Strona 2 z 3

Post: pn maja 19, 2008 6:11 pm
autor: tomicron
W temacie pustych skorupek - raczej nie jest to kwestia złego zapylania. Jest taki art w Haśle Ogrodniczym http://www.ho.haslo.pl/article.php?id=1731 Piszą m.in.: "W gospodarstwie postawiono na produkcję orzechów tylko jednej odmiany[...] Zakładanie sadów z jednej odmiany początkowo budziło wątpliwości naukowców. Jak uważa jednak J. Palus, uprawiana odmiana zapyla się z leszczyną dziką, która rośnie w pobliskich lasach, lub z innymi odmianami z okolicznych plantacji, co zapewnia coroczne regularne plonowanie." Więc jeśli tylko w okolicach są dzikie leszczynki albo inna odmiana - to nie ten film :?
W jakimś czasopiśmie czytałem kiedyś, że puste orzechy mogą byc wynikiem moniliozy leszczyny i ze trza pryskac fungicydem, ale niestety nie pamietam jakim [oops] Pozdrawiam

Post: pn maja 19, 2008 8:30 pm
autor: Grosik
Potwierdzam, że brak orzecha w skorupce ( w środku brązowa pozostałość po ziarnie) powoduje moniloza, którą zwalcza się Dinthane. Ja walczyłem z tą przypadłością 3 lata i w końcu dwa drzewka wyleczyłem siekierą. [lol]

Post: pn maja 19, 2008 8:39 pm
autor: Onaela
[lol] [lol] [lol]

Post: ndz lis 29, 2009 1:03 pm
autor: kra1013
cd. z http://ekotopik.mojeforum.net/temat-vt2 ... &start=690 Nie Lis 29, 2009 1:34 pm

Dawaj Papciu te drzewa!Bo coś w Internecie straszą, ze je latarniami chcą zastąpić.
Cyt. „Z wydrzewieniem jest jednak problem. Na ulicy Słowackiego znjaduje się najdłuższa w Polsce aleja leszczyny tureckiej. - Gdyby to były zwykłe drzewa, to już dawno wykonawca by je przyciął, a tak boi się, że je oszpeci wizualnie - tłumaczy Przemysław Wronowski. - My mamy obowiązek przycinki drzew wokół latarni, ale tych nie możemy. Za przycinkę tych drzew grożą kary. Jeżeli Urząd Miasta zezwoli nam na działanie, to ją zrobimy - dodaje.”
http://www.raciborz.com.pl/art10259.html

Fotnij je jeśli możesz. Z góry to chyba te:

Obrazek

A swoją drogą czy ktoś uprawia leszczynę turecką? Kiedyś w "Działkowcu" byLy artykuły.

Post: ndz lis 29, 2009 2:39 pm
autor: Papcio
Tak to ta ulica, ja mam w moim ogrodzie posadzoną tą turecką i czarny orzech. Kupiłem sadzonki na allegro po dwie szt i jedna turecka mi padła. Mają już dwa lata i urosły na 1m. Każda z odmian ma inne liście. Mam też dwie leszczyny takie nasze i jedna to krzak a drugą prowadzę w formie drzewa i z nich już miałem około 1kg orzechów.
Wieje u nas naHalny wiatr a ja źle się czuję podczas takiego wiatru. Mimo wszystko poszedłem (na drugą stronę mojej ulicy) by porobić parę zdjęć a oto one:



Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

2 lata temu zasadziłem do doniczek orzechy z tej leszczyny, dwa potraktowałem młoteczkiem i ze wszystkich posadzonych „przyjęły” się dwa i są już jakieś 20cm wysokie. Są dalej w doniczkach które zakopałem do gruntu. W ten sam sposób mam już sporego dąbka,
Uff to tyle, ale się napisałem.

