amita pisze:...Ja na Z on na Z...pokrewieństwo dusz...
A, ja dzisiaj zwiedzając „Antyczny ogród”, nawet sobie na murku siadłem… I „zasnąłem”!
No może nie do końca, bo świadomość moja była w pełni realna! Tylko, z przymkniętymi oczami analizowałem fakty… Jednak coś w tym na jawie „śnie” odkryłem!
Mój daleki „wujek” nazywał się Eichmann… Tak! Adolf i chyba też Otto i „tamtego” – „wujka” mi Izraelici po „Argentynie” powiesili…
Słusznie! Mordował przecież! Ale czemu mnie się dziś nim „odbiło”? Czemu nagle, tu w tym antycznym ogrodzie powinowactwo ( nie pokrewieństwo) rodzinne sobie uzmysłowiłem? Chciałem Wam pokazać w „Galeria zdjęć” mój najbliższy „zamek polski”, a tu… No, może w innym dziale, ale czemu "wujek Eichmannn" …
Nie, no muszę się z tą myślą oswoić – ogród nie wychowuje morderców! Parę dni… I na krzyżacki zamek i antyczny ogród „skoczymy”.
Acha! Krzyżacy uprawiali winorośle i to zanim Krzysio Kolumb tamtego… No wiecie, ziemniaki, dynie, pomidory, fasola, „prezerwatywy”, czy labruchny, sobie i nam tu "wymyślił", a już na pewno "rozpowszechnił"!
-tak, aby być "w temacie".
A tu "zwiastun" -