tomicron pisze:U moich działkowych sąsiadów Isabella dopiero zaczęła się przebarwiać, a u Ciebie już dojrzała
Chociaż w tym anomaliowym sezonie nic nie powinno już dziwić
No sam nie wiem! Kupiłem to w pudełku z napisem Kokord Rosyjski, ale jak mój „Królik doświadczalny” mówi maliny… To maliny i basta!
Sam jestem zaskoczony tym szybszym okresem dojrzewania. Mam wrażenie, że SAT dla winorośli szlachetnej, to coś innego niż dla hybryd, czy wręcz takich dzikusów jak Isabella. Zobacz – jeszcze na początku września miała konsystencję kruszywa budowlanego, a później każde „wrześniowe słoneczko” w cukier zamieniała. A słońca było mało, jeśli już, to były to okresy krótkie. Vinifery by nie zdążyły „zaskoczyć”, czy jak wolisz nie zdążyłyby zareagować tym cukrem. Zwróć też uwagę, że ten dziwny rok dotyczy też Sevala B. - Zdzichu zebrał go 15- 09, a w „lepsze lata” był późniejszy.
Jeszcze, żeby ktoś mnie powiedział, dlaczego po 6 pręcików. Myślę, że wszystkie gatunki winogron mają po 5, ale wypada to sprawdzić. W sumie są gatunki winorośli owadopylnych, ale ta adaptacja nie powinna mieć nic wspólnego z pręcikami, a raczej z zapachem, czy nektarem. Obserwując kwitnienie miałem wrażenie, że zapyliła się sama, bo pręciki były i wtedy gdy innym kwiatom spadały „kołpaczki”, jak i wtedy, gdy inne słupki z owocniami już wyraźnie nabrzmiewały. No chyba, ze defekt pyłku.
A smak malinowy, bo jak będę twierdził coś innego, to mój Królik mnie o defekt przyprawi!
Swoją drogą, ta Isabella, czy ten Konkord R. są pogardzanymi odmianami! Mnie się jednak podobają. Zobaczcie na Winogrona org. szydzi się z nich, a użytkownicy prześcigają się w tym, by wyrazić słowa dezaprobaty nad tymi odmianami, bo to ich utwierdza w przekonaniu o swej niebotycznej wiedzy, doskonałym guście i znawstwie tematu. Tymczasem ten Facet od tych „słodkich wińsk”, „zdrowo w łeb walących” ma tego Konkorda R., nie przykrywa go, nie tnie, nie pryska. Zbiera te swoje 50 kg owoców nie mając pojęcia o SAT, o złej pogodzie…
Jest tam też inne mniejsze winogrono (jakieś białe, ale już zjedzone), też prowadzone metodą „psa z łańcucha spuszczonego” i też daje mu coroczny plon. Tymczasem na Winogrona org ludzie „skaczą sobie do oczu” i ustalono, ze w zasadzie nie można ekologicznie prowadzić winnicy…
Facet z dwóch krzewów i bez roboty ma tyle owoców, ile nie jeden „winoogrodnik” z „org.” zbiera przez dwa sezony!
Powiecie, że ten „rasowy” winoogrodnik ma lepsze?
Można i tak to zobaczyć, ale ten Facet ma swój świat. Świat prostych ścieżek. Winogron dużo i jemu smakujących, wińsko „wiśniowe” z „kopytem” pite siedząc na wiadrze, ale pod winoroślą… I jest on też winoogrodnikiem! Takim, który nie widzi potrzeby kombinacji, szukania nowych odmian, czy skuteczniejszych metod oprysku. On jest EKO – naturalny.
Ja zaś w tym roku „odpaliłem” właśnie butlę z winkiem. Tym razem ryż z aronią, cukrem, cynamonem, gałką, goździkami i drożdżami (nie mówcie tego tym z winogrona org w trosce o ich zdrowie psychiczne, lub zawały - dla nich wino to tylko sok winogronowy i drożdże). W ubiegłym roku wyciskałem gronka deserówek ze sklepu, obserwowałem i myślałem, jak to będę się delektować w przyszłości. Tak się nie stało, bo po burzliwej fermentacji jesienią ubiegłego roku, przyszedł krótki okres dojrzewania wina i błyskawiczny starzenia się… Już wypite! Ale warto było, choć smak zapomniany. I co myślicie, że „winopijakiem” zostaje się tylko po soku z winogron? Nie! Bo ja mam też inne spojrzenie na wino i winogrona.
A tę moją Isabellę i tak będę hodował, bo darem winoogrodnika są nie tylko chrupiące owoce, ale i możliwość rozmowy z koleżanką o sprawach winogronowo-sex-erotycznych podczas konsumpcji Isabelli!
Śmiech to zdrowie, a Isabella to ułatwia!
Polecam tę odmianę!