Rozsada, rozmnażanie, zrazy (temat zbiorczy)

ogólne rady, porady, sposoby, sugestie, opinie, dyskusje...

Rozsada, rozmnażanie, zrazy (temat zbiorczy)

Postautor: Cebulka » wt sty 11, 2011 12:10 pm

Rozsada, rozmnażanie, zrazy – ogólnie (temat zbiorczy)
[13.04] 09:01 Werter
Anamario, ponieważ posadziłaś drzewka teraz, wiosną, pamiętaj koniecznie o wykonaniu dołków, "mis", wokół nich. Ułatwi Ci to ich podlewania oraz będzie powodowało samoczynne gromadzenia wody deszczowej. Jest to o tyle ważne, że drzewka lada dzień wypuszczą liście a ich system korzeniowy jeszcze się "nie przyjął". Mogą więc, wskutek transpiracji wody z liści i braku korzeni, po prostu ......... uschnąć.
********************************************************************************************
[12.05] 09:45 Werter
Może coś z praktycznych porad.
Hmm ... polecam opryskiwacze ręczne firmy KWAZAR (mają jaskrawy pomarańczowy kolor). Osobiście od wielu lat używam te o poj. 1 litr (ok. 11 zł/szt.) i mogę je w pełni polecić innym do stosowania. Rozsadę zasilam przeważnie dolistnie FLOROWITEM (4 zł./litr) za pomocą ww. opryskiwacza. Dla młodej rozsady daję stężenie jak na etykiecie, dla starszej 2-3 krotnie wyższe.
********************************************************************************************
[26.08] 10:40 Werter
Już wyjaśniam Wiotko.
Zrazy pobieramy póżną jesienią, przed nadejściem silniejszych mrozów. Zrazy nalezy pobrać z jednorocznych młodych przyrostów drzewa, najlepiej od strony nasłonecznionej. Mają wówczas krótsze międzywężla (odległości pomiędzy pączkami liściowymi). Długość pobieranych zrazów jest dowolna, jednak radzę nie krótsze niż np. 30 cm. Na czas zimowych mrozów najlepiej jest je umieścić np. w skrzyni i zasypać wigotnym piaskiem, by nie wysychały. Wilgotność piasku można co jakiś czas kontrolować. Nie może być on nazbyt mokry, sprzyja to bowiem rozwojowi chorób kory.
Skrzynię umieszczamy w zimnej piwnicy w temp. od -2 C do +4 C.
Jeżeli nie posiadasz Wiotko takiej piwnicy, można zrazy zadołować w ziemi, w osłoniętej części ogrodu, grubo je przykrywając. Na wiosnę, przed szczepieniem, przycinamy zrazy na odcinki posiadające 3 oczka. Górne cięcie robimy płaskie ok. 0,5 cm nad oczkiem a dolne długie (min. 3 cm do 4 cm) - identyczne do nacięcia jakie zrobisz na podkładce. Szczegóły szczepienia znajdziesz zapewne w Działkowcu (wraz z rysunkami) lub necie (zdjęcia poszczególnych czynności). Polecam metodę szczepienia przez stosowanie. Do wiązania miejsca szczepienia, zamiast "starej" rafi polecam paski z mocnej foli.Pozdrawiam serdecznie.
********************************************************************************************
[26.08] 10:43 Werter
Ojej ..... zapomniałem dopisać.
Grubość pobieranych, a póżniej przeszczepianych zrazów, winna odpowiadać grubości podkładki.
********************************************************************************************
[15.09] 07:42 Werter.
Koliberku. Sadzonki zarówno żywotników zachodnich jak i cyprysików bardzo łatwo się ukorzeniają. Niestety, teraz jest już ciut za póżno na ich sadzonkowanie. Przed zimą zdążyłyby wytworzyć co najwyżej tylko kallus. Jeżeli jednak dysponujesz Koliberku widnym pomieszczeniem w którym (podczas zimy) temp. utrzymuje się na poziomie kilku stopni powyżej zera (kilkudniowe zamrożenie też im nie szkodzi) to możesz jeszcze zrobić sadzonki. Wykonane teraz,szybciej rozpoczną rozrost korzeni na wiosnę.
********************************************************************************************
[15.09] 08:20 Werter
Rozmnażanie roślin liściastych z sadzonek zdrewniałych.
Po pierwszych przymrozkach pobierz Koliberku z roślin które chcesz rozmnożyć, młode, tegoroczne pędy, najlepiej od strony południowej (mają krótsze odcinki pomiędzy liściami).
Końcówki pędów jako zbyt cienkie możesz odrzucić. Resztę podziel na odcinki mające min. 3 - 4 zdrowe oczka.
Sadzonki winny być nie krótsze niż ok. 15 cm. Górne cięcie ok. 0.5 cm nad oczkiem, dolne ok. 0.5 - 1 cm pod oczkiem. Dolne cięcie lekko skośne. Możesz zastosować ukorzeniacz do sadzonek zdrewniałych. Ustaw je pionowo (zachowując biegunowość) w wilgotnym piasku, zasypując je nim aż po górny pąk. Całość umieść w chłodnym pomieszczeniu (tylko max. kilka stopni powyżej zera) na okres reszty zimy, np. zimnej piwnicy.Co jakiś czas sprawdzaj Koliberku, by piasek był lekko wilgotny. Nie polecam przykrywania folią, ze względu na rozwój pleśni.
Do wiosny na dolnych pędach sadzonek wytworzy się tkanka początkująca rozwój korzeni - kallus. Na wiosnę, gdy ziemia rozmarznie i minie niebezpieczeństwo nawrotu większych przymrozków, można wysadzić pędy do gruntu, do pulchnej ziemi. W początkowym okresie, póki korzenie się dostatecznie nie rozrosną, trzeba sadzonki od czasu do czasu podlewać stwarzając im jak najlepsze warunki do szybkiego wzrostu.
Do jesieni z każdej sadzonki powinny wyrosnąć po dwa młode pędy, każdy po kilkadziesiąt centymetrów. Kolejne ich przycinanie (na trzy pąki) spowoduje rozkrzewienie sadzonki. Pozdrawiam.
********************************************************************************************
[15.09] 08:42 koliberek
Zdecydowałabym się też na rozsadzenie tych żywotników czy cyprysików. Czy to mam tak samo zrobić, jak z tymi liściastymi? No a teraz jeszcze jedno pytanie, uważaj, trzymaj się krzesła - co to znaczy "zachowując biegunowość"?
********************************************************************************************
[15.09] 09:52 Werter
Już się wdrapałem z powrotem na krzesło, więc czym prędzej Ci odpisuję.
"Zachowując biegunowość" - to znaczy, że podczas sadzenia w piasku, górna część pędu musi być skierowana do góry, a nie do dołu. Albo inaczej mówiąc, czubki pąków liściowych muszą być skierowane ku górze.
- "Zdecydowałabym się też na rozsadzenie tych żywotników czy cyprysików. Czy to mam tak samo zrobić, jak z tymi liściastymi? " -NIE.
Najlepszymi sadzonkami roślin iglastych są młode gałązki z tzw. piętką, czyli kawałeczkiem zdrewniałego ubiegłorocznego pędu. Mają wielkość od kilku (żywotniki) do kilkunastu centymetrów (cyprysiki). Wybrany fragment gałązki odrywamy po prostu delikatnie od reszty gałęzi wraz z kawałkiem kory z której wyrastają. Jeśli ów kawałek kory będzie długi i cienki, możemy i należy go nieco skrócić nożyczkami. Polecam stosowanie ukorzeniacza "Do roślin iglastych i trudno korzeniących się".
Najlepszym podłożem do ukorzeniania iglaków jest "Ziemia do iglaków" firmy Kroonen (jakoś tak się nazywa). Ma właściwy odczym pH (kwasowość). Na trzy garście tej ziemi dodaję jedną garść grubego piasku. Roślinki sadzonkuję pojedyńczo w pojemnikach po jogurcie, śmietanie, unikam w ten sposób kilkukrotnego ich przesadzania. Naturalnie mogą być też inne doniczki, ale tych akurat mam całe mnóstwo.
Na okres zimy sadzonki należy wstawić do chłodnego, ale WIDNEGO pomieszczenia.
