Dzięki Basiu
wiesz, masz rację, tak samo zrobiłam ze swoja działeczką. Wiem jak to jest, jak się wyjdzie do ogródka, a tu widać chaszcze nieogarnięte wzrokiem
i nie wiadomo od czego zacząć aby to wszystko uporządkować. Najlepiej by było aby tak mieć skrzydełka i móc pofrunąć nad grządkami
i wtedy wszystko ładnie widać jak na dłoni i łatwiej byłoby zaplanować gdzie co posadzić. Ale w ogródku, na poziomie naszego wzroku ukazuje się inny widok, inna perspektywa i jest trochę trudniej przewidzieć ile miejsca będzie potrzeba na grządkę z marchewką a ile na porzeczki albo astry jesienne, których latem jeszcze nie widać i jeszcze nie wiadomo jak wielką koronę będzie miało drzewo posadzone koło jałowca bo może na niego wejdzie za trzy lata.
Dlatego najlepszym sposobem jest wziąć do ręki miarkę, wymierzyć wszystko co do centymetra, nawet średnicę dorosłego drzewa i narysować wszystko w skali i to zastąpi nam skrzydełka.
Widzę że Emmi jest trochę zagubiona w tym swoim ogródku i choć troszkę chcę jej podpowiedzieć to, co sama wypraktykowałam. Chcę jej powiedzieć, że nie zawsze ogród trzeba zrobić w ciągu jednego roku, może on powstawać przez całe życie, ale jak się ma jakiś plan to wiadomo, gdzie dziubnąć łopatką w momencie, jak się przyniesie świeżo zakupioną okazyjnie roślinkę.
Emmi, ścieżek nie musisz robić teraz, ale możesz wiedzieć już gdzie one mają być.
Znów się rozpisałam, a miałam tylko krótko odpowiedzieć Basi
ale ja tak lubię planować, gdzie, co, jak...