Ekotopik

tereklo pisze:Przepis jest tu gdzieś?

Jaki?

Właściwie to jak smakuje patison? Jak cukinia, czy jednak to coś innego?

Patison jest bardziej "treściwy" czyli mniej wodnisty przez to odrobinę wyrazistszy w smaku. Jest też bardziej zwarty, twardszy.

Cebulka pisze: Właściwie to jak smakuje patison? Jak cukinia, czy jednak to coś innego?

Jak dla mnie, patison jest w smaku mdły i taki niewyraźny trzeba go odpowiednio doprawić i wtedy jest ok
Polecam "Omlet z patisona" viewtopic.php?f=8&t=1737 (przepis w połowie strony)

Amita dobrze opisała patisony, mnie bardziej smakuje niż cukinia i co ważne - ślimaki nie tak się do niego garną jak do cukinii Do leczo czy zup warzywnych wolę patisona.

Krem miodowy z tymiankiem
Składniki:
160 g miodu
50 g masła
80 g mleka skondensowanego bez cukru
tymianek - użyłam suszonego
Sposób przygotowania:
W garnuszku rozpuszczamy miód i masło. Kiedy się połączą dodajemy mleko, mieszamy dokładnie. Pozostawiamy na palniku, na średnim ogniu, przez 7-8 minut. Co chwilę mieszamy. uważając, by całość nam się nie skarmelizowała.
Pod koniec gotowania dodajemy tymianek. Możemy także dosypać go już po przelaniu kremu do słoika, wówczas posypujemy obficie jego wierzch. Przelewamy do słoiczka.

Czy przypadkiem taki krem nie jest zalecany przy przeziębieniu?

zomarel pisze:[mysli] Czy przypadkiem taki krem nie jest zalecany przy przeziębieniu?

ależ oczywiście Zosiu
Tak kopiowałam przepis (wcześniej zapisałam w przetworach), że nie wszystko mi się skopiowało
Teraz powinno być dobrze
Źródło przepisu: http://www.przepisy.net/krem-miodowy-z-tymiankiem/
Kremem możemy smarować kanapki, dodawać go do gorącego mleka czy słodzić nim czekoladę na gorąco, wyjadać łyżeczką, tak po prostu. Przekładać ciastka i zażywać na chore gardło. Babcia powiedziałaby, że przerwie kaszel. Z podanych proporcji wyjdzie jeden niewielki słoiczek. Przechowujemy go w chłodnym miejscu. Lista składników nieskomplikowana a całość zajmuje jakieś 10-15 minut. Warto więc spróbować

Basiu,wielkie dzięki

Ile powinien kosztować mały słoik porządnych powideł śliwkowych?
Na pewno nie mniej niż 4.50 - bo kupiłam śliwki węgierki za 4.50 kilo, 4 kilo - no i tyle mi powideł wyszło
Ale za to jakie dobre...

Orzechy w miodzie


albo miód z orzechami?

Tereniu jak zwał tak zwał - na pewno pycha

Otworzyłam sezon na sokownik

Dziś truskawki


Robię trochę inaczej niż w zeszłym roku - nie zasypuję cukrem owoców, tylko paruję je bez cukru, powstający sok zlewam do dużego gara a potem dopiero słodzę. Cukier się w ten sposób nie marnuje i przede wszystkim syrop jest taki sam w każdej butelce, a przedtem z tym było różnie

W zeszłym roku zrobiłam na próbę niby-dżem z wytłoków z czarnych porzeczek i okazał się być świetny do wszelkich rogalików, ciasteczek i bułeczek wymagających pieczenia z dżemem w środku. Trzeba dodać tylko cukier i wodę lub soku na oko, przesmażyć - i gotowe Może nie wszystko tak będę przerabiać, ale na pewno część Tylko że oczywiście trzeba do tego porządnie szypułkować owoce

Już szaleństwo przetworów ? . Nie wiem, jak u Was, ale moje zbiory będą marne... . Porzeczki tak pięknie kwitły, a teraz owoców jak na lekarstwo . Nie było przecież mrozów, zimy, czy zimnych ogrodników, to co się stało... zabrakło pszczół ?

U nas też mało porzeczek choć kwitły ładnie. Chyba te ulewne deszcze i grad w maju je przetrzebiły.

u mnie sezon porzeczkowy zacznie się lada dzień. na razie wczoraj zrobiłam już pierwszy sok z malin, prawie dzikich w tym roku miałam obliczone soki co do słoiczka, w niedzielę otworzyłam ostatni słoiczek z sokiem i już się martwiłam, ze nie będzie czym słodzić herbaty, bo ja z cukrem nie lubię, jedynie w gościach poszłam do lasku, a tu takie zaskoczenie prawie 2 litry malin i to naprędce zebranych bo już ciemno, dzisiaj idę po resztę
a tak poza tym, to zrobiłam już 31 słoików kompotów truskawkowych i truskawka z agrestem, i 12 słoiczków dżemu truskawkowego. truskawki i agrest oczywiście kupowane, bo u mnie bida z truskawkami, tyle co do podjadania było.
a tak przy okazji, moze nie w temacie, ale Alu byłam ostatnio przeplewić zapomniane sztorby czarnej porzeczki dla Ciebie i jakie było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłam, ze na tych małych krzaczkach jest nie tylko zielono od liści, ale i mają po kilka małych kiści porzeczek czyli znak, ze przyjęły się i będziesz miała trochę sadzoneczek

to jest część kompotów i dżemów
no i z racji braku pektyny te dżemy robiłam na żelfiksie, ale dzisiaj mi wlaśnie dosżła pektyna i następne będą zdrowsze

Ann gospodyni z Ciebie pełną gębą

Tą pektynę to gdzieś w necie kupujesz? I później dodaje się pektynę i cukier?

Cebulko, tak pektynę zamówiłam na Allegro. w Rzeszowie jak bywałam to czasem kupowałam w ekologicznym albo w zielarskim sklepie, ale ciężko było kupić, bo zawsze za mało było.
pektynę miesza się z cukrem i stosuje jak szeroko dostępne żelfiksy, które oprócz pektyny zawierają kilka innych niepotrzebnych składników.

moja wczorajsza walka z owocami

Szaleństwo przerobowe idzie pełną parą . dobrze,że mamy takie pracowite ,młode gospodynie ,tak trzymajcie

wow.... teraz mi szczeka opadla do ziemi.... podziwiam, mnie sie po prostu nie chce

Zosiu, dzięki
Kolo, tak jak by nie miałam wyjścia i musiało mi się chcieć owoce rozmrożone, to co było z nimi robić? wywalić szkoda, więc przerabiałam

takie pytanko, mam ochotę zrobić w tym roku swoją owocową marmoladę. nigdy nie robiłam, a lubię do pączków które piekę raz do roku, czy czasem do ciasteczek. macie może jakieś sprawdzone przepisy na marmoladę owocową? na necie jest tego trochę, ale chodzi mi o coś sprawdzonego i dobrego

Ale fajna ta butelka piąta od lewej

Czy ja dobrze widzę, że masz soki też w flaszkach po alkoholu? To chyba tak na bieżące spożycie, nie?

U mnie sprawdzonym sposobem na marmoladę do wypieków są owoce po sokowniku, konkretnie czarne porzeczki. Są odparowane, więc od razu gęste, tylko przesmażyć z cukrem (do smaku) i odrobiną wody lub soku, można przetrzeć przez sito jak ktoś nie ma co robić, wtedy jest de luxe Nie wypływają z wypieków (sprawdzone na rogalikach drożdżowych), są intensywne w smaku - ja w tym roku skrzętnie zagospodarowałam wszelkie porzeczkowe resztki po sokowniku Nie wiem czy z innych owoców też by było dobre, z truskawek niekonicznie (smakują kompotem), obstawiam że mogłoby być też niezłe z ałyczy (mirabelki)