Wiosną polecam zastosowanie nawozu do iglaków OSMOCODE (o 6-cio miesięczmym działaniu). Jest dość drogi (ok. 30 zł. za 1 kg) ale jednorazowe jego zastosowanie zaspokaja potrzeby pokarmowe iglaków na cały okres wegetacji. Zimą należy co pewien czas kontrolować wilgotność podłoża.
********************************************************************************************
[16.09] 09:31 Werter.
Koliberku. Cd. - w sprawie sadzonek zdrewniałych.
Jeśli nie masz wilgotnej piwnicy utrzymującej zimą podaną wcześniej temperaturę, proponuję wykonanie przy domu (w części osłoniętej od sinych wiatrów) niewiekiego wgłębienia w ziemi i umieszczenie w nim wspomnianych wcześniej sadzonek.
Można je wówczas przesypać torfem sfangowanym (obojętne pH) lub wspomnianym piaskiem. Pamiętaj by sadzonki były "na sztorc" z zachowaniem biegunowości - to wpływa na póżniejsze, lepsze ich ukorzenianie. Całość należy okryć grubo albo gałązkami roślin iglastch albo (gorsze) liśćmi które trudno się rozkładają, np. dębowymi. Można też spróbować zastosować do okrycia kilka warstw grubej agrowłókniny.
Naturalnie dołek nie może być wykonany w miejscu, gdzie podczas roztopów gromadzi się woda, bo inaczej sadzonki zgniją.
********************************************************************************************
[17.09] 17:18 Magdzioł
Emmi, moje sadzonki róż i iglaków właśnie sadziłam przy wschodniej ścianie domu, wilgotno i dużo cienia. A jeszcze żeby było ciekawiej, to nie przygotowywałam specjalnej rabatki tzw rozsadnika. Sadziłam te sadzonki np. pod dużymi krzaczkami hortensji albo między półtorametrowymi już cyprysami. Nie przeszkadzają sobie, odpowiednio dokarmiane , zasilane nie będą sobie "wyjadać pokarmu".A i taka rabatka nie straszy, bo wiadomo, że taki rozsadnik nie prezentuję się efektownie .
********************************************************************************************
[08.11] 00:16 *kati
.Nie wiem czy jest odpowiednia ku temu pora (chodzi mi o kalendarz księżycowy), ale pościnałam dziś pędy w celu przygotowania sadzonek z prawie wszystkich krzewów w moim ogrodzie. Dużo tego nie ma, bo moje krzaczki są jeszcze malutkie, ale zawsze coś. Przygotowane sadzonki powiązałam w pęczki, odpowiednio opisałam. Zamierzam przechować je do wiosny zadołowane w piasku, w chłodnej piwnicy. Zobaczymy, czy uda mi się cos wyhodować.
********************************************************************************************
[05.12] 11:18 Onaela
pójdę pozbierac kretowiska.Czytałam gdzieś,że ziemia ze świeżych kretowisk jest dobra do produkcji rozsady,bo pochodzi z głebszych ,nieskażonych warstw gleby i nie trzeba jej odkażac tzn.przepalać.Ale powinna być zebrana ze świezych kretowisk i przechowana w wiadrze lub worku do wiosny.Jednak ja tego praktykowac nie bede,bo ziemia spod trawnika jest pewnie kwaśna
********************************************************************************************
[07.01] 15:35 Miga
Chciałabym poruszyć jeszcze temat bardziej na czasie. Niedługo będziemy ciąć, szczepić drzewka. Jeśli bierzemy jakiś materiał roślinny od innych ogrodników albo ktoś robi przysługę i oferuje się przyciąć drzewka trzeba bardzo uważać na higienę. W ubiegłym sezonie poprosiłam doświadczonego działkowca o przeszczepienie jabłonki. zabieg został wykonany fachowo, niestety jabłonka zaczęłą obumierać. Nie uschła jak to zwykle bywa tylko pędy i liście zrobiły się czarne a na pniu pojawiły się szaro - białe grzybnie.
U sąsiada wystąpiła zaraza ogniowa i z przerażeniem obserwuję kiedy chodzi i przycina niodkażonymi narzędziami drzewa na innych działkach. Brakuje mi jeszcze porządnych narzędzi do cięcia ale stwierdziłam, że nie będę od nikogo pożyczać, barzdo mi szkoda mojej jabłonki bo była ładna tylko miała niezbyt smaczne owoce dlatego chciałam przeszczepić. Może jestem przewrażliwiona?
********************************************************************************************
[08.01] 20:11 *kati
Tyle pisałyście o własnych pomidorkach, aż mi pod nosem zapachniało świeżym, czerwonym pomidorem z własnej grządki. Ja mam co roku swoje, ale hoduję je raczej pod folią niż pod gołym niebem. Kiedyś sama siałam nasiona i miałam własne sadzonki, ale ostatnio z tego zrezygnowałam. Kosztowało mnie to dużo zachodu, potrzeba do tego sporo miejsca na parapetach, których mam niewiele, a i tak sporo roślinek było marnych lub wręcz ginęły z niewiadomych dla mnie powodów. Porównując koszty własne i osiągany efekt, oraz koszty zakupu dorodnych sadzonek zrezygnowałam z ambitnych poczynań produkowania własnej rozsady. Wolę zainwestować swój czas i energię na hodowlę sadzonek kwiatów np. niecierpków, które bardzo lubię. W ubiegłym roku wysiewałam po raz pierwszy pelargonie z nasion i nawet mi urosły!!!
Moim największym problemem przy produkcji rozsady są duże wahania temperatury między dniem i nocą oraz zimne parapety, bo nie ma pod nimi kaloryferów i przy sporym mrozie wydaje mi się, że roślinkom może być za zimno. Nie wiem, może się mylę, ale mam porównanie z sadzonkami, które „produkuje” teściowa mieszkająca w bloku i zawsze ma lepsze, choć wydaje się, że robimy podobnie.
Werter, może podpowiedz mi, czy to, o czym piszę może mieć rzeczywiście wpływ na wzrost roślin? Czy przy hodowaniu takich sadzonek trzeba je pryskać profilaktycznie jakimś preparatem np. z czosnku jako ochronę przed chorobami? Ja nigdy tego nie robię, ale czasami tracę niektóre roślinki – może właśnie z powodu jakiejś „zarazy”?
********************************************************************************************
[08.01] 22:26 Werter
Kati Naturalnie, że temperatura otoczenia ma wpływ na wzrost sadzonek. Jak wynka z Twego Kati opisu, sadzonki przez Ciebie otrzymane nie potrzebują już późniejszego hartowania przed wysadzeniem do gruntu (w przeciwieństwie do sadzonek teściowej). Ponieważ hartowanie spowalnia, a wręcz zatrzymuje na pewien czas wzrost wegetatywny roślin, domyślam się, że wyrośnięte rośliny otrzymane przez Ciebie i teściową niewiele się później od siebie różnią wielkością.
Ja sadzonki warzyw od wysianie przez kilka tygodni trzymam w domu (doświetlając je świetlówkami 2x40W). Po wyrośnięciu stopniowo wynoszę je w ciepłe dni do tunelu na kilka godzin. Gdy nie ma niebezpieczeństwa przymrozków - zostawiam na noc.
Zazwyczaj wystarcza zaprawienie nasion "Zaprawą Nasienną T". Można stosować delikatne roztwory oprysków przeciwko chorobom rozsady ale czym, to zależy od jej gatunku i przeciwko czemu. Z całą pewnością mogę polecić zasilania rozsady delikatnym roztorem "Florovitu" (wg. wskazań na opakowaniu). Roślinki są odporniejsze na choroby i niską temperaturę.
Zazwyczaj zasilanie takie stosuję w formie opysku dolistnego za pomocą zwykłego rozpylacza.
Efekty widać po kilku dniach - liście stają się ciemnozielone a rozsada bardziej krępa.
********************************************************************************************
[09.01] 11:28 Mikros
Jak jesteśmy w temacie nasion to podaję Wam link http://www.pnos.com.pl Nie będę robić tajemnicy, zaopatruję się w tej firmie od kilku ładnych sezonów. Ceny są dostępne a i nowości nie brakuje. Nie zdarzyło się by jakieś nasiona nie wzeszły, nawet nie robię prób kiełkowania. Obejrzycie to sami ocenicie. Dla mnie najważniejsze jest to, że mogę zakupić wysyłkowo nasiona warzyw do ogrodów ekologicznych. Nasiona zaprawiane nie chemią ale ziołami.
