Strona 1 z 2

Warzywnik w kwiatach!

Post: pt kwie 18, 2008 6:31 pm
autor: lucysia
Jak od dawna wiadomo pewne kwiaty mają dobroczynne działanie na warzywa(o ziołach nie wspomnę).
Aksamitki wabią nicienie i te zdychają w jej korzniach.
Nasturcja wabi mszyce i odciąża nasze zagony z uprawami od masy tego tałatajstwa.
Nagietek??kto podpowie bo nie pamiętam [lol]
Towarzystwo tych kwiatków lubią warzywka i tak:
aksamitki lubią-warzywa kapustne,pomidor,pietruszka
nastyrcja lubi-ogórka,warzywa kapustne,
nagietek lubi-groch,ogórka,kapustne,buraka ćw.,marchew,seler.
U mnie na ogrodzeniu będzie pomarańczowo-żółto.Będą tam nasturcje,wysokie aksamitki(1m.),nagietki i malutkie aksamitki(20cm.)z przodu.2m.od zagonów z warzywami.
A zagony będa okolone kocimiętką i lawendą czyli błękitno.
Wejście będzie zrobione w łuku i będzie się tam pięła moja nowo zakupiona wrzosowa pnąca róża.

Post: pt kwie 18, 2008 8:53 pm
autor: Baś_22
No po prostu cudnie Lucysiu :)
Mój warzywnik, który w tym roku został przeniesiony w całości na moją dodatkową ziemię za płotem (około 140 m kw.) będzie otoczony nasturcją pnacą się po siatce oraz nagietkami i aksamitkami. Myślę, że w takim otoczeniu moje warzywa będą się czuły dobrze a ja razem z nimi :)
Mam tylko mały problem, bo siatka jeszcze nie założona a sąsiad ten od miedzy, o którą z nim toczyłam boje, obok brrrrrr :)
Kwiatki jednak sieję, bo one potrzebują nieco więcej czasu na wzrost niż zakładanie siatki :)

Post: ndz kwie 20, 2008 11:46 am
autor: Fil
Piękne plany!! Chciałabym to wszystko zobaczyć, jak juz będzie rosło. Nie moge sie tylko przekonać do nasturcji, która ma wabic mszyce. Mszyce to mój wróg nr 1 , bo na mojej działce jest tego zatrzęsienie w każdym możliwym kolorze. Nawet dziki bez mi atakuje, który w stanie dzikim rośnie sobie i ma sie dobrze. Tak sobie więc myślę, że jak nasturcja juz będzie czarno - zamszycona (a będzie napewno) to przecież przelezie mi to tałatajstwo na warzywka :?

Post: ndz kwie 20, 2008 12:14 pm
autor: lucysia
FIL ja to tak kombinuję,że porzeczkę mam zawsze w mszycy i bez 2 oprysków się nie obywa,więc jak ta mszyca(w końcu głupia nie jest,wie co dobre ;) ) pójdzie sobie na kolorową ,pyszną nasturcję to ja ją wtedy po prostu zbiorę razem z roślinką i zniszczę.Może wtedy tylko 1 oprysk będzie potrzebny(a może nawet wcale [lol] )Zawsze to lepsze.

Post: ndz kwie 20, 2008 12:50 pm
autor: Baś_22
A ja myślę, że mszycy jest tak dobrze na tej nasturcji, że nigdzie nie będzie jej się chciało przełazić [?] a czy będzie jej dużo to zobaczymy [?]

Post: ndz kwie 20, 2008 5:04 pm
autor: Fil
Baś, jak pisałam, że bedzie dużo mszyc - to chodziło mi o to, że byłoby ich dużo u mnie, nie u Ciebie. :) Moja działka jest poprostu predylekcyjna :?
Ciekawa jestem jak to będzie u Was - koniecznie dajcie znać w tej sprawie. Może się w przyszłym roku zdecyduję. W tym postanowiłam być na bakier z ekologią i wypowiedzieć krwawą wojnę mszycom i innym nicponiom (w tym roku postanowiłam również nie darować robalom, które ostatnio zeżarły mi lilie - nie pamiętam jak sie nazywają, ale napewno je znacie - takie czerwone fruwające i zostawiające larwy na spodniej części liści - obrzydlistwo). Tak więc metody jak najbardziej chemiczne + pokrzywa oczywiście, ale sama pokrzywa ostatnio zawiodła.

