pomocy - moje drzewko lub krzew owocowy choruje

Odmiany, cięcie itd.

Postautor: Baś_22 » śr cze 11, 2008 10:10 pm

Ja opryskałam gnojówką z pokrzywy, oberwałam porażone liście i narazie spokój, niedługo będą kwitły :)
Jeszcze tyle przede mną :) [krolik]
Serdecznie zapraszam do odwiedzin mojego bloga :) http://berberrus.com.pl
Jestem także na: https://www.facebook.com/berberrus
Awatar użytkownika
Baś_22
Weterani
 
Posty: 8995
Rejestracja: sob sty 27, 2007 7:35 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Fil » pt cze 13, 2008 8:44 am

U mnie malwy są podziurawione przez ślimaki :? Nie wiem jak mam z nimi walczyć - zbieram je, zbieram, niszczę a ich jakby coraz więcej. Zeżarły mi już prawie całą języczkę od Magdziołka :(
Awatar użytkownika
Fil
Weterani
 
Posty: 490
Rejestracja: pt sie 10, 2007 12:03 pm
Lokalizacja: wiocha pod Warszawą :)

Postautor: koliberek » pt cze 13, 2008 9:22 am

FIL - pisałam juz gdzieś co na te slimaki, ale przypomne, ze taki preparat się kupuje w sklepie ogrodniczym Ślimakol chyba lub podobny. Są to granulki którymi trzeba posypac wokól rabatek m.in.
"Miłość i spokój wykluczają się wzajemnie. Kto szuka w miłości spokoju przegrywa na starcie"
P. Coelho "Walkirie"
Awatar użytkownika
koliberek
Weterani
 
Posty: 5318
Rejestracja: pn sty 29, 2007 6:32 am

Postautor: Fil » pt cze 13, 2008 2:06 pm

Chciałam oszczędzić roślinom kolejnej chemii, ale faktycznie chyba się bez niej nie obędzie. :? Obsypię przynajmniej języczkę,bergenię i aronię. To taki ślimakowy kącik :?
Awatar użytkownika
Fil
Weterani
 
Posty: 490
Rejestracja: pt sie 10, 2007 12:03 pm
Lokalizacja: wiocha pod Warszawą :)

Postautor: koliberek » sob cze 14, 2008 5:23 am

Fil, ten proszek działa tylkko na slimaki. Nawet zwierzętom domowym nie szkodzi, jesli by zjadły wiec tym bardziej na roslinki nie działa :)
"Miłość i spokój wykluczają się wzajemnie. Kto szuka w miłości spokoju przegrywa na starcie"
P. Coelho "Walkirie"
Awatar użytkownika
koliberek
Weterani
 
Posty: 5318
Rejestracja: pn sty 29, 2007 6:32 am

Postautor: Cebulka » sob cze 14, 2008 8:59 am

Fakt, że ślimaki nie wyglądają po nim na szczęsliwe :F, ale trudno, czasem trzeba cos zrobić, żeby nie zniknął cały ogródek...
Zwłaszcza że to ślimaki napływowe, nie z naszej fauny - można nie miec skrupułów [lol]
Ja z dobrym skutkiem na ślimaki sypnęłam kiedys Mesurol :D
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: amita » sob cze 14, 2008 11:42 am

Ja sypię sól na obrzeża,wyglądają potem jak droga przez mękę.Przed wyjściem,mężo lata z solniczką i morduje te co się przedarły przez barykadę.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: gao » ndz lip 20, 2008 11:28 am

na porażonej przez kędzierzawość brzoskwince zawiązało się kilka owoców, obecnie zachowały sie dwa owoce, ciekaw jestem czy dojrzeją , czy opadną jak wcześniej pozostałe [cry]
ObrazekObrazekObrazek
pozdrawiam, gao
gao
Weterani
 