********************************************************************************************
[13.01] 01:02 Mikros
Jeśli będziesz klientką PNOS-u otrzymasz nr klienta /nie zgub go/ w następnych latach będziesz miała bonifikatę cenową przy zakupie i oferty będą wysyłać Ci już sami.
********************************************************************************************
[13.02] 10:26 Emmi
. Mam już wytypowany parapet na którym porobię zadzonki, na pewno będą Ślązówki, bo wtedy lepiej się przyjmuje i ślimaki jej nie zjdają, kiedyś wysiałam wprost do gruntu, to były mizerne... niby luty to ciut wcześnie dla nich, ale co tam, to szybciej zakwitną
********************************************************************************************
[13.02] 12:29 Onaela
.Co do wysiewu slazówki,to jest stanowczo za wczesnie.Efekt bedzie taki,ze bedziesz miała sadzonki wątłe i wybiegnięte,o ile uda Ci sie je utrzymać w doniczkach do 2-giej połowy maja.Szkoda zachodu.
W madrych ksiegach zalecają jej wysiew do ciepłego inspektu w kwietniu lub w maju wprost do grunu.
********************************************************************************************
[13.02] 12:53 Emmi
Onaela// Myślę, że jednak będzie dobrze Już mamy połowę lutego, zanim zasadzę to będzie jego koniec, nim wykiełkują to będzie już marzec... tak już zrobiłam i było dobrze, a kwitły bardzo długo i przepięknie porosły
********************************************************************************************
[17.02] 06:16 koliberek
Co do tematu głównego, to ja nic nie wysiewam jeszcze iwcale tego nie zrobię, po prostu nie mam czasu na takie bawienie się i pewnie njaprościej będzie kupic wiosną gotową rozsadę-to dla mnie najwygodniejsze wyjście.
********************************************************************************************
[17.02] 23:20 Mikros
. Kwiatki moje już poprzesadzane, seler wysiany, podoniczkowałam też błonczatkę i nerinę.
********************************************************************************************
[19.02] 10:19 Onaela
Przesadziłam wczoraj w swieza ziemię moje trzy cebule Hipeastrum,bo u jednej z nich zauwazyłam już pączek kwiatowy. Wysiałam tez juz Lwią paszcze do doniczki..No i muszę obowiązkowo mieć miejsce na pomidory,które wysieję w drugiej połowie marca..
********************************************************************************************
[02.03] 09:53 Mikros
A odnośnie siewu to można by się zastanawiać nad tym, czy warto samemu przygotowywać rozsadę do sadzenia, czy też – wygodniej - kupić ją. Jestem pewna, że każdy ogrodnik będzie zdania, że warto samemu zająć się przygotowaniem sadzonek, jeśli tylko pozwalają mu na to warunki mieszkaniowe. Stworzenie roślinom odpowiednich warunków już od momentu siewu stanowi mocną podstawę ich silnego i zdrowego wzrostu w okresie wegetacji, a kto przypilnuje lepiej niż my sami?
********************************************************************************************
[04.03] 00:14 Werter
Cebulko Od wielu lat stosuję do wysiewu nasion i pikowania roślin "Podłoże do wysiewu i pikowania" firmy HOLLAS z Pasłęka. Występuje ona w workach 50l na których jest charakterystyczne zdjęcie wielodoniczek i młodej rozsady. Polecam ją bo jest naprawdę dobra; pulchna, ma drobną strukturę, współczynnik Ph dobrany dla młodych roślin i pewną ilość nawozów zasilających na starcie kiełkujące roślinki. Ceny nie pamiętam dokładnie (jej zapas robiłem sobie jesienią) ale kosztowała chyba w granicach 14 zł za worek.
*******************************************************************************************
[07.03] 05:51 Werter
Jedyne ogrodnicze zajęcie, prócz podlewania rozsady, to dzisiejsza wyprawa (zaraz po pracy) do "znajomej wsi" właśnie po zrazy starych odmian jabłoni. Jeśli ktoś z Nas zamierza szczepić drzewka, a nie pobrał jeszcze zrazów to teraz najwyższa ku temu pora. Wkrótce bowiem wiosna "wybuchnie", drzewa rozpoczną wegetację i pobierane zrazy będą bezwartościowe.
********************************************************************************************
[08.03] 08:35 Werter
Tak jak wczoraj wspominałem odbyłem swą wyprawę do starego sadu w poszukiwaniu starych odmian jabłoni. Rezultat wyprawy zaskoczył mnie całkowicie, ujrzałem bowiem wielkie, niesamowicie stare, całkowicie odmienne swą budową od dzisiejszych, drzewa z na wpół spróchniaymi pniami z mnóstwem poskręcanych przez czas, kruchych gałęzi. Niektóre z drzew, ciężko pochylone ku ziemi zdawały się w ostatnim geście rozpaczy w walce o życie, wyciągać swe rachityczne konary ku górze i słońcu. Nie było jednak na nich już nowych przyrostów.
Ich czas dobiega końca.Zostanie po nich wspomnienie oraz opowięsci o "Cukrówkach" i ich cudownym smaku. Trochę żal ....Na szczęście udało mi się znależć trochę dobrych zrazów, więc z niecierpliwością oczekuję nadejścia terminu szczepienia.
********************************************************************************************
[08.03] 12:43 Werter
Tak, tak. Sczepiłem już drzewa. Np. gdzieś na początku naszego Topiku są me wpisy, w których opisuję (prowadzone ubiegłej zimy, metodą "w ręku") szczepienie orzecha włoskiego z zastosowaniem urządzenia do termicznego wygrzewania miejsca szczepienia (specjalna kształtem grzałka, sterowana termostatem z czujnikiem temperatury).
W odróżnieniu od np. jabłoni, zrazy orzecha włoskiego (który jest drzewem klimatu ciepłego - a więc dość wrażliwym na nasze mrozy) pobieramy tylko późną jesienią lub na początku zimy (zanim wystąpią większe mrozy). Nieco inaczej też, wygląda sposób postępowania z podkładkami bezpośrednio po szczepieniu. Orzech bowiem, dla wytworzenia tkanki łącznej (kallusa) a więc zrośnięcia się obu łączonych komponentów, potrzebuje ok. 3 tyg. stałej temp. +26C. Temperaturą tą obejmujemy tylko miejsce szczepienia, podczas gdy reszta podkładki i jej korzenie winny być w temp. co najwyżej +10C.
Jak widzisz Onaelu, czasami jest z tym troszkę "zabawy". Końcowy efekt wart jest jednak tego. Za rok, najdalej dwa, spodziewam się orzechów wielkości pięści o skorupce tak cienkiej, że można je zgniatać rękami. Takie bowiem były na drzewie, z którego pobierałem zrazy.
********************************************************************************************
[17.03] 19:09 *kati
Mądrzy ludzie o wszechstronnej wiedzy, może poradźcie mi czym mam spryskać lub podlać swoje niektóre rozsady, bo na ziemi pojawia mi sie pleśń i nie wiem czym to najlepiej potraktować. A może to ma jakiś zwiazek z niewłaściwą pielęgnacją? Np: za dużo wilgoci, nieodpowiednia temperatura? Nawet ziemia u mojej lawendy w lodówce pokrywa się "szronem" Oj, nie chciałabym zmarnować swoich sadzonek.
********************************************************************************************
[17.03] 20:39 Werter
Co prawda nie mieszczę się w tej kategorii, ale postanowiłem zabrać głos, bo znam tą pleśń niestety z własnego doświadczenia. Jaka jest jej przyczyna? Brak wymiany powietrza !!!!!
Nie stosowałem przeciwko niej żadnych środków chemicznych (może ktoś inny wie coś na ten temat) a poprostu zapewniałem lepsze wietrzenie i ... problem znikał sam. U mnie w lodówce na lawendzie też to było Kati w ubiegłym roku. Zdjąłem folię ze skrzynki, zrosiłem lekko wodą i postawiłem na środkowej półce. Lepszego przewietrzania w lodówce zrobić nie można. Jakoś się udało.
