Wykręcę jej numer - pomyślałem.
Jako człowiek czynu, tak też uczyniłem.
-Kochanie - powiedziałem do słuchawki – właśnie jestem w Kartuzach w sklepie ogrodniczym. Wiem, tam w tych Kartuzach miało mnie nie być, ale tak mnie się „zboczyło”, bo tam jest fajny „Ogrodniczy”. Patrzę na lilię wodną i zastanawiam się, którą ci kupić. Są żółte, różowe i czerwone.
A po chwili w słuchawce „zazgrzytało”:
- Głupi – powiedziała żonka – czerwonej mnie nie kupuj. Każdy „Burak” ma czerwone, bo są najbardziej kolorowe! Różową! Zdecydowanie różową!
No i cóż miałem zrobić? Kupiłem czerwoną, tuż przed domem wyjąłem z pudełka, wrzuciłem do plastikowego woreczka…
Powiem, że luzem sprzedawano, a jak zakwitnie, to powiem, że to ekspedientka coś namieszała. Czerwona ma być i już! Ja tam mogę być „Buraczy”!
Wkopałem beczkę. Taką zwykłą plastikową o głębokości 80 cm.
Kiedyś miałem basen. Były to lata dziewięćdziesiąte. Kąpałem się w nim. Mały, bo taki 4x6, ale zawsze to pierwszy w okolicy. Zchodziły się wycieczki gapiów, a szef (nadleśniczy ) podskakiwał i zgrzytał zębiskami mówiąc:
- Niech się tylko dyrektor w Gdańsku dowie, że baseny sobie „urządzacie”, to wam pensje też urządzi!
Krzyczał, a w jego oczach można było dostrzec strach. Przecież jego postawili na to stanowisko, by pilnował pieniędzy na wsi, robił oszczędności i je „aportował” tymże zasłużonym gdańskim leśnikom! Nie ważne, że od podstaw sam ten basen wybudowałem, że pęcherze na dłoniach, by państwowa leśniczówka ładniejsza się stała…
Później dość miałem tego filtrowania wody, zbierania liści z powierzchni wody… I basen zarósł roślinnością. Pojawiły się komary, syn wpuścił ryby … A ja, jak człowiek cywilizowany wygrzewałem się pośród drobnego piasuszku w Łebie. Trzeba być idiotą, by mieszkając nad morzem basen wybudować!
A jednak:
I tak jest wokół całego Morza Śródziemnego.
Teraz ni Łeby, ni basenu. Nad jezioro najczęściej samochodem… Ale mam beczkę, lilię wodną, dwie rybki i wodę do podlewania szklarenki. O lilii piszą, że potrzebuje przestrzeni, ale i do beczki wlezie. Pod wodą dostrzegam jeszcze dwa pąki kwiatowe, więc czekam na nie już nie z niecierpliwością, bo i ta jedna jest piękna. Nawet dla jednej warto!
Warto mieć taką "beczkę po ogórkach" i tam lilie wodne kisić!
Tylko producent tych lili namieszał
. Z żoną trzyma, czy co? A może dba o mnie bym nie był zbyt „Buraczy”?