Strona 8 z 9

Post: czw wrz 08, 2011 2:00 pm
autor: Sz_elka
Tomiemu chodziło o fotkę tych pomarańczowych przebarwień liści, coby "ująć" sprawcę! :)

Post: czw wrz 08, 2011 3:39 pm
autor: Baś_22
aukuba pisze:Tomi a co zacz "obofecenie" gruszy?
U mnie wogóle nie ma jałowców w bliższym i dalszym otoczeniu a choróbsko gruszy jest :(

Tereniu, Tomi napisał obfocenia czyli zrobienia fotki :)

Post: czw wrz 08, 2011 7:37 pm
autor: tereklo
Ha, ha, ha a ja uruchomiłam cybernetyczny skojarznik i za chiny nic nie pasowało :D chociaż sama lubię nowestwory słowne tworzyć

Post: sob wrz 17, 2011 5:10 pm
autor: tomicron
[rotfl]

pomocy-moje drzewo choruje

Post: pn gru 05, 2011 11:09 am
autor: zomarel
POMOCY!!!!!!!!!To są zdjęcia szkód na mojej jabłoni.Kora jabłoni pęknięta wzdłuż w kilku miejscach i dziura do samego drewna :( .Czym toto zabezpieczyć i uchronić jabłoń przed zniszczeniem?Wygląda jakby dzięcioł szukał tam jedzenia dla siebie
Obrazek Obrazek Obrazek
Dodam tylko,że nigdy wcześniej nie robiłam oprysków chemicznych przeciwko szkodnikom,a drzewo ma już swoje lata.

Post: pn gru 05, 2011 12:53 pm
autor: tomicron
Pewnie to rak albo jakaś zgorzel - trzeba oczyścić ranę do zdrowej tkanki i zasmarować maścią Funaben albo jej odpowiednikiem. Jak się rana zacznie zabliźniać w nowym sezonie to będzie znaczyło, że jest OK :)

pomocy moje drzewo choruje

Post: pn gru 05, 2011 3:43 pm
autor: zomarel
Tomi,bardzo dziękuję za szybką odpowiedź,mam zastępczy środek/nazwy nie pamiętam/ po smarowaniu ciętych gałęzi i jeśli jutro nie będzie padać, to oczyszczę rany i zabezpieczę je przed zimą.
Pozdrawiam.

pomocy moje drzewo choruje

Post: pn gru 05, 2011 9:04 pm
autor: zomarel
Chciałabym działać już,natychmiast,a może powinnam zaczekać do wiosny i nie obdzierać kory do "żywego" przed zimą?Nie zrobię jabłoni więcej szkody niż pożytku [niewie] To pytanie samo ciśnie mi się na usta i proszę o podpowiedź co terminu przeprowadzenia operacji [skrob]

Post: wt gru 06, 2011 6:47 pm
autor: tomicron
Zosiu - jakieś 2 tyg. temu czyściłem piłą łańcuchową dużo większą butwiejącą ranę na pniu orzecha włoskiego... Myślę, że mu nie zaszkodziłem [rol]
Wydaje mi się, że na takie zabiegi nie ma złej pory roku - im dłużej się zwleka z interwencją tym gorzej dla drzewa...
Może ktoś jeszcze zabierze głos w tej sprawie ?

Post: śr gru 07, 2011 8:41 am
autor: Cebulka
Przemyślałam sprawę przez noc i też jednak myślę że lepiej od razu - inaczej przez zimę sprawa będzie się tylko pogarszac i dalej zakażac [rol] Zdaje się że zimowe cięcie jabłoni wykonuje się gdzieś w styczniu-lutym - a nieraz się zdarza że i pod koniec lutego zmrozi silnie - i dobrze jest :)

Nieładnie jednak to wygląda :(
Jakby pod korą coś się brzydkiego rozwijało 'po całości' a tylko tam amurat wylazło na wierzch... Ale spróbuj wyczyścic te miejsca do zdrowego jak da rady, na pewno może tylko pomóc :)