********************************************************************************************
[19.03] 23:59 *kati
Za poradę o pleśni też dzięki. Jeśli chodzi o tą nieszczęsną pleśń, to może rzeczywiście za dużo wilgoci. U mnie na parapetach, zwłaszcza tych innych niż południowe jest mało słońca (zresztą teraz to wcale go nie ma), poza tym nie jest zbyt ciepło i po podlaniu ziemia bardzo długo jest wilgotna. Jeszcze mój synek, gorliwy rosnący ogrodnik, co i rusz chodzi ze spryskiwaczem i pilnuje, aby kwiatuszkom wody nie zabrakło.Oj, stara się jak może w pielęgnacji rosnących sadzonek i jest u niego nie do pomyślenia aby kwiatków nie napoić. A może można do celów likwidacji tej uciążliwej pleśni zastosować jakiś preparat ekologiczny? - np. z czosnku lub greifruta?
********************************************************************************************
[30.03] 15:41 Sz_elka
Jeszcze a`propos bonsaj ... to jeśli,że ktoś chce bawić się w formowanie roślinki prowadzonej od nasionka, na Allegro była taka propozycja firmy "Gadar" :
http://www.allegro.pl/item87083342_bons ... wosc_.html
********************************************************************************************
[30.03] 18:47 elka14
Nie polecam nasionek firmy GADAR, a może tylko ja miałam pecha. Kupiłam niewiele - lubię nowości i nic nie wzeszło...
********************************************************************************************
[24.04] 11:54 Wiotka
Naoglądałam sie rośłinek na allegro i kupiłam. Okazało się, ze przpłaciłam. Te same nasiona w sklepach internetowych sa o polowę tańsze. Po prostu za bardzo sie pośpieszyłam - zamiast wpierw poszukać a potem kupowac to mam za swoje.
********************************************************************************************
[28.05] 15:46 Albera
Trzecie to już sama rozszyfrowałam. Roślina odstraszająca komary, z bardzo tajemniczymi nazwami: nepeta cataria, labiatae mussini, a w końcu jeden zamieścił zdjęcie torebki z nasionami - kocimiętka. Ceny : 6, 7 zł plus wysyłka, a w pierwszym lepszym sklepie chyba ok. 2 zł. Tak że nie dawajmy się naciągaczom
********************************************************************************************
[29.05] 06:44 Słoneczko2006
. Fakt Albera ma racje zanim coś kupimy sprawdźmy ceny u nas doliczając koszt wysyłki to jest drogo. Mnie morzą się bezkońcowe jeżyny, ale w sklepach niema a w Internecie drogo.
********************************************************************************************
[30.05] 18:42 *kati
Albera - w allgro też widziałam kilka rzeczy, które wzbudzały uśmiech na mej twarzy. Na przykład sadzonka byliny o nazwie ostrogowiec - na Allegro podana raczej po łacinie, wtedy wydaje sie bardziej tajemnicza - kosztuje 15 zł, a bardzo łatwo uzyskuje się z nasion, a po posadzeniu niezwyke sama sie rozmnaża i nie sprawia kłopotów w pielęgnacji. Ta kocimiętka o której piszesz też jest bardzo łatwa do uzyskania przez wysiew nasion i bardzo szybko się rozrasta. Kto się zna to się połapie w tych ofertach, a kto nie wie , to czesto przepłaca.
********************************************************************************************
[04.06] 10:22 Onaela
Werter-czy przypadkiem nie jest za pózno na przesadzanie lawendy? Próbowałam w tym roku ukorzenic sadzonki-nie wiem jeszcze z jakim skutkiem.Jak sie nie powiedzie-wysieje w listopadzie na rozsadniku-tak tez można.Wtedy mają naturalna strafitykację.Nie wiedziałam,czy do rozmnazania mam uzyc młode pedy,czy ubiegłoroczne. Wziełam ubiegłoroczne-trochę zdrewniałe.Jak na razie-nic sie nie dzieje Acha-w czeracu mozna rozmnazac z pędów zielnych niektóre krzewy.Ja spróbuję z moja ulubioną Hortensją Anabelle
********************************************************************************************
[04.06] 11:33 *kati
Jeśli chodzi o przesadzanie "nie w porę" to ja potrafię takie eksperymenty czasami przeprowadzać. Dwa dni temu przesadziłam na przykład dużą i wysoką już kępę ostróżki, bo bardzo się rozrosła i zaczeła zagłuszać posadzony na jesieni mały jeszcze krzew róży parkowej. Jakoś na wiosnę tego nie zrobiłam, a jak widziałam różyczkę przytłoczoną przez tą ogromną bylinę, to mi szkoda jej było. Po przeprowadzce ostróżka sporo przywiędła, ale widzę, że wstaje do pionu - dzisiejszy deszcz bardzo jej pomaga. Myslę, że będzie z nią dobrze. Pozdrawiam!!!
********************************************************************************************
[08.08] 11:13 Werter
W sprawie jabłoni.
Zazwyczaj nie ma z nimi żadnego kłopotu, bo podkładki bardzo łatwo zrastają się ze zrazami. Podstawowy kłopot to zdobycie (lub wychodowanie) podkładek na których będziemy szczepić zrazy odmian szlachetnych. Ja (chcąc uzyskać drzewa "jak za dawnych lat) używałem jako podkładek siewki Antonówki. Z dojrzałych jabłek tej odmiany wybieramy pestki, czyścimy, lekko posuszamy i przechowujemy w chłodnym miejscu. Na ok. 15 tygodni przed planowanym sadzeniem do gruntu, nasiona mieszamy z wilgotnym piaskiem, umieszczamy w płaskiej skrzynce którą przykrywamy folią (z dziurkami) i wkładamy do lodówki (temp. od +2 do +4 C).
Po ok. 15 tyg. nasiona zaczną kiełkować w lodówce. Wysiewamy je więc do gruntu, lub (ja tak robiłem) wysiewamy pojedyńczo do małych doniczek i umieszczamy w tunelu. Gdy nieco podrosną, przesadzamy je do gruntu. Wskazane jest nawożenie mineralne i opryski chemiczne (podkładki muszą być zdrowe i dobrze wyrośnięte, o odpowiedniej średnicy pnia, by nadały się do szczepienia). Późną jesienią (najwcześniej II połowa listopada, ale w przypadku jabłoni można i później, nawet w lutym) tego samego roku, pobieramy ze starych drzew zrazy do szczepienia. Są to jednoroczne przyrosty gałęzi (poznasz je po kolorze kory i braku krótkopędów), najlepiej od strony południowej (są bardziej krępe). UWAGA !!! W przypadku bardzo, bardzo starych drzew może nie być wystarczająco silnych młodych przyrostów (o średnicy min. 6 mm). Wówczas musimy posiłkować się zrazami z pędów starszych 2-letnich. Ale nie przejmuj się ! Ja tak miałem i wszystko jest O.K. Pobrane zrazy (gałązki o długości kilkudziesięciu cm) przechowujemy do wiosny w zimnej piwnicy przesypane wilgotnym piaskiem (aby nie wyschły), lub kopcujemy w ziemi na dworze. Wiosną (najczęściej w kwietniu) przystępujemy do szczepienia.
Wykopujemy otrzymane w poprzednim roku podkładki i możliwie nisko ( nieco nad szyjką korzeniową) ścinamy je skośnie (szczepienie przez stosowanie). Szczepienie musi być nisko, by w przyszłości z pnia nie wyrastały nam "wilki". Zrazy wyjmujemy z piwnicy, tniemy na odcinki 3 oczkowe, górny koniec smarujemy maścią ogrodniczą a dolny ścinamy skośnie (tak jak podkładkę). UWAGA !!! Nóż musi być bardzo, bardzo ostry, by powierzchnia cięcia była gładka a nie poszarpana !!! Składamy oba skośnie ścięte pędy (podkładki i zraza) i mocno obwiązujemy paskiem folii. Wskazane by zraz i podkładka były takiej samej średnicy. Jeśli nie są, to składamy je tak, by "równały się" z jednego brzegu.
W lipcu należy popuścić nieco folię, bo wobec grubiejącego miejsca zrostu, wrzyna się ona drzewko powodują przewężenia pnia. Często bywa tak, że na naszczepionych zrazach pojawiają się nie liście i pędy lecz... kwiaty i owoce. Należy je bezwzględnie jak najszybciej bardzo delikatnie usunąć. Wkrótce potem, z tego samego pąka wyrośnie młody pęd stanowiący w przyszłości pień naszego drzewka. Gdy zraz rozwinie więcej niż jeden pęd wówczas usuwamy najsłabsze, lub krzywo wyrastające zostawiając tylko jeden. GOTOWE
********************************************************************************************
[22.08] 10:20 tuurma
Wrzuciłam na grządkę skany dotyczące szczepienia i okulizacji. Przy okazji chyba sama zrozumiałam, o co chodzi Może potrenuję w przyszłym roku. Na razie mam w ogrodzie jabłonkę sztuk 1, przez dwa lata nie owocowała, a w tym roku obsypało ją jabłkami.
********************************************************************************************
" [25.08] 09:22 Albera
, jeśli idzie o przesadzanie. Zasada jest prosta: to, co kwitnie na wiosnę przesadzamy jesienią i odwrotnie. Ja już przesadziłam kosaćce. Chryzantemy będę przesadzać na wiosnę. Jak niedawno pisałam, tulipany posadziłam do koszyczków, a teraz wpadłam na pomysł, że niedłudo po przekwitnieniu powyciągam je razem z koszyczkami, postawię gdzieś w kątku, albo na kompoście, niech dojrzewają. Na ich miejsce natomiast posadzę błonczatkę.
********************************************************************************************
[25.08] 16:18 elka14
Albera podała właściwą zasadę przesadzania, ale ja przyznam, że czasem się do niej nie stosuję i też roślinki rosną. Ważne jest aby w takim przypadku przesadzać z dużą bryłą korzeniową, wtedy nawet kwitnące dobrze się przyjmują. Oczywiście należy posadzić je szybko, nie dopuszczając do przesuszenia.
********************************************************************************************
[01.09] 12:35 Baś_22
Tylko, czy teraz jest odpowiednia pora na sadzenie?????
********************************************************************************************
[01.09] 13:24 Eduarda
Co do sadzenia - jeśli roślina jest w doniczce to można ją teraz sadzić (pamiętać o podlewaniu). Jeśli świeżo wykopana - to ja bym się wstrzymała jeszcze.... Może lepiej byłoby posadzić ją w październiku?
********************************************************************************************
[01.09] 23:09 Werter
Basia ma rację.
Jeśli zdecydujesz się na wykopanie krzewu z lasu (lub nieużytków) to najlepiej jest to zrobić w październiku. Krzewy kupione w szkółce ( a więc rosnące w pojemniku - bo tylko w takiej formie szkółki rozprowadzają ozdobny materiał szczepiony) można sadzić o każdej porze roku.
********************************************************************************************
[02.10] 13:36 tereklo
Przeczytałam gdzieś w bardzo starym kalendarzu (z 1936 roku), że przy sadzeniu drzewek i krzewów dobrze jest wsypać do wykopanego dołu ugotowane ziemniaki, które zatrzymają wilgoć i przy rozkładzie dostarczą składniki pokarmowe dla rośliny. A świeżo posadzone róże podlewać miksturą z 1 łyżki płynu do mycia naczyń, 1 łyżki wody utlenionej, 1 łyżeczki witaminy b, 1 łyżki imbiru i 2 litry "herbatki" czyli torebka herbaty, łyżeczka płynu do naczyń i 4 litry wody - trzymać aż mikstura osiągnie słomkowy kolor.
********************************************************************************************
[10.10] 07:27 Werter
Podstawowym warunkiem przezimowania dla sadzonki winorośli każdej odmiany jest dobre jej zdrewnienie pędów. Na skróconą w taki sposób sadzonkę nakładamy plastykową butelkę (po wodzie mineralnej) z której wcześniej odetniemy górną część (tę z zakrętką). W bokach butelki można zrobić szpikulcem kilka otworków. Całość zasypujemy ziemią, tworząc kopiec wysokości min. 30cm. Dzięki butelce sadzonka ma sucho i ciepło, bo powietrze wewnątrz jest ogrzewane od strony ziemi. Postępując w powyższy sposób możemy być pewni, że jednoroczna (a więc wrażliwa) sadzonka nawet odmian nieodpornych na mróz, doskonale zniesie ciężką dla niej i niebezpieczną pierwszą zimę. Jeszcze raz podkreślę Kupując sadzonkę o tej porze, wybieraj Onaelu taki egzemplarz, by jego tegoroczny przyrost był już całkowicie zdrewniały u nasady.
********************************************************************************************
[10.10] 09:39 koliberek
Skoro juz jestem przy różach to podana przez Wertera odnośnie winogron metoda "butelkowa" rozsadzam sobie róże rabatowe tzn. ja to zrobiłam teraz pierwszy raz, ale moja bratowa juz wcześniej eksperymentowała i się jej udało to moze i mnie się uda
********************************************************************************************
[10.10] 10:18 tereklo
Podoba mi się pomysł z butelkami plastikowymi do ochrony przed mrozem i wiatrem (i pewnie przed zwierzyną, która podchodzi do nas z lasu) - wykorzystam go, bo obawiam się o moje sadzoneczki.
********************************************************************************************
[18.10] 22:58 *kati
Cebulko - jeśli chodzi o sadzonkę budlei... Zostawiłam sobie takie patyczki wielkości mniej wiecej ołówka z tych pedów które ścinałam przed zimą. Nie mogą to być końcówki pędu tylko raczej ze środka lub z dołu - tam gdzie są grubsze. Dolne ciecie pędu jest ok 0,5 cm pod oczkiem, a górna ok. 0.5 cm nad oczkiem, i musi być na tym pędzie kilka takich oczek. Potem zaznaczyłam sobie gdzie jest góra, a gdzie dół, związałam w pęczek i zadołowałam w piasku w piwnicy ( trzy czwarte było w ziemi). Potem na wiosnę, gdy ziemia rozmarzła powtykałam po prostu w ziemię (większa część musi być w ziemi) i mi urosło. Ponieważ to są moje laickie wyjaśnienia , być może nie są one zbyt fachowe, ale jakoś tak po swojemu robiłam i wyszło.
*****************************************************************************************
[18.10] 21:44 toja39
Zrobiłam też dzisiaj sadzonki trzmieliny, które dostałam od koleżanki. Potraktowałam je ukorzeniaczem i postawiłam w skrzynkach na korytzrzu. Chciałabym je na wiosnę przesadzić do gruntu na działce.
********************************************************************************************
[18.10] 23:17 Werter
Toja39-Zdecydowanie lepiej byłoby postąpić z sadzonkami Trzmieliny w sposób opisany powyżej przez Kati. Sadzonki zdrewniałe w stanie obecnego głębokiego spoczynku zdecydowanie gorzej się ukorzeniają.
********************************************************************************************
[18.10] 23:45 Werter
Toja39 Jeśli sadzonki się ukorzenią i wypuszczą młode pędy, będziesz musiała je doświetlać, bo przy tak krótkich dniach jakie mamy zimą i małej intensywności natężenia oświetlenia, wyrastające pędy będą bardzo cienkie, "wyciągnięte".To niestety wpłynie negatywnie na dalszy rozwój krzewu.
********************************************************************************************
[19.10] 06:21 toja39
Wczoraj dokonałam dzieła z trzmieliną, skrzynki stoją na korytarzu a tam zawsze świeci się światło....zobaczymy...
********************************************************************************************
[23.10] 10:30 Werter
Zrazy do szczepienia pobieramy po pierwszych przymrozkach.
Najważniejsze, by były dobrze zdrewniałe, nie przemarznięte i miały krótkie międzywęźla (odcinki pomiędzy oczkami) dlatego najlepiej pobierać je z południowej strony krzewu. Długość pobieranych zrazów jest zależna od długości międzywęźli, winna wynosić ok. 30cm (przed szczepieniem odcinamy końce). Należy zadołować je w wilgotnym piasku i przechować przez zimę w temp. max. 2-3 C. Jeśli nie masz Cebulko takiego pomieszczenia, wykop w suchym miejscu działki niewielkie wgłębienie, nasyp piasku, włóż w niego zrazy (dzięki niemu zrazy nie będą miały za mokro). Całość przysyp warstwą ziemi (to najlepszy izolator przed zimnem) grubości ok.20-30cm.
********************************************************************************************
[24.10] 07:18 Słoneczko2006
Koliberku ja też ciągle coś przesadzam teraz wydaje mi się, że moje wrzosy lepiej wyglądałyby w innym miejscu, ale już chyba za późno by je przesadzać zwłaszcza, że u nas sucho okropnie!
********************************************************************************************
[24.10] 07:47 koliberek
Słoneczko - u mnie też sucho, po prostu podleję jak poprzesadzam. Tez się zastanawiam czy ten obornik to teraz? ale tak myslę, że teraz - to sie przez zimę przegryzie.
********************************************************************************************
[04.11] 11:20 cicho_borowska
Nie było mnie miesiąc. Teraz wróciłam i dowiedziałam się, że tydzień temu mąż dostał sporo materiału do posadzenia na działkę. Nie wiedział co z tym zrobić, więc umieścił w worku i wstawił do nieogrzewanego garażu. Są to krzaki z gołym korzeniem- śliwka węgierka jakaś odmiana przedwojenna jeszcze, wiśnie szklanki i wiśnie czarne chyba z 10, bez biały i ciemno fioletowy bardzo gruby, maliny 3 krzaki, jakieś trawy i chryzantemy.
Tymczasem postraszyło zimą i tak wogóle to ja też nie wiem czy można to jeszcze posadzić? A może lepiej umieścić w pojemnikach i przechować w garażu /tylko, że tam zimą mróz jak na dworze/? co ja mam zrobić? Doradźcie. Szkoda mi zmarnować roślinki, bo nakopała to dla mnie taka strsza kobieta ze swojej działki. Bardzo się przy tym bardzo napracowała.
********************************************************************************************
[04.11] 12:54 lucysia
do cicho_borowska-ja dopiero będę sadziła owocowe drzewa,więc spokojnie możesz.Nie wiem co z resztą.
********************************************************************************************
[04.11] 15:26 Werter
Lucysia dobrze Ci radzi
Sadź śmiało swe drzewka jeszcze w tym roku, wyjdzie im to na lepsze niż przetrzymywanie ich w garażu. Nim ziemia zmarznie na dobre zdążą się one jeszcze nieco ukorzenić w nowym miejscu i na wiosnę ruszą "jak z procy". Chryzantemę zdecydowanie doradzam przetrzymać w doniczce w pomieszczeniu gdzie temp. utrzymuje się na poziomie kilku stopni powyżej zera.
********************************************************************************************
[04.11] 15:36 Werter
Byłbym zapomniał.....pisaliśmy już o tym, ale przypomnieć nigdy dosyć. Cicho_borowska Świeżo posadzone drzewka, niezależnie od gatunku i jego wytrzymałości na mrozy zdecydowanie radziłbym zabezpieczyć przed mrozem i wysuszającymi wiatrami na czas pierwszej zimy.
********************************************************************************************
[04.11] 18:00 lucysia
Jak to mówią:"sadzone drzewka jesienią ładnie rosna,sadzone wiosną trzeba prosić żeby rosły"
********************************************************************************************
[06.11] 15:02 bird05
Werter! Czy juz można pobierać te jak im tam zrazy czy sztobry z liściastych? Czy czekać aż się umrozi na stałe?
********************************************************************************************
[06.11] 16:15 Werter
Tak. Można już zbierać zrazy drzew i krzewów liściastych.
********************************************************************************************
[08.11] 12:53 Cebulkaa
Werterze - pewnie że wszyscy są zagonieni, i czasem sadzenie po prostu "się ściąga" ale powiedz, czy faktycznie dopiero teraz jest dobry termin na sadzenie drzewek i innych roślin? Już po pierwszym śniegu?!
********************************************************************************************
[08.11] 13:14 Werter
Cebulko Nie, nie dopiero teraz.
Najlepszym terminem jest czas od ok. połowy października (a więc od czasu gdy sadzonka samoistnie zakończy swą wegetację w "starym" miejscu), a dokąd.... hmmm, to zależy od jesieni. Pamiętajmy, że nawet jeśli na powierzchni ziemi leży śnieg to od głębokości poniżej 3 cm ziemia jest jeszcze miękka i ciepła. Zanim więc nastąpią siarczyste mrozy drzewko zdąży zaaklimatyzować się w nowym miejscu wypuszczając mikro korzonki.

Można przesadzać drzewka ciut wcześniej (od początku października), ale w tym przypadku należy je na siłę zmusić do "zaśnięcia". W tym celu tuż przed, lub tuż po przesadzaniu obcinamy z drzewka wszystkie liście. Wskazane jest zostawić ogonki liściowe - to WAŻNE - bo obrywając na siłę całe (mocno się jeszcze trzymające) liście wraz z ogonkami moglibyśmy uszkodzić pączki ukryte przy nasadzie tychże ogonków.

Podkreślę jeszcze raz - najlepiej jest jeśli przesadzane drzewko samoistnie zakończy swą wegetację w starym miejscu (a to ma miejsce w połowie października). Przerwanie tego procesu wcześniej powoduje, że drzewko jest gorzej przygotowane do zimy (zasymilizowało mniej składników pokarmowych przed zimą, nie zdążyło dobrze zdrewnieć - co jest podstawą dobrego przezimowania itd.).
********************************************************************************************
[01.12] 15:29 cicho_borowska
Kupiłam wczoraj wydanie specjalne Muratora "Zadbany ogród". Wy pewnie większość informacji tam zawartych znacie, ale dla mnie prawie same rewelacje. Np. nie wiedziałam, że w myśl biodynamiki można regulować sianie roślin w różnych warunkach klimatycznych. Kiedy kwitnie forsycja i rośliny cebulowe- czas na siew cebuli, grochu wczesnej marchwi, pietruszki, rzodkiewki i wczesnej sałaty. Wtedy najlepiej sadzić też byliny, cebulę dymkę, maliny, rabarbar, szparagi, truskawki i winorośł. Gdy kwitną brzoskwinie i śliwy- sieje się sałatę głowiastą, a gdy kwitnią jabłonie, pigwy i wiśnie- sieje się i sadzi wszystkie warzywa mniej odporne na chłody.
Myślicie, że to wszystko daje się zgrać dodatkowo z fazami księżyca i zodiakiem?
********************************************************************************************
[06.12] 17:38 Werter
Ja.... nie dezynfekuję noża podczas pracy. Po prostu nie mam takiej potrzeby, bo poza jedną brzoskwinią zaatakowaną rakiem bakteryjnym wszystkie inne drzewa są zdrowe.
********************************************************************************************
[29.12] 11:59 NINA1960
Jesienią zrobiłam sobie zaszczepki z róży pnącej i z rabatowej i rosną w doniczkach na oknie tylko że listki mają zielone i nie wiem co z tego będzie jak wysadzę na wiosne.Zeszłej jesieni to takie małe ukorzenione róże wysadziłam i mi przez zimę przemarzły
********************************************************************************************
[29.12] 12:43 Albera
Nina! Fajnie tak mieć róże zimą w domu. Tym razem może spróbuj wysadzić je do ogrodu na wiosnę. Trochę pocierpią, ale powinny się zahartować i przyzwyczaić
********************************************************************************************
[22.01] 17:27 saginata
Dzięki Werterze-nie wiedziałam kiedy siew-a ziemię już kupiłam.Nasionka jak piaseczek drobniutkie-ale kiedyś uprawialiśmy tytoń-i tez drobniutki- trzeba bylo siać z piaskiem.A raz próbowaliśmy podlewaczką-do wody wsypać nasiona ,dobrze zamieszać i podlać inspekt-wyszło.Ale surfinii mam niewiele-więc ten sposób odpada A sadzoneczki rzeczywiście mogą wyjść początkowo cieniutkie-ale potem,gdy się je przepikuje-może się wzmocnią??? Uprawiałam tak sałatę i pomidory,i paprykę-początkowo były słabe-ale później się wzmocniły.Jutro zaczynam-zerknę tylko do kalendarza rolniczego czy czas odpowiedni
*******************************************************************************************
[06.03] 13:54 Weigela
Pomóżcie proszę.Właśnie obcinałam gałązki głogu.Czy jeżeli teraz wsadzę je do ziemi to się przyjmą cz nie?
