Cebulka pisze:A jesteś pewien że to było to diabelstwo? Korzenie były cynamonowe?
Pytam, bo jakos kojarzę twoje działki z terenami dość zalewanymi a objawy zalania i uduszenia korzeni są dość podobne do phytophory
A azalie wielkokwiatowe jakieś masz? Podobno od nich warto zacząć, a jak one się zadomowią i wytworzą sobie siatkę mikoryzową w podłożu, wtedy dokładać bardziej wrażliwe rododendrony żeby korzystały z przetartych szlaków
...Podłoże było przygotowane przepuszczalne i pulchne, no i kwaśne ofkoz...
Za pierwszym razem też łudziłem się, że to mogło być od powodzi, ale kiedy na spokojnie przeanalizowałem kiedy i w jaki sposób krzew zaczął marnieć i jak wyglądały korzenie kiedy już było jasne, że nie ma czego ratować to doszedłem jedynie do wniosku, że zalanie było tylko katalizatorem.
Za drugim razem (kolejny) krzew nie doczekał powodzi ani nawet jakiejś wysokiej wody w gruncie...
Może faktycznie ku azaliom się zwrócę ?... Jeśli znów, odpukać, porażka będzie