Strona 1 z 1

Bez-dlaczego nie kwitnie?

Post: czw kwie 29, 2010 1:20 pm
autor: lucysia
Posadziłąm malutkie bzy ze 3 lata temu,w pierwszym roku zakwitły malutkimi kwiatkami,ale zakwitły.Od dwóch lat nie kwitną wcale [cry] ,porosły już wysokie na 150-170 cm i nic!W tamtym roku i w tym zakwitł tylko 1-biały maluśkim kwiatuszkiem bo rośnie blisko lasu i ma najsuszej.Reszta zaś rośnie na zabój ale kwitnąć nie ma ochoty wcale [cry] .
Czy ktoś ma może jakąś koncepcję dlaczego tak się dzieje?

Post: czw kwie 29, 2010 2:41 pm
autor: magdziołek
Moje bzy sadzone z gałązek czy młodych sadzonek zaczynały kwitnąć dopiero po 4 latach. Ale wtedy to już kwitły mocno.
Stary krzew bzu przycinałam jesienią co 2 lata na wysokość 1,5m od ziemi i mimo to też kwitły na następny sezon. Może Twoje są jeszcz młode... :? . Może mają za sucho? ...

Post: czw kwie 29, 2010 8:33 pm
autor: lucysia
Najśmieszniejsze jest właśnie to że ten co ma za sucho kwitnie a reszta ma mnie w nosie.

Post: sob maja 01, 2010 1:40 pm
autor: Emmi
Lucysiu nie znam się na bzach, ale może mają za mało słońca? Przesadziłam młode z ogródka tutaj jeszcze jak były tylko fundamenty, na zasadzie, że jak dom stanie to one już będą wielkie. Licho rosły, nie kwitły. W tym roku wczesną wiosną zezłościłam się i poprzesadzałam w słońce i od razu mają kwiatostany :)
Z kolei lilowate coś niemrawe są do kwitnienia w tym roku [skrob] A w zeszłym kwitły...

Post: pn maja 03, 2010 10:39 am
autor: lucysia
Kurde i weż coś wymyśl z tymi bzami.Dosłownie o 1 m.rosną inne bzy,pojedyncze i takie zwykłe jasno-wrzosowe i kwitną jak oszalałe.Rosną sobie na brzegu lasu i wchodzą sobie na mój teren bez pardonu.Posadziłam tam swoje bzy bo myślałam że jak tamte kwitną to i moje będą. [skrob]

Post: pn maja 03, 2010 11:50 am
autor: mietek
Bzzzzz, lilaki czy jak im tam ;)
W zasadzie powinny rosnąć wszędzie, a czasem nie chcą [hmm]

Od razu powiem, że nie wiem [lol] Jeśli to pocieszające to mam podobnie.
Kupiony krzaczek (mała forma pienna) całkiem ładnie zakwitł odrazu po posadzeniu, w następnym roku słabiej i prawie nic nie urósł (a u Ciebie mówisz dziarsko rośnie?) następnie kilka lat stał w miejscu i miałem go już wykopać gdy okazało się że ma sporo odrostów korzeniowych, więc poczekałem by zobaczyć co to tam rośnie -formę krzaczastą też bym zaakceptował, ale okazało się że te odrosty kwitną kwiatem pojedyńczym nieciekawym i w innym kolorze -wyciołem zostawiając dwa do naszczepienia - szczepienie się nie powiodło i kiedy podszedłem to tematu uzbrojony w odpowiedni sprzęt (czyt. siekiera) zauważyłem nabrzmiałe pąki i to go uratowało przed ogniskiem :D

Od tamtego czasu co rok lepiej lub gorzej trochę kwiatów pokazuje.

U mnie rośnie na plażowym piasku w pełnym słońcu i otoczeniu mrówek.

Ale jeśli o Ciebie ma dobre przyrosty to myślę, że albo coś zżera pąki kwiatowe albo krzaczysko złośliwie ich nie tworzy.
Może należy po kwitnieniu (nawet jeśli to kwitnienie jest tylko u sąsiadów)mocno przyciąć pędy, a podczas spaceru z opryskiwaczem przy okazji innych oprysków chlapnąć i na naiego?
Uważam, że skoro się tego nie jada to można zawsze chlapnąć przy każdej okazji.
Jak to nie pomoże to zamienisz sekator i opryskiwacz na siekierę i problem będzie rozwiązany.

PS. [pomysl]
Taki oporny osobnik doskonale nadaje się na doskonalenie praktycznych zajęć z tematu szczepienie drzewek ;)

pozdrawiam: mietek [lol]

Post: pn maja 03, 2010 11:58 am
autor: żabcia
Lucysiu,nie wiem czy to ci w czymś pomoże,ale ja u siebie mam bzy pełne prowadzone w formie drzewek i zauważyłam że one też kwitną na zmianę.Co drugi lub trzeci rok,nie wiem dlaczego.Teraz specjalnie spojrzałam na nie przez okno i widzę że bordowy będzie miał masę kwiatów a biały chyba ani jednego.

Post: pn maja 03, 2010 7:39 pm
autor: tomicron
żabcia pisze:Lucysiu,nie wiem czy to ci w czymś pomoże,ale ja u siebie mam bzy pełne prowadzone w formie drzewek i zauważyłam że one też kwitną na zmianę.Co drugi lub trzeci rok,nie wiem dlaczego.Teraz specjalnie spojrzałam na nie przez okno i widzę że bordowy będzie miał masę kwiatów a biały chyba ani jednego.

Żabciu, a ścinałaś w zeszłym roku przekwitłe kwiatostany [?] Lilaki zużywają strasznie dużo energii na wytworzenie nasion - na zawiązanie pąków kwiatowych może im zwyczajnie sił nie starczyć [zly]

Post: pn maja 03, 2010 8:45 pm
autor: żabcia
Tak,Tomikron,pamiętam o tym i ścinam przekwitłe kwiatostany.A co ciekawe u sąsiadów którzy nie zajmują się wcale swoimi lilakami[tylko mają tzw.pojedyńcze ],to u nich kwitną co roku i to bardzo ładnie :? .

Post: czw maja 06, 2010 7:55 am
autor: lucysia
Hmm podsumowując :
cierpliwie czekamy
pryskamy od robala(a nóż-widelec)
przyciąć profilaktycznie jakby kwitł

i cierpliwie czekać [lol]

No dobra,nie przeszkadza mi tam z tym że jak nie będzie brał się do roboty to lubemu zacznie przeszkadzać.Dobrze że chłopina nieczasowy to może bez się ostanie dłużej.

Post: czw maja 06, 2010 9:50 pm
autor: tomicron
lucysia pisze:Hmm podsumowując :
cierpliwie czekamy
pryskamy od robala(a nóż-widelec)
przyciąć profilaktycznie jakby kwitł

Ja bym jeszcze spróbował rzucić im latem (wtedy zawiązują chyba pąki kwiatowe) potasu i ew. fosforu albo nawozu do roślin kwitnących.
Ode mnie lilaki dostają tylko popiół drzewny i kwitną obficie :D

Post: ndz maja 09, 2010 2:20 pm
autor: Emmi
tomicron pisze:Ode mnie lilaki dostają tylko popiół drzewny i kwitną obficie :D


O! dzięki, wykorzystam :)
Co do przycinania przekwitłych, to w ogródku miastowym nigdy nie ciełam, bo za wysoki krzew i kwitł na potęgę. Tutaj z tymi ,,odrostkami,, się cackam i kapryszą jak tylko mogą. [rol]
Poprzesadzałam dwa, co to ciągle mają problem z zaklimatyzowaniem się, to oba kwitnąć zamierzają... ostatni moment, bo miały iść jako żywopłot na koniec działki [diabel] Ostatnio wszystko tam ląduje [shock]

Post: ndz maja 09, 2010 3:18 pm
autor: megan
Coś z tymi bzami jest nie tak;poszłam dziś na jedną zarośniętą kępę bzów żeby zrobić bukiet ...i klapa...gdzieś wysoko zaledwie 3 kwiatki,a zwykle był to dosłownie lilowy zagajnik-może to przez te tegoroczne mrozy [rol]

Post: śr maja 12, 2010 9:50 am
autor: Emmi
U nas to samo, tylko wysoko. Chyba, że rosły osłonięte to nic im nie jest.

Re: Bez-dlaczego nie kwitnie?

Post: sob wrz 22, 2012 5:02 pm
autor: belva
Ja mialam stary bez w moim polskim domku. Kwitl troche ale przesadzilismy go pod siatke. Z jednego krzaka wyszlo 6... Mam nadzieje ze sie przyjma. W kazdym razie tu u mnie bzy kwitna b mizernie. One potrzebuja niskich temperatur w zimie.
Twoje moze maja za duzo wody i nawozu. Tak dzieje sie z daliami. Mowia ze zeby kwitly nie nalezy zbytnio nawazac ani podlewac bo pojda w liscie.

Re: Bez-dlaczego nie kwitnie?

Post: śr kwie 10, 2013 6:12 pm
autor: belva
Moj perski bez ma juz paczki... 6 raptem :d ale sa
Drugi normalny bez nigdy nie zakwitl [pech]

Re: Bez-dlaczego nie kwitnie?

Post: śr kwie 10, 2013 10:35 pm
autor: tomicron
A co zacz perski bez ? Nie słyszałem nigdy o czymś takim [skrob]

Re: Bez-dlaczego nie kwitnie?

Post: śr kwie 10, 2013 11:42 pm
autor: Cebulka
Ciekawe czy te lucysiowe w końcu zakwitły :D

Re: Bez-dlaczego nie kwitnie?

Post: pt kwie 26, 2013 3:22 am
autor: belva
belva pisze:Moj perski bez ma juz paczki... 6 raptem :d ale sa
Drugi normalny bez nigdy nie zakwitl [pech]

W tym roku mial raptem 2 kiscie , ale mial. Podcielam go w tamta wiosne zaraz po tym jak perski bez przekwitl. Bez podobno lubi kwitnac na zeszlorocznym drewnii.

Re: Bez-dlaczego nie kwitnie?

Post: ndz kwie 28, 2013 6:52 am
autor: Emmi
Z moich corocznych obserwacji nad bzami i uciążliwą już próbą rozkrzewienia bzu z miejskiego ogródka gdzie rośnie niczym chwast, to dochodzę do wniosku, że jak się trafi z miejscem to rośnie bez zastrzeżeń a tak to, nic mu nie pasuje cokolwiek by się robiło czy nie robiło :/