Strona 1 z 4

Grusze.

Post: pn mar 05, 2007 8:22 pm
autor: lucysia
Rozglądam się za gruszką szt. raz! Mam wolne miejsce ,które świeci pustkami.Czytałam o odmianie Red-Bonkreta Wiliamsa.Co wy na to?Czy ktoś ma?

Post: pn mar 05, 2007 9:29 pm
autor: Andrzej
Miałem - nie polecam.
Owoce stosunkowo małe.
Zdecydowanie najsmaczniejsza jest Klapsa (Faworytka) z odmian wczesnych. Z odmian późnych (zimowych) polecam Generał Leclerc (smak podobny do Klapsy).

Post: pn mar 05, 2007 10:36 pm
autor: Onaela
Jak dla mnie nr 1 jest Konferencja :)

Post: wt mar 06, 2007 10:39 am
autor: Baś_22
Ja mam też Konferencję :) ale to chyba jest starsza odmiana i nie wiem czy teraz jest w sprzedaży?

Post: wt mar 06, 2007 11:29 am
autor: wac
Prawie wszystkie rarytasy znajdziecie tutaj. [wac]
http://www.szkolka.rogow.pl/katalog.pdf

Post: wt mar 06, 2007 7:47 pm
autor: lucysia
Mam 2 konferencję,2 lukasówki,3 klapsy(zaszczepiłam od sąsiada i sąsiad ściął swoje drzewo,trafiłam),może ta Generał Leclerc?

Post: ndz kwie 01, 2007 2:17 pm
autor: lucysia
General Leclerc już się przymuje za to starsze szt. mają tyle kwiatu że hej!Małe toto jeszcze ale już trochę owocu będzie.I w tym roku nabiję gruszkę w butelkę [lol]

Post: ndz kwie 01, 2007 2:20 pm
autor: wac
lucysia pisze:I w tym roku nabiję gruszkę w butelkę
a ja bym nabił butelkę na gruszkę. [wac]

Post: ndz kwie 01, 2007 2:24 pm
autor: lucysia
Jak zwał tak zwał [lol] Gruszka w środku tylko to się liczy!

Post: ndz kwie 01, 2007 2:36 pm
autor: Badja
Poprzednio miałam klapsę. Co z nią było za zawracanie głowy - obcinanie małe, obcinanie wielkie, obrywanie wilków, zostawianie wilków, żeby przkształciły się w gałęzie owocujące itd.itd. a klapsa i tak kwitła wprawdzie a potem gruszki ani jednej. [zly]
Już myślałam, że to jakaś wredna sztuka, aż po rozum do głowy ( po paru latach) przyszłam, że gruszka potrzebuje zapylacza! Wszędzie u sąsiadów były same iglaki, więc moja gruszka nie mogła mieć biedaczka owoców (a ja tak na nią naubijałam... [cry] ). I tak po 4 latach mieszkania z dorosłą klapsą na ogródku nie wiem jak toto smakuje.
Teraz zakupiłam klapsę i konferencję. Na poczatku tygodnia będziemy je sadzić. [lol]

Post: ndz kwie 01, 2007 2:58 pm
autor: wac
Badja pisze: aż po rozum do głowy ( po paru latach) przyszłam, że gruszka potrzebuje zapylacza!
tak jak każda płeć piękna. [wac]

Post: ndz kwie 01, 2007 3:14 pm
autor: lucysia
wac pisze:
Badja pisze: aż po rozum do głowy ( po paru latach) przyszłam, że gruszka potrzebuje zapylacza!
tak jak każda płeć piękna. [wac]


Dowcipniś.Nie od razu Kraków zbudowano.Nikt nie wie wszystkiego.Mój luby też się kapnął po paru latach że idaret potrzebuje zapylacza!!! [lol]

Post: ndz sty 13, 2008 5:59 pm
autor: Emmi
Cebulko :)
,,Drzewa gruszy szczepione na podkładkach generatywnych sadzi się w roztawie od 6x5m do 5x5m - dotyczy to drzew o koronach kolistych.
Dla drzew karłowatych i pólkarłowatych prowadzonych szpalerowo przyjmuje się 4x2m. Rozstawa zależy od siły wzrostu odmiany oraz żyzności gleby. Na glebach słabszych drzewa rosną wolniej i można je sadzić nieco gęściej.
Grusze o koronie kolistej szczepione na pigwie (karłowe) sadzi się w rozstawie od 4x2,5 do 3,5x2 m. Do uprawy szpalerowej stosuje się rozstawę 3x2m,,

Post: wt sty 15, 2008 9:09 am
autor: magdziołek
Mam po dwa drzewka gruszy faworytki i konferencji. Rosną u mnie już 5lat. Kwitną ale nie owocują. A jeśli mają owoce to parę i to takich lichych, twardych, pomarszczonych, że nie da się ich jeść. Najczęściej same usychają i opadają. Co jest z nimi nie tak??
Przycinamy, formujemy, opryskujemy, gdy pojawiają się choroby. Już w ubiegłym roku zastanawialiśmy się z mężem, czy ich nie wyciąć, bo nie mamy z nich owoców. Ale jakoś tak żal. Chciałabym spróbować chociaż raz owoców z tych grusz :( .