Posty: 210
Rejestracja: czw lip 19, 2007 7:59 pm

Postautor: Baś_22 » ndz lip 20, 2008 11:35 am

Jak już dotrwały do takich rozmiarów, to może jest szansa na to, że poczujesz ich smak :)
Jeszcze tyle przede mną :) [krolik]
Serdecznie zapraszam do odwiedzin mojego bloga :) http://berberrus.com.pl
Jestem także na: https://www.facebook.com/berberrus
Awatar użytkownika
Baś_22
Weterani
 
Posty: 8995
Rejestracja: sob sty 27, 2007 7:35 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Grosik » ndz lip 20, 2008 12:07 pm

gao pisze:na porażonej przez kędzierzawość brzoskwince zawiązało się kilka owoców, obecnie zachowały sie dwa owoce, ciekaw jestem czy dojrzeją , czy opadną jak wcześniej pozostałe [cry]

Nie mają większych szans i lepiej aby opadły, albo im pomóż (wiem jak to cięzko). Bardziej niepokoi mnie ogólny stan drzewek. Pousuwaj uschnięte czopy (kikuty) i zasmaruj je funabenem. Tam gdzie na gałazce było silne porażenie, grzyb mógł wrosnąć do drewna, dlatego sugeruję je wyciąć. Aby drzewko nabrało wigoru, nawet teraz zasilił bym je dolistnie florowitem. [rol]
Czy te oczy mogą kłamać...??
Awatar użytkownika
Grosik
Weterani
 
Posty: 719
Rejestracja: sob sty 26, 2008 7:56 pm

Postautor: Cebulka » ndz lip 20, 2008 12:39 pm

Gao - nie chcąc absolutnie podważac słów Grosika na pocieszenie powiem ci, że magdziołka brzoskwinia którą miałam okazję widzieć wiosną wyglądała z powodu kędzierzawości bardzo smutnie [cry]
A teraz... [super] Odrosły liście, jest pięknie zieloniutka, pełna wigoru!
I ma kilkanaście brzoskwiń, z których chyba coś będzie [jupi]
Więc kędzierzawość to nie koniecznie od razu wyrok [!]
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: gao » ndz lip 20, 2008 1:00 pm

dziekuje za porady, postaram sie jutro zająć drzewkiem, i zasilic je dolistnie tak jak mi napisał Grosik, mam w domu floramix Obrazek którym zasilałem doglebowo, wiele roślin wokół domu, łącznie z drzewkiem brzoskwiniowym, czy florowit do zasilania dolistnego jest bardziej wskazany? jezeli tak to jutro kupie.
pozdrawiam, gao
gao
Weterani
 
Posty: 210
Rejestracja: czw lip 19, 2007 7:59 pm

Postautor: cicho_borowska » pn lip 21, 2008 7:56 am

I moja jedna brzoskwinia porażona była w 100%. Obcięłam jej wszystkie gałązki, zostawiając po 20 cm, od pnia i oberwałam nawet te listeczki, które zostały na "kikutkach". Minął miesiąc i pojawił się pióropusz z młodziutkich zdrowych listeczków. Więc gao nie martw się, może się uda uratować i Twoją brzoskiwnkę.
No pocieszenie przesyłam Ci zdjęcie brzoskwinki, kiedy chorowała, a jak będę na działce zrobię jak wygląda teraz.
Obrazek
"Najtrudniejsze dzieło świata od łatwego trzeba rozpocząć, a największe dokonania od drobiazgów"
Lao Tsy
Awatar użytkownika
cicho_borowska
Weterani
 
Posty: 3355
Rejestracja: śr lip 18, 2007 12:36 pm

Postautor: Grosik » pn lip 21, 2008 8:39 am

Grzesiek dokarmianie dolistne ma na celu szybkie dostarczenie w przyswajalnej formie nawozów oraz mikroelementów i pierwiastków. Może to być w Twoim przypadku dowolny, ale dolistny nawóz. [rol]
Czy te oczy mogą kłamać...??
Awatar użytkownika
Grosik
Weterani
 