pomocy moje drzewo choruje

Post: czw gru 08, 2011 12:12 am
autor: zomarel
Cebulko,trafiłaś w sam raz z rozpoznaniem,a jeszcze jak zobaczyłam kto robi te dziury w korze/dzięcioł,nie dzięcioł-z daleka to widziałam to poszłam za Twoimi przemyśleniami i zaczęłam rozgrzebywać łuszczącą sie korę.Jest gorzej niż myślałam,bo warstwa pod korą jest zmurszała,są tam robale różnej maści i nie wiem kto był pierwszy robale czy uszkodzona kora.Wcześniej nic niepokojącego nie przykuwało mojej uwagi,a dzisiaj po twoich nocnych przemyśleniach zaczęłam narazie gołymi/choć niedokładnie bo w rękawicach/rękoma skubać korę i to co zobaczyłam przeraziło mnie,wszystkie uszkodzenia są po str,południowej na pniu/nie na konarach i jak nic nie pomoże to jabłoń pójdzie pod siekierę.Skubałam,skubałam,a potem zrobiłam takie zdjęcia,które tu zaraz dodam,a potem poszłam kupić środek chem.żeby to to opryskać zanim zasmaruję."Ryzyk fizyk"pomoże albo i nie :(
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/5bc618fc75256b48.html]Obrazek[/URL

Post: czw gru 08, 2011 11:14 am
autor: Cebulka
Po południowej stronie mówisz? To może zeszłej zimy kora przy jakiś mrozach/przygrzaniu odstrzeliła całym płatem, ale tak, że nic nie było widac na zewnątrz, obumarła i zaraz się znaleźli amatorzy... :F
Chociaż widzę że pomalowane było, to nie wiem, tak kombinuję... A może za nisko pomalowane? [skrob]

Post: wt sty 10, 2012 12:09 pm
autor: Cebulka
I jak sprawa jabłonki? Usuwałaś tą zmartwiałą korę? :)

pomocy-moje drzewo choruje

Post: wt sty 10, 2012 1:51 pm
autor: zomarel
Cebulko,jest gorzej niż myślałam bo pod korą nie ma zdrowej tkanki,a chora zmurszała warstwa i chyba dlatego żerują tam szkodniki.Ponadto całymi płatami odchodzi kora na konarach wyżej położonych.Dlaczego wcześniej nie zauważyłam,że coś jest nie tak [zly] U nas ciągle przelotnie pada,drzewa są mokre i nie zrobiłam operacji do której przygotowałam się.Nie wiem jaka to odmiana jabłoni,ale wydaje mi się,że jakaś malinowa,owocuje naprzemiennie, postaram się ją uratować,ale jeśli będę musiała ją usunąć to na jej miejsce posadzę coś innego, bo mam trzy inne jabłonie /młodsze,ale słabo owocujące/,a w najbliższej przyszłości wciąż będę pracować na drugiej działce/już właściciel mnie o to prosił/,a tam jest aż sześć jabłoni.
Pozdrawiam :*

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: pn kwie 08, 2013 1:08 pm
autor: Fil
Ratunku, pomocy! Moja brzoskwinia ma mega wielkiego ogromnego raka bakteryjnego drzew pestkowych... Tak na dobrą sprawę mają go po trochu wszystkie drzewka na działce ale z brzoskwinią jest już bardzo źle. Chciałam ją właśnie opryskać przeciw kędzierzawości Sylitem i zobaczyłam, że nie tylko na gałęziach ale już sam pień jest spękany i leje się z niego brunatne coś. Ale leje się tak, że wszystko pościekało aż na ziemię. To nie jest jakaś jedna rana w miejscu, które można odciąć, zasmarować, zrobić oprysk i już. Czy myślicie, że jest jeszcze sens ją ratować? Czy kwalifikuje się do wycięcia i nie ma się nad czym zastanawiać?
Kilka lat temu od tej choroby straciłam ogromne drzewo moreli. Poza tym te same objawy obserwuję na wiśni (tu już z tym walczę od lat kilku, ale przyznaję, że niezbyt regularnie i oto skutki). No i pewnie na czereśni też jest, choć tej jeszcze nie oglądałam...
Brzoskwinia jest bardzo zaniedbana, wybujała i nie mam nawet możliwości zrobienia oprysku górnym gałęziom - na kędzierzawość na przykład - jednym słowem wzorowy przykład jak nie powinno się prowadzić brzoskwini... [bezradny] :(

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: pn kwie 08, 2013 1:21 pm
autor: tomicron
Czy te drzewka rosną na glebie podmokłej, zalewowej albo bardzo ciężkiej ?

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: pn kwie 08, 2013 1:31 pm
autor: Fil
Tak, mam okropnie gliniastą, ciężką ziemię. Tam akurat woda zwykle nie stoi, ale niżej już tak.