Post: pn kwie 21, 2008 11:34 pm
autor: Onaela
Na liliach to poskrzypka liliowa [zly] .Juz 2 sztuki znalezione na liliach zamordowałam w tym roku :x

Post: pt sie 29, 2008 3:48 pm
autor: Emmi
W poszukiwaniu pomysłów na warzywnik i tutaj trafiłam... w sumie to pewnie do przewidzenia :)
Nieodbiegając znacznie od tematu założonego przez Lucysię, mam ogromną prośbę do wszystkich, którzy mają warzywniki, aby wstawili tu fotki swoich pomysłów :)

Post: wt wrz 02, 2008 10:58 am
autor: Emmi
No nie dam Wam spokoju, będę jak taka upierdliwa mucha tse tse [lol] Ale muszę gdzieś myśli zebrać do kupy. Mam nadzieję, że jednak znajdzie się kilka osób, które podejmą ten temat. Po obejrzeniu wielu ogrodów, przez ten cały czas istnienia forum, powstały mi w głowie różne wizje i mam problem z ich połączeniem.
1) Na wzór Basi, warzywnik z główną ścieżką betonową.
2) rozmach ścieżek Lucysi połączony z prostokątnymi rabatkami Magdziołka otoczonymi płotkiem, z tym, że ja ze względu na wszędobylskiego juniora otoczyłabym albo deskami zbitymi w takie korytka, albo wręcz wykorzystałabym pomysł Tuurmy z podkładami kolejowymi. A ścieżki - trawa, którą bym kosiła kosiarką.
3) ścieżki jako deski, ale wydaje mi się, że to jest najgorszy pomysł i już raczej od niego odchodzę.
Czyli upraszczając problem przede wszystkim nie wiem, jak z tymi ścieżkami, czy głównymi ścieżkami - beton kontra trawnik [skorb]

Post: wt wrz 02, 2008 12:55 pm
autor: magdziołek
Emmi, beton to bardzo trwałe rozwiązanie, nie "na chwilę".... a trawę zawsze możesz wykopać albo dosiać. Podobnie żwir na agrowłókninie, znudzi się, to go "pozbieram", agrowłókninę zwinę i już... . Jeśli chcesz zastosować betonowe ścieżki, to bardzo dobrze przemyśl cały warzywnik, bo później nie wiele z tym zrobisz.

Post: wt wrz 02, 2008 1:50 pm
autor: tuurma
Emmi, podkłady raczej się nie nadadzą na grządki warzywne. Są nasączone trującymi impregnatami, które się wypłukują do gleby baaaardzo wiele lat. Raczej zwykłe deski, a i tak musisz się dobrze rozejrzeć za impregnatem - żeby był w miarę nieszkodliwy (myślę, że trzeba poszukać czegoś, co można np. w oczkach wodnych - jak będzie bezpieczny dla ryb to dla ludzi pewnie też).
Zgadzam się z Magdziołkiem, że beton to wcale nie jest taka prosta sprawa. Na szybko polecałabym włókninę przykrytą żwirem lub korą (dodatkowa zaleta, że kosić nie trzeba). U Kati w ogródku jest pokazane, jak zamiast kory używa przekompostowanych liści - wygląda bardzo ładnie, a kosztuje 0 zł.

Post: wt wrz 09, 2008 8:33 pm
autor: cicho_borowska
No to mój się zrobił po posianiu faceli, prawdziwy warzywnik w kwiatach, albo kwietnik w warzywniku. Za to jak się mi teraz podoba.
A co by było jakby zając łubinu nie zeżarł? [lol]

Obrazek

Post: śr wrz 10, 2008 2:28 pm
autor: Emmi
Piękny Borosiu, naprawę piękny widok :D [brawo]

Post: czw lis 13, 2008 2:22 pm
autor: Emmi
Dzisiaj właśnie nadszedł czas na warzywnik :? Mąż kopie dzielnie ja uciekłam tutaj po jakąś myśl przewodnią, bo nie mam pomysłu :( Nieraz na filmach, jak bohater jest bliski śmierci i tak mu życie całe przelatuje w głowie, to własnie mnie w takim tempie przelatują różne wizje tego kawałka na warzywnki, łącznie z terenem rekreacyjnym, ławeczkami, brzozą. Taki galimatias [pomysl]
Borosiu bardzo podobają mi się aksamitki w twoim warzywniku nie mówiąc już o faceli. Też ją tego roku wysiewałam aby poprawić glebę :D

Post: śr lis 19, 2008 10:47 am
autor: lucysia
Emmi nie pratuje cie zdjęciami bo brak kompa nadal mi doskwiera(tak to jest jak kolega kolegi naprawia),ale mam PLAN na ekologiczny warzywnik.Po wielu lekturach zaczynam się ekologizować (uuf)
Z grubsza to pamiętam tak:
Jesień-
*nawożenie obornikiem bądż kompostem,ewentualnie(to u mnie )sianie nawozu zielonego-żyto ozime
Wiosna-
*przekopanie nawozu zielonego,zasianie warzyw i jak podrosna wyściółkowanie tym co mi wpadnie w ręce-liście,trociny,trawa
*max.do połowy sierpnia zasianie nawozu zielonego (odp.do mojej gleby)w rosnące nadal na zagonie warzywa
Jesień-
*zbiór warzyw z łącznym przekopaniem nawozu zielonego i ściółki która już strachciała.
*ponowne zasianie nazwowu zielonego-żyta
Wszystkie zagony obsadzone nadal kwiatami.

Wprowadzam w ten sposób próchnice do ziemi poprawiając jej strukturę i co najważniejsze nie trzeba używać nawozów sztucznych,nie ma pielenia bo wyściółkowane,ściółka ogranicza konieczność podlewania bo ziemia nie paruje.Ściółkowanie ziemi i obsiewanie jej żeby nie miała okresów kiedy jest "goła",ogranicza jej erozje i uciekanie składników i wody w głębokie pokłady ziemi gdzie rośliny nie sięgną.

Z tego co pamiętam Emmi ty masz gliniasta ziemię więc nawozy zielone muszą mieć mocny palowy korzeń i przekopane muszą być troche głebiej-25cm.

Jak coś doczytam to wpiszę.Pozdrawiam

Post: śr lis 19, 2008 7:31 pm
autor: cicho_borowska
Ja podpisuje się pod tym obiema rękami. Walczyłam w tym roku z chwastami, walczyłam, aż posiałam facelię /te fioletowe kwiatuszki pomiędzy aksamitkami/. Zero chwastów i ziemia nie była goła. W październiku skosiłam normalnie kosiarką i przekopałam, a właściwie płyciutko przykopałam. Co do kompostu, to jedynie nie rozrzuciłam teraz, bo na tym moim piachu, pewnie wszystko do wiosny "spłynęłoby". Dojrzały kompost w przypadku ziemi całkiem piaszczystej lepiej zastosować na wiosnę. Podobno. Chcę warzywnik wysypać jeszcze wapnem tej jesieni. Czy jednak zdążę nie wiem. Podobno wapnować można nawet zimą.

Mam dwie pryzmy nie całkiem dojrzałego, rocznego kompostu, ale postanowiłam nim na wiosnę wyściółkować misy pod drzewkami owocowymi.

Post: śr mar 18, 2009 6:56 pm
autor: lucysia
Mój projekt kwiatowy na ten rok:

Obrazek Obrazek
1 zdjęcie-na pierwszym planie róża pnąca,żółto-pomarańczowe obwódki będą z :aksamitki,nagietka słoneczniczków różnych.Lawendowa linia wzdłuż wykładzinki i z tyłu przy ogrodzeniu wzdłuż liści to lawenda.

2 zdjęcie:żółto-pomarańczowe jw.(nagietki,aksamitki,słoneczniczki) oprócz tych zakoli wokół ronda-tam będzie płożąca nasturcja.W środku na rondzie:różowe i niebieskie to lewkonia,czerwone to maki i w środku róża.Lawendowa linia wzdłuż ogrodzenia jw.lawenda.