Posty: 719
Rejestracja: sob sty 26, 2008 7:56 pm

Postautor: gao » pn lip 21, 2008 10:24 am

w zwiazku z pogodą (w nocy lało, teraz przed południem tez leje) zmuszony jestem wstrzymać sie z dolistnym zasilaniem mojej brzoskwini
pozdrawiam, gao
gao
Weterani
 
Posty: 210
Rejestracja: czw lip 19, 2007 7:59 pm

Postautor: Andrzej » pn lip 21, 2008 10:58 am

Grześku, daj Florovit lub Ekolist Standard z dodatkiem Asahi. Nic więcej nie jesteś w stanie zrobić przy tej formie zasilania.
Pozdrawiam - Andrzej
Andrzej
Administrator
 
Posty: 2088
Rejestracja: pt sty 26, 2007 9:01 am

Postautor: gao » pn lip 21, 2008 11:14 am

może głupio sie pytam, ale nie wiem jak długo wchłania się oprysk przy zasilaniu dolistnym? pytam bo u mnie taka pogoda, że co chwilę pada deszcz, dlatego zastanawiam się czy nawożenie dolistne bedzie skuteczne?
pozdrawiam, gao
gao
Weterani
 
Posty: 210
Rejestracja: czw lip 19, 2007 7:59 pm

Postautor: Grosik » pn lip 21, 2008 3:40 pm

Kilka godzin wystarczy, a nawet jak spłucze deszcz to powtórzysz i nic się nie stanie. Takie "dokarmianie możesz stosować co 7 dni. [rol]
Czy te oczy mogą kłamać...??
Awatar użytkownika
Grosik
Weterani
 
Posty: 719
Rejestracja: sob sty 26, 2008 7:56 pm

Postautor: amita » pt sie 08, 2008 7:09 pm

Czy to jakaś choroba na mojej czereśni? Obrazek Obrazek
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: saginata » pt sie 08, 2008 7:31 pm

U mnie jest to samo-mo¿e to byæ drobna plamisto¶æ li¶ci drzew pestkowych lub drobna dziurkowato¶æ.
saginata
 

Postautor: amita » sob sie 09, 2008 8:55 pm

Doczytałam,że trzeba jesienią popryskać mocznikiem.A jak nie pomoże to lista chemii.
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: Grosik » ndz sie 10, 2008 10:10 am

Według mnie jest to drobna plamistość liści drzew pestkowych. Po zbiorach gdy wystąpią opady należy opryskać drzewka jednym ze środków: Syllit, Rubigan lub Topsin [rol]
Czy te oczy mogą kłamać...??
Awatar użytkownika
Grosik
Weterani
 
Posty: 719
Rejestracja: sob sty 26, 2008 7:56 pm

Postautor: Grosik » ndz sie 10, 2008 10:19 am

amita pisze:Doczytałam,że trzeba jesienią popryskać mocznikiem.

Jesienny oprysk mocznikiem ma na celu dostarczenie liściom dużej ilości azotu, aby uległy one szybkiemu rozkładowi gdy opadną. Zapobiega to wtórnemu zarażeniu drzewka na wiosnę, gdy nie są grabione liście. [rol]
Czy te oczy mogą kłamać...??
Awatar użytkownika
Grosik
Weterani
 
Posty: 719
Rejestracja: sob sty 26, 2008 7:56 pm

Postautor: amita » ndz sie 10, 2008 8:10 pm

Czy prysnąć też wiśnie jeśli narazie nie widać zmian na liściach?Wiśnie i czereśnia nie rosną obok siebie.Narazie porażone liście obrywam i wrzucam na grilla do spalenia
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: Grosik » pn sie 11, 2008 9:27 am