********************************************************************************************
06.03] 20:06 *kati
Weigela - ja myślę, że wsadzić w ziemię te gałązki to zawsze można. Jeśli się przyjmą, to dobrze, jak nie to trudno. Ja już kilka razy robiłam różne rzeczy wbrew kalendarzowym zaleceniom i czasami wychodziło, choć teoretycznie nie powinno. Jakby nie było, to teraz jest raczej dobry okres na wsadzanie zdrewniałych sadzonek do ziemi, tylko niby w innym czasie powinny być ścinane. Zresztą... tegoroczna zima była taka dziwna, że te sadzonki może i są odpowiednie teraz do tego celu.
********************************************************************************************
[11.05] 14:40 Wiotka
Może spróbuj siać rzodkiewkę tak jak mój sąsiad. Miesza nasiona marchewki i rzodkiewki i wysiewa je za jednym zamachem. Miesza tez rzodkiewki z innymi warzywami- burakami czy pietruszką. Wychodzi mu super. Może warto odgapić.
********************************************************************************************
[11.05] 14:46 saginata
Rzodkiewka nie lubi być siana za gęsto-wtedy są tylko liście-i Twój sąsiad Wiotka-dlatego miesza nasiona z innymi-no i dlatego,że rzodkiewka szybko wschodzi i znaczy rządek np. późno wschodzącej marchewki.
********************************************************************************************
13.05] 02:09 dzieciak
my siejemy rzotkiefkie w marchewki i pietruszki, zeby zaznaczyc rządek - marchewka i pietruszka dlugo wschodzą wiec jak jest rzodkiewka to widać rządek i można wpaść z motyczką jak burza i bezpiecznie wyciąć chwasty.. Tylko potem trzeba pilnowac, zeby rzotkiefka nie zagluszyla tych marchewkuf i pietruszkuj
********************************************************************************************
[18.05] 15:53 belva
W tym roku robie eksperyment ktorego nauczylam sie we Wloszech od wspol-tescia.. Jak wysiewam nasiona prosto do grzadki to grzadke przykrywam mokrym recznikiem na 2 3 dni ... Tak zrobilam z rzodkiewka ktora wysialam za wasza rada razem z marchewka i burakami... Zobaczymi czy sie tym razem uda Ten recznik pomaga rowniez w oszczedzeniu nasion przed ptakami ktore z kolei zapraszam do karmikow akurat w warzywniku..
********************************************************************************************
[13.06] 21:29 tuurma
Gozdziki to z nasionek najlatwiej - po prostu posypac nimi grzadke, odczekac, a potem to sie juz towarzystwa nie pozbedziesz Nazbieram w takim razie zapasik i podesle. Mnie w zadziwiajacy sposob nasialy sie rowniez male, zolte bratki. Kupilam taki jeden i stal w doniczce na tarasie. A w tym roku na rabatce kolo tarasu mam ich calkiem sporo. Zarosly mi wiosna cala roze, ktora tam sobie wegetowala, ale wyszlo jej na dobre, bo zawsze byla marna, a przy tej konkurencji poszla w gore i juz widze dorodne paki I jak juz jestem przy tym, co mi sie samo nasialo, to musze dodac miesiacznice (lunaria). Oj, bylo wyrywania i jeszcze duzo zostalo - czeka na przesadzenie pod plot - na planowana duuuza rabate bylinowa.
********************************************************************************************
[01.04.2008] 14:24 niuuusia
mam pytanie ktore moze dla wielu wyda sie banalne ale ja jestem zielona w jakichkolwiek uprawach i naprawde nie wiem a zalezy mi otóz jestem mama 4 miesiecznego szkraba i chcialam na lato posadzic rozne warzywka dla niej zeby bylo ekologicznie. no i tak; cale przedpoludnie kopalam grządki i wszystko czeka juz przygotowane ale....jestem w szwecji i wszystkie nasionka (marchewka,pietruszka, buraczek, kalarepa,sałata, RZODKIEWKA , kalafior, fasolka) mam ze szwezkiego sklepu i nic nie rozumiem. blagam was powiedzcie mi jak to sadzic. do jednej dziurki jedno ziarenko czy jak? czy moze najpierw w doniczce?? kurde naprawde nie wiem i licze na jakaąś pomoc. Pozdrawiam
********************************************************************************************
[01.04.2008] 14:41 Cebulkaa
Zaglądnij tu - jest fajnie napisane o części warzyw wymienionych przez Ciebie przynajmniej http://www.ogrod-gardener.pl/1/9/warzywa.php
Tak w skrócie:
Marchewkę, pietruszkę, rzodkiewkę i buraki siejesz od razu w rządki do gruntu. Wyobraź sobie mniej więcej docelową wielkośc każdej tej rośliny - w takich mniej więcej odstępach od siebie powinny rosnąć. Z reguły jednak sieje się trochę gęściej, bo nie wszystkie nasiona wschodzą, a jeśli wzejdą za gęsto, to trzeba je poprzewywać, zostawiając tylko silne roślinki w większych odległościach. Rzodkiewkę należy siać rzadziej, bo wshodzi bardzo dobrze (gdzieś czytałam nawet pomysł, żeby siac po jednym ziarenku faktycznie w równych odstępach)
Sałatę możesz najpierw posiać do gruntu lub do doniczki, a jak już urosną roślinki z trzema liśćmi to wsadzasz je na grządkę w odległościach nieco mniejszych niż docelowe rozmiary sałaty (można gęściej, jeśli część z nich będziesz zbierać wcześniej - robiąc więcej miejsca do rośnięcia dla pozostałych)
Z kalarepy i kalafiora wypadałoby przygotować rozsadę - posiać w doniczkach w domu lub szklarni i wsadzać do ziemi juz gotowe roślinki.
Fasolę siejesz od razu do ziemi, w "gniazda" po dwie-trzy fasolki, a jak wzejdą to zostawiasz tylko najsilniejszą z nich. Nie wiem jak pogoda w Szwecji, ale tu w Polsce to do gruntu można raczej siać dopiero tylko rzodkiewkę... A fasola niestety nie wytrzymuje najmniejszego przymrozku i musi mieć ciepła ziemie - w Polsce sieje się ją w maju
********************************************************************************************
[20.06.2008] 09:09 aniakl
ale do rzeczy wrocilam tutaj gdyz zaniepokil mnie stan mojej piecioletniej sosny ktora mi maz przesadzil na jesien (uprzedzal ze moze byc zle ale nie myslalam ze az tak (sosna usycha marnieje niby poradzili podlewac ale waszym zdaniem mozna jeszcze cos zrobic bardzo bym chciala ja zobaczyc zielona jak wczesniej podlewam codziennie ale chetnie zrobie jeszcze cos jakby jej moglo pomoc nie wyobrazam sobie ja stracic jest najladniejszym okazem w moim ogrodzie pozdrawiam
********************************************************************************************
[20.06.2008] 10:37 Cebulkaa
Aniukl - czytałam gdzieś że po przesadzaniu starych drzew iglastych poza pilnym podlewaniem i trzymaniem kciuków można zrobic jeszcze dwie rzeczy Pierwsza - nie tylko podlewac ziemię, ale zraszac całe drzewo (wczesnym rankiem lub wieczorem - żeby go słońce nie poparzyło!). Druga - zrobic namiot z siatki cieniującej. W obu metodach chodzi o to, żeby drzewo jak najmniej wyparowało wody z tkanek - bo poranione i podcięte korzenie nie są mu w stanie zapewnic tyle ile potrzebuje
********************************************************************************************
[20.06.2008] 23:12 patyczak21
witam... to znowu ja , no cóż zapewne " sosenka'" jak była przesadzana to nie była w odpowiedni sposób przetransportowana na nowe miejsce tj powinna być mocno podkopana i wsadzona do worka z prawie całą ziemią z pobliża gdzie siedziała, a w worku dziurki i mocno podlana przed wykopaniem. A teraz poza podlewaniem i mocnym zraszaniem/deszczowaniem wczesnym rankiem/późnym wieczorem jak mówi cebulka , to polecałabym zakup dobrego specyfiku, a nazywa się on Mikoryza, która cytuję " zwiększa odporność roślin na nie sprzyjające warunki środowiskowe, np. niewystarczającą dostępność wody i składników pokarmowych w glebie, niewłaściwy odczyn gleby, zanieczyszczenia metalami ciężkimi, występowanie patogenów powodujących odglebowe choroby roślin (m.in. fuzariozy, fitoftorozy).