Tak mniej więcej widzę swój warzywnik.Pewnie jeszcze coś upcham lub zmienię,ale z grubsza mam taki plan jak na zdjęciach.Sorki za krzywulce ,ale niewprawna ręka do malunków myszką ;)

Post: śr mar 18, 2009 10:23 pm
autor: Baś_22
A mój plan jeszcze w lesie [haha]

Post: czw mar 19, 2009 7:34 am
autor: magdziołek
Lucysiu, lecisz jak błyskawica z planami wiosennymi :) .

Post: czw mar 19, 2009 2:00 pm
autor: lucysia
Najfajniejsze jest to że płodozmian zrobiłam na jesieni.jakoś wtedy mi łatwiej tak "na gorąco" zaraz po zbiorach zaplanowac na przyszły rok.Nic się nie zapomni i robota zrobiona,nie czeka na mnie i nie popędza z wiosny ;)
Zostaje tylko zakup nasion i sianie.

Post: pt mar 20, 2009 9:01 am
autor: cicho_borowska
Lucysiu, ale wspaniałe plany.

U mnie wszystko w powijakach. Miałam pracować na działce w tym tygodniu i nici z planów. Zima nie odpuszcza. Co chwile śniegiem sypnie. Wszystko bielusieńkie za oknem.

Post: ndz maja 10, 2009 1:45 pm
autor: lucysia
Teoretyczne rady w praktyce ;)
CZytałam o ekologicznym ogrodzie.I wprowadziłam eksperymentalnie metodę siania rzutowego.Wysiałam jak popadło buraka,posypałam jedną kwaterę drobnymi trocinami a drugą skoszoną suchą trawą.Obaczym co z tego wyjdzie.

Post: czw maja 21, 2009 2:35 pm
autor: lucysia
Donoszę z frontu eksperymentu burakowego.
Forma rzuć ,przykryj czym masz i czekaj aż urośnie sprawdza się w całej rozciągłości.Buraki kiełkują aż miło.

Post: pn maja 25, 2009 8:21 pm
autor: Fil
Lucysiu, tzn siejesz i przykrywasz zamiast ziemią - trocinami, tak? Podoba mi się, bo sama ostatnio szaleję z trocinami - tyle, że raczej pod drzewka i krzewy :)
A jaka oszczędność! Ileż to worków kory musiałabym kupić! :)

Post: śr maja 27, 2009 7:10 pm
autor: lucysia
Właśnie tak Fil,przykryłam trocinką i drugą kwaterę trawą.Jednak trawa bardziej się zbija i lepsza jest do większych ziarenek,np.fasolki.

Post: ndz lip 19, 2009 2:34 pm
autor: Emmi
u mnie w tym roku też ,,warzywnik ekologiczny,, - sam dba o siebie [shock] , bo już na niego czasu nam zabrakło i tyle co z zeszłego roku porobione i co tam uda nam się wypielić. Pogoda zbyt deszczowa i nie ma komu ciągle pielić.
Natomiast jesteśmy szalenie zadowoleni z uprawy pod folią i kolejny ala tunel będziemy stawiać. Pomidorki ślicznie nam rosną i papryczka, rzodkiewka wyszła nam ogromna. A wcale nie podlewamy, tyle co z gruntu sobie ściągną. Drugi tunel też stawiamy na terenie podmokłym, co w sumie nic sensownego nie urośnie, a na warzywka w tunelu idealnie.

Aaa! potwierdzam, że bazylia posadzona przy pomidorach dodaje im aromatyczności :)

Post: ndz lip 19, 2009 2:47 pm
autor: alelen
Lucysiu donieś co tam z eksperymentalnymi buraczkami? mam tartak na przeciwko, może bym sie uśmiechała do nich o te trociny

Post: pt paź 23, 2009 4:47 pm
autor: lucysia
Oj dawno tu nie zaglądałam.Jakbyś wpadła alelen to już ci mówię jak to z tymi buraczkami było.Ładnie pod tymi trocinkami wykiełkowały ,ładnie urosły i teściówka wykorzystała do karmienia złapanego zająca ;) .Niedługo będzie pasztet.