Post: ndz lis 29, 2009 8:28 pm
autor: kra1013
No tak! Krzakulcami nie każdą leszczynę można nazwać! Mnie te zdjęcia zaciekawiły, a nawet pomyślałem sobie, że te moje „z rana” poszukiwania zdjęć leszczyny tureckiej zbladły po zamieszczeniu tych Twoich zdjęć.
;) Burmistrz winien Tobie „order” do torsu przybić, za rozsławienie miasta, bo inni w Internecie coś tam napisali, ale zdawkowo.
To właśnie takie aleje i drzewa, które przypadkowym osobą wydają się zwyczajne, dla innych stają się niezwykłe. Nie wiem jak teraz, ale parę naście lat temu Turcja była „zagłębiem” orzecha laskowego. Wzdłuż Morza Czarnego owocowały te właśnie orzechy i zanim te parę naście lat temu posadzone plantacje zaowocowały, „tubylcze” dzieciaki zbierały je „szybciej niż wiewiórki” (czy tam są wiewiórki – może nie?). Oferowały je nielicznym jeszcze turystom i jednocześnie powtarzały to, co inne dzieciaki kilkadziesiąt tysięcy lat wcześniej. Leszczyna niegdyś była owocem wyjątkowym, bo pozwalała przetrwać ludzkości najtrudniejsze momenty. Nawet te nasze owoce z krzakulców, pogańscy chrześcijanie otaczali nimbem świętości. Jedli je, a ich skorupki po dziś dzień znajdujemy w „odgrzebanych" domostwach i kurhanach na terenie całej Polski.
Jakie było pierwsze warzywo? Pewnie bób, soja, może i biaława marchewka ( później, wraz z jej sztuczną selekcją nabrała rumieńców). Jakie jednak były pierwsze owoce? Może właśnie ta leszczyna. Jest ona syta i potrafi się łatwo przechować na „czarną godzinę”. Czy wtedy też winogrona? Też, ale wtedy jeszcze ludzkość nie ceniła sobie butelek wypełnionych winem. Nie z braku drożdży, a z braku butelek. Może nawet właśnie owe butelki nie pozwalające na utlenianie się wina wyparły z „jadłospisu” te skorupki. Więc może nie Epoka Kamienia, czy Epoka żelaza, a Epoka Skorupek i Epoka Jubli i Powszechnej Wesołości! Leszczyna ma coś w sobie – niegdyś powagę, dziś ŚWIĘTA!

Dzięki za zdjęcia.

Post: ndz lis 29, 2009 11:12 pm
autor: Papcio
Dzięki za....
U nas w Raciborzu jest sporo takich innych roślin. Jest dąb który posadził Jan III Sobieski jak udawał się do Wiednia pogonić Turka. Jest również sporo kasztanów....jadalnych. My mamy położenie w tzw. Bramie Morawskiej i to daje nam taki specyficzny mikroklimat.
Coraz bardziej przyglądam się naszej roślinności i podziwiam przyrodę za jej chęć do życia.

Post: ndz lis 29, 2009 11:39 pm
autor: amita
Papciu,bywałam w Raciborzu,ale wtedy ogrodnictwo nie bylo moim głównym zainteresowaniem.Mimo uczęszczania do pszczyńskiego technikum rolniczego :) Ot,koleje życia [rol] Teraz to pierwsze co to poleciałabym oglądać leszczyny,wtedy bardziej interesował mnie Sobieski i Leszczyński,nie,nie,nie ten historyczny ;)
Między Świdnicą a Strzegomiem mamy drogę obsadzoną lipami.Poniemieckimi.I właśnie twa wojna o ich wycięcie:( A zaczęło się od lekarza,który się zabił na drzewie.Miał na liczniku 180 km/g jechał z Legnicy do Świdnicy na dyżur (słynne trzy etaty w ciągu jednej doby) A ja jako nieprzekraczająca 60 ciągle pytam po co wycinać? a mężo mówi:bo ci debil będzie jechał 180 na trzeciego i co zrobisz??? Ja???przy mojej prędkości?pewnie ominę zabytkową lipę.Smutne to.Każdy narzeka na brak czasu,pędzi,a potem stoimy na czerwonym świetle auto za autem.Warto?

Post: pn lis 30, 2009 4:52 pm
autor: megan
Chciałabym zapytać czy ktoś wie gdzie można zdobyć sadzonki leszczyny tureckiej(orzecha tureckiego)?Zaintrygował mnie post Papcia-poszukałam poczytałam-no i teraz marzy mi się takie drzewko-i ozdobne jest,i odporne, i orzechodajne(rzekomo duże drzewa dają ok. 100 kg orzechów [shock] ) A może ktoś ma już jakieś doświadczenie z tym drzewkiem [lol]

Post: wt gru 01, 2009 4:50 pm
autor: kra1013
Wiesz, Megan. Ty pewno tak liczysz te orzechy jak ja kiedyś jajka!
Pierwsza moje mieszkanie ( takie bez „tornistra”, czy „mamusi”), było z Lasów Państwowych. Mała chałupka i wielkie zabudowania gospodarcze. Kurnik ogromny taki, że dziś bez skrupułów tam bym stół do ping – ponga wstawił, a i na bilard, ruletkę, stolik karciany i barek też by miejsca starczyło. Ja jednak chciałem być odpowiedzialnym mężczyzną, bo miałem przecież już żonę i dziecko, więc żadnych „pściu-bździu” w głowie (to nie to co teraz, gdy pociechy odchowane ). [oops]
Okazja sama w rękę wpadła, wiec skrupulatnie z niej skorzystałem!
Idąc przez targowisko miejskie w Kościerzynie, zauważyłem przekupki z żywymi kurami. Nigdy nie wpadł bym na pomysł, że to zwierzęta do rosołu, a klient ma sam je „zarąbać”, oskubać i wypatroszyć. Podszedłem, obejrzałem, a w oczach zapewne malowała mnie się ciekawość.
- Ile jajek dziennie te kury niosą? Zapytałem
Przekupki spojrzały na siebie, a jedna z grobową powagą powiedziała:
- To dobre kury! Na 2 jajka dziennie można liczyć.
[oops] Jechałem autobusem do domu, a w kartonie po margarynie zrobiłem dziureczki i nie raz przez nie z błogim uśmiechem na moje kokoszki patrzałem. W głowie wyłącznie matematyka, a nawet „buchalteria” ile to będzie? Mam 3 kury, razy 2 jajka, razy 365 dni w roku. Złoty interes! Tak zakończyłem swoją karierę "mieszkańca bloku".
Dziś jednak chciałbym wiedzieć, o czym do zachodu słońca te przekupki rozmawiały?

Leszczyna w naszym klimacie owocuje gorzej niż w śrudziemnomorskim. Weź lepiej poprawkę.
I nie ładujcie się w orzecha czarnego! Do niego trzeba mieć młotek i kowadło – dziadek nie wytrzyma.

Post: wt gru 01, 2009 5:17 pm
autor: megan
Może masz i racje że gorzej owocuje ale miejsca mam dość-jak nie będzie owoców to przynajmniej mnóstwo cienia.Twarde takie te orzechy to może mi wiewiórki nie wybiorą-bo zwykłe laskowe orzechy to zawsze zdążą mi zebrać.Mój Szanowny to taki pomysłowy Dobromir więc gdybym się już doczekała tych orzechów to na pewno coś wymyśli dla łatwego łupania [lol] ;)

Post: wt gru 01, 2009 5:29 pm
autor: kra1013
Leszczyna turecka ma orzechy podobne do naszych. Myślę, że nie raz w markecie je właśnie kupiłem jako "nasze".
Orzech czarny, jest podobny do włoskiego, tyle, że wyjątkowo "pancerny".
megan pisze:Mój Szanowny to taki pomysłowy Dobromir więc gdybym się już doczekała tych orzechów to na pewno coś wymyśli dla łatwego łupania [lol] ;)

;) Zmieni żonę! Na taką, która orzechów niejada, lub będzie popijał "Nerwosol" :)

Post: wt gru 01, 2009 5:31 pm
autor: megan
Nie znam się za bardzo ale w/g google leszczyna turecka i orzech czarny to zupełnie różne rośliny i pochodzą z różnych kontynentów :D

Post: wt gru 01, 2009 6:17 pm
autor: kra1013
Leszczyna turecka na pewno w dużym ogrodzie jest do przyjęcia, choć wiewióra jest przez ewolucję doskonalszym zbieraczem ( zwłaszcza na wysokim drzewie ) niż my ludzie. Dla nas ta przeklęta grawitacja jest barierą w uprawie leszczyny tureckiej, bo spadochron raczej się nam na tej wysokości nie zdąży otworzyć, a na to, że będziemy lżejsi od powietrza, nie liczmy.
Orzecha czarnego kiedyś trochę nazbierałem. Zostać miał na święta, ale jak zabrałem się za smakowanie...
Od razu wiedziałem co z nim zrobić – natychmiast wyrzucić! Chyba, że coś ma popsuć nam humor w czasie świąt. Orzechy są ładne, ale skorupy kokosowe to „pryszcz” przy nich. I ta ludzka natura – ten może się da? Nie dał się! Może ten. Też nie. Może... I tak dzionek minął, a jutro znowu spoglądamy na niedokończone dzieło i kontynuujemy. Później „Nerwosol” i obsesja. Jeszcze później psychiatra, a na końcu już, bez orzechów, brakuje nam zajęcia. Nie mamy co z rękoma zrobić. Tęsknimy za tymi orzechami i tą „sportową rywalizacją” – ja czy on ORZECH... A „pies go drapał” orzech czarny to twardy narkotyk!

