Mietku
Na 10 kur to musi być dość duża klatka (co najmniej 3x5 m) Może być mniejsza ale to szybciej Ci wygrzebią ziemię i będziesz musiał ją przenosić. Moim zdaniem warto ją zrobić dużą i mieć ją na ten jeden sezon a na następny rok właśnie przestawić i mieć w innym miejscu. Do spania to mogą mieć klitkę, ale do chodzenia i skubania to jednak potrzebują mieć przestrzeń życiową w dodatku musi być jeszcze miejsce na znoszenie jaj, poidła. Myślę, że lepiej zrobić niższą a większą. Podoby pomysł widziałam w angielskich programach nawiązujących do życia na zielono, zdrowego itd. I tam na przykład była jakby klatka ale niska a długa, w której trzymali kury do odchwaszczania terenu. Muszą mieć w niej jakby domek właśnie przed wiatrami, deszczem. Kury lubią ciepełko ale w upalne dni szukają cienia, więc może obicie grubą, ciemną folią cześć klatki by było dobre? Warto pomyśleć o jakimś sensownym wejściu a przynajnajmniej prostym wyciąganiu jaj przez Ciebie.
Jeżeli będą miały do skubania trawę i ziemię do tego zamknięta klatka to śmiało mogą być pozostawione przez pare dni, czy nawet mieć obsługę weekendową. Poidło z dozownikiem, Karminik no by się przydał, ale przede wszystkim bazowały by na zielonce a jak byś był to byś im dla urozmaicenia rzucał ziarno. Jedzą odpady z kuchni surowe lub gotowane jak obierki z ziemniaków. Jeśli mają być dla pielenia to nawet ważne jest aby przede wszystkim miały zielonkę, to szybciej ogołocą teren. Ale! Jeśli dietą ma być głównie zielonka to trzeba jeszcze dać im naczynie- stary garnek, miskę (stabilną, co by nie wywróciły) z grubszym piaskiem albo drobnym żwirkiem, one sobie to jedzą i przeczyszczają układ trawienny.
Tylko czy na tej wsi masz sąsiadów? Bo klatka chroni na przykład przed lisem ale kuna może się podkopać... lis w sumie jak jest sprytny to też. Jak są sąsiedzi i do tego z psami to jednak hałas, gwar odstrasza.
Jeśli to mają być kury jednoroczne i do tego pisklaki, to już powinieś je pozyskać.
My pierwsze kupowaliśmy na targu, więc ceny na takiego kurczaka już podrośniętego co to za kilka tygodni jajka będzie znosić płaciliśmy różnie: 10 -12 zł, Czasami ogłaszają się na słupach, że tego i tego dnia będzie sprzedaż kurczaków, podjeżdza samochód i sprzedaje za 8-10 zł. To może dorogo? Ale my nie hodujemy jednorocznych kur więc jest inaczej. ALe w sumie to lepiej takie podrośnięte, bo nie trzeba już tak na nie uważać i ktrótszy jest czas oczekiwania na jaja.
Nie wiem co wiesz, a czego nie wiesz... dla mnie laika pewne informacje ogólnie znane były odkryciami ameryki więc patrząć przez pryzmat siebie będę Ci pisać co mi się przypomni i jeśli to będą rzeczy oczywiste dla Ciebie to wybacz mi
.
Ja to tak nie umiem ładnie i profesjonalnie jak Tereklo
. Upraszczając sprawę jak się tylko da, mamy różne gatunki kur, jedne są typowo składające jaja i na przykład miałam odmianę, która znosiła jaja w tempie hurtowym, ale nie nadają się do hodowli w moich warunkach, mają za zimno. Z tym, że ich mięso dość liche, mało przybierały na wadze a nawet było niewskazane ich tuczenie bo od razu mogły chorować.
I drugie - mięsne, które gorzej jaja znoszą ale szybciej się tuczą. I tzw. mieszane, typowe na polskich podwórzach, co to znoszą jaja co drugi dzień i ogólnie smaczy z nich rosół. Warto więc zastanowić się nad kulinarnym przeznaczeniem drobiu. Jeśli mają być jednoroczne to możesz sobie po eksperymentować. I witaminy! Muszą dostawać witaminy, które normalnie kupuje się na bazarze u kogoś handlującego paszą dla drobiu.
Wyślę i raz jeszcze poczytam Twój post czy o czymś nie zapomniałam. Ale bardzo Ci dziękuję, bo ja od kilku lat myślę nad ruchomym kurnikiem, pomysł z programu ogrodniczego odrzuciałam bo to nie ten klimat... wiesz, blondynka
I dopiero teraz Ty mi uświadomiłeś, że mogą być w takim przesuwanym a na zimę mogę je zamykać w kurniku, dzięki