. Zaleca się dopasowanie sposobu nawadniania do warunków otoczenia. Tak więc zasiewy powinny być podlewane rozproszonym strumieniem wody, aby uniknąć wypłukania nasion i uszkodzenia młodych siewek. Starsze rośliny należy podlewać stałym strumieniem skierowanym na ziemię w okolicy łodygi, tak aby nawodnić korzenie. Przy zwalczaniu przędziorków i pchełek ziemnych, w celu uzyskania dużej wilgotności powietrza, woda powinna być rozpylana w postaci mgiełki. Jeśli podlewamy rośliny po dłuższym okresie suszy, to celowe jest nawadnianie skierowane w okolice korzeni. Tak więc podlewanie może stać się sztuką samą w sobie.
********************************************************************************************
[10.01] 09:54 Cebulkaa
A druga sprawa - już któryś raz rozmawiamy o "odstanej wodzie" Tak właściwie, jak długo ma stac woda, żeby była odstana? Pewnie im dłużej tym lepiej, ale ile to minimum? Czy powinna stac w jakiś szerokich naczyniach, bo wtedy się lepiej dotlenia? (tak pytam bo mam wodę do kwiatków doniczkowych, ale w butelkach). Myślałam, że to odstanie to tylko po to, żeby wyleciał chlor.
********************************************************************************************
[11.01] 12:40 Mikros
Aby woda była odstana do podlewania, wystarczy doba i lepiej jak jest w szerszym naczyniu, takim które wygodnie umyć i powierzchnia lustra wody jest większa.
********************************************************************************************
[11.01] 12:40 Mikros
Jeśli nie chcesz zbierać wody deszczowej rynnami z dachu, pozostaje Ci chyba tylko oczko wodne. Tak myślę, bo jaki i o jakiej powierzchni musiałabyś mieć pojemnik by starczyło wody do podlewania z zebranych opadów.
********************************************************************************************
[12.01] 13:39 Mikros
Emmi –Zastanawiam się dlaczego tek uparcie nie chcesz wyłapywać wody spływającej z dachu. Jeśli rynny będą bez siatek narynnowych, i tak przynajmniej raz w roku będziecie musieli je czyścić a i deszczówkę musicie też gdzieś odprowadzić /chyba nie do kanalizacji/.
********************************************************************************************
[24.03] 12:12 farmerka63
Słuchajcie, mam problem z nawodnieniem przesuszonej ziemii w tunelu foliowym. Siedzę tam już TRZECI DZIEŃ z wężem w łapkach , i wilgotną mam zaledwie 5 cm warstewkę!!!! A chciałabym posiać już sałatę i rzodkiewki Może ktoś zna sposób na przyspieszenie tego procesu? A u nas śniegu nie ma już WCALE!!!!
********************************************************************************************
[24.03] 13:00 Werter
Farmerko 63 Nie wiem czy istnieje na to jakiś "cudowny sposób". Dziwne, że ziemia nie podciąga u Ciebie wilgocią od spodu, oczywiście w niewielkim choćby stopniu. Ja na czas zimy demontuję dach (lub jego część) by zapewnić nawodnienie ziemi śniegiem topniejącym wewnątrz w czasie odwilży.
********************************************************************************************
[24.03] 14:28 farmerka63
Eeeee, tego, fajnie by było, jakby podciągała, ale piaseczek, Panie szanowny, mamy w podglebiu... więc te koloidy glebowe nijak rady nie dają... Dobra, klęska, idę daleć lać!!!!
********************************************************************************************
[24.03] 17:10 *kati
Ja też zawsze narzekam na suchą ziemię w folii, chyba też będę musiała wodę lać. Mój teść chodząc zimą na działkę zawsze szuflował śnieg do folii ręcznie, gdy tylko miał taką sposobność (ma raczej zimą dużo wolnego czasu, a na działeczkę i owszem chętnie chodzi nawet zimą). Wobec tego nigdy wiosną nie narzekał na brak wilgoci. Demontaż dachu to pewnie w jakiś sposób dobry pomysł, ale mój małżonek niezbyt chętnie zabierałby się do corocznego zakrywania dachu. Dach wisi więc sobie spokojnie doputy, dopuki sam nie podrze sie w sposób naturalny.
