autor: kra1013 » ndz lis 07, 2010 9:05 pm
Bo ja , to „czysty kelner” jestem Borusiu!
Mam kolegę - Polaka z Edynburga. Pracował tam kiedyś jako kelner. Jego pasją było plucie do kawy „Angolo - klientom” i to zanim pobrał „należny mu” napiwek. Inny zaś kolega został chwilowo barmanem w ramach zasadniczej służby wojskowej, na czas zabawy sylwestrowej żołnierzy zawodowych. Do jego obowiązków należało lanie piwa, ale „w czynie społecznym” nie tylko lał piwo! Twierdzi, że ten Sylwester był niezapomniany. On „zapuszkowany” w wojsku, cały świat się bawi, dziewczyna jego na „tańcach” z „kolegą z miasteczka”, a tu „trepy” się bawią, a on pracuje za darmo. Pęcherz miał po północy ciągle pusty, aż jakaś „ trzeźwa żonka” posmakowała co małżonek pije i się zdziwiła, że te piwo jakieś słone. Wytłumaczył, ze piwo ze szczyptą soli jest lepsze i „cała sala” zaczęła się domagać tej soli, a on w żaden sposób już ani kropelki z siebie nie mógł „wydusić”!
Tak że, ta „wkładka” w kawie często się zdarza, choć my nie mamy o tym zielonego pojęcia. Wystarczy źle spojrzeć na kelnera, lub trafić na koniec jego zmiany, czy przypływ humoru „pana starszego”, a już… kelner RZĄDZI !
Bo ja , to „czysty kelner” jestem Borusiu!
Mam kolegę - Polaka z Edynburga. Pracował tam kiedyś jako kelner. Jego pasją było plucie do kawy „Angolo - klientom” i to zanim pobrał „należny mu” napiwek. Inny zaś kolega został chwilowo barmanem w ramach zasadniczej służby wojskowej, na czas zabawy sylwestrowej żołnierzy zawodowych. Do jego obowiązków należało lanie piwa, ale „w czynie społecznym” nie tylko lał piwo! Twierdzi, że ten Sylwester był niezapomniany. On „zapuszkowany” w wojsku, cały świat się bawi, dziewczyna jego na „tańcach” z „kolegą z miasteczka”, a tu „trepy” się bawią, a on pracuje za darmo. Pęcherz miał po północy ciągle pusty, aż jakaś „ trzeźwa żonka” posmakowała co małżonek pije i się zdziwiła, że te piwo jakieś słone. Wytłumaczył, ze piwo ze szczyptą soli jest lepsze i „cała sala” zaczęła się domagać tej soli, a on w żaden sposób już ani kropelki z siebie nie mógł „wydusić”!
Tak że, ta „wkładka” w kawie często się zdarza, choć my nie mamy o tym zielonego pojęcia. Wystarczy źle spojrzeć na kelnera, lub trafić na koniec jego zmiany, czy przypływ humoru „pana starszego”, a już… kelner RZĄDZI !