Rośliny mikoryzowane generalnie charakteryzują się większą żywotnością i konkurencyjnością czego widocznym efektem jest często lepszy wzrost, pokrój i adaptacja roślin wysadzanych na nowe, często nie odpowiednio przygotowane stanowiska.". Polecam do przeczytania i być może dokonania zakupów ze strony : http://www.mikoryza.com/ofirmie.html
********************************************************************************************
[29.06.2008] 00:19 Patyczak21
Szczerze mówiąc to nie stosowałam jeszcze mikoryzy, ale zrobiła to moja siostra, która miała do wyboru albo pisać " tonę " pism na wyrażenie zgody na wycięcie modrzewia, który sam się przyplątał i wyrósł sobie na działce jej córki na samym wjeździe , albo drugie rozwiązanie to przesadzenie "drzewka" ( modzrewik miał już prawie 4 metry wysokości). Ponieważ siostra z siostrzenicą nienawidzą próżnego pismakowania to wybrały opcję przesadzenia stwora, a nuz spodoba mu się w nowym miejscu i będzie cieszył oczy swym kształtem dalej . Zanim zabrały się do przesadzenia to przez prawie 4 mieisące drzewo było mocno podlewane a dalej tak jak napisałam wcześniej. I wyobraź sobie Cebulko, że drzewko się przyjęło , ale tak jakoś niemrawo w stosunku do poprzedniego miejsca rosło ( a zostało przesadzone tzw po prostej tylko w głąb działki, nic go nie zasłaniało i podjadało mu z gleby pokarmu). Siostra się wkurzyła bo niemało kasy wydała na przetransportowanie drzewa ( wynajęcie dźwigu i ludzi do wykopania ,pakowania dzrewa ), że stwierdziła albo mikoryza mu pomoże albo drzewo tego nie wytrzyma i po prostu padnie. Zastosowała mikoryzę zgodnie ze wskazówkami będącymi na stronie, którą poprzednio podałam i drzewko widać, że czuje się jak u siebie ( w poprzednim miejscu)
********************************************************************************************
[04.07.2008] 16:15 super-krlik
odnosnie przesadzania drzew i krzewow trzeba 1 sezon wczesniej szpadlem ponacinac korzenie naokolo drzewa i czekamy a drzewo wypusci nowe korzenie i przesadzajac mamy drzewo mocniejsze, oczywiscie wczesniej podlewamy mocno slyszalam ze powinno sie zachowac taki sam kierunek stron swiata
********************************************************************************************
[04.07.2008] 16:23 super-krolik
szedzi stosuja rury o srednicy ok.5 cm i wkopuja je wokol srednicy korony drzewa lub blizej pnia zalezy to od gatunku,podlewaja przez rury oszczedzajac wode a na powierzchni wzruszaja ziemie co utrudnia wysuszanie gleby
*******************************************************************************************
[16.05.2009] 22:08 Yaris68
może któraś z Was próbowała ukorzenić zdrewniałą gałązkę magnolii??? Mam zamiar tak zrobić, choć sceptycznie podchodzę do tego przedsięwzięcia. Udało się któreś z Was?
********************************************************************************************
[17.05.2009] 19:56 jolkaza
W mojej mądrej książce, nie mam nic na temat rozmnażania magnoli z części zdrewniałych, jedynie mowa jest o szczepieniu zrazów półzdrewniałych. Inne metody dotyczą - rozmnażania z nasion , przez odkłady zwykłe i rozmnażania sadzonek zielnych.
********************************************************************************************
[17.05.2009] 23:11 Onaela
Próbować zawsze można .Dla lepszej skutecznosci warto wesprzeć sie specjalnym ukorzeniaczem do sadzonek zdrewniałych. Jak masz "zielone palce" -moze się udać!
Ja w tym roku zrobiłam odkład powietrzny na pięknej Magnolii bladożółtej mijej koleżanki.Z niepokojem czekam do jesieni,aby sprawdzić,czy sie udało .Narazie wyglada ładnie,ale korzeni jeszcze przez folię nie widać ....
********************************************************************************************
[27.06.2009] 21:44 aknad
Banany -znaczy skórki „wsadzałam” pod bukszpan i są pięknie zielone, nie dawno przycinałam je artystycznie w różne formy. Hoduje je sama, ukorzeniając gałązki i tak dorobiłam się już kilkunastu sztuk. Formuje kształt jaki chce uzyskać je od samego początku, jak tylko wiosną wypuszczają nowe listki.
********************************************************************************************
[28.06.2009] 10:01 Emmi
A za info o skórce banana pod bukszpan jestem Ci wielce wdzięczna nie wiedziałam a rosną mi jakoś mizernie. Jak te gałązki ukorzeniasz? I jak mój jest młodziutki , takie wyciagnięte ma te kilka zaledwie gałązek na około 40 cm, to też je ciąć?
********************************************************************************************
[28.06.2009] 10:54 aknad
Emmi - bukszpan, pierwszy jaki wsadziłam- ukorzenił się sam po prostu gałązka zerwana jakoś na Wielkanoc do koszyczka, była później wstawiona do wody i chcąc już ja wyrzucić zauważyłam, ze ma malutkie korzonki, wiec wsadziłam ją do ziemi. Kolejne już wsadzałam bezpośrednio z ukorzeniaczem, tak jak Ty sadzisz róże, tylko ze ja nakrywam je plastikowymi butelkami z korkiem otwartym, aby miały powietrze, ale i też wilgoć w ten sposób wszystkie mi się przyjęły. 40 cm to już wielki krzak , ja tnę już takie malutkie, bo wtedy szybciej puszczają boczne gałązki i robią się pulchniutkie
********************************************************************************************
[28.06.2009] 11:45 Emmi
A ukorzeniany bukszpan to sadzisz gdzieś w cieniu? Czy może w półcieniu? A może nie ma to znaczenia?
********************************************************************************************
[28.06.2009] 13:32 aknad
Moje rosną w pół cieniu, ale właściwie tak na wszelki wypadek, bo nie wiem jak prawidłowo powinno sie je sądzić.wazne ze ladnie rosną. Mam sąsiada, który sadzi wszystko bez żadnych ukorzeniaczy, ani osłon i wcale nie plewi, ani zbytnio sie nie przejmuje tym jak rośnie ,a rośnie wszystko ze ho ho , ja mam wypielęgnowanie odchwaszczone i nie zawsze jest takie ładne jak u niego
********************************************************************************************
[28.06.2009] 13:49 Emmi
Są ludzie, którzy mają tzw ,,tę rękę,, i nawet kij wsadzony przez nich w ziemię, wypuszcza korzenie. Znałam kogoś takiego. Powtykał przycięte badyle z przycinania róż w ziemię i tak zostawił. Wszyscy stukali się w głowę, no fakt, trochę te badyle postały sobie. A w końcu wdzięcznie wypuściły liście Szok!
********************************************************************************************
[28.06.2009] 10:01 Emmi
Aaa! i czas róż się zbliża, więc podam to co ciągle jest wałkowane przez ekoludków - Sprawdziłam i rzeczywiście działa
Sadzonki z róż wielokwiatowych, ale ja to zastosowałam przy różnych. Mamy łodygę róży, której przekwitł kwiat. Może to być nawet otrzymana w prezencie . Usuwamy przekwitły kwiat i ucinamy pęd o długości ok 15 cm. Ale! Cięcia dokonujemy tak: górne cięcie NAD oczkiem , dolne POD oczkiem. Obrywamy liście zostawiając u góry tak z 2-3 listki. W ukorzeniacz uniwersalny, bądż taki pasujący do róż i sadzimy do gruntu w cieniu zakopując połowę tej naszej łodygi. Podlewamy. Wiadomo, że nie każda się przyjmie ale naprawdę często się udaje. Ta metoda mogła ulec modyfikacji ,bo ekoludki wpadły w szał eksperymentów, więc może jeszcze coś dopiszą. Ja lubię tę, bo mi po prostu wyszła
********************************************************************************************
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Wróć do Vademecum Ogrodnika

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości