No właśnie, te odmiany winorośli...
Czytam zaległe posty (Poszukiwany...)
Fakt, jeśli się je „je oczami” to trzeba przykrywać na zimę. Natomiast labruski w zasadzie nie. Może tylko na początku tak te ze 3 lata. U mnie dokonałem dziwnego odkrycia. Zawsze myślałem, że tu nikt w okolicy nie ma winorośli, aż butla z gazem niedawno żonie się skończyła „w pół obiadu”.
Nie pomagały moje wykręty i tłumaczenie, że:
-Kochanie ja tak dobrze wyglądam!
-Odkręcaj i „szoruj gazem” po gaz - rzekła do mnie.
Pojechałem wiec „gazem” szukać tego gazu i znalazłem winogrono. Tam gdzie zawsze kupowałem gassss „nikogo w domu”, więc w konkurencję „uderzyłem” i wróciłem z winogronami i gazem.
Posadzili ową labruskę parę lat temu. Nikt się nigdy nie fatygował w okrywanie, cięcie, pryskanie czy jakiekolwiek nawożenie. Popełnili błędy z miejscem sadzenia. Niby na wystawie słonecznej, ale za wysokimi jabłoniami, więc słońce to ten krzew ma zimą, gdy jabłonie zgubią liście, lub te pojedyncze promyki miedzy jabłoniowymi listkami przemykające...
A jednak mają winogrona i to dużo (szacuję na co najmniej wiadro). Są czerwono- brązowe, nieładne, mają posmak malinowy, choć są nieco kwaśne (sądzę, że to ów brak słońca). Wyraźna labruska, ale nie wszyscy ją krytykują. Ja wyczuwam w nich niebanalny smak. Maliny, poziomki? Sam nie wiem. Pytam się właśnie żony o ten smak, a ona mnie o jakimś cynamonie mówi. Wiem, ze się różnimy „przyrodzeniem” zwłaszcza, ale myślałem, że te organy nie mają wpływu na ten „cynanonowe” smaki. Ja na pewno go nie czułem, ale jej ta Labruchna też smakowała.
Kiedyś pytałem się Was co sądzicie o smaku labruski, nie było odpowiedzi, bo „kolekcjonerzy” czasem oceniają smak winogron tylko wielkością jagód, czy gron, i trudnościami włożonymi w ich uprawę. Gardzą często labruską, bo jest za łatwa. Inni nie mają zdania, lub się „za dużo patrzą” podczas konsumpcji . Przeszkadza im to, że są małe, że mają dość grubą skórkę, duże „drewniane” pestki, czy to, że z przegryzionej skórki wyskakuje galaretowata kuleczka. Nie umiem na podstawie opisu odmian z
http://www.winogrona.org/modules.php?na ... x&op=cechy określić odmiany. Swenson Red to nie jest, liści już nie było, ale też znaku chorób na latoroślach, być może, gdyby rosła w pełnym słońcu byłaby łatwiejsza do określenia. Jedno jest pewne - jest smaczna i zasługuje na uwagę. Agrest też uprawiam i dojrzały mnie smakuje, ale ja tą Labruchnę jadłem pierwszego listopada, gdy w ogródkach „jarmuż” zostaje! Nawet na tych niewielkich gronach mróz już zmroził nie dojrzałe (prawdopodobnie zielone) jagody, pozostawiając owe smaczne, „pękate” niezamarzające cukrem jeszcze.
Czemu to piszę? Bo ja sobie rządek tych do okrywania (na razie mam wszystkie „młode” więc wszystkie pomału zaczynam okrywać) zrobiłem, + szklarenka, ale mam wrażenie, że czasem i ta „labruchna listopadowa” może być wspaniała. W dodatku z mniejszym „ pracy zachodem” niż nasze jabłka, porzeczki, czy agresty. Nie każdy chce być „kolekcjonerem” i się „udręczać”, ale warto mieć nawet takie Labruchny. Warto wcześniej posmakować i z otwartymi oczami i własnym węchem mieć na ten temat swoje własne zdanie, a ekspertów za wskazówkę traktować. Chyba ten posmak labruski każdy indywidualnie odczuwa.
Od kilku lat mam tego Konkorda Rosyjskiego, mój nigdy nie zaowocował, ale jadłem u kolegi z którym razem kupowaliśmy te sadzonki ( on nigdy się nie budował i przeprowadzał, więc Ogrodnik jak trzeba), ale mnie smakował, mimo, że na „winogrona org” tę odmiane uznano za najgorszą.
Właśnie przeczytałem też o tym Muskacie Odesskim, ponoć malutki krzew „arystokrata skrajności wzrostu i smaku” ( inaczej mówiąc smaczny "kurdupel" ), ale w winie zmieszany taki „arystokrata” może być ciekawszy niż sam, choć nie mam doświadczenia w tym temacie. Jedno jest pewne – Roman nam tu „stracha napędza” z tym jeden krzew = 1 litr wina. Z 30 kg winogron „ze sklepu” napełniłem prawie 25 l butlę. Osadu jest mało, powinno być tak pod 20 litrów wina...
Trochę w to co sam tu piszę wątpię, bo już rozpocząłem „ naukę winiarstwa” (przestało „gulgać”) i boję się, że rzeczywiście 3 l się w butelkach znajdzie... Ale co tam, żona jeszcze „banderoli komornika” na butli nie nalepiła, bo na strych nie wchodzi, więc „ nieustające zdrowie żony”... Po raz drugi i kolejny!
![Embarassed [oops]](./images/smilies/icon_redface.gif)