********************************************************************************** **********
[24.03] 19:31 Onaela
Farmerko-znam ten ból Z doswiadczenia wiem,ze wyschnięta ziemia lepiej nasiąka wodą,jak ja sie uprzednio przekopie.U mnie demontaz dachu nie wchodzi w grę,bo tunel przykryty jest jednym kawałkiem folii.A na razie to jutro powinnas wysiać sama rzodkiewkę (kalendarz biodynamiczny),
********************************************************************************** **********
[26.03] 08:06 farmerka63
Onaelo! Mój tunel też przykryty jednym kawałkiem folii, więc odkrywanie też nie wchodzi w grę... Leję nadal - robiłam takie dziury szpadlem i w nie wlewam wodę, po to, żeby ją wtłoczyć głębiej...jakoś idzie, ale pomału... Rzodkiewki nie posiałam... z przyczyn organizacyjnych... nawadniam dalej.... W piątek kolega - ogrodnik przywiózł mi taki specjalistyczny perforowany wąż z zaślepką mna końcu - kładzie się to to wprost na zagonku, odkręca wodę i z każdej dziurki kap...kap... ponoć 2 litry na godzinę. No, zobaczymy. kapie bez przerwy od piątku - po śniadanku pójdę sprawdzić jakie efekty ?
********************************************************************************************
[26.03] 10:15 Onaela
Witaj Farmerko Jak widzę "wyższa technika" wkroczyła pod Twój tunel foliowy Wynalazek dobry,jeno pozostaje uzbroic sie w świetą cierpliwość.....
********************************************************************************************
[27.03] 20:25 farmerka63
A ja dalej w tunelu z wężem - chyba mnie tu maj zastanie... podlewanie kropelkowe mało efektywne Już wiem , co zrobić , żeby w następną wiosnę uniknąć powtórki z rozrywki! Jesienią po zbiorze pomidorów dokładnie nawodnić tunel, zakryć zagony grubą warstwą obornika, a na to rzucić czarną folię! Jak co się skropli - to wróci z powrotem na oborniczek , oborniczek przez zimę się przekompostuje (może, ale nie musi), dżdżowniczki go przemieszają, zagonki będą okryte, nawiezione i wilgotne pod taką kołderką! I co Wy na to? No, kurczę, nie mam teścia, coby mi taczką ten śnieg do środka...
********************************************************************************************
[27.03] 21:15 Mikros
Farmerka – masz kompost lub przekompostowany obornik? Jeśli tak, rozrzuć go pod folią /można dodatkowo dodać torfu lub mieszanki torfowo-mineralnej/ i płytko przekop. Możesz wówczas zrobić wysiewy wg potrzeb, podlać i okryć włókniną lub folią – będzie utrzymywać wilgoć. Później podlewając rośliny, stopniowo nawodnisz glebę.
Podlewanie kropelkowe jest skuteczne jeśli tylko musimy uzupełnić niedostatek wilgoci. A jeśli zainteresowana jesteś uprawą ekologiczną to w uprawach tych nie zaleca się stosować obornika bezpośrednio na lub do gruntu.
Co roku jeden tunel pozostawiam nie zdejmując folii na zimę. Po zakończeniu zbiorów, przekopuję z dodatkiem kompostu i wysiewam roszponkę. Pod koniec listopada dobrze ją podlewam i okrywam włókniną. Teraz zbieram dorodne rozety roszponki a ziemia pod folią jest wilgotna. Tydzień temu wysiewałam rzodkiewkę i sałatę bez podlewania.
********************************************************************************************
[11.05] 17:21 *kati
Brakuje mi jednak soczystej i pięknej zieleni trawy, która jest u mnie wyjątkowo mizerna. Muszę się solidnie zabrać za dosiewanie i podlewanie. Sucho jak pieprz. Nawet podlewanie jest niezbyt skuteczne, bo woda spływa po ziemi jak po wosku. Niektóre rabaty juz pomotykowałam i lepiej biorą wodę, ale dużo tego i nie wyrabiam się na bieżąco.