Post: wt sty 15, 2008 9:56 am
autor: Emmi
magdziołku :* tak mi przykro...
no właśnie, palnuję sad i tak dorwałam się do tych rozsad, zasad sadzenia, warunków upraw i już oczami wyobrażni widziałam jak kwitną, owocują :D Ale jak doszłam do działu chorób... to te chrząszcze, pluskwiaki czy roztocz zerująca na gruszach jakoś tak [cry]

Pewnie coś zamieszkało w korze, bo z tego co czytam to to nie jest jednoroczne i pewnie trzeba czymś popryskać... może dzisiaj jakaś męska mądra głowa zajrzy? [lol]

Post: wt sty 15, 2008 12:30 pm
autor: Cebulka
Emmi - ja tez planuję sad i widzę oczyma duszy te gałęzie uginające się pod ciężarem owoców... A tu czyta się bez przerwy "moje drzewo nie owocuje" [zly] Ale jakoś to będzie ;)

Lucysiu - i jak, bo nic nie napisałaś - faktycznie bawiłas sie z tą gruszką w butelce? [haha]

Post: wt sty 15, 2008 3:08 pm
autor: lucysia
Cebulka pisze:
Lucysiu - i jak, bo nic nie napisałaś - faktycznie bawiłas sie z tą gruszką w butelce? [haha]


Pewnie ,ze nabiłam gruszkę w butelkę.Niestety w tym roku tyle zmarzło,że tylko jedną i ta jakoś tak któregoś pięknego dnia...spadła [cry] No nic jak da rade to w tym nabiję kilka

Post: śr mar 12, 2008 1:41 pm
autor: Emmi
W zeszycie mam rozpisane odmiany polecane i oczywiście jak to się ma do realności? :? Zakupiona została grusza zupełnie nieznanej dla mnie odmiany, bo taka tylko była [rol] Concord , grusza pospolita. Zupełnie nie taka jaką chciałam... [shock]

Post: śr mar 12, 2008 2:13 pm
autor: Grosik
Emmi wejdź sobie na naszą stronę, "Drzewa i krzewy owocowe" i znajdź podtemat Zapylacze........jest tam link z odmianami i jest tam również Twoja gruszka. Gratuluję wyboru. :D

Post: śr mar 12, 2008 5:10 pm
autor: Emmi
Grosiku :) Bardzo budujący jest Twój post, bardzo dziękuję :) Za Twoją wskazówką zajrzałam i rzeczywiście ,,nie taki diabeł straszny jak go malują,, Średnia odporność na mróz, to nie tak źle skoro w ogóle grusze nie radzą sobie z mrozem. Natomiast ku memu zdziweniu :D jest odmianą późną , co bardzo mnie cieszy :) Bardzo Ci dziękuję za wskazanie linku, bo szukałam w necie, to pokazały mi się same szkółki, a przyznam się, że nie znalazłam info o tej odmianie i zawsze problematyczne jest samo sadzenie...

Nie wiem czy gdzieś było to poruszane, czy mnie może umknęło, ale jak się sadzi drzewka owocowe (ogólnie, nie chodzi o same grusze) to miejsce zaszczepione ma być pod czy nad ziemią [skrob]?

Post: śr mar 12, 2008 6:16 pm
autor: Grosik
Miejsce szczepienie powinno znajdować nad ziemią, aby uniemożliwić odmianie naszczepianej ewentualne samoistne ukorzenienie.
[rol]

Post: śr mar 12, 2008 8:14 pm
autor: Emmi
acha, dzięki, czyli posadziliśmy dobrze :D

Post: czw paź 09, 2008 10:08 am
autor: Słoneczko
Czy przy każdym nowo posadzonym drzewku daje się palik? Właśnie wsadziłam dwa drzewka na grządce grusze klapse i brzoskwinię, ale jest tak mokro, że mowy nie było o stosowaniu się do rad typu usyp kopczyk na dnie lub udeptaj bo w dołkach była masa wody, ale drzewka nie mogły już dłużej czekać. Czy wbić palik i czy nowo posadzone drzewka się bieli? Proszę o poradę bo pierwszy raz sadziłam [oops]

Post: czw paź 09, 2008 11:38 am
autor: Cebulka
Słoneczko - bieli się drzewka dopiero zimą - bielenie jest po to, żeby kora nie nagrzewała się od słońca.
Zamiast bielenia to takie młode drzewka wypadałoby moim zdaniem otulić papierem falistym albo włókniną żeby nie zmarzły [tuli]

Z tego co wiem - tak, patyk trzeba koniecznie - póki korzenie nie wzmocnia się i nie "złapią" gleby to drzewko może się wywrócić przy jakiś mocniejszych wiatrach - a przy słabych będzie się lekko ruszać w dołku, co może uszkadzac malutkie korzonki [rol]

Skoro wkopałas drzewka bez palika, to teraz musisz go wbić poprzecznie, dalej od drzewka i nachylony w jego stronę - tak żeby nie wbijac go pomiędzy korzenie, bo je możesz uszkodzić. Albo dać dwa paliki, po dwóch stronach drzewa i przywiązać drzewko do obu.

Post: czw paź 09, 2008 11:47 am
autor: Słoneczko
Dziękuję bardzo za radę Cebulko, fakt trochę po fakcie pomyślałam o tym paliku, bo tak jakoś mało stabilnie mi to wygląda. teraz dam dwa paliki i kupię coś by je owinąć przed zimą. Strasznie się wzruszyłam sadząc te drzewka mąż się śmieje, że o niego się tak nie martwię jak o roślinki :)

Post: czw paź 09, 2008 12:03 pm
autor: Cebulka
Słoneczko pisze:mąż się śmieje, że o niego się tak nie martwię jak o roślinki :)

No to przeciez chyba normalne... [devil] [rotfl]
[tuli]
Drzewka trzeba okryć dopiero po pierwszych przymrozkach - niech sie troche nauczą, co to zima - nie wolno też dac myszom zauważyć, jakie miłe mieszkanko na zimę sie szykuje [strach]
Dobrze jest też podobno nasypać pod drzewko kory, ziemi albo dużo liści - żeby tą dodatkową warstwą okryc system korzeniowy.

Cholera, na cos się jednak przydają te ksiązki ogrodnicze które przeglądam czasem - troszkę tu troszke tam i zawsze cos w głowie zostaje... [jupi]

Post: czw paź 09, 2008 12:17 pm
autor: Słoneczko
To prawda Cebulko jesteś kopalnią wiedzy, czyli z okrywaniem czekamy do przymrozków a z myszkami przerobiłam to przy winogronach za wcześnie okryłam dałam słomę jeszcze nie była dobrze wymłócona i kłopot gotowy cała rodzinka tam zamieszkała a potem głupio było na wiosnę zwłaszcza mnie dom im rozwalać ;)

Post: czw paź 09, 2008 8:29 pm
autor: amita
[oops] przeczytałam cały wątek,bo myślałam,że jak zwykle nie doczytałam.ale,nie,nic Lucysia nie pisze o nabijaniu gruszki w butelkę.O co chodzi?Czy Lucyśka każda gruszkę osłania butelką przed przymrozkami??? Ja wiem,że ona jest tytanirydum- platina dziewczyna,ale żeby aż tak?

Post: czw paź 09, 2008 8:57 pm
autor: Onaela
[radocha]
Oj,Amita,teraz to juz nie wiem,czy żartujesz,czy pytasz poważnie [?] [lol]
Gruszki (maleńkie,takie,które wejdą do środka butelki przez jej szyjkę) nabija sie po to,aby urosły duże w tej butelce ,dojrzały,a potem siup-wódeczką lub spirytusem do pełna [lol] [lol]

Post: czw paź 09, 2008 9:06 pm
autor: amita
[shock] Serio?Jak to?Jej,nie mogę sobie wyobrazić.Jakoś obrazowo poproszę [rol]

Post: pt paź 10, 2008 5:56 am
autor: Cebulka
Amitko no... obrazowo to może lucysia, jeśli się udało, bo nie pamiętam [rol] .

W końcu czerwca/początku lipca, jak zawiązki są małe, przejdą przez szyjkę, ale już wiadomo mniej więcej które się utrzymają wybierasz sobie jeden na końcu gałązki. Z gałązki obrywasz parę liści żeby nie przeszkadzały i nasadzasz butlę na gałązkę z zawiązkiem na końcu, mocując ją jakoś na gałęzi (myślę że warto też podeprzeć całą gałąź żeby się nie złamała pod cieżarem).

Pozostaje ci teraz "tylko" cierpliwe czekanie parę miesięcy, jesienia obcięcie gruchy z częścią gałązki, potem możliwie dobre przepłukanie gruszki w butli, zalanie spirytusem, syropem i znów czekanie aż nalewka dojrzeje ;)

Post: pt paź 10, 2008 5:02 pm
autor: amita
Czego to ludzie nie wymyślą :)żeby sobie życie utrudnić.