Strona 2 z 2

Post: pt sie 14, 2009 8:53 pm
autor: kra1013
sdf

Post: pt sie 14, 2009 9:07 pm
autor: Andrzej
Tu masz Magdziołku tabelę mieszania poszczególnych środków. Niestety mieszanka Karate i Topsinu nie jest określona :(

Obrazek Obrazek



Nigdy Magdziołku nie mieszałem ze sobą ww. środków.
Zazwyczaj, ze względu na brak danych, wykonuję opryski poszczególnymi środkami w odstępach min. 1-2 dniowych (oczywiście piszę tu o czasowym odstępie pomiędzy fungicydami i pestycydami).

Post: sob sie 15, 2009 9:09 am
autor: magdziołek
Dzięki Andrzeju, przyda się tabelka szczególnie ta pierwsza.

Post: sob sie 15, 2009 9:57 am
autor: Onaela
Andrzej pisze: Mączniak pojawił się i rozprzestrzenił niczym ogień w stodole. Co gorsza widoczny jest głównie na jagodach (na szczęście pojedyńczych). Co ciekawe, niektóre odmiany całkowicie mu się oparły :D
]


Andrzeju-zdradzisz nam,jakich to odmian mączniak się nie ima ? :D

Post: śr wrz 09, 2009 9:43 am
autor: kra1013
safd

Post: pt wrz 11, 2009 6:05 am
autor: kotkaaa
Święte słowa Ryszardzie :P

Post: wt paź 27, 2009 8:08 pm
autor: kra1013
kra1013 pisze:Wczoraj zauważyłem kiełkujące zarodniki jakichś grzybków na pędach winorośli. ...
Jednak, gdy dziś rano wszedłem do szklarni z trudem znalazłem te kiełkujące zarodniki. ...
Myślę, że tak zwyczajnie „odpadły”. Wczoraj miały „swoje 5 minut”, wiec mnie dzisiaj ta „religia Topsinu” przeszła.
Więc hartujmy swe dusze, śpiewajmy psalmy, czytajmy Biblię i uczęszczajmy na „Kółko Różańcowe”, by z nieco większym spokojem duszy nadstawić drugi policzek tym grzybom pasożytniczym w grzechu się kąpiącym!
Amen!


Kra1013 – głupi jesteś! Pogięło cię? Psalmy, czy Biblia nic do tego nie ma. Możesz sobie grzeszyć ile wlezie!
Winogron w swojej szklarence przez miesiąc nie oglądałem. W tym czasie raczej miały sucho i raczej nie nazbyt ciepło, bo to przecież koniec września/październik. Okazało się, że jednak zarodniki schły i odpadały tylko z niektórych odmian. Teraz widać miejsca na pędach gdzie jednak wniknęły. Tak wygląda najbardziej zainfekowane miejsceObrazek
No i wyraźnie zauważa się różną odporność. To zdjęcie to Skarb Panonii, nielicznie trafiają się na Arkadii i Izie Zaliwskiej, zaś Nero i Agat Doński zdają się być wolne od zakażenia.
Wziąłem dzisiaj Nimrod i prysnąłem. Nie wiem co jest on wart (Andrzej Roman – co sądzicie ?), ale jego miałem pod ręką i poza tym jest u nas chłodno. W szklarence było dzisiaj 10-12 st. Celcjusza. Z tego co wiem Nimrod jest jednym z niewielu fungicydów skutecznym właśnie w niższych temperaturach.
Przywlokłem sobie te chorubsko wraz z sadzonka od tego „anonimowego dziewczątka” z rodzinnego miasteczka. Spójrzcie dokładnie na zdjęcie. Już Wam je pokazywałem Obrazek Pisałem wtedy pod „Moje winogrona...”, że jest zdrowe, ale nie prawda, gdy mu się przyjrzałem dzisiaj to widzę na liściu w lewym dolnym rogu siwe plamy. Czyli już wtedy coś się działo.
Mam w szklarence też zasiane ozdobne maki polne. Rzuciłem nasionkami gdzieś w końcu lipca, teraz przepięknie kwitną, ale też mają ową „mąkę”. Czyżby to ta sama? Co sądzicie? Jeśli tak, to nie tylko muszę zmienić odmiany winorośli, ale i uważać na wsztstkie inne rośliny.

Obrazek

Post: wt paź 27, 2009 8:20 pm
autor: Andrzej
kra1013 pisze:Wziąłem dzisiaj Nimrod i prysnąłem. Nie wiem co jest on wart (Andrzej Roman – co sądzicie ?),

Niewiele on jest teraz wart.
Te ślady to oczywiście pozostałość po infekcji mączniakiem prawdziwym. Opryskaj pędy wiosną (przed pękaniem pąków) 3% stężeniem Siarkolu lub Tiodaru (na jedno wychodzi, bo to to samo).

Post: wt paź 27, 2009 8:31 pm
autor: kra1013
Też podejrzewałem prawdziwego, bo on właśnie suszę lubi. Andrzej co sądzisz , czy ten sam mączniak może też być na innych roślinach ogródkowych, jak choćby te maki?

Post: wt paź 27, 2009 8:46 pm
autor: Roman
Wziąłem dzisiaj Nimrod i prysnąłem


Ja bym wziął w tym wypadku Topsin, lepiej wnika w zdrewniałe części rośliny, albo na wiosnę "siarka" jak pisze Andrzej + profilaktyka.

Na makach jest inny mączniak prawdziwy, winorośl ma swojego własnego :)

Post: ndz sie 15, 2010 11:11 am
autor: kra1013
No to dziś już z ranka przyszło mnie „wojować”! Mączniak, jak mnie się zdaje rzekomy. W ubiegłym roku miałem prawdziwego i to potwierdził Andrzej, tym razem objawy są inne. Tłuste, oleiste plamki na liściach zdecydowanie żółte z góry blaszki liściowej, a pod spodem szaro- biały nalot ( w ubiegłym roku, przy prawdziwym, na górze blaszki liściowej nalot był raczej szaro – zielony, ale nie żółtawy, dopiero później się taki zrobił, a na spodzie ciemniejszy ). Objawy takie ma tylko jedna odmiana – sadzonki Ortegi. Przejrzałem inne i nic, nawet Aloszenkin zdaje się być czysty. Czyli urok „Vinifer” objawił się w swej pełni.
Wypryskałem to „wąsate towarzystwo” Akrobatem i popatrzymy dalej co będzie się działo. Ortega ma u mnie jednak „w plecy”, choć zastanawiam się czy ja po prostu nie pryskałem za mało profilaktycznie. Raz Siarkolem, raz Miedzianem i raz Topsinem. Pierwsze dwa raczej już dawno zmyte przez deszcze, zaś Topsin mnie bardziej pod prawdziwego pasuje no i z czerwcowego oprysku, to się już raczej nie został.
Swoją drogą, przy takim zagęszczeniu sadzonek jak u mnie, przy tak deszczowo - ciepłej pogodzie i ostatnim zabiegu w czerwcu, to nie powinno być dziwne.
Spójrzcie na zdjęcia i może potwierdźcie?
Obrazek Obrazek

Post: ndz sie 15, 2010 12:21 pm
autor: Andrzej
Potwierdzamy.
Po Acrobacie powinno zniknąć, jeśli jednak nie, to zastosuj Ridomil Gold w stężeniu 30g/10l wody.

Post: ndz sie 15, 2010 7:44 pm
autor: kra1013
Dzięki Andrzeju.
Jednak trochę mnie „zeszło”. Po nieco bardziej uważnym przeglądzie zobaczyłem te objawy ( w mniejszej skali) i na innych sadzonkach.
Mści się to za gęste sadzenie tych sztobrów na czarnej folii. Jeśli 200 „patyków” wysadzimy na powierzchni 4 m², a one zaczną przekraczać 2 m wysokości, to przy ziemi jest gęstwina. Brak obsychania liści nawet nie po deszczu, a po zwyczajnej sierpniowej rosie. W dodatku folia zawsze tworzy załamania w których gromadzi się woda. Gdy sadzonki były małe, to docierało do folii słońce i woda wyparowywała. Teraz już nie, bo sadzonki są duże i panuje tam stała wilgoć. Pisałem pod innym postem, że nie czarna folia, a powinna być czarna włóknina, czy agromata – one rozwiązałyby problem, woda wsiąknęłaby.
Tam na dole te objawy ma na pewno Aloszenkin i Sieger (zdaje mnie się, że ten drugi to „krewny” Ortegi), chyba też Schuyler. Są i inne, ale trudno dotrzeć w tym gąszczu do karteczek, zwłaszcza, że „macając” pieńki (sztobry), poczułem w pewnym momencie włosy, które uwolniły moją wyobraźnię. Parszywie się wkłada rękę tam gdzie nic nie widać. Choć to mój kot był, to się przestraszyłem ( ;) no co – taki stary człowiek jak ja staje się już ostrożniejszy niż kiedyś za młodu, gdy to namiętnie robiłem [oops] ).
Jedno chyba jest pewne – ten mój Acrobat tam nie dotrze, bo sądzę, że aż tam jako środek układowy nie zawędruje. W dole winorośli liście żółkną i opadają. Latorośle wyraźnie drewnieją. Konkord R., Ontario, Glenora mają już z 0,5 m brązowej „kory”, ale i u Phenixa, Lilli, Prima, czy Schuylera też to wyraźnie widać. Słabo zaś jest u Muskata O., M. Suzanka i Ronda.
Te drewnienie, jak sądzę przyzwoite, to chyba efekt zastosowania zwykłej saletry amonowej. Ta posypana w czerwcu ( tak koło 10-tego ) zadziałała szybko, ale już teraz raczej jej nie ma. Widać to choćby po tym, ze liście na dole są „ciemne”, zaś u góry jasne ( nie mam na myśli koronek, bo te mogą mieć kolor właściwy odmianie). „Toporna”, rolnicza saletra amonowa chyba może być dobra dla przynajmniej nie owocujących krzewów. Działa wręcz natychmiast i „popycha je ku górze”, a przy tym pozwala wejść we właściwym czasie w fazę drewnienia. Wszystkie „lepsze” ogrodnicze „wieloskładnikowe” zawierają azot w formie amidowej, więc mają wydłużony czas działania i teraz przeszkadzałoby to, w przyjmowaniu potasu.
Wiem Andrzeju, że jesteś zwolennikiem pryskania potasem i jestem pewien, że taki zabieg sprzyja drewnieniu (byle nie azotanem potasu, bo przy okazji będziemy dostarczali azot, choć ten do liścia trudno wnika, a przez korzenie jest jego przy takim zabiegu mało ), ale myślę, że najważniejszy jest jesienny „głód azotu” – on przynajmniej w uprawach leśnych decyduje o zimowaniu roślin.
Jutro tych „wąsatych koleżków” poprawię Miedzianem. Wiem, to „jak umarłemu kadzidło”, nie wyleczy, ale zaszkodzi zarodnikom, a więc rozprzestrzenianiu się. No i najważniejsze takie preparaty jak miedzian, siarkol, czy soda, to w zasadzie ekologia.

Re: Opryski na winorośli:krok po kroku

Post: ndz kwie 27, 2014 11:03 am
autor: Cebulka
Wszystko pięknie z moimi winogronkami tylko trzy mają liście które trochę mi nie pasują [skrob]
Czy to są jakieś szkodniki (przędziorki? Czym to pryskać?) czy może coś fizjologicznego? Za suche powietrze?
Dwa takie krzaczki to Wiktoria (trzeci zdrowy) i Ortega
Obrazek Obrazek