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: pn kwie 08, 2013 1:46 pm
autor: tomicron
Chciałbym Ci powiedzieć, że wszystko będzie dobrze i nigdy nie jest tak źle z drzewkiem, żeby nie można go było uratować, ale nie o to pytasz prawda ?
Słowo powodzianina i "sadownika" na gliniastych nadwiślańskich madach - z wiśni niezniszczalna jest tylko łutówka, pozostałe mi stopniowo padały (jak jest od cholery gumy to już niestety w zasadzie po pestkowym drzewku). Obserwowałem jak wyglądają morele u sąsiadów przez kilkanaście lat i wiem że na takiej glebie nie dają rady. Brzoskwinie... hmmm któremuś z sąsiadów jeszcze rośnie jedna z brzoskwiń, które posadził, ja tez próbowałem, jednak u nas rak wpierdziela je szybciej niż kędzierzawość zdąży zacząć. Czereśnie - tu chyba ważna jest kwestia podkładki - starsze drzewa padły kiedyś tam, młodsze nie dały rady powodzi -teraz testuję odmianę Lapins z Łotwy na jakiejś nowej podkładce (nie pamiętam jakiej - jak uda mi się coś jeszcze odczytać z etykiety to się pochwalę). Doskonale na tej glebie rosną orzechy włoskie, leszczyny (słabo owocują), jabłonie, grusze, śliwy i winorośl :D (chociaż nie wszystkie odmiany równo). Te gatunki też dobrze zniosły powodzie.

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: pn kwie 08, 2013 5:12 pm
autor: Fil
Nie miałam pojęcia, że rak bakteryjny ma jakiś związek z rodzajem gleby! [mysli] Zawsze mi się wydawało, że bakterie po prostu się rozprzestrzeniają i dlatego wszystko wkoło choruje. O glebie nie pomyślałam. Czyli to się zaczyna jakoś od korzenia, czy jak?
Może wpadam w paranoję, ale wydaje mi się, że takie podobne ślady jak te rakowe są również na aronii i pigwowcu - czy to możliwe?
Mam jeszcze drugą brzoskwinkę, dużo mniejszą i jak na razie nie widzę na niej śladów tej choroby. Jedyne co ją zjada co roku to kędzierzawość. Owoce miała raz i były naprawdę pyyyszniutkie. Czyli co, ona też ma duże szanse paść? Podobno robi się opryski miedziowymi preparatami - to jej nie zabezpieczy? Ona jest w pewnej odległości od tamtej chorej, za domkiem sobie rośnie...

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: pn kwie 08, 2013 10:44 pm
autor: tomicron
Tak rakowi bakteryjnemu drzew owocowych sprzyjają zimne i zwięzłe gleby. Bakteria powodująca tę chorobe wnika przez kwiaty w trakcie kwitnienia oraz przez wszelkie uszkodzenia tkanek (nawet przez blizny po opadłych liściach).
Aronia i pigwowiec nie zapadają na tę chorobę podobnie jak w zasadzie nie chorują jabłonie i grusze.
Najbardziej podatne są wiśnie czereśnie oraz morele i brzoskwinie. Przy czym są dostepne odmiany mało podatne na raka.
Mocno porażonych drzew nie da się uratować. Co gorsza będą one źródłem infekcji kolejnych. Nie ma rady te najbardziej schorowane mozna tylko usunąć, a pozostałe pryskać miedzią na wiosnę i powtórzyć jesienią.

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: wt kwie 09, 2013 7:00 am
autor: Emmi
A można temu jakoś zawczasu zapobiec?

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: wt kwie 09, 2013 8:03 am
autor: Fil
Dziekuję Tomicron!
Emmi, tak na logikę powiedziałabym, że trzeba uważać na wszelkie rany i je zasmarowywać od razu, no i tak jak tomicron napisał pryskać preparatami miedziowymi - Miedzianem na przykład. A poza tym mieć nadzieję, że pomoże. [mysli]
Przyszło mi tez do głowy rozluźnienie ziemi przez dodanie kompostu, trocin, słomy... ale to w przypadku drzewa raczej nie pomoże - korzenie przecież sięgają głęboko i nie mamy wpływu na to co tam głębiej. :(

Przeczytałam raz jeszcze co napisał tomicron i jakoś nie mogę złapać związku między wnikaniem tego paskudztwa poprzez kwiaty i uszkodzenia w drzewo a rodzajem gleby. Jakby była gleba piaszczysta, to bakterie by "wyszły" w piasek poprzez korzenie? [shock] :D Jakoś tego zrozumieć nie mogę. [bezradny]

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: wt kwie 09, 2013 4:10 pm
autor: tomicron
Fil przyznaję się że nie wnikałem o co kaman z tą glebą [oops] Ale to faktycznie się sprawdza.