Cebulko, zapewne chodzi Ci o butelkę po Kadarce ja bym powiedziała, ze to jest 5 od prawej, ale mój mąż twierdzi, ze na zdjęciach zawsze mówię odwrotną stronę
co do marmolady, to czarnej porzeczki już niema, no chyba że ten jeden krzaczek który nie zdążyłam oberwać, jakimś cudem jeszcze jest obsypany owocem...się zobaczy.
mirabelek w tym roku u mnie nie będzie niestety, bo na drzewie ani jednego owocu nie widzę, a chyba już powinny być widoczne gdyby były?
te butelki po alkoholach spokojnie sprawdzają sie na przetwory. od kilku lat wykorzystuję je i spokojnie mi przeleżą w piwnicy rok, a czasami i 2 lata. nic się im nie dzieje. czasem wiadomo, że coś się zepsuje, ale jak się psuje, to nie ma znaczenia czy lane w butlę po procentach, czy w słoik

No ja nie wiem gdzie ty masz lewą rękę, ale ja moją mam po lewej stronie

Ale to mnie zaskoczyłaś, że lejesz soki do butelek których nie da się hermetycznie zamknąć i zapasteryzować - i one się nie psują
A te co ci się w zeszłym roku zepsuły to w których butelkach?

Cebulko, te które się w zeszłym roku zepsuły, to były przede wszystkim soki w słoikach.
u mnie w domu rodzinnym też się wykorzystywało butelki po % do przechowywania soków na zimę. dlatego nigdy nawet nie pomyślałam o tym, że coś im się może stać

annorl1 pisze: dlatego nigdy nawet nie pomyślałam o tym, że coś im się może stać

....właśnie dlatego się nie zepsuły, bo nawet o tym nie pomyślałaś

Ooops, żeby nie było na mnie jak się im (odpukać) coś w tym roku stanie...

Dzięki - to jak mi się skończą butelki-twisty to może się tak będę ratować

wygooglowałam sobie co to jest marmolada.
"Marmolada – przetwór owocowy z przetartych owoców, które są gotowane z dużą ilością cukru (powyżej 50% masy składników)." - źródło Wikipedia

no i tworzę swoją wrzuciłam czarną i czerwoną porzeczkę, do tego jabłka, owoce suszone dzikiej róży i głogu, aronii i dolałam soku z wiśni. gotuje się dzisiaj 2 dzien. pachnie jak marmolada, smakuje jak marmolada, tylko o niebo lepsza od tej ze sklepu aż jestem ciekawa efektu końcowego, ale wydaje mi się, że jeszcze jutro będzie się gotowało, bo musi konkretnie zgęstnieć. efekt końcowy uwiecznię na zdjęciach i się pochwalę

Aniu tak opisałaś, że aż poczułam ten zapach

Tylko żeby nie zostały te włoski z suszonej róży Ale może zginą w reszcie składników
Rzeczywiście, tak opisane, że aż się chce spróbować ze świeżym chlebkiem

Ann, a te soki do butelek to zakręcanych czy np po winie z korkiem? No i jeszcze jedno pytanie; lejesz do tych butelek gorący sok? Takich butelek nie da się odwrócić do góry dnem... a mimo to trzymają i soki się nie psują.... muszę zaryzykować, bo buteleczki po kubusiaś już mi się skończyły a malin ciągle pełno. .

A o malinach... zrobiłam soki( zasypałam owoce cukrem, zmiażdżyłam tłuczkiem do ziemniaków) odstawiłam na noc. Na drugi dzień, przecedziłam przez gęste sito. Sok zagotowałam i zlałam do buteleczek. Odwróciłam do góry dnem do wystygnięcia.
A z pulpy malinowej zrobiłam mus: przetarłam to wszystko przez gęste sito uuufff, namęczyłam się, ale było warto. Mus załadowałam do słoików i zagotowałam. A do tego co zostało, jak sugerowała Basia, dodałam wody, przepłukałam przez sito. Dodałam plasterki limonki i listki męty i napój bogów wyszedł .