Sierpień jest miesiącem, w którym wykonuje się cięcie drzew pestkowych, (oczywiście po zbiorach). Po wykonaniu takiego cięcia (w szczególności wiśni Łutówka), konieczne jest wykonanie oprysku Topsinem. A środek ten zwalcza ponadto drobną plamistość drzew pestkowych, także "przyjemne z pożytecznym". ;)
Ps.Nie jadłem nigdy liści z grila- wprawdzie są różne smaki, ale Twój mnie zadziwia [?] [haha]
Czy te oczy mogą kłamać...??
Awatar użytkownika
Grosik
Weterani
 
Posty: 719
Rejestracja: sob sty 26, 2008 7:56 pm

Postautor: amita » pn sie 11, 2008 10:39 am

[radocha] Ja je traktuję jako podpałkę.
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: Emmi » wt sie 12, 2008 12:25 pm

Pomidorki pod folią pięknie sobie rosły i mnóstwo owoców miały i mąż je podwiązał, bo ścieżki nie było widać i nagle coś się stało z nimi :( Owoce niby gałązki trzymają ale wyglądają jakby krzaczki uschły [cry] Jak je ratować?
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4627
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: tuurma » wt sie 12, 2008 9:08 pm

Emmi, nie chcę Cię martwić, ale może już być "po ptokach" :( Ale może jeszcze ktoś coś wymyśli... Możesz próbować chyba Amistarem lub Topsinem (ale od razu mówię, że ja się nie znam, a jak zamierzasz te pomidory jeść to chyba i tak odpada). Może sałatkę z zielonych pomidorów?
Awatar użytkownika
tuurma
Administrator
 
Posty: 2159
Rejestracja: pt maja 18, 2007 9:58 am

Postautor: Emmi » pt sie 15, 2008 12:14 pm

Tuurma [tuli] Już zagadka rozwiązana, mąż nie zrozumiał tematu i skórki z bananów kład pod pomidory :? A jeszcze były gęsto posadzone... już wie, jak to jest ze skórkami bananów ;)
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4627
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postautor: Cebulka » pt sie 15, 2008 12:40 pm

O co chodzi z tymi skórkami? [skrob] Bo ja nie rozumiem co to ma do więdnięcia...
Skórki to się chyba podkłada pod pomidory jako źródło potasu?
Śpieszmy się czynić dobro
Awatar użytkownika
Cebulka
Administrator
 
Posty: 14922
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 5:25 pm

Postautor: amita » pt sie 15, 2008 1:17 pm

Ja dawałam chleb z odzysku,piekną pleśń mi dziecko wyhodowało,pokrzywy.Ale zeby banan zaszkodził?Chyba,że kładł je pod krzakami i gnijąc zaraziły czymś pomidorki.
Gwiżdżę na wszystko,zadzieram głowę,oglądam drzewa mandarynkowe.A sekret tego jest wciąż ten sam,że ciasny kaftan na sobie mam.
Awatar użytkownika
amita
Weterani
 
Posty: 7634
Rejestracja: śr lut 28, 2007 7:37 pm

Postautor: Emmi » pt sie 15, 2008 1:26 pm

O tuż to. Na początku wsadziliśmy do dołków i rosły jak burza, pokazywałam nawet zdjęcia. Skórki zostawiam, bo daję też pod róże... nie zauważyłam że mąż, brał je i kład bezpośrednio pod krzaczki i zgniły a zgnilizna poszła na krzaczki... [cry] Powiem Wam, że mąż to ma pecha. Kiedyś jak zaczął dbać o rybki w akwarium, to wybił je w zastraszajaco szybkim tempie, teraz dbał o pomidory... bardzo mi go szkoda, bo naprawdę napracował się przy nich :(
Awatar użytkownika
Emmi
Weterani
 
Posty: 4627
Rejestracja: sob sty 27, 2007 5:45 pm
Lokalizacja: okolice Warszawy

PoprzedniaNastępna

Wróć do Drzewa i krzewy owocowe

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości