tereklo pisze:Mietek ma "spaczone" pojęcie śledzia
Mieszkając nad morzem myśli - śledź: świeża ryba.
Oj tam, ojtam - zaraz spaczone pojęcie
A skoro o przepisach zaczyna być mowa to muszę powiedzieć, że ostatnio szukam rozwiązań najprostrzych i jeden jako godny uwagi (pewnie wszystkim znany) tu zamieszczam.
Dowolny śledź - zarówno świeży jak i ten solony należy wymoczyć w wodzie przez taki czas by jego smak nam odpowiadał. Świeżego moczymy w wodzie z solą by się nasolił, a tego solonego w czystej wodzie by oddał nadmiar soli
Po moczeniu i "ocieknięciu" z nadmiaru wody jest już gotowy do spożycia jednak nie miało być aż tak prosto zatem w czasie kiedy śledź sobie ocieka należy pokroić w drobniutką kostkę ogórki kiszone (najlepiej własnej produkcji bo te nam najbardziej smakują)
Następnie półmisek na którym będziemy podawać śledzia posmarować olejem do sałatek, na to ułożyć śledzie skórą w dół, a wierzch obficie posypać majerankiem - tego majeranku nie żałować - to ma wyglądać jak kaszanka czyli tyle samo białych kropek śledzia widać co czarnych majeranku.
Można to odrobinkę posypać pieprzem lecz to zupełnie niepotrzebne.
Obok śledzia, a właściwie między płaty śledzia układamy wzdłuż pokrojone ogórki + jakieś przyozdupcenie z zielonej natki pietruszki i całość zalać olejem tak by nic nie wystawało ponad powierzchnię oleju bo uschie a najsmaczniejsze są dopiero po minimum trzech dobach leżakowania w lodówce.
Jeszcze tylko kilka uwag technicznych: to mają być filety, a nie płaty czy też pokrojone kawałki filetów.
Ogórek też obok tak by to ładnie wyglądało.
I ostatnia uwaga - jak ktoś lubi lekki posmak kwasowości tak jak ja do moczonych śledzi na etapie moczenia można dodać trochę octu, żadnych kombinacji z sokiem z cytryny - no ale to już tylko rzecz gustu