Ekologiczne wychowanie... i promocja ekologii
: śr kwie 15, 2009 7:56 am
Uprzedzam - będzie tu trochę dużo opisane i mam nadzieję, że nikogo nie znudzę.
Ale w skrócie opowiedzieć się nie bardzo da! No to walę
Jak pewnie wiecie mieszkam rzut beretem od lasu - niby blokowisko, a pod oknami szumią sosny. Las jest piękny - z urozmiconym terenem,
zagajnikami brzozowymi, grzybami, jagodami itd. Polany przylaszczek, zawilców i potem konwalii. Przyjemnie spacerować. No, ale by nie było tak różowo - czesc naszych mieszkańców i mieszkańców okolicznych wiosek smieci tam. Czasem jak idziemy na spacer to się scyzoryk w kieszeni otwiera. No i któregoś pięknego dnia poszli na spacer do lasu panowie - komisja w składzie nasz v-ce burmistrz, mój małż (jako szef PGK w naszym mieście i gminie) i dwóch panów radnych z osiedla - tych z komisji ochrony środowiska. Zabrali ze sobą aparaty fotograficzne i polowali na śmieci... Dosłownie. Robili zdjecia kupkom powywalanych butelek i innych plastików, odpadów budowlanych, spożywczych... I udało im się upolować kilka arcyciekawych zdjęć. Np - rozgrzebana kupa śmieci, w niej jakies papiery, koperty - no to dawaj fotkę - bo na kopretach jak wół stoi adres i i nazwisko!!!!! Pani NAUCZYCIELKI!!!! Od przyrody z podstawówki! A dalej kupka z rachunkami, kopiami faktur ze sklepu osiedlowego itd itd itd
No i kilka osób dostało mandaty - mam nadzieję ze to podziała na innych, bo sprawa jest głośna.
No i wczoraj nasz v-ce burmistrz na 16,30 zwołał czyn społeczny. Pod opieką jego, dwóch radnych, dwóch nauczycieli, mojego męża i zon tych panow zebrała się gromadka 35 dzieciakow. I poszliśmy sprzątać las. Kazde dziecko dostało kij do nakłówania śmieci, worek i rękawice. I sprzatalismy. Fakt, że ja dojechałam późno(praca - niestety - 42 km od domu), ale posprzątaliśmy kawał lasu. Po sprzataniu było ognisko i kiełbaski dla dzieci - plus gadzety - smycze, płyty i inne pierdółki.
Jak się dzieci rozeszły to było ognisko dla dorosłych
Ale ogólnie akcja się udała - bo i las czystszy, i zabawa była przednia i ognisko udane. I chyba udało się podnieść świadomość ekologiczną dzieciaków, które zostały schwalone za kawał dobrej roboty(plus info do szkoły z pochwałą za prospołeczną postawę).
No,ale wracamy z mężem z ogniska, przechodzimy obok bloku - plac miedzy blokiem a lasem był przez dzieci posprzątany do ostatniego papierka. A tu nagle z balkonu lecą puszki po piwie!!!!! Ale mój małż zrobił awanture panu, którego to był balkon.
Bezmyslność ludzi poraża!!!
Teraz planujemy podobną akcję na długi weekend majowy - z ogniskiem dla dzieci . A potem wyjazd do nas na moje ary - dla dorosłych, bo stwierdziliśmy, ze lepiej zejsć później ludziom z oczu, bo już wczoraj w sklepie osiedlowym usłyszałam złosliwy komentarz w temacie naszej akcji!
Ale w skrócie opowiedzieć się nie bardzo da! No to walę
Jak pewnie wiecie mieszkam rzut beretem od lasu - niby blokowisko, a pod oknami szumią sosny. Las jest piękny - z urozmiconym terenem,
zagajnikami brzozowymi, grzybami, jagodami itd. Polany przylaszczek, zawilców i potem konwalii. Przyjemnie spacerować. No, ale by nie było tak różowo - czesc naszych mieszkańców i mieszkańców okolicznych wiosek smieci tam. Czasem jak idziemy na spacer to się scyzoryk w kieszeni otwiera. No i któregoś pięknego dnia poszli na spacer do lasu panowie - komisja w składzie nasz v-ce burmistrz, mój małż (jako szef PGK w naszym mieście i gminie) i dwóch panów radnych z osiedla - tych z komisji ochrony środowiska. Zabrali ze sobą aparaty fotograficzne i polowali na śmieci... Dosłownie. Robili zdjecia kupkom powywalanych butelek i innych plastików, odpadów budowlanych, spożywczych... I udało im się upolować kilka arcyciekawych zdjęć. Np - rozgrzebana kupa śmieci, w niej jakies papiery, koperty - no to dawaj fotkę - bo na kopretach jak wół stoi adres i i nazwisko!!!!! Pani NAUCZYCIELKI!!!! Od przyrody z podstawówki! A dalej kupka z rachunkami, kopiami faktur ze sklepu osiedlowego itd itd itd
No i kilka osób dostało mandaty - mam nadzieję ze to podziała na innych, bo sprawa jest głośna.
No i wczoraj nasz v-ce burmistrz na 16,30 zwołał czyn społeczny. Pod opieką jego, dwóch radnych, dwóch nauczycieli, mojego męża i zon tych panow zebrała się gromadka 35 dzieciakow. I poszliśmy sprzątać las. Kazde dziecko dostało kij do nakłówania śmieci, worek i rękawice. I sprzatalismy. Fakt, że ja dojechałam późno(praca - niestety - 42 km od domu), ale posprzątaliśmy kawał lasu. Po sprzataniu było ognisko i kiełbaski dla dzieci - plus gadzety - smycze, płyty i inne pierdółki.
Jak się dzieci rozeszły to było ognisko dla dorosłych
Ale ogólnie akcja się udała - bo i las czystszy, i zabawa była przednia i ognisko udane. I chyba udało się podnieść świadomość ekologiczną dzieciaków, które zostały schwalone za kawał dobrej roboty(plus info do szkoły z pochwałą za prospołeczną postawę).
No,ale wracamy z mężem z ogniska, przechodzimy obok bloku - plac miedzy blokiem a lasem był przez dzieci posprzątany do ostatniego papierka. A tu nagle z balkonu lecą puszki po piwie!!!!! Ale mój małż zrobił awanture panu, którego to był balkon.
Bezmyslność ludzi poraża!!!
Teraz planujemy podobną akcję na długi weekend majowy - z ogniskiem dla dzieci . A potem wyjazd do nas na moje ary - dla dorosłych, bo stwierdziliśmy, ze lepiej zejsć później ludziom z oczu, bo już wczoraj w sklepie osiedlowym usłyszałam złosliwy komentarz w temacie naszej akcji!