Post: wt gru 01, 2009 7:29 pm
autor: megan
Szanowny będzie raczej zadowolony -bo to on przepada za orzechami ;)

Post: wt gru 01, 2009 7:31 pm
autor: megan
No i jak orzechów byłoby więcej to starczyłoby i dla wiewiórek i dla nas ;) [lol]

Post: wt gru 01, 2009 8:44 pm
autor: kra1013
megan pisze:Mój Szanowny to taki pomysłowy Dobromir więc gdybym się już doczekała tych orzechów to na pewno coś wymyśli dla łatwego łupania [lol] ;)

megan pisze:Szanowny będzie raczej zadowolony -bo to on przepada za orzechami ;)


Łupanie orzeszków czarnych jest jak wędkarstwo – wciąga.
;) :) ;) Ów Szanowny niech lepiej coś „przy żonie pomajsterkuje”! Orzechów czarnych mu lepiej nie pokazuj, bo do emerytury będzie przy nich w garażu majstrował, a nic z tego nie wyjdzie. Będziesz go miała tylko w garażu, a w nocy zmęczony od razu zaśnie myśląc o swoim patencie i orzeszkach.
Nawet jak tego orzecha „młotkiem potraktujesz”, to albo nie pęknie, albo miazga się zrobi. Nie ma wariantów pośrednich. Waląc młotkiem, warto oczy drugą ręką zasłaniać, bo lubi „skok w bok”. Z takiego utłuczonego placka można drobinki miąższu posmakować, ale miąższ ten zawiera zawsze drobinki skorupek, pergaminowatych osłonek. Rozpuszczasz to w buzi, wyczuwasz drobinkę skorupki, na koniec języka ją i tfu! Przed siebie. Później następna, następna...
Mieszkałem na Ziemiach Odzyskanych i tam właśnie rósł ten orzech. Musiało być tam przed wojną gospodarstwo, bo i bzy, i zdziczałe drzewa owocowe, w tym morwa. W ramach „odzyskiwania” i przesiedlania spalono zabudowania. Drzewa pozostały jedynym śladem po ludziach i zdarzeniach. Orzechy były zjadane zimą przez dziki. Ludzie o tym orzechu wiedzieli, bo dookoła uprawiane pola, ale nikt nie zbierał.

megan pisze:No i jak orzechów byłoby więcej to starczyłoby i dla wiewiórek i dla nas ;) [lol]


Masz zbyt ludzkie podejście do wiewiór! One są nieludzkie! I innych zasad. Kiedyś na wczasach w domkach letniskowych widziałem jak wiewióra, sprytnie kradła suszące się grzyby. Gdy „grzybiarz” zobaczył co zostało z jego pasji to... Zrobił dzika awanturę, w sąsiednim domku letniskowym. A wiewióra się nie przyznała i nie okazała skruchy! Była już wyćwiczona i co roku to powtarzała innym wczasowiczom.
Choć przyznaję, że lubię je. :)

Post: czw sty 07, 2010 6:41 pm
autor: Cebulka
TE DRZEWSKA to leszczyny [shock] [shock] [shock] [?]

Rany... Trzeba by Racibórz zwiedzić... [haha]

Post: czw sty 07, 2010 10:32 pm
autor: Papcio
Zapraszam.
Jest u nas wiele ciekawych roślin. Mamy rezerwat lęgowy Łęszczok, są w nim orły bieliki, kormorany i inne rzadkie rośliny, zwierzaki i ptactwo. Arboretum bramy Morawskiej. Klasztor Cystersów a ich kościół jest od roku bazyliką. Mamy nawet prawdziwą mumię egipską w naszym muzeum! Oraz zestaw "praktycznych" narzędzi dentystycznych z chyba 17 wieku brrrr.
Nie w temacie więc proszę ewentualnie usunąć.

Post: pt sty 08, 2010 9:30 am
autor: Cebulka
Ale... to ja pierwsza jakby zeszłam z tematu [oops]

Dzięki Papciu [tuli]
Może nas tego lata wreszcie zaniesie w te rejony Polski? Zupełnie ich nie znamy...