Post: pn kwie 12, 2010 1:02 pm
autor: Emmi
Rok rocznie coraz mniej w warzywniku, bo brakuje nam czasu... ale zamierzam w tym roku postawić właśnie na warzywnik pełen kwiatów.

Przy dzisiejszych pracach odkryliśmy, że nam w foliaku przezimował burak.
I wstawiam fotkę z dzisiaj, z uwiecznionym zimującym szczypiorkiem i szczawiem w części warzywnikowej.
Obrazek

Post: śr maja 12, 2010 10:13 am
autor: Emmi
Tuurma :) kiedyś pytałaś o pietruszkę naciową, więc posadzona dwa lata temu nadal jest i przezimowała tegoroczą zimę ;) Rośnie przy różach, bo podobno to dobre sąsiedztwo, ja nie narzekam [lol]

Przezimował mi por i sam z siebie odbił tej wiosny, w tunelu przezimował mi burak i bazylia. To chyba tyle z wiosennych niespodzianek ;)

Post: śr maja 12, 2010 11:45 am
autor: tuurma
To na pewno bazylia? Aż się nie chce wierzyć [shock]

Moja pietruszka nie przezimowała. Nie wiem, co gorzej zniosła, mróz czy powódź, w każdym razie posiałam nową. Takoż zdechła melisa zalana w warzywniku, ale mam jej jeszcze mnóstwo na różance, gdzie się wysiała w sposób absolutnie niekontrolowany. Chyba przeżyła ciężką zimę szałwia, ale po lubczyku ani śladu, muszę się wybrać znowu do Magdziołka w odwiedziny (bo do Amity daleko, zresztą ona ma duże zużycie na Adaśka, to nie wiem, czy się podzieli [lol] ). Aha, szczypiorek jeszcze się pięknie rozrósł i cebulka siedmiolatka (o ile nie przekręciłam nazwy) od Magdziołka, chociaż nie wiem, czy to są dwie różne rośliny, czy jedno i to samo, bo wyglądają nad wyraz podobnie [rol]

Z porażek, to zdechły mi maliny. Już puszczały listki, ale druga fala powodzi chyba je dobiła. Mnie to też dobija, niestety, ale się raczej nie poddam, tylko będę musiała przywieźć od jasnej cholery ziemi i podnieść warzywnik po całości. Alternatywnego miejsca brak, bo u mnie już coraz mniej słoneczka na działce, niedługo będzie huczał gęsty bór nad głowami... Chociaż bór to chyba iglaste? [skrob] Brzezina w każdym razie :)

Jeżyn w każdym razie też raczej nie będzie, co nie zmarzło to się utopiło, ale patrz powyżej, będę walczyć i sadzić aż do skutku! Agrest zipie, choć w kałuży, czereśnia też, choć ją mszyce tak obsiadły, że szkoda gadać (ale już sobie nie poucztują, hehe, ma się ten opryskiwacz w pogotowiu [devil] ). Jedna wiśnia i dwie śliwki nadal jakoś żyją, chociaż co to za życie... I to koniec mojego stałego inwentarza warzywnikowego... A, nieprawda, zapomniałam o borówce amerykańskiej. Przesadziłam je kilka tygodni temu do warzywnika właśnie i odpukać, tfu, tfu, chyba nic im nie będzie. Przynajmniej borówka się nie boi wody, czego nie można powiedzieć o winogronach, Elu, Romku, z bólem zawiadamiam, że niestety, z takim trudem wciśnięte mi sadzonki nie przetrwały tej zimy i co gorsza, odwilży :(

warzywnik w kwiatach

Post: śr maja 12, 2010 7:25 pm
autor: zomarel
Tuurmo,jesteś wielką optymistką i upartą kobietką.Woda narobiła Ci tak dużo szkód i nie poddajesz się,a ja rozczulam się,bo dzisiejsza ulewa i grad wbiły mi z powrotem do ziemi pomidory i część innych warzywnych wschodów.Mam nadzieję,że odżyją,a Tobie życzę powodzenia w walce z przeciwnościami.