********************************************************************************************
[23.06] 07:49 koliberek
U mnie ani śladu deszczu, musze podlewac ogród,a wodę mamy chyba najdroższą w Polsce ponad 5 zł za metr sześcienny )
********************************************************************************************
[11.07] 10:30 Onaela
Kati-zazdroszcze Ci tego deszczu! Ja,podobnie jak Werter powoli zapominam,jak wygląda deszcz .Co wieczór wylewam mase wody pod rosliny,a i tak to jest kropla w morzu potrzeb.Przy warzywniku stoja 2 beczki 200-litrowe,do których przed południem napuszczam wodę.Wieczorem ciśnienie wody jest tak słabe,ze węzem nie da sie podlewac W ogrodzie do podlewania biore wode z oczka wodnego. Same Hortensje potrzebuja codziennie po 3 konewki wody!Trawa juz wyschła,bo nie sposób jej podlewac...W tej chwili na moim termometrze jest juz 30 st w cieniu!!!A co bedzie dalej?
********************************************************************************************
[29.07] 14:44 Wiotka
Na naszej działce brakuje wody. Spec od studni ocenił swoja pracę na 6 tys. zł. Mąż walczy sam ze studnią - w/g speca porad. Wody wystarcza nam zaledwie na podlewanie ogórków. Mimo upałów mam niezłe plony- przydała się czarna folia.
********************************************************************************************
[30.07] 12:17 Emmi
Wydaje mi się, że zakaz zakazem, ale jak masz jakieś cenne okazy zielone, to może rzeczywiscie nie bezpośrednio ze szlaufa, bo od groma wody leci, ale ja bym konewką czy jakimś garnkiem jednak te okazy podlewała. A niebawem przynajmniej tu gdzie mieszkamy powinno pokropić
********************************************************************************************
[31.07] 15:06 Onaela
u mnie nadal upiorna susza i upał.....Emmi-jakos sobie poradzę z podlewaniem.Mam na podwórku stara studnię,z której mogę dziennie pociągnąć ze 200 l wody, (pompą)ale potrzebuję ok 500 l.....U nas zakaz podlewania,ale i tak nikt go nie respektuje.Wczoraj szlam do znajomej i widzialam,ze na co drugiej dzialce zraszacz pracował,trawniczki piękne,zielone...A wieczorem nie ma jak sie umyc,ze o kapieli nie wspomnę-brak ciśnienia
********************************************************************************************
[05.08] 22:21 Onaela
U mnie dziś nie padało,była piękna pogoda jak lubię-ciepło i lekkie chmurki.Deszczu wciaz nie za wiele...ograniczają nam dostawy wody z wodociągu-po 23 w kranach sucho
********************************************************************************************
[24.10] 11:11 Cebulkaa
toja - butelka na zdjęciu 44 i 45 służy do czego - podlewania, łapania robali?
********************************************************************************************
[24.10] 11:14 Cebulkaa
Oj, jeszcze o jedno musze zapytac - te kosze wiklinowe mają w środku donice, czy sypałaś ziemię prosto do nich? Bo bardzo ładnie rustykalnie to wygląda, tylko ciekawe jak z trwałością i ogólnie jak w tym roślinki rosną - nie przesychało?
********************************************************************************************
[24.10] 12:27 toja39
Cebulko juz Ci odpowiadam. Te odwrócone plastikowe butelki są po to żeby nawodnić ziemię jak nas nie ma. Wlewam wodę do środka a ona w miarę potrzeby jest wchłaniana.
Kosze wiklinowe, w zasadzie brzozowe są wytrzymałe na warunki atmosferyczne. Z drugiej strony nie są zbyt kosztowne, więc można przeboleć stratę, gdyby się któryś zniszczył. Wybrałam taką wersję raczej z oszczędności i nadmiaru wydatków. Podobałaby mi się kompozycja takiej wikliny, dużych mis i donic terakotowych, ale teraz nie mogę sobie na to pozwolić. Taka wersja sprawdza się dobrze i jestem zadowolona. Do srodka włożyłam worek foliowy, ponakłuwałam go nożycami, na dno nasypałam drobnych kamyczków i uzupełniłam ziemią. Roślinki miały się dobrze........tak myślę. Na wiosnę rosły tam bratki, teraz jest tam chryzantema...Takie połówki butelek plastikowych umieściłam również w koszach. Roślinki nie przesychają.
********************************************************************************************
14.12] 13:58 Cebulkaa
Chodzi o jednoroczną odmianę barwinka - Vinca rosea. Roślinka ta jest fantastycznie odporna na suszę, ma bardzo rozbudowany system korzeniowy i świetnie radzi sobie na piachu. Oczywiście, jak jest podlewana to się cieszy też I faktycznie może nie kwitnie jakoś obficie typu więcej różu niż zieleni, ale dłuuugo, do samych przymrozków od wiosny. Polecam wszystkim, zwłaszcza borykającym się z problemem suszy. Wklejam pierwszego lepszego linka który się znalazł
http://www.ogrodniczy24.pl/product_info ... ts_id/1316
********************************************************************************************
[15.01] 19:21 saginata
U mnie w ogrodzie piasek jak u Maleństwa w piaskownicy Nawoziny sztucznie,oborniczkiem od sąsiada i kompostem-niestety-piasek przeżera wszystko-a wilgoci też nie trzyma-chwilę po ulewie nie da się wejść-a potem już można motyczkować-i stąd te moje selery wielkości orzecha laskowego Ale był jeden rok mokry -to nawet były jak ziemnieki[te mniejsze]
********************************************************************************************
[16.01] 09:51 farmerka63
. Ponieważ zwykle mam problem z podlewaniem ( pamiętacie może moje jęki ubiegłej wiosny - sucho w tunelu!!!!), zastosowałm podlewanko kropelkowe z węża perforowanego na jednej z grzęd. Działa! W tym roku zainwestuję na cały tunel i koniec z upierdliwą robotą !
********************************************************************************************
[28.01.2008] 18:08 jasia22
i niewiem czy przy takiej pogodzie tez się podlewa iglaki
********************************************************************************************
28.01.2008] 18:31 tuurma
Iglaki można podlać, jeżeli temperatury dodatnie. Tym w gruncie chyba to nie jest koniecznie potrzebne, bo przecież padało sporo deszczu i śniegu ostatnio, ale pojemnikowanym, na balkonach czy tarasach na pewno nie zaszkodzi
*******************************************************************************************
[17.07.2009] 08:49 aknad
W tym roku bawiłam się z grządkami i nie sa to typowe podzielone ścieżeczkami paski , tylko koła, trójkąty. np. koło-w środku dorodny już kabaczek(czy cukinie nie jestem pewna, ale to się nie płozy ) a na około właśnie kapusta, rosną świetnie, więc chyba im ze sobą dobrze . Trójkąty przecinają działkę, bo lepiej mi jest podlewać i nie niszczę po drodze( wężem) roślinek, wiec to był zamysł praktyczny. Nasiały mi się nagietki, ale ich nie usuwam z warzywniaka bo ładnie wyglądają z tą zielenią i wydaje mi się ze je chronią.
*******************************************************************************************
[19.07.2009] 22:44 beza 62
Fajny pomysł z tymi trójkątnymi grządkami, warty zastanowienia się nad zrobieniem podobnych grządek u siebie. I te nagietki... też je mam ale między roślinami ozdobnymi i też same się wysiewają. Jest ich coraz więcej, co roku przybywa parę sztuk. Rosną nawet po drugiej stronie ścieżki. Nie pozbywam się ich bo bardzo uroczo wyglądają. Podlewanie wężem, to zawsze powód do złości. Zawsze mam jakieś straty, jak ciagnę tego węża przez ogród. Zwłaszcza na zakrętach kosi po drodze wszystko co rośnie. Powtykałam w ziemię na tych zakrętach metalowe pręty, które mają na zakończeniach taki a la` gumowy kapelusz. Są niskie ok. 10 cm wystają z ziemi i to wystarcza aby ciągnący przeze mnie wąż oparł się na tej przeszkodzie.
*******************************************************************************************
[22.09.2009] 00:09 Patyczak21
A teraz troszkę o tej niemożliwości podlewania ciągłego roślinnych " pijakó" na waszych działeczkach. A może by tak coś pomyśleć w tym względzie co do roślin doniczkowych , a konkretnie podlewanie na czas urlopu czy kiedy nie wiemy jak długo nas nie będzie w domu, a rośliny przecież chcą żyć . Więc najprościej wkładamy plastikową butelkę z wodą ale do góry dnem do doniczki i mamy święty spokój, że nawet przez tydzień roślinka nam nie padnie z pragnienia . A może coś podobnego można wymyśleć dla spragnionych roślin ogrodowych ?
*******************************************************************************************