Niestety na orzechy laskowe mam lekkie uczulenie :/

Post: pt sty 08, 2010 12:05 pm
autor: kra1013
Papcio - wszystko jak najbardziej na temat! Przecież chrupanie orzechów laskowych, a zwłaszcza tego zupełnie innego botanicznie orzecha czarnego, świetnie się „komponuje” z narzędziami dentystycznymi. :)
W tym roku na Gwiazdkę, na pewno kupiłem w Polo orzeszki leszczyny tureckiej. Kosztowała w granicach 6 PLN za 0,5 kg. , więc nie sądzę, by komuś w Polsce chciało się „wiewiórki tuczyć” i zakładać plantację.

Racibórz i okolice na pewno są ciekawymi stronami zwłaszcza przez tę Bramę Morawską. Też nigdy w zasadzie tam nie byłem (przejeżdżałem), ale nie znalazłem czasu połazić po tym ciekawym mieście.

Post: pt sty 08, 2010 12:12 pm
autor: Papcio
Cebulko w chwilach wolnych od pracy i jak Ci będzie nudno :) zobacz krótki film promujący Racibórz. Świetnie zrobiony i pokazujący zalety mojego miasta.

http://www.tv.naszraciborz.pl/site/movie/813.html

Post: pt sty 08, 2010 6:26 pm
autor: wac
Papcio pisze:Zapraszam.
Jest u nas wiele ciekawych roślin. Mamy rezerwat lęgowy Łęszczok, są w nim orły bieliki, kormorany i inne rzadkie rośliny, zwierzaki i ptactwo. Arboretum bramy Morawskiej. Klasztor Cystersów a ich kościół jest od roku bazyliką. Mamy nawet prawdziwą mumię egipską w naszym muzeum! Oraz zestaw "praktycznych" narzędzi dentystycznych z chyba 17 wieku brrr.

Czyżby szykował się jakiś zjazd, zlot, a ja nic o tym niewiem. :D [wac]

Post: pt sty 08, 2010 7:07 pm
autor: amita
Ja mam nowiuśką lornetkę do podglądania tych ptaszydeł ;)

Post: pt sty 08, 2010 8:56 pm
autor: Sz_elka
amita pisze:Ja mam nowiuśką lornetkę do podglądania tych ptaszydeł ;)


Tere fere ... Ty masz ![devil]
To pewnie Adaśku sobie załatwił, może i do podglądania .... ale na pewno nie ptaszydeł! [radocha]

Post: pt sty 08, 2010 9:55 pm
autor: amita
Oficjalna wersja brzmiała,że to dla Ewelinki :) Naciągnęłam lekko prawo własności coby się na zwiedzani8e wprosić ;>

Post: pt sty 08, 2010 10:48 pm
autor: Anamaria
Sz_elka pisze:Tere fere ... Ty masz ![devil]
To pewnie Adaśku sobie załatwił, może i do podglądania .... ale na pewno nie ptaszydeł! [radocha]


[haha] [haha] Mój mąż notorycznie zabierał lornetkę na plażę. Oczywiście w celu podglądania mew... [devil]

Post: pt sty 08, 2010 11:57 pm
autor: amita
Na szczęście z naszych okien nie wiele można popodglądać ;> To po co mu była luneta wcześniej??? [diabel] Już ja mu kontemplowanie widoków wybiję ze łba!

Post: sob sty 09, 2010 1:02 am
autor: Sz_elka
Wiesz......!!! ;> Zawsze jakąś gwiazdkę można ustrzelić na horyzoncie .... [haha]

Post: czw mar 04, 2010 10:21 am
autor: Emmi
Kurcze, albo ja ślepa jestem albo nie trybię za dobrze... ale nie mogę znależć info o owocowaniu. Po ilu latach można się spodziewać, że młode, pospolite da orzechy? :)

Post: ndz mar 07, 2010 4:53 pm
autor: lucysia
Emmi mężu mówi że leszczyna u nas zaczęła owocowanie po około 4-5 latach. [lol]

Post: ndz mar 07, 2010 8:27 pm
autor: mietek
Ja mam taką purpurolistną - owocuje raczej słabo, ale już w drugim roku zaprzyjaźniła się z wiewiórką, a w trzecim roku to nawet orzechówkę na niej widziałem- bardzo ładny ptaszek i doskonale wie które już są dojrzałe, nie to co wiewióra - ta bierze całą kiść, a potem te niedojrzałe pod drzwi przynosi jakby chciała złożyć reklamację [lol]

mietek