Swoją drogą pewnych gatunków sadowniczych nie zaleca się sadzić na takich glebach - ale kto by się tym przejmował [lol]

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: śr kwie 10, 2013 11:35 pm
autor: Cebulka
Fil - przede wszystkim jak tniesz drzewa, to niestety jak chirurg - dezynfekujesz narzędzia po każdym drzewku - np watą i spirytusem. Bo inaczej sama przenosisz to paskudztwo :/
Co do brzoswkinii to wszędzie w literaturze piszą, że one już tak mają w naszym klimacie że nie żyją dłużej niż 10-15 lat bo je zjadają choroby, więc niestety bez sentymentu z nimi, wykarczuj w cholerę i posadź (tylko nie w tym samym miejscu) nowe drzewko, które od początku tnij, pryskaj czym trzeba i pilnuj - będzie dobrze [tuli]

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: czw kwie 11, 2013 11:18 am
autor: tomicron
Dzięki Cebulko [prosi] - zapomniałem wspomnieć o dezynfekcji...

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: czw kwie 11, 2013 7:32 pm
autor: Fil
Tak, tak, sentymentu żadnego nie było. Brzoskwini już nie ma :). Kilku innych drzew również... I dobrze - więcej światła i słońca do domu wpadnie.
A sadzić chyba nie będę na razie - nie chcę wciąż z tym walczyć, bo czasu zwyczajnie nie mam.
Ale dezynfekcja to akurat dobra uwaga - muszę wszystko zdezynfekować. Z pestkowych została już wprawdzie tylko mała brzoskwinka i stara wiśnia, no ale o nie tez zadbać trzeba :)
Tak czy inaczej wszystko już wycięte i spalone nawet. :)

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: pt sie 30, 2013 12:30 am
autor: Cebulka
Dobra, wzięłam się na odwagę i popatrzyłam na moje drzewka z bliska [lol]
Śliwy maja niestety przegląd chorób wszelakich, reszta trochę lepiej, ale różnie, zostawiam do Waszej oceny i pomocy - czym to pryskać, żeby jakoś wyjść na prostą?

Drzewka były już w lipcu pryśnięte czymś na przędziorka i mszyce, nie pamiętam aktualnie nazwy.

Tak wygląda czereśnia:
Obrazek Obrazek

Tak grusze (rdzę sie czymś leczy czy sie udaje że nie widzi i ma nadzieję że będzie lepiej? ;> )
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A tak śliwka Herman, jest ze sklepu ogrodniczego i od początku takie chuchro, te liście mają bardzo nieładne plamy...
Obrazek Obrazek Obrazek

To mirabelka, jakieś niesympatyczne te kropki [skrob]
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Nie ma w końcu zdjęcia Węgierki, ale raz miałam takie dziwne wrażenie jakby jej liście były pokryte srebrnym nalotem, obiło mi się gdzies o oczy, że to jakaś wredna paskuda - ale teraz juz tego nie widać [rol]

W sumie najlepiej z towarzystwa wyglądają jabłonki - ale tez nie 100% super ;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

I teraz czym to towarzystwo pryskać i kiedy żeby było dobrze?
Nie mam narazie owoców więc nie obrażę się jak mi polecicie jakieś 'większe działa' [pifpaf]

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: pt sie 30, 2013 2:00 pm
autor: tomicron
Czereśnia i jabłonie luz - tylko w ramach profilaktyki liście do ogniska zamiast na kompost. No w sumie czereśnię warto pojechać miedzianem jak zgubi liście.

Rdzę gruszy zwalcza się na wiosnę - dokładnie ten sam program co na parcha - jest parę dostępnych dla działkowców środków (liście per analogia - w płomienie).

Na Hermanie niestety masz ospowatość śliw (szarka) - choroba wirusowa, nie do zwalczenia, a przenoszona przez mszyce. Moja Dąbrowicka złapała to jakiś czas temu, ale to jest wyrośnięte i dość silne drzewo i jakoś daje radę, a z tej Twojej śliwy to pewnie nic nie wyrośnie dobrego. Recepta radykalna: całe drzewo do ogniska, zamiast tego posadzić odmianę niewrażliwą na szarkę, np. Katinkę, Opal, Renklodę Althana, Stanley, Węgierkę wczesną.

Tą plamistościa na mirabelce bym się specjalnie nie przejmował, ale możesz pojechać miedzią na jesieni jak będizesz robić czereśnie - właściwe zwalczanie to wtedy kiedy wiśnie (na wiosnę) bo mi to wyglada na drobną plamistość liści drzew pestkowych.


W sumie jeśli ten Herman od poczatku tak wyglądał to możesz reklamować u szkółkarza, że Ci zawirusowany materiał sprzedał [pomysl]

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: pt sie 30, 2013 10:55 pm
autor: Cebulka
Dzięki wielkie Tomku [tuli] [onajego] Zatosuję się [salut]

Aaa to tak wygląda szarka - wiem o co chodzi, tylko nie patrzyłam wcześniej, że takie daje objawy na liściach. Ciekawa sprawa, Herman jest wymieniany wśród odmian średnio wrażliwych na szarkę [glupek] Nie kupiłam tego drzewka u szkółkarzy, tylko w ogrodniczym - nie wiem czy jest jakaś możliwość reklamacji i czy cokolwiek to da? [skrob] Poza dostaniem nowego drzewa chorego na to? [lol] (no bo jak na jednej jest, to pewnie na wszystkich :F )

Cholera, ciekawe, czy już mi zaraziło Węgierkę Zwykłą która obok rośnie [strach]
Czytam, że podobno objawy suszy mogą na liściach wyglądać podobnie jak szarka - tylko cholera żadnych zdjęć... [rol]

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: pn wrz 02, 2013 1:36 pm
autor: tomicron
Co do tej suszy to raczej lipny trop - bo przecież u Was ten rok nie jest jakoś suchy (szczególnie w pierwszym półroczu), prawda?
A w tym ogrodniczym chyba też mają coś z niewrażliwych odmian w podobnych pieniądzach, może się zgodzą na inną odmianę - dużo zależy od ich podejścia do klienta...

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: sob wrz 07, 2013 9:16 pm
autor: Baś_22
Tomi, ja też mam do Ciebie jako nadwornego Pana Doktora "od drzew owocowych" ( i nie tylko) pytanie w sprawie mojej wiśni [prosi]
To jest bardzo stare drzewo. Jakoś do tej pory się trzymało, choć już bardzo sfatygowane jest :( (ratowałam olejem rozłupany pień - pisałam gdzieś tutaj o tym i załączałam zdjęcia) [skrob]
W tym roku dopadła ją zaraza ogniowa (chyba?) i bardzo dużo gałązek uschło :( Owoców nie miałam w ogóle.
Czy z tym można jeszcze coś zrobić czy drzewo nadaje się już tylko pod topór?
Tak wygląda teraz
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Drugie drzewko jest niskopienne i dobrze się trzymało. miało nawet owoce, ale do czasu. W szybkim tempie liście opadły a owoce pousychały na gałęziach.
Teraz drzewko jest całkowicie bezlistne i bez owoców. Tylko tutaj gałązki i listki nie uschły. Czy mam jakoś je zabezpieczyć na następny sezon?
A może ten rok/sezon był jakoś szczególnie niekorzystny dla drzewek wiśniowych???

Re: pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Post: ndz wrz 08, 2013 8:42 am
autor: tomicron
Zaraza ogniowa kojarzy mi się z jabłoniami i gruszami, a zasychanie całych pędów na wiśniach/czereśniach zaczynające się od brązowiejących kwiatów - to brunatna zgnilizna drzew pestkowych. Wszystkie usychające pędy wycinać do zdrowego miejsca i w ogień [pomysl]
Z nieporażonych przez ww. pędów liście opadły prawdopodobnie z powodu drobnej plamistości liści, która zaskakująco mocno w tym roku zaatakowała również u mnie.

Drzewo będzie trochę osłabione na zimę ale da radę i będzie się na wiosnę odbudowywać, ale tuż przed kwitnieniem trzeba prysnąć Topsinem (brunatna), a potem zaraz po kwitnieniu (brunatna i plamistość), a jak deszcze to jeszcze niestety 2 tyg. poźniej (plamistość).

Z typowych chorób na wiśniach to jeszcze trzeba uważać na raka bakteryjnego - wiąże się z występowaniem ran gumujących (duuużo żywicy).