Tym zdjęciem mnie wprawiasz Romku w podły nastrój!
Nie, żebym Ci zazdrościł owego mikroklimatu (czytaj - teraz właśnie Kra kłamie, bo zazdrości
), a dla tego, bo moje winogrona, to właściwie dopiero ruszają. Nie licząc szklarenki (tam są od 2mm u odmiany Petit Verdot, do 8-10 cm u Agata Dońskiego), którą celowo zbudowałem jako przewiewną więc zimną, to na dworze dopiero u Swensona R. można powiedzieć, że pączek pękł i coś tam ruszyło (1 cm.)! Sądzę, że za wcześnie odkryłem (15-04 ), miałem poczekać na „Czerwone Święto”.
Niepokoję się tym, bo chociaż tego roku zdaje mnie się, że na Kaszubach opóźnienie wegetacji jest „suwalskie” ( nie mylić z Syberią, tam wiosna zaczyna się w 3 dni, później jest lato i tydzień jesieni - razem 130 dni, ale dla wczesnych i znoszących zimę pod koniecznym okryciem odmian to wystarczy), to u nas cały czas jest w nocy zimno i tu chyba tkwi przyczyna.
Wiśnia (Pandy)dzisiaj dopiero zaczyna płatki kwiatowe rozwierać, śliwa ( Węgierka Dąbrowicka) powiedzmy, że jest po połowie kwitnienia, inna śliwa (Ullena) rozpoczęła kwitnienie, a grusze są w fazie różowego pąka. A winogrona przygnębiają, jak patrzę na te Twoje.
Obawiam się o przyszły, docelowy skład odmian winogron w moim „grajdołku”! Na podstawie informacji z Internetu ( bo doświadczenia nie mam ) wymyśliłem sobie, że podstawowe odmiany, to też będą te, które dojrzewają pomiędzy 15. 09, a 01. 10. Nie obawiam się o np Kristaly, czy M. Odesskiego, a o Phenix (myślałem o 15 szt), Rondo (15 szt), Regent (5 szt) i w końcu o odmianę główną na wino, a więc Seval B. (25 szt – mam nie tylko od Ciebie, ale i z innych źródeł)). Gdyby miało to zawieść w dojrzewaniu u mnie, to 40% przekleństw byłoby skierowane pod te właśnie odmiany. Taki wskaźnik przekleństw to grzech spory… A „Pleban” tutejszy, choć mało wina pije, to „równy gość” z niego… Ale ja nie chcę grzeszyć!
Więc doradź mnie - sadzić je, czy jednak bazować na wcześniejszych (też Aurora i ta A.„ulepszona” od Ciebie, czy też twoja Marquette – nadmienię, że dobrze idzie, co mnie cieszy)? Oczywiście z pozostałymi 60 –oma %, nie mam dylematu, bo posadzę je (głównie deserówki i ogólnoużytkowe) po 2-3 szt i jak która „wyleci”, to tej sprawdzonej zrobi miejsce, ale wywalać 40 %, to może być wkurzające i ku grzechu skłaniające.
Zastanawiam się jak to z tymi późniejszymi jest, bo taki Konkord R. w podobnym miejscu dojrzał. Może po prostu te przerobowe na wino w wypadku złej pogody nadaje się jako deserówka, a już na wino nie, bo ma za mało cukru? Wtedy Raki („Rakija”) bym podpędzał, lub żonuś by pyszne kompociki porobiła, a ja bym za zaoszczędzone pieniądze … I tak …
W każdym bądź razie, czy w moim klimacie „ładować” się w tego Sevala i Phenix?
A może ktoś inny ma jakieś doświadczenie? Andrzej, Wac, Lucysia? "Do tablicy"!