![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Jezu Mietek! Urlop się bierze, by wytrzeźwieć, lub od szefa odpocząć! Jak można urlop zużywać na hobby? Ja mam hobby stale, wiec tyle właśnie urlopu bym potrzebował!
Ja tam jeszcze nie okrywam. Wdusiłem termometr akwaryjny do ziemi i było +6 st. C. (pojedynczy pomiar i przybliżony, zostawiłem go przez noc, rano zapewne to samo pokaże). Jeszcze zaczekam.
Myślę, że winorośl mimo wszystko nadal się hartuje, za to za szybko okrywając można przekombinować. Pod okryciem powoli i konsekwentnie jej mrozoodporność spada. Jeśli na Barbary przyjdzie do nas „karaibski front tropikalno-monsunowy”
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
, to się gleba na 8 stopni rozgrzeje, a to właśnie może być porażką. Lublin, czy Białystok, a może nawet Suwałki, mają lepszy klimat latem, bo cieplejszy. Czasem nawet sobie myślę, że i lepszy, bo bardziej stabilny i latem bardziej usłoneczniony, a i w wypadku Lublina cieplejszy. Jednak zimą u nich jest zima, a u nas ów „morski przekładaniec”. Powieje od Bałtyckiej kałuży, a u nas zaraz się robią Karaiby.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Patrz na dziewczyny. One prawdę Ci o pogodzie przepowiedzą! (Tylko o tym, nie miej złudzeń). Jak chodzą „krótko cięte” i „nerki” pokazują, to jest ciepło. Jak w ogóle nie wychodzą z domu, to jest mróz! U nas we wsi jeszcze łażą i to do północy.
Minus 9 i śnieg który zapowiadają, nie zagrozi winogronom, zwłaszcza nisko prowadzonym. Może okażę się zbyt wielkim optymistom, ale najwyżej podjadę taczką pod kompostownik. Nabiorę, zmieszam ze zrębkami ( te z dróg – pisałem kiedyś o nich ) i posypię. Śnieg się roztopi – zgrabię na kopczyki .
Wiem – ja mieszkam koło tych winogron, Ty musisz znaleźć czas by do nich dojechać, a tu przeszkody się piętrzą.
Swoją drogą w ubiegłym roku posypałem zrębkami część winogron i mimo wszystko sądzę, że wcale nie było to najlepsze. Wac mnie pisał, że nadają się, pod warunkiem, że nie będą gniły. Miał rację, choć one nie gniły – one niepotrzebnie grzeją i tym samym rozhartowują. Zwłaszcza, że robią to najmocniej, gdy jest ciepło. Ziemia, to jest ziemia. Nawet kompost, czy liście mogą być nie najlepsze. Wszak nam zależy też, by później wystartowały. Ten rok pokazał mnie, że mrozoodporność odmian nie zawsze jest „ksiażkowa”. Podobnie z okresem dojrzewania. Czasem odmiana o której mówią, że późna poradzi sobie nawet w złą pogodę, zaś ta wczesna, będzie czekać na słońce… Aż zamarznie.
Aha! W twoim temacie o ultraszybkich odmianach pisałem, że jadłem odmianę Baltika u znajomego. Nie zrobiła na mnie wrażenia. Teraz mam jednak wątpliwości, czy jest to na pewno ta odmiana. Zapytałem się niedawno skąd ją ma i okazało się, że kupił z niepewnego źródła, a na pasku ręcznym pismem określono odmianę. Ta Baltika, czy tam Kazańska chyba jednak u innych zgromadziła sporo cukru, mimo złego roku. To może jednak być u nas